Wtorek, 29 marzec 2024

„SN wyjaśnia, jak liczyć odszkodowanie po luce planistycznej”
„Odmrożenie cen energii oznacza skok czynszów”
„Lokale pod klucz wciąż opcją”
„Co ma deweloper dla dużej rodziny”
„Na celowniku inwestorów głównie living i magazyny”
„Jak droga będzie majówka”
„Magazyny dalej pożądane przez najemców i inwestorów”
„Z sufitu leci i nieważne, kto zawinił”
„Rynek nieruchomości: trendy i wyzwania”
„Zmiany w pomocy de minimis. Kiedy będą korzyści z wyższych limitów?”
„Inflacja spadła poniżej kolejnego poziomu. Tak niskiego wzrostu cen nie było od lat”.

Więcej poniżej.

„Prawo co dnia” odnotowuje: „SN wyjaśnia, jak liczyć odszkodowanie po luce planistycznej”. Plan, który wygasł, przestaje ograniczać korzystanie z nieruchomości i nie stanowi odniesienia dla oceny ograniczeń nowego planu miejscowego. Ma za to znaczenie luka planistyczna, zwłaszcza dłuższa. To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego. Troje współwłaścicieli nieruchomości domagało się od gminy miasta Poznania odszkodowania w związku z ograniczeniem możliwości zabudowy na ich nieruchomości przez bardziej rygorystyczny miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego w 2012 r. Od dawna wykorzystywali tę nieruchomość w działalności rolniczej; nigdy nie występowali o ustalenie warunków zabudowy, a w planie zagospodarowania przestrzennego z grudnia 1994 r. teren ten mógł być przeznaczony na cele budownictwa mieszkaniowego. Po wygaśnięciu tego planu przez prawie dziesięć lat występowała tam tzw. luka planistyczna, w czasie której żaden akt prawa miejscowego nie regulował ładu przestrzennego na tym obszarze. Różnicę wartości tej nieruchomości wynikającą z uwzględniania obu tych planów oszacowano na 630 tys. zł. W ocenie SN plan, który wygasł, przestaje być źródłem ograniczeń w sposobie korzystania z nieruchomości, w konsekwencji nie może stanowić punktu odniesienia dla oceny skali i dotkliwości ograniczeń wynikających z nowego planu. Badanie skutków, o których mowa w art. 36 ust. 1 pkt 1, powinno mieć za podstawę porównanie stanu sprzed uchwalenia planu ze stanem po jego wprowadzeniu. Założenie o dalszym obowiązywaniu wygasłego planu do chwili uchwalenia obecnego abstrahuje od dynamiki stosunków społeczno-gospodarczych, co nie może być zaaprobowane zwłaszcza w przypadku wieloletnich luk planistycznych, gdyż prowadzić to może do zawyżania odszkodowania – to konkluzja SN. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

„Rz” informuje w innym miejscu: „Odmrożenie cen energii oznacza skok czynszów”. Spółdzielnie mieszkaniowe planują od końca czerwca podwyżki opłat, przeważnie wynikające ze wzrostu cen energii elektrycznej i ciepła. Drogą ucieczki przed nimi może być fotowoltaika. Przedstawiciele spółdzielni z różnych regionów kraju, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”, żalą się, że nikt nie pamięta o ochronie spółdzielni już po odmrożeniu cen energii. Szacują oni, że ceny energii dla tzw. części wspólnych, a więc oświetlenie korytarzy, wind itd., których koszty utrzymania ujęto w czynszach, mogą wzrosnąć nawet 60 proc. Podobnie z ciepłem systemowym: ciepłownie nie ukrywają, że odmrożone ceny pójdą w górę. Realne oszczędności w coraz większej grupie spółdzielni daje fotowoltaika, co potwierdzają wyliczenia tych, z którymi rozmawiała „Rz”. W wielu spółdzielniach już teraz wiadomo, że czynsze pójdą w górę w połowie roku – i to nie tylko w efekcie odmrożenia cen prądu i ciepła. Chodzi o podwyżki eksploatacji i funduszu remontowego (ustalane raz w roku opłaty zależne od spółdzielni). Rosną także opłaty za centralne ogrzewanie oraz podgrzanie wody użytkowej w lokalach użytkowych w zasobach spółdzielni od 1 marca 2024 r., co wynika z braku tarczy ochronnej dla tych lokali.  Dla lokali mieszkalnych dopiero w maju będzie można wykonywać analizę zużycia i wtedy będzie wiadomo, czy konieczne będą regulacje stawek. Częścią rozwiązań chroniących przed rosnącymi rachunkami, może być fotowoltaika na dachach budynków wielorodzinnych. Przykłady spółdzielni, które mają takie instalacje, wskazują na potencjał oszczędności. Więcej szczegółów- na 15 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

