Wtorek, 29 listopad 2022

¨Piec zamiast wysypiska?¨
¨Śmieci lądują w piecu zamiast na wysypisku?¨
¨Prywatny operat nie podniesie ceny¨
¨Franki największym obciążeniem dla banków¨
¨Biura będą jeszcze droższe¨
¨Gazowy podatek wojenny¨
¨Rynek zdecyduje o wysokości rekompensat¨
¨Ostatnia szansa na koszty przy wynajmie¨
¨Przedsiębiorca czeka dłużej niż osoba prywatna, by uniknąć PIT¨
¨Spłata byłego małżonka daje ulgę mieszkaniową¨
¨Tańszy prąd nie dla Kowalskiego, który buduje dla siebie dom¨

Więcej poniżej.

Wtorkowa ¨Rzeczpospolita¨ zastanawia się: ¨Piec zamiast wysypiska?¨. Zamiast oddawać śmieci do recyklingu zaczęliśmy nimi palić- to jedno z wytłumaczeń zjawiska, jakie od niedawna dostrzegają firmy zajmujące się zbiórką odpadów. W ostatnich miesiącach odnotowują niepokojący trend dotyczący spadku ilości odpadów zbieranych selektywnie, a zwłaszcza takich, które mają wartość opałową. Zmniejszenie ilości śmieci odbieranych przez specjalistyczne firmy może mieć też inne wytłumaczenie. Kryzys sprawił, że zaczęliśmy mniej kupować, a co za tym idzie. ¨produkujemy¨ też mniej odpadów- odnotowano na pierwszej stronie głównego wydania. ¨Rz¨ wraca do sprawy w kolejnym tekście: ¨Śmieci lądują w piecu zamiast na wysypisku?¨. Spadek ilości odpadów odbieranych przez wyspecjalizowane firmy może oznaczać, że wielu Polaków zaczęło ogrzewać nimi swoje domy. W porównaniu z ubiegłym rokiem znacznie zmalała ilość odbieranych przez nas śmieci- informują firmy zajmujące się gospodarką odpadami. Największe spadki dotyczą odpadów łatwopalnych, takich jak papier, gabaryty z drewna i materiałów drewnopochodnych oraz plastik. Niestety, istnieje duże prawdopodobieństwo, że śmieci, zamiast do recyklingu, trafiają prosto do pieców, zatruwając powietrze. Więcej szczegółów- na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 29.11.2022.).

¨Prawo co dnia¨ zauważa z kolei: ¨Prywatny operat nie podniesie ceny¨. Podatnik musi sam kwestionować szacunek wartości nieruchomości, która ma zostać zlicytowana za jego dług u fiskusa. Dłużnik skarbówki musi liczyć się z tym, że ta może zlicytować jego nieruchomość. I rzeczą naturalną jest, że dłużnikowi zależy, żeby wycena była jak najlepsza. Strategię warto jednak przemyśleć, bo nie każda ścieżka kwestionowania operatu szacunkowego jest skuteczna. Potwierdził to niedawno NSA. Sprawa dotyczyła podatnika, który zalegał fiskusowi w PIT i VAT. Fiskus wszczął egzekucję i zajął mu nieruchomość lokalową. A po wezwaniu do zapłaty dochodzonych należności i upływie wyznaczonego terminu organ egzekucyjny przystąpił do opisu i oszacowania wartości zajętej nieruchomości. Operat szacunkowy sporządził rzeczoznawca majątkowy. Dłużnik uważał, że nieruchomość została wyceniona poniżej wartości rynkowej. Wniósł o uchylenie szacowania i polecenie ponownego, a także o wstrzymanie postępowania egzekucyjnego do czasu wyjaśnienia sprawy. Urzędnicy upewnili się co do zarzutów. A gdy rzeczoznawca podtrzymał opinię w sprawie wyceny nieruchomości i wskazał na rzetelne opracowanie operatu szacunkowego, uznali zarzuty za niezasadne. Dłużnik kwestionował te rozstrzygnięcia, ale nic nie wskórał. Przegraną podatnika ostatecznie przypieczętował NSA. Zauważył, że w sprawie chodzi o kwestionowanie przez dłużnika podatkowego wartości operatu szacunkowego sporządzonego na podstawie ustawy o gospodarce nieruchomościami. NSA zwrócił m.in. uwagę, że w spornym przypadku nie chodzi o określenie maksymalnej ceny, ale jedynie kwoty, którą można uzyskać z licytacji. Ma to być cena obiektywna z punktu widzenia postępowania egzekucyjnego. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨-29.11.2022.).

