Wtorek, 31 październik 2017

Rejenci za najem chcą stawek z kosmosu, Rzeczpospolita
Remont nie wyklucza modernizacji, Dziennik Gazeta Prawna
Kiedy wiata bez zgłoszenia, a kiedy konieczne pozwolenie, Dziennik Gazeta Prawna
Na pytania o reprywatyzację odpowiedzi należy szukać w wartościach konstytucyjnych, Dziennik Gazeta Prawna
Lepsze używane niż dziura w ziemi, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" we wtorkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Rejenci za najem chcą stawek z kosmosu". Notariusze znaleźli sposób, by zwiększyć wynagrodzenie za sporządzane oświadczenia przy najmie okazjonalnym i instytucjonalnym. Chcą mnożyć stawkę 13,43 zł przez mkw. mieszkania. Jeśli więc ktoś zechce wynająć np. mieszkanie o powierzchni 50 mkw. i pójdzie do notariusza po oświadczenie, zapłaci za nie 671,50 zł. Przy najmie okazjonalnym i instytucjonalnym najemca musi przedstawić notariuszowi oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się egzekucji. Problem w tym, że 11 września weszła w życie ustawa o Krajowym Zasobie Nieruchomości. Wprowadziła zmiany dotyczące wynagrodzenia notariuszy za sporządzenie tego rodzaju oświadczeń. Stawka ma wynikać z przepisów wykonawczych ustawy. Chodzi o projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie maksymalnego czynszu normowanego oraz maksymalnej wysokości comiesięcznej raty za cenę mieszkania i ceny 1 mkw. powierzchni użytkowej mieszkania na wynajem. Zmiany w przepisach spowodowały, że od 11 września zaczęły się problemy z zawieraniem umów najmu okazjonalnego i instytucjonalnego. Nie ma bowiem pewności, jakie wynagrodzenie ma pobierać notariusz. Krajowa Rada Notarialna apeluje do ministra, by jak najszybciej zakończył prace nad projektem. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.10.2017.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" przypomina z kolei: "Remont nie wyklucza modernizacji". Spółka, która zmieniła biurowiec w laboratorium, może część wydatków na inwestycję odliczyć od razu od przychodu, a część poprzez odpisy amortyzacyjne. Spór w tej sprawie toczyła firma będąca właścicielem starego budynku biurowego, który został zamieniony w nowoczesne laboratorium. Inwestycja kosztowała ponad 1 mln zł Spór wziął się z tego, że 1/3 tych wydatków spółka zakwalifikowała jako prace remontowe i zaliczyła jednorazowo do kosztów uzyskania przychodu. Pozostałe 2/3 wydatków uznała za wydatki na adaptacje zwiększające wartość początkową nieruchomości. Spółka zamierzała rozliczyć je w czasie poprzez odpisy amortyzacyjne. Nie zgodziły się na to organy podatkowe. Szczegóły- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.10.2017.).

 

"Firma i Prawo" w "DGP" zauważa z kolei: "Kiedy wiata bez zgłoszenia, a kiedy konieczne pozwolenie". Wielu przedsiębiorcom, którzy decydują się na postawienie wiat, wydaje się, że można je wznieść bez pozwolenia na budowę, a nawet bez zgłoszenia. Niestety, nie zawsze. A wszystko dlatego, że wiata wiacie nierówna. Kiedy jedna będzie mogła być uznana za obiekt małej architektury, to inna w myśl przepisów będzie już budowlą. A właśnie prawidłowa kwalifikacja projektowanego obiektu budowlanego ma duże znaczenie dla określenia, jakie formalności związane z jego budową należy spełnić. W dodatku wpływ na to, jakie trzeba spełnić formalności, może mieć także jej wielkość i lokalizacja. Spore zamieszanie powodują też zmiany stanu prawnego. Wprowadzone w początkach tego roku pewne korzystne uproszczenia dla stawiających wiaty dotyczą tylko części tych obiektów. Wciąż w wielu sytuacjach potrzebne jest pozwolenie na budowę, a nawet inne decyzje- czytamy na pierwszej stronie dodatku. "DGP" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Wiata wiacie nierówna- o czym trzeba wiedzieć, by ją postawić bez sporów z urzędem". Obszerny tekst- na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.10.2017.).