Dodatek piątkowej „Rz”„Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe” zamieszcza z kolei tekst: „Lokale pod klucz wciąż opcją”. Standard deweloperski króluje, ale już duża część spółek ma usługi wykańczania mieszkań w ramach swojego biznesu. Nawet mimo możliwości zakupu od dewelopera wykończonego pod klucz mieszkania decyduje się na to w skali rynku tylko 10 proc. osób. Z ankiety przeprowadzonej na zlecenie Dom Development wynika, że 65 proc. respondentów nie skorzystała z opcji fit-outu, uznając koszty takiego rozwiązania za zbyt duże, ale 51 proc. przyznała, że samodzielne wykończenie okazało się droższe od założeń, 49 proc., że ciągnęło się dłużej od planu. Na zachodzie Europy standard deweloperski jest praktycznie niespotykany – czy to z uwagi na przepisy, czy praktyki rynkowe. Z badania przeprowadzonego na potrzeby Otodom Analytics w połowie 2023 r. wynika, że na etapie rozważania zakupu mieszkania nadal zaledwie co trzeci kupujący poszukuje informacji na temat standardu, w jakim firma deweloperska będzie przekazywała klientom mieszkanie po wybudowaniu.  Okazuje się, że bardzo wielu spośród planujących zakup mieszkania jest przekonanych, że koszt samodzielnego przygotowania lokalu do zamieszkania będzie tańszym rozwiązaniem. Wśród kupujących nowe mieszkania zawsze znajdą się tacy, którzy ze względów praktycznych zdecydują się na opcję wykończenia pod klucz. Prawdopodobnie z czasem jej popularność wzrośnie, choć rewolucji raczej się nie spodziewam – mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. – Zależeć to będzie w dużym stopniu od firm deweloperskich. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”- 29.03.2024.).