¨Rz¨ zauważa w innym miejscu: ¨Franki największym obciążeniem dla banków¨. Rezerwy na kredyty we frankach szwajcarskich sięgają już średnio 42 proc. portfela, wobec 28 proc. na koniec 2021 r. Ale to zdaniem analityków wciąż za mało. Jeden z największych banków w Polsce, mBank, pochwalił się ostatnio, że rezerwy na ryzyko związane z kredytami w CHF przekroczyły na koniec III kw. już 50 proc. portfela tych kredytów. Jeszcze rok wcześniej było to jedynie 17 proc. Wszyscy kredytobiorcy podnoszą poziom zabezpieczeń na wypadek przegranych spraw sądowych lub wzrostu kosztów ugód z tzw. frankowiczami. Łącznie zaś dla największych banków notowanych na giełdzie poziom pokrycia rezerwami portfela frankowego to już 42 proc. wobec 28 proc. na koniec 2021 r. W poszczególnych bankach sytuacja wygląda bardzo różnie. Obecnie liderem jest BOŚ Bank, który po III kw. pokrył rezerwami ok. 57 proc. swojego portfela. A wśród największych podmiotów notowanych na giełdzie na pierwszym miejscu znalazł się mBank. Na drugim miejscu plasuje się ING Bank, gdzie rezerwy sięgają 46 proc. portfela (rok temu było to ok. 37 proc.). Mimo tych dużych wzrostów rok do roku, zdaniem ekspertów banki będą musiały dalej powiększać swoje odpisy. Patrząc na przyrost klientów kancelarii frankowych, można zakładać, że rośnie liczba chętnych, którzy chcą na drodze sądowej rozstrzygać swoje problemy. Przed nami też ważne orzeczenie TSUE dotyczące wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Jeśli okaże się ono korzystne dla frankowiczów i nie będą oni narażeni na kontrpozwy ze strony banków, to droga sądowa będzie coraz częściej wykorzystywana. Więcej szczegółów- na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 29.11.2022.).

Kolejny dodatek ¨Rz¨¨Biznes. Poradnik Ekonomiczny¨ odnotowuje: ¨Biura będą jeszcze droższe¨. Zachodzące na rynku zmiany powodują, że rośnie koszt utrzymania nieruchomości. Musimy liczyć się z tym, że koszt wynajmu powierzchni biurowych będzie znacznie wyższy. Wzrosną opłaty eksploatacyjne i nastąpi rekordowa indeksacja stawek czynszowych. Optymalizacja stawki czynszu już zawartej umowy najmu jest trudna do zrealizowania. Umowy są okresowe, w większości wyrażone w stawce euro. Przy stabilnej sytuacji gospodarczej zmiany roczne nie wymagały dużej korekty założeń budżetowych. W ostatnim czasie mamy jednak do czynienia ze znacznym wahaniem kursu EUR/PLN z poziomu 4,30 do nawet 4,80 zł. Dodatkowo czeka nas rekordowa indeksacja czynszu w 2023 r. na poziomie ok. 9 proc. Kryzys energetyczny i inflacja dotykają wszystkich. Rosnące ceny energii, koszty transportu i innych dóbr wpływają również na koszty eksploatacji budynków biurowych. Opłata eksploatacyjna to w dużym skrócie worek kosztów, na które składają się wszyscy najemcy. W tym zakresie prognozy również nie są korzystne dla rynku. Stawki, do których się dotąd przyzwyczailiśmy, na poziomie 18- 27 PLN za mkw. w Warszawie mogą wzrosnąć nawet o 30 proc., a niektóre prognozy mówią o kolejnym 50- proc. wzroście. O ile aktualna sytuacja na rynku może nie nastrajać pozytywnie, przy odpowiedniej determinacji stron i właściwym planowaniu budżetu oraz strategii firmy można zminimalizować wspomniane skutki gospodarcze- czytamy na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 29.11.2022.).