 

"DGP" zamieszcza również felieton pod hasłem: "Na pytania o reprywatyzację odpowiedzi należy szukać w wartościach konstytucyjnych". W stosunkowo niedługim czasie termin "reprywatyzacja" nabrał podejrzanego moralnie znaczenia. Siła zastrzeżeń związanych z reprywatyzacyjną praktyką okazała się tak potężna, że w debacie publicznej zakwestionowana została zasadność samej instytucji. Narosłe wokół procesów reprywatyzacyjnych wątpliwości moralne, społeczne, prawne i polityczne spowodowały swoiste odchylenie wahadła w drugą stronę. O ile po transformacji ustrojowej dominowała- narosła na fali krytyki bezprawnego odbierania majątków- koncepcja możliwie pełnego odwracania komunistycznego bezprawia i zwrotu majątku prawowitym właścicielom, o tyle dzisiejsza narracja opiera się na krytyce prowłaścicielskiego podejścia, kładąc punkt ciężkości na interes państwa oraz osób zamieszkujących w poszczególnych lokalach, które zbyt często były pomijane w toku reprywatyzacyjnych procedur- czytamy w ramach wstępu. Więcej- na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.10.2017.).

 

"DGP" zauważa też: "Lepsze używane niż dziura w ziemi". Renesans mieszkań z drugiej ręki- po dużej zapaści na początku dekady teraz nabierają wartości szybciej niż te nowe, prosto od deweloperów. Sytuacja w tym roku sprzyja sprzedającym mieszkania. Z danych NBP wynika, że w końcu II kwartału ceny transakcyjne na rynku wtórnym wzrosły w skali roku średnio o 4,4 proc. do 4,7 tys. zł za mkw. To dane dla 17 największych miast. Dla porównania na rynku pierwotnym opłaty poszły w górę o 2,6 proc., do 5,48 tys. zł. Z pierwszych danych za III kwartał wynika, że także w ostatnich miesiącach dobra passa trwała. Według ogólnopolskiej agencji Metrohouse nieruchomości nadal mocno drożały w pięciu z sześciu największych aglomeracji. We Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, Gdańsku, Gdyni i Łodzi 1 mkw. kosztował od 1,5 proc. do ponad 9 proc. więcej niż w 2016 r. Z obserwowanego od ubiegłego roku odbicia cen lokali z drugiej ręki tym razem wyłamał się Poznań, króry zanotował 2,5- proc. spadek. Mieszkania używane zyskują m.in. z powodu sytuacji w segmencie deweloperskim, gdzie zaczyna brakować lokali gotowych do odbioru w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Część kupujących nie chce czekać roku i dłużej, przenosząc się na rynek wtórny. Brak gotowych mieszkań lub bliskich wykończenia jest istotnie bardzo wyraźny. Efekt jest taki, że jeszcze niedawno nad zakupem lokalu z drugiej ręki można było zastanawiać się tygodniami, a teraz dobra oferta znika z rynku nawet w ciągu jednego dnia. Według danych REAS monitorującej segment nowych mieszkań, w końcu września w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu, w Trójmieście, Poznaniu i Łodzi w ofercie deweloperów było 50,8 tys. mieszkań, z czego zaledwie ok. 6 tys. było gotowych do odbioru. Agenci podają, że wśród używanych mieszkań nieustająco duży popyt jest na te z segmentu popularnego, czyli dwa pokoje z kompaktowymi rozwiązaniami, jak np. aneks kuchenny. Jest też popyt na duże mieszkania. Te jednak cenowo muszą rywalizować już z rynkiem domów, gdzie podaż jest równie duża i właściciele kuszą ofertami, sukcesywnie obniżając ceny- czytamy na 12 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.10.2017.).

 

 

Zobacz również