W „Nieruchomościach…” czytamy również: „Co ma deweloper dla dużej rodziny”. Średnia cena lokalu z czterema pokojami w stolicy to niemal 1,5 mln zł, a kawalerki – ok. 773 tys. zł. A w innych miastach? Nowy program kredytowy „Na start” ma być najkorzystniejszy dla dużych rodzin. – Wysokość dopłaty do rat kredytu będzie uzależniona od liczby dzieci w gospodarstwie domowym. Gospodarstwa, w skład których nie wchodzą dzieci, dzięki dopłatom uzyskają preferencyjne oprocentowanie kredytu 1,5 proc., zaś rodziny z co najmniej trójką dzieci – 0 proc. – podało 22 marca w komunikacie Centrum Informacyjne Rządu (CIR), zapowiadając projekty ustaw, które trafią pod obrady Rady Ministrów. Według pierwszych założeń rodziny z co najmniej trójką dzieci, w przeciwieństwie do innych beneficjentów programu, na tani kredyt nie musiałyby kupować  swojej pierwszej nieruchomości. Jak dużo wielopokojowych, odpowiednich dla rodzin lokali, oferują deweloperzy? Zwiększą ich produkcję? Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny. pl, zauważa, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy liczba mieszkań w ofercie deweloperów w całej Polsce skurczyła się o niemal 12 proc. – Najwięcej ubyło mieszkań trzypokojowych (o 15 proc.) i kawalerek (o 14 proc.) – wskazuje. – Jednak w strukturze oferty deweloperskiej nie zaszły aż tak wielkie zmiany. Na przykład odsetek kawalerek oraz mieszkań czteropokojowych i większych jest na tym samym poziomie co rok temu (13 proc.). Zwiększył się – z 38 proc. do 40 proc. – udział lokali dwupokojowych, zmniejszył „trójek” – z 36 proc. do 34 proc. Wielgo zwraca uwagę na specyfikę poszczególnych miast. Ministerstwo Rozwoju i Technologii deklaruje, że program „Na start” będzie działał cztery lata. – A ponieważ będzie on szczególnie atrakcyjny dla rodzin z co najmniej trójką dzieci, to przynajmniej część deweloperów uwzględni w planach budowę dużych lokali – uważa Marek Wielgo. – Nie spodziewam się jednak, że rodziny wielodzietne ustawią się w długiej kolejce po taki kredyt, choć oczywiście będą takie, które chętnie skorzystają z możliwości poprawy warunków mieszkaniowych. Analityk podkreśla, że zanim w ofercie deweloperów pojawi się więcej mieszkań trzypokojowych i większych, minie trochę czasu. – W przeliczeniu na metr są one znacznie tańsze niż kawalerki czy nawet lokale dwupokojowe, na które jest największy popyt – zaznacza. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

Niżej „Nieruchomości…” informują: „Na celowniku inwestorów głównie living i magazyny”. Ten rok będzie należał do inwestorów z nastawieniem oportunistycznym, ale to nie znaczy, że na rynku inwestycyjnym będzie się działo niewiele – powiedziała w programie #RZECZoNIERUCHOMOŚCIACH Kinga Barchoń, partnerka w PwC, liderka sektora nieruchomości.  W 2023 r. inwestorzy ulokowali w nieruchomościach komercyjnych w Polsce około 2 mld euro, czyli o dwie trzecie mniej rok do roku i generalnie najmniej od wielu lat. Na świecie sytuacja wyglądała podobnie. Oceniając perspektywy rozwoju sektora nieruchomości oraz sposób postrzegania polskiego rynku przez międzynarodowy kapitał, rozmówczyni „Rz” wskazuje: Przyzwyczailiśmy się do absolutnie niskiego poziomu stóp, co jest nie do powtórzenia przez dobrych kilka najbliższych lat. Inwestorzy z rynku nieruchomości po takim szoku związanym z ogromnymi podwyżkami stóp – zarówno sprzedający, jak i kupujący – szukają poziomu, na którym mogą się spotkać, jeżeli chodzi o ceny nieruchomości. Między innymi różnica w tych oczekiwaniach spowodowała, że transakcji w zeszłym roku wydarzyło się tak mało. Wydaje się, że 2024 r. będzie rokiem inwestorów o nastawieniu oportunistycznym. Natomiast ten kapitał, który my nazywamy w nieruchomościach core – czyli szukający bezpiecznych inwestycji – to przewidywałabym większą aktywność w 2025 r. To nie znaczy to, że w tym roku nie będzie się dużo działo. Jakie sektory postrzegane są w tej chwili przez inwestorów jako najatrakcyjniejsze? Rozmawialiśmy z wieloma uczestnikami rynku m.in. o zainteresowaniu PRS. Ogromna większość, bo aż 90 proc., deklarowała chęć zakupów w 2024 r. W ubiegłym roku widzieliśmy wzrost zasobu mieszkań w najmie instytucjonalnym o 50 proc., do 17 tys., widzimy dalszy rozwój rynku, jeżeli chodzi o budowanie zasobu. Mówię o PRS, ale inwestorzy są bardzo mocno zainteresowani ogólnie sektorem living, głównie prywatnymi akademikami. Dziś taki zasób w Polsce to ok. 15 tys. miejsc wobec ok. 100 tys. w akademikach publicznych. Gdyby to zestawić z liczbą studentów w Polsce, czyli 1,2 mln, to mamy ogromną lukę, to zainteresowanie inwestorów jest absolutnie uzasadnione. Uważam też, że w tym roku nadal dobrze będzie się rozwijał rynek logistyki. Widać też, że handel wraca do łask. Widać również wyraźnie, że szczególnie w miastach regionalnych spada zainteresowanie inwestorów nieruchomościami biurowymi. Wraca temat REIT-ów, być może jesteśmy przed szansą uchwalenia przepisów po wielu latach prób i niepowodzeń. Pełny tekst rozmowy- także na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

„Nieruchomości…” zastanawiają się też: „Jak droga będzie majówka”. W długi majowy weekend Polacy chcą wypoczywać głównie nad morzem. Nie brakuje amatorów gór. Ile to kosztuje? Na razie ok. 43 proc. obiektów dostępnych na portalu Travelist.pl ma jeszcze wolne miejsca na majówkę. Najwięcej – w obiektach nad morzem – 47 proc. Na drugim miejscu plasują się góry (32 proc.), a na trzecim jeziora (30 proc.). – Wśród najbardziej obleganych kierunków króluje morze. Podobnie jak w 2023 r. wybiera je ponad 46 proc. rezerwujących. Spore jest także zainteresowanie górami – to nieco ponad 27 proc. transakcji. Podium zamykają city breaki. Na pobyt w jednym z dużych polskich miast zdecydowało się obecnie nieco ponad 17 proc. turystów. W minionym roku było to 23,89 proc. rezerwacji. Pierwsza piątka najpopularniejszych miejscowości to: Kołobrzeg (14 proc. rezerwacji), Mielno (9 proc.), Szklarska Poręba (7 proc.), Mrzeżyno (7 proc.) i Gdańsk (6 proc.). Z kolei Tomasz Burcon, ekspert „Mieszkanicznika” i prezes Apartments Possession, spółki zarządzającej nieruchomościami, bierze pod lupę obiekty dla dwóch osób w centrum Gdańska (apartamenty na wyłączność). Na majówkę sprzedano (stan na 22 marca) 25 proc. noclegów, a ich cena jest średnio o 50 proc. wyższa w porównaniu z analogicznym okresem przed i po majówce. – Biorąc pod uwagę dwuosobowe obiekty w całej Polsce i uwzględniając tylko apartamenty na wyłączność, mamy sprzedanych 27 proc. noclegów – podaje Tomasz Burcon. Dodaje, że najwięcej sprzedanych obiektów na majówkę ma Wrocław – to niemal połowa (49 proc.) z cenami wyższymi o ok. 35 proc.- czytamy na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

„Nieruchomości…” odnotowują też: „Magazyny dalej pożądane przez najemców i inwestorów”. Rynek nieruchomości logistyczno-przemysłowych w Polsce będzie dalej rósł, choć wolniej niż w ostatnich gorących latach – oceniają eksperci. Według szacunków firmy doradczej Newmark Polska ubiegły rok był bardzo mocny dla rynku nieruchomości logistyczno- przemysłowych. Zanotowano drugi wynik powierzchni dostarczonej przez deweloperów (3,7 mln mkw.) oraz trzeci pod względem powierzchni w budowie (2,8 mln mkw.) i powierzchni wynajętej (5,6 mln mkw.). Zasoby w 2023 r. urosły o 12 proc., do 31,7 mln mkw. Eksperci Newmark Polska przewidują, że rynek nadal będzie notował wzrost, jednak jego dynamika może nieznacznie spowolnić w najbliższych latach do ok. 10 proc. Oznacza to, że całkowite zasoby powierzchni przemysłowej i magazynowej w Polsce przekroczą 35 mln mkw. raczej na początku 2025 r. niż pod koniec bieżącego. Pomimo nieznacznego spowolnienia w pierwszych miesiącach 2023 r. sektor powierzchni magazynowo-przemysłowych w Polsce powrócił na tory stabilnego wzrostu. Biorąc pod uwagę aktywność na rynku deweloperskim i najmu w ostatnim kwartale, deweloperzy i najemcy patrzą w przyszłość z większym optymizmem. Polska nadal pozostaje jednym z głównych beneficjentów globalnej reorganizacji łańcuchów dostaw, co będzie miało pozytywny wpływ na dalszy rozwój rynku powierzchni magazynowo. Zdaniem ekspertów aktywność deweloperów i najemców nadal będzie się skupiać na sześciu głównych rynkach magazynowych- czytamy także na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

„Nieruchomości…” zauważają w innym miejscu: „Z sufitu leci i nieważne, kto zawinił”. W małej wspólnocie nakaz kosztownej naprawy tarasu jednego z mieszkańców spada na wszystkich współwłaścicieli. Potwierdza to wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Łodzi. Kością niezgody w sprawie był nakaz nadzoru budowlanego dotyczący tarasu w budynku wielorodzinnym. A zaczęło się od tego, że w kwietniu 2022 r. do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego (PINB) wpłynęło pismo od właścicieli jednego z mieszkań o skontrolowanie stanu technicznego tarasu sąsiadów z wyższego piętra. Powodem miało być zalewanie sufitu i ścian w ich mieszkaniu. Urzędnicy ustalili, że dla nieruchomości została powołana wspólnota mieszkaniowa, która ma wyznaczonego sądowego zarządcę. A samo postępowanie zaowocowało zaś nałożeniem na wszystkich współwłaścicieli bloku obowiązku wykonania w terminie sześciu miesięcy określonych czynności w celu doprowadzenia tarasu do stanu zgodnego z prawem. Od tego nakazu – choć z różnych powodów – odwołali się wszyscy. Jak dalej czytamy, w sprawie nie ma wątpliwości, że sporny obiekt jest w złym stanie technicznym. Stwierdzony nieodpowiedni stan techniczny tarasu powinien – co do zasady – zostać usunięty przez jego właściciela lub zarządcę. Niemniej WSA zgodził się, że tu adresatem nakazu powinni być wszyscy właściciele. Zauważył, że dla małych wspólnot mieszkaniowych ustawodawca nie określił katalogu czynności, które przekraczają zakres zwykłego zarządu, celowo pozostawiając tę kwestię orzecznictwu. A z niego wynika, że także kosztowny remont jest uznawany za przekraczający zakres zwykłego zarządu. Ponadto jak zauważył WSA, w postępowaniu administracyjnym nie jest rozstrzygana kwestia finansowania nakazanych robót. Przesądzenie zaś ewentualnych roszczeń współwłaścicieli to zadanie sądu powszechnego. Wyrok jest nieprawomocny. Więcej- na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

„Nieruchomości…” zamieszczają również tekst pod hasłem: „Rynek nieruchomości: trendy i wyzwania”. Wpływ szeregu czynników rynkowych różni się w zależności od typu inwestycji, co wskazuje na znaczną różnorodność branży nieruchomości w naszym kraju. Co możemy powiedzieć o poszczególnych jej sektorach? Mieszkania, magazyny i biura Rynek nieruchomości mieszkaniowych intensywnie rozwijał się w warunkach luki podażowej. Wprowadzenie przez rząd „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” spowodowało wysyp wniosków kredytowych, który przełożył się na istotny wzrost cen mieszkań. Rynek PRS, mimo że w Polsce jest dopiero na wczesnym etapie rozwoju w porównaniu z krajami Europy Zachodniej, zwiększył wolumen lokali pod najem, przy czym przewiduje się, że do 2028 r. na tym rynku będzie ponad 63 tys. lokali w najmie instytucjonalnym. Sektor ten nie tylko dogania swoje zachodnie odpowiedniki, ale także tworzy unikalną tożsamość, balansując między własnością a najmem. Polska to obecnie jeden z trzech największych rynków magazynowych w Unii Europejskiej, po Niemcach i Francji. Jednym z kluczowych czynników wpływających na ten rynek był wysoki popyt wynikający ze znacznego zapotrzebowania na powierzchnię, a deweloperzy, zmotywowani rosnącymi stawkami czynszu, wykazali zwiększoną chęć do inicjowania nowych projektów. Od początku 2023 r. do użytku oddano ponad 2 mln mkw. powierzchni, ustanawiając rekord nowej podaży w historii rynku. Co więcej, na polski sektor magazynowy pozytywnie wpływają globalne trendy: friendshoring i nearshoring. Spadek popytu na powierzchnię biurową skłonił wynajmujących do ponownego przemyślenia strategii i koncentrowania ich na bardziej elastycznych i hybrydowych przestrzeniach roboczych. Na rynku obserwuje się wzrost popytu na wysokiej jakości, dobrze zlokalizowane biura, zapewniające środowisko sprzyjające hybrydowym modelom pracy. Inwestorzy są bardziej skłonni do finansowania projektów, które oferują nowoczesne udogodnienia i integrację technologii, niezbędne dla pracowników po pandemii. Zmiany społeczne i ESG Na branżę nieruchomości mają wpływ także zmiany społeczne. Np. w sektorze handlowym większość nowych inwestycji powstaje w ramach projektów wielofunkcyjnych. Więcej szczegółów o trendach i prognozach-  także na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

„Rz” w kolejnym dodatku- „Biznes” informuje: „Zmiany w pomocy de minimis. Kiedy będą korzyści z wyższych limitów?”. W 2024 r. roku weszły w życie przepisy unijne zwiększające dopuszczalne progi pomocy de minimis. Do końca czerwca br. trwa jednak okres przejściowy. Na co zwrócić uwagę, aby uzyskać lepsze warunki wsparcia? Pomoc de minimis jest szczególną kategorią pomocy dla przedsiębiorców, która ze względu na relatywnie niską wartość, nie podlega procedurze zgłoszenia Komisji Europejskiej.  Jej maksymalna wartość jest na takim samym poziomie dla wszystkich państw członkowskich. Dotychczasowy próg pomocy 200 tys. euro, przyjęty po raz pierwszy przez Komisję Europejską w 2006 roku, obowiązywał niezmiennie przez kilkanaście lat, aż do końca 2023 roku. Dopiero ocena adekwatności zasad pomocy państwa przeprowadzona przez Komisję w 2019 r., uwzględniająca aktualne wskaźniki inflacji, produktu krajowego brutto Unii Europejskiej oraz dostępne prognozy gospodarcze, wpłynęła na decyzję o podniesieniu progu pomocy do kwoty 300 tys. euro. Więcej szczegółów- na pierwszej i trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.03.2024.).

„Dziennik Gazeta Prawna” zauważa natomiast: „Inflacja spadła poniżej kolejnego poziomu. Tak niskiego wzrostu cen nie było od lat”. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2024 r. wzrosły rdr o 1,9 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 0,2 proc. – podał Główny Urząd Statystyczny. Analizując inflację w Polsce w ostatnich dziesięciu latach, obserwujemy znaczące wahania wskaźnika cen, które wpłynęły na gospodarkę i codzienne życie obywateli. Począwszy od 2013 roku, Polska doświadczała relatywnie niskiej inflacji, oscylującej w granicach 1-2%. w 2018 roku zauważalny był wzrost cen, który przekładał się na wyższą roczną stopę inflacji. Ten trend nasilił się w 2019 roku, kiedy to Polska, podobnie jak wiele innych krajów, zaczęła odczuwać skutki globalnych napięć gospodarczych, w tym wzrost cen surowców i energii. Rok 2020 przyniósł ze sobą pandemię COVID-19, zaś 2022 wojnę na Ukrainie. Polska gospodarka zmagała się wówczas z problemem dochodzącej do 20 procent inflacji. Obecne wskaźniki pozwalają jednak przypuszczać, że w najbliższym czasie nie spodziewamy się wzrostu inflacji.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”- 29.03.2024.).

Zobacz również