¨Dziennik Gazeta Prawna¨ zamieszcza tekst pod hasłem: ¨Gazowy podatek wojenny¨. Firmy gazowe dostały już co najmniej 7,3 mld zł rekompensat za obniżone stawki. Do końca roku może być to nawet 10 mld zł. Ale w przyszłym roku firmy do osłon się dorzucą. Jak wynika z najnowszego projektu ustawy o osłonach dla odbiorców gazu, w 2023 r. sytuacja się skomplikuje. Bo firmy wydobywające gaz, a więc głównie Orlen, będą współfinansowały mechanizm amortyzujący drożyznę, stosując odpis na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny. To, ile zapłacą, będzie zależało od marży: różnicy między stosunkowo niskimi kosztami wydobycia a wysokimi cenami na rynku. Nowy sposób rozliczeń nie musi być dla firm niekorzystny. Głównym graczem na krajowym rynku gazu jest PKN Orlen. Opierając się na założeniach zawartych w projekcie, ¨DGP¨ policzył, że w skrajnym scenariuszu do funduszu zajmującego się rozliczeniami na rynku gazu Orlen dorzuci ok. 15 mld zł, a otrzyma z niego 21 mld zł. Przy czym kwota potencjalnych wpłat zależeć będzie od nieopublikowanego jeszcze rozporządzenia i może znacznie przekroczyć 20 mld zł. Z kolei wypłaty zależeć będą m.in. od taryfy dla odbiorców wrażliwych ustalonej przez prezesa URE i rynkowych cen gazu. Biorąc pod uwagę zapowiedzi przedstawicieli rządu, że opłaty zasilające fundusz od firm wydobywających gaz mają mieć charakter podatku wojennego, a zyski spółek kontrolowanych przez państwo powinny być minimalne, ostateczny bilans rozliczeń Orlenu z funduszem zapewne nie będzie tak korzystny- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. ¨DGP¨ kontynuuje wątek w kolejnym tekście: ¨Rynek zdecyduje o wysokości rekompensat¨. Rząd chce przymusić firmy gazowe do korekty taryf, jeśli ceny paliwa na rynku znacząco spadną. Taki zapis znalazł się w ustawie o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych w 2023 r. Projektem ma się zająć Sejm na posiedzeniu w tym tygodniu. Artykuł 13 projektu mówi, że ¨w przypadku zmiany zewnętrznych warunków wykonywania działalności gospodarczej przez podmiot uprawniony, które wpływają na spadek ceny paliw gazowych wynikających z taryfy zatwierdzonej na 2023 r. lub część tego roku, w tym zmiany dotyczącej warunków zakładanych przy kalkulacji tej taryfy, podmiot uprawniony występuje do Prezesa URE z wnioskiem o zmianę taryfy w zakresie obniżenia cen paliw gazowych ustalonych w taryfie, w terminie 14 dni od tej zmiany¨. Czyli gdy ceny gazu spadną, firma będzie miała nie prawo, a obowiązek, by wystąpić o korektę taryfy w dół. Batem ma być wstrzymanie wypłaty rekompensat. Tak się stanie, jeśli przedsiębiorstwo nie zgłosi się do URE samo z propozycją zmiany taryf ani nie zareaguje na wezwanie prezesa urzędu- czytamy na czwartej stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 29.11.2022.).

¨DGP¨ przypomina również: ¨Ostatnia szansa na koszty przy wynajmie¨. Grudzień to dla zarabiających na prywatnym najmie ostatni miesiąc, by zrobić remont, kupić wyposażenie i odliczyć poniesione wydatki. Skorzystają na tym nawet ryczałtowcy, jeśli tylko w zeznaniu rocznym zmienią formę opodatkowania za 2022 r. i rozliczą się według skali. 2022 r. jest ostatnim rokiem, kiedy właściciele nieruchomości zarabiający na prywatnym najmie (czyli poza działalnością gospodarczą) mogą rozliczać się według skali podatkowej. Od 1 stycznia 2023 r. nie będzie już to możliwe, bo z prywatnego najmu trzeba będzie płacić wyłącznie ryczałt od przychodów ewidencjonowanych (chyba że ktoś zacznie prowadzić najem w ramach działalności gospodarczej). Wynika tak z Polskiego Ładu, czyli nowelizacji z 29 października 2021 r. Problem polega na tym, że jedynie rozliczenie według skali podatkowej (ze stawkami 12 proc. i 32 proc.) pozwala pomniejszać przychód o koszty ponoszone przy prywatnym najmie. Ryczałt ewidencjonowany takiej możliwości nie daje, bo płaci się go od przychodów bez możliwości uwzględnienia jakichkolwiek kosztów. Dlatego grudzień jest ostatnim momentem na takie inwestycje jak przeprowadzenie remontu i zakup wyposażenia. Wynajmujący mogą w ten sposób odliczyć koszty np. malowania ścian, cyklinowania podłóg, wymiany płytek, niezbędnych napraw. Odliczą też koