Wtorek, 31 lipca 2018
Branża chce pogodzić mieszkańców z najemcami, Rzeczpospolita
Zamiast ugorów będą inwestycje, Rzeczpospolita
Niższy podatek nie na wszystko, Rzeczpospolita
VAT wróci do gmin, Rzeczpospolita
PPP- kolejne nowe otwarcie, Rzeczpospolita
Komisja nie zastąpi postępowania przed sądem, Dziennik Gazeta Prawna
Rynek zamówień publicznych czekają poważne zmiany, Dziennik Gazeta Prawna
Wadium jednej z firm zabezpiecza wspólną ofertę, Dziennik Gazeta Prawna
Szansa na odzyskanie utraconych gruntów, Dziennik Gazeta Prawna
Fekalia są bardzo groźne. Sprowadzono specjalną pompę, Głos Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" we wtorkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Branża chce pogodzić mieszkańców z najemcami". Zaczynamy dzielić inwestycje na części mieszkalne i pod krótki najem- przyznają deweloperzy. Podczas gdy Ministerstwo Sportu i Turystyki pracuje nad przepisami mającymi uregulować najem krótkoterminowy, branża deweloperska sama chce ułatwić koegzystencję inwestujących w nieruchomości na doby z kupującymi lokale, by w nich zamieszkać na stałe. Wedle szacunków z 2017 r. ok. 30 proc. mieszkań z samego rynku pierwotnego zostało kupionych na cele inwestycyjne. Mieszkania w budynkach dobrze skomunikowanych i atrakcyjnie położonych często przeznaczone są na najem dla turystów. Z najmem krótkoterminowym wiążą się jednak pewne niedogodności. Począwszy od szybszego zużywania się części wspólnych nieruchomości, po zakłócanie ciszy nocnej i utrudnianie życia mieszkańcom. Budujący zdają sobie z tego sprawę. Coraz częściej deweloperzy, którzy mają inwestycje gdzie da się przewidzieć, że część mieszkań będzie na wynajem, próbują odpowiedzieć na niedogodności. Wskazują więc klatki czy piętra przewidziane na mieszkania wynajmowane na krótki czas. I tak choćby w inwestycjach zlokalizowanych przy głośniejszych traktach komunikacyjnych, w pierwszej linii od drogi projektuje się właśnie mieszkania dla nabywców inwestycyjnych. Najem krótkoterminowy jest nie w smak samorządom. Rada Miasta Sopotu skierowała do Sejmu rezolucję, w której czytamy: "Najemcom przebywającym w naszym mieście przez kilka czy kilkanaście dni zdarza się nadużywać gościnności sopocian, wykorzystując przy tym swoją anonimowość. W najlepszym wypadku, zakłócając ciszę nocną, potrafią zdestabilizować życie okolicznych mieszkańców". Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Zamiast ugorów będą inwestycje". Jest furtka w prawie, dzięki której obrót gruntami rolnymi w miastach zostanie odblokowany. Inwestor będzie mógł bez przeszkód kupić ziemię rolną na terenie miast. Nie musi mieć statusu rolnika indywidualnego. Specustawa mieszkaniowa tylnymi drzwiami odblokowuje obrót ziemią rolną w miastach- zauważa Polski Związek Firm Deweloperskich. Chodzi o nową ustawę o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, czyli tzw. specustawę mieszkaniową. Obecnie czeka na podpis prezydenta. Specustawa zwalnia z ograniczeń w obrocie nieruchomościami rolnymi określonymi w ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego działki przeznaczone pod inwestycje mieszkaniowe. Ustawa stawia wprawdzie warunki, ale w przekonaniu inwestorów i prawników bardzo łatwo je ominąć. Specustawa mieszkaniowa przewiduje trojakiego rodzaju mechanizmy zabezpieczające. Po pierwsze, inwestor musi rozpocząć budowę w ciągu dwóch lat od zawarcia umowy przenoszącej własność. Po drugie, w tym czasie musi otrzymać pozwolenie na budowę lub uchwałę o ustaleniu lokalizacji inwestycji mieszkaniowej. Po trzecie, nawet jeśli posiada pozwolenie na budowę, to w ciągu pięciu lat musi zrealizować przynajmniej połowę inwestycji. Inwestorzy zacierają ręce. W miastach znajduje się przeszło 900 tys. ha ziemi. Tymczasem coraz bardziej brakuje gruntów pod inwestycje, co przekłada się na wzrost cen budowanych mieszkań- czytamy na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2018.).
"Prawo co dnia" informuje również: "Niższy podatek nie na wszystko". Montaż urządzeń AGD w zabudowie kuchennej nie korzysta z preferencji VAT. WSA w Gdańsku uwzględnił skargę spółki, która spierała się z fiskusem o obniżoną stawkę VAT. Uznał jednak, że niecałe wyposażenie pod tzw. klucz korzysta z preferencji. We wniosku o interpretację firma podała, że zajmuje się usługami wykończenia mieszkań pod klucz w obiektach budownictwa mieszkaniowego. Postanowiła się upewnić, czy roboty wykończeniowe prowadzące do takiego standardu to jednolite świadczenie, opodatkowane 8- proc. preferencyjną stawką VAT. Fiskus potwierdził preferencję dla usług wykończenia pod klucz w obiektach budownictwa mieszkaniowego, gdy chodzi o położenie glazury i terakoty w kuchni i łazience, podłóg w pokojach oraz przedpokoju, malowanie ścian, wstawienie drzwi wewnętrznych, wykonanie oświetlenia czy tzw. białego montażu. Prawa do 8 proc. VAT odmówił za to do zabudowy wnęk w przedpokoju, pokojach i łazience, wykonania zabudowy kuchennej, w tym instalacji sprzętu AGD do zabudowy. Odwołując się do orzecznictwa, gdański WSA uznał, że fiskus nie ma racji, odmawiając prawa do preferencji dla mebli na wymiar. Uznał natomiast, że przy montażu zabudowy kuchennej wraz ze sprzętem AGD nie można mówić o usłudze złożonej. Obie czynności należy postrzegać jako odrębne i niezależne. Więcej szczegółów- na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2018.).
"Prawo co dnia" przypomina też: "VAT wróci do gmin". Samorządy, które prowadzą spór z fiskusem wynikający ze zmiany przeznaczenia nieruchomości, mają szanse na odzyskanie podatku. To dzięki wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości UE z 25 lipca 2018 r. w polskiej sprawie. Dotyczy świetlic, które zwykle początkowo służą do spotkań mieszkańców i zebrań, ale później zaczynają być odpłatnie wynajmowane. Nie ulega wątpliwości, ze taki wynajem gmina musi opodatkować VAT, co zmienia przeznaczenie nieruchomości. Fiskus odmawia im jednak prawa do odliczenia podatku (w drodze korekty). Twierdzi, ze gmina, oddając świetlicę w nieodpłatne użytkowanie, decyduje raz na zawsze o jej niekomercyjnym przeznaczeniu. Tymczasem zdaniem TSUE, gmina ma prawo do odliczenia VAT zapłaconego od inwestycji, gdy w chwili jej realizacji (ze względu na swój charakter) mogła być wykorzystywana zarówno do celów opodatkowanych, jak i nieopodatkowanych. Nie stoi na przeszkodzie nawet to, ze podatnik nie wskazał wyraźnie zamiaru wykorzystywania obiektu do celów opodatkowanych, ale też tego nie wykluczył. Wyrok ma znaczenie niemal dla każdej gminy w Polsce, jeżeli wybudowała lub zmodernizowała nie tylko świetlice, ale też stadiony, hale widowiskowe, hale sportowe, baseny, korty tenisowe itp. Jednostki nie odliczały VAT w chwili realizacji inwestycji. Po wyroku otwiera się droga do odzyskania podatku. Więcej- także na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2018).
W "Rz" czytamy również: "PPP- kolejne nowe otwarcie". Poprawiona ustawa o partnerstwie publiczno- prywatnym ma pobudzić jego rozwój. Nowelizację ustawy o partnerstwie publiczno- prywatnym przygotowało Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju. Nowe przepisy mają ułatwić realizację inwestycji w tej formie. Polski rynek PPP wciąż raczkuje w porównaniu z rynkami krajów zachodniej Europy. A szkoda, bo formuła PPP to podwójna korzyść dla instytucji publicznych. Umożliwia zaangażowanie kapitału prywatnego w inwestycje publiczne i niejednokrotnie bez powiększania długu. Według danych resortu na koniec 2017 r. polskie instytucje publiczne realizowały 117 inwestycji w formule PPP, wartych łącznie 5,6 mld zł. Za dotychczasowy rozwój PPP odpowiadają w głównej mierze lokalni włodarze, ale często stają się przez to obiektem nagonki i podejrzeń. Nowe prawo ma zwiększyć udział kapitału prywatnego w finansowaniu inwestycji publicznych. Plany są imponujące, gdyż z danych ministerstwa wynika, że rząd i samorządy planują realizować w tej formule inwestycje warte ponad 50 mld zł. Teraz każda duża inwestycja finansowana z budżetu państwa kwotą w wysokości 300 mln zł, będzie musiała uzyskać opinię ministra inwestycji i rozwoju o tym, czy najlepszą formą finansowania nie jest jednak PPP. To tzw. test PPP. Opinia nie będzie jednak dotyczyła projektów, współfinansowanych z funduszy unijnych. Więcej szczegółów- na 23 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zwraca natomiast uwagę: "Komisja nie zastąpi postępowania przed sądem". Prawnicy ostrzegają, że przepisy mające pomóc podwykonawcom mogą być niekonstytucyjne. Spory stricte gospodarcze mają rozstrzygać sądy administracyjne. Przedstawiony w ubiegłym tygodniu projekt ustawy o zapobieganiu nadużyciom w inwestycjach drogowych, wywołał w rządzie niemałą konsternację. Chodzi bowiem o regulacje dotyczące stosunków gospodarczych i inwestycji drogowych, a więc tematykę, którą powinno się zajmować Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii czy Ministerstwo Infrastruktury. Tymczasem projekt przygotował resort sprawiedliwości. Jest on odpowiedzią na skargi, jakie kierowali do niego podwykonawcy. Zdarza się, że są oni szantażowani przez generalnych wykonawców inwestycji drogowych. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.07.2018.).
"DGP" zamieszcza również wypowiedzi uczestników debaty pod wspólnym hasłem: "Rynek zamówień publicznych czekają poważne zmiany". Czy tańsze zamówienia powinny być udzielane w procedurach przetargowych, jak nakłonić firmy, zwłaszcza małe i średnie, by chciały składać oferty, co zrobić, by kontrole nie sprowadzały się jedynie do wyłapywania błędów formalnych- na te pytania szukali odpowiedzi uczestnicy debaty zorganizowanej przez redakcję "DGP". Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, zwraca uwagę: Rozpoczynając konsultacje koncepcji nowego systemu zamówień publicznych, postawiliśmy przed sobą trzy cele. Pierwszy to przebicie się do świadomości społecznej z przekazem, że reforma ta ma znaczący wpływ na polską gospodarkę. Jej znaczenie jest nie do przecenienia. W ubiegłym roku środki wydane na zamówienia publiczne stanowiły ok. 8 proc. PKB, co oznacza, że jest to realnie jeden z największych zasobów kapitału inwestycyjnego. Drugi cel to zwiększenie poziomu innowacyjności polskiej gospodarki. I wreszcie trzeci, to próba odpowiedzi na pytanie- jak zwiększyć udział małych i średnich przedsiębiorstw w puli zamówień publicznych. Już teraz, zgodnie z nowymi wymogami, trzeba dzielić większe zamówienia na mniejsze, ale czas aktualna jest kwestia wymagań stawianych wykonawcom. Są one niestety często nieadekwatne do rzeczywistych potrzeb, nierzadko sformułowane tak, że spełniają je tylko dwie lub trzy firmy. Górę bierze komfort zamawiającego, który ogranicza firmom z sektora MSP dostęp do rynku. Pełny zapis debaty- na szóstej i siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.07.2018.).
"DGP"w dodatku "Firma i Prawo" informuje również: "Wadium jednej z firm zabezpiecza wspólną ofertę". Gwarancja bankowa może być wystawiona na jednego tylko członka konsorcjum. I zapewniać wypłatę pieniędzy zamawiającemu, nawet gdyby winę ponosił drugi z członków. Tak wynika z wyroku SN. Przedsiębiorcy łączący swe siły w przetargach od wielu lat borykają się z problemem, kto powinien być wskazany w dokumencie gwarancji wadialnej. Orzecznictwo- zarówno Krajowej Izby Odwoławczej, jak i sądów- było dotychczas niejednolite. Część wyroków wskazywała, że w gwarancji bankowej czy ubezpieczeniowej muszą być wskazani wszyscy członkowie konsorcjum; część- że wystarczy sam lider. Z orzeczenia SN, jakie ukazało się w ostatnich dniach wynika, że gwarancja wystawiona tylko na jednego członka konsorcjum może być wystarczająca. Przy czym zaznaczono, że decydująca jest treść konkretnego dokumentu. Orzeczenie SN nie przesądziło zatem w sposób zero- jedynkowy, że gwarancja ubezpieczeniowa czy bankowa wystawiona na jednego członka konsorcjum zawsze stanowi wystarczające zabezpieczenie. Wyrok jednak bez wątpienia potwierdza, że dla skuteczności gwarancji nie muszą w niej zostać wskazani wszyscy konsorcjanci. Co do zasady odpowiadają bowiem solidarnie za to, by doszło do zawarcia umowy. SN zgodził się bowiem z prezesem UZP, że obowiązki obciążające wykonawców startujących wspólnie w ramach konsorcjum mają charakter solidarny. Więcej- na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.07.2018.).
"DGP" informuje też: "Szansa na odzyskanie utraconych gruntów". Poprzedni właściciele znacjonalizowanych nieruchomości, które ostatecznie nie zostały wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem, będą mogli ubiegać się o ich zwrot. Szansę na odzyskanie utraconych gruntów stworzą nowe przepisy, przyjęte właśnie przez Senat. Teraz zajmą się nimi posłowie. Zmiany zostały rozłożone na dwa projekty. Oba służą wykonaniu wyroków Trybunału Konstytucyjnego dotyczących art. 136 ustawy o gospodarce nieruchomościami. Określa on zasady zwracania byłym właścicielom bądź ich spadkobiercom gruntów, które przestały być potrzebne do realizacji celu publicznego, na jaki zostały przejęte. Więcej szczegółów- na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.07.2018.).
"Głos Szczeciński" odnotowuje: "Fekalia są bardzo groźne. Sprowadzono specjalną pompę". Ulica Kaszubska 12A w Szczecinie. Nie pierwszy już raz w tej kamienicy fekalia zamiast spłynąć rurami do kanalizacji wybiły na zewnątrz i rozlały się po całej piwnicy. Przejmujący fetor dotarł do wszystkich siedmiu lokali w kamienicy. Był szczególnie intensywny w trakcie obecnych upałów. Mieszkańcy skarżą się: Administracja dwa razy wysłała ludzi, którzy nie kiwnęli nawet palcem, aby coś z tym zrobić. Okazało się, że nie ma pompy i przez weekend trzeba czekać do poniedziałku. Po telefonie redakcji do TBS Prawobrzeże (zarządcy kamienicy), tego samego dnia pojawili się pracownicy i wypompowali stojące w piwnicy ścieki. Rzecznik TBS tłumaczy: W domu jest jeszcze poniemiecka instalacja kanalizacyjna, często zapycha się tzw. odstojnik. Czekamy na dostarczenie pompy od producenta. W poniedziałek urządzenie już będzie, po jego zamontowaniu nie powinno być kłopotów. W poniedziałek kolejna wizyta pracowników. Tym razem wysprzątali piwnicę z odpadów i zdezynfekowali całość. Mieszkańcy obawiają się powtórki tej historii. Redakcja ponownie kontaktuje się z rzecznikiem, pytając o ewentualne uszkodzenia systemu kanalizacyjnego. Rzecznik odpowiada ponownie: To problem ze wspomnianym odstojnikiem. Po zdiagnozowaniu problemu zamówiliśmy u producenta specjalną pompę, która zostanie zainstalowana na przewężeniu. Będzie działać automatycznie. To powinno rozwiązać problem- czytamy na czwartej stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"- 31.07.2018.).