Wtorek, 5 lutego 2019
Dlaczego niektóre budynki mieszkalne są chronione ekranem akustycznym, a inne nie?, Rzeczpospolita
Rewitalizacja przestrzeni publicznej bez prawa do odliczenia, Rzeczpospolita
Zamówienia publiczne: kiedy zmiana umowy wpływa na potencjalny krąg wykonawców, Rzeczpospolita
Będzie trudniej o kredyty, Dziennik Gazeta Prawna
Kto kupuje z zamiarem odsprzedaży, ten płaci VAT nawet od jednorazowej transakcji, Dziennik Gazeta Prawna
Rząd ulega gminom w sprawie śmieci, Dziennik Gazeta Prawna
UODO chce zmian w spółdzielniach mieszkaniowych, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" w dodatku "Dobra Administracja" zastanawia się: "Dlaczego niektóre budynki mieszkalne są chronione ekranem akustycznym, a inne nie?". Tereny już zagospodarowane, podlegające ochronie, tracą ją, jeżeli zostają w planie zagospodarowania przestrzennego przeznaczone na cel nieobjęty ochroną akustyczną. Budowa nowych tras szybkiego ruchu wymaga pogodzenia z istniejącą zabudową, także mieszkalną. Trasa komunikacyjna zawsze powoduje w pewnej od niej odległości, hałas przekraczający dopuszczalne normy. Wydaje się oczywiste, że wszyscy mieszkający w budynkach, które po wybudowaniu drogi znalazły się w takim obszarze, powinni być chronieni. Tymczasem tylko niektóre budynki są chronione ekranami akustycznymi. Przyczyną mogą być ustalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Ochronę przed hałasem regulują przepisy ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska. Art. 113 ust. 1 tej ustawy stanowi, że minister właściwy do spraw środowiska, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia, określi, w drodze rozporządzenia, dopuszczalne normy hałasu w środowisku. Zgodnie z przepisem ustawy w rozporządzeniu mają zostać ustalone zróżnicowane dopuszczalne poziomy hałasu dla terenów pod zabudowę: mieszkaniową, pod szpitale i domy pomocy społecznej, budynki związane ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży, na cele rekreacyjno- uzdrowiskowe i pod zabudowę mieszkaniowo- usługową. Te wyspecyfikowane w ustawie tereny chronione przed hałasem muszą być uwzględnione przy sporządzaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. W razie ich braku właściwe organy oceniają, czy dany teren należy do tych rodzajów terenów, o których nowa w art. 113, biorąc pod uwagę faktyczne zagospodarowanie i wykorzystanie tego, i sąsiednich terenów- czytamy. Lektura dla zainteresowanych- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 05.02.2019.).
"Dobra Administracja" zauważa też: "Rewitalizacja przestrzeni publicznej bez prawa do odliczenia". Skoro gmina nie będzie wykorzystywała infrastruktury do czynności podlegających opodatkowaniu VAT, to nie będzie jej przysługiwało prawo do odliczenia podatku naliczonego zawartego w cenie nabywanych towarów i usług związanych z projektem. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 15 grudnia 2018 r. rozstrzygnął kwestię prawa do odliczenia podatku naliczonego w związku z realizacją przez gminę projektu rewitalizacji i modernizacji obiektów architektury. Gmina w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa na lata 2014- 2020 planuje przeprowadzić prace konserwatorskie należących do nie budynków, a także wykonać roboty budowlane w ich otoczeniu. Projekt został objęty dofinansowaniem, jako projekt lokalny związany z dziedzictwem kulturowym i naturalnym. Zdaniem wnioskodawcy, realizując działania objęte projektem nie działa on w charakterze podatnika VAT, ponieważ sfera jego aktywności w tym zakresie jest z mocy prawa wyłączona z opodatkowania podatkiem od towarów i usług. Czynności realizowane w ramach projektu są wykonywane przez gminę, będąca organem podlegającym prawu publicznemu oraz wykonującym te czynności działając w takim charakterze. Wnioskodawca stanął na stanowisku, że w odniesieniu do planowanej inwestycji gmina nie działa jako podatnik VAT. Dyrektor KIS uznał takie stanowisko gminy za prawidłowe. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 05.02.2019.).
"Dobra Administracja" zamieszcza również obszerny tekst: "Zamówienia publiczne: kiedy zmiana umowy wpływa na potencjalny krąg wykonawców". Prawo zamówień publicznych ogranicza zasadę swobody umów. Zmiany nieistotne w kontraktach są dopuszczalne zawsze. A zmiany istotne tylko w przypadkach określonych w tej ustawie. Niedotrzymanie warunków zmiany umowy jest zagrożone sankcją unieważnienia postanowień zmienionych lub nawet podstawą do rozwiązania umowy przez zamawiającego. Dlatego tak ważna jest ocena, czy mamy do czynienia ze zmiana istotną, czy nieistotną. Możliwość dokonywania nieistotnych zmian umowy o zamówienie publiczne istniała także przed nowelizacja ustawy- Prawo zamówień publicznych z 22 czerwca 2016 r. (która do art. 144 pzp wprowadziła przesłanki dopuszczające istotne zmiany w zawartych umowach). Brak definicji legalnej zmiany istotnej sprawił, że posługiwano się wtedy wytycznymi wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 czerwca 2008 r. Trybunał stwierdził w nim, że zmiana zamówienia publicznego w czasie jego trwania może zostać uznana za istotną, jeżeli wprowadza ona warunki, które gdyby zostały ujęte w ramach pierwotnej procedury udzielania zamówień, umożliwiłyby dopuszczenie innych oferentów niż ci, którzy brali udział w postępowaniu lub umożliwiłoby to dopuszczenie innej oferty niż ta, która została pierwotnie dopuszczona. Więcej szczegółów- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 05.02.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zapowiada: "Będzie trudniej o kredyty". Większych kłopotów mogą się spodziewać firmy i chętni na hipoteki. Banki chcą natomiast pożyczać na konsumpcję. Ankieta NBP to wykonywane raz na kwartał badanie opinii osób odpowiedzialnych za udzielanie kredytów w bankach. Wynika z niej, że w końcówce minionego roku ankietowane banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów nie tylko dla firm, ale również hipotek. Był to już drugi kwartał z rzędu, kiedy instytucje, do których należy zdecydowana część rynku, deklarowały ograniczenie dostępności kredytów na nieruchomości. "W opinii ankietowanych podmiotów do zmiany polityki kredytowej przyczyniły się głównie przewidywania dotyczące przyszłej sytuacji gospodarczej oraz inne przyczyny nieuwzględnione w ankiecie, m.in. bardziej rygorystyczne podejście do kalkulacji dochodów klientów prowadzących działalność gospodarczą przy badaniu zdolności kredytowej"- poinformował NBP. Rok 2018 był na rynku hipotek najlepszy od dekady. Banki udzieliły takich kredytów na kwotę ponad 56 mld zł. To wynik o jedną piąta lepszy niż w 2017 r. Ale pod koniec ub.r. w sprzedaży hipotek już widać było spowolnienie. Duża część ekspertów wiąże to jednak nie tyle z ograniczeniami wprowadzanymi przez banki, ile ze spadkiem popytu na mieszkania. O mniejszej sprzedaży informowała duża część firm deweloperskich. Jak wynika z badania NBP, początek roku wcale nie będzie lepszy dla klientów. Banki planują w I kw. dalsze zaostrzenie polityki kredytowej w hipotekach. Najczęściej wskazywany powód to "ryzyko związane z przewidywaną sytuacją gospodarczą". Oprócz tego na rozwój w segmencie kredytów mieszkaniowych w 2019 r. będzie miała też wpływ sytuacja na rynku deweloperskim, który może wyhamować z uwagi na ograniczone zasoby gruntów oraz wzrost kosztów budowy mieszkań. Więcej szczegółów- na ósmej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 05.02.2019.).
"DGP" zauważa też: "Kto kupuje z zamiarem odsprzedaży, ten płaci VAT nawet od jednorazowej transakcji". Wykup nieruchomości na zlecenie i za pieniądze zlecającego nie mieści się w ramach zarządu majątkiem prywatnym- orzekł NSA. Spór w tej sprawie toczył adwokat, który skorzystał z prawa pierwokupu gruntów przejętych przez państwo w 1945 r. na podstawie Dekretu PKWN z 6 września 1944 r. Chodziło o trzy działki o wielkości 75 ha, które zabrano jego rodzinie. 30 czerwca 2014 r. adwokat spadkobierca wykupił je od Skarbu Państwa i jeszcze tego samego dnia, w tej samej kancelarii, zawarł z inna osoba akt notarialny dotyczący warunkowej sprzedaży nieruchomości. Sprzedaż sfinalizował po upływie dwóch miesięcy, zarabiając na tym 150 tys. zł. Był przekonany, że odsprzedaż nieruchomości nie będzie opodatkowana VAT, bo kupił je do majątku prywatnego. Dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie stwierdził jednak, że adwokat działał jak profesjonalny handlowiec- kupił działki tylko po to, by je natychmiast sprzedać i zarobić. Sprawa dwukrotnie trafiła na wokandę WSA w Krakowie. NSA ostatecznie orzekł też, że okoliczności transakcji ewidentnie świadczą o profesjonalnym działaniu, nastawionym na zysk. Więcej- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 05.02.2019.).
"DGP" zauważa też: "Rząd ulega gminom w sprawie śmieci". Po interwencji samorządów resort środowiska wycofuje się z bardziej radykalnych pomysłów, które miały uzdrowić gospodarkę odpadami. To krok w dobrą stronę, lecz nie rozwiązanie systemowych problemów. Trwa przeciąganie liny między samorządowcami a Ministerstwem Środowiska, które próbuje zreformować szwankujący od lat system selektywnej zbiórki odpadów w gminach i zbliżyć nas do unijnych poziomów recyklingu. Panaceum na obecny stan rzeczy ma być nowelizacja ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, której drugi projekt- po wielu uwagach samorządowców- przedstawiono w zeszłym miesiącu. Bardzo zmienił się ona w stosunku do pierwotnej wersji. Szkopuł w tym, że zanim samorządowcy zdążyli się przyzwyczaić do przedstawionych w nim pomysłów, dowiedzieli się, że czekają ich kolejne zmiany. Ministerstwo zamierza wycofać się z dwóch pomysłów, do tej pory najgłośniej krytykowanych przez samorządowców. Pierwszym było obligatoryjne podniesienie stawek za odbiór odpadów od mieszkańców, którzy ich nie segregują. Mieli płacić cztery razy więcej, niż ich bardziej ekologiczni sąsiedzi. Najnowsza propozycja zakłada, że będzie po staremu- dziś kwoty muszą być "tylko" dwukrotnie wyższe. Resort chce też zrezygnować z przepisów, zakazujących gminom oficjalnie dopłacać do systemu gospodarki odpadami. Szczegóły- na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 05.02.2019.).
"Firma i Prawo" w "DGP" odnotowuje z kolei: "UODO chce zmian w spółdzielniach mieszkaniowych". Organ nadzorczy wystąpił do resortu rozwoju o doprecyzowanie przepisów o udostępnianiu rejestrów członków spółdzielni. To niezbędne, by zmienić praktykę i dostosować regulacje do RODO. Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych wystąpiła do ministra inwestycji i rozwoju, o doprecyzowanie art. 30 ustawy- Prawo spółdzielcze, aby był on zgodny z RODO. Instrukcje co do prawidłowego przestrzegania przepisów o ochronie danych osobowych przy udostępnianiu rejestrów członków spółdzielni zostały również przesłane do Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP oraz Krajowej Rady Spółdzielczej. Mało tego, w planie kontroli UODO na 2019 r. pojawiła się pozycja zabezpieczenia rejestrów spółdzielniach mieszkaniowych. "DGP" ujawnił wcześniej, że spółdzielnie- w sprzeczności z RODO- udostępniają całe rejestry swoich członków, a w nich m.in. imiona i nazwiska, miejsce zamieszkania (w odniesieniu do członków będących osobami prawnymi- nazwę i siedzibę), wysokość zadeklarowanych i wniesionych udziałów, wysokość wniesionych wkładów i ich rodzaj (jeżeli są to wkłady niepieniężne) oraz datę przyjęcia w poczet członków. Spółdzielnie- zgodnie z art. 30 prawa spółdzielczego- mogą udostępniać te rejestry małżonkom i wierzycielom spółdzielców. I tak też robią. Problem jednak w tym, że w praktyce udostępniają im pełen rejestr- gdzie jest dostęp do danych nie tylko dłużników czy rodziny, ale też osób postronnych. Więcej szczegółów- na drugiej i trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 05.02.2019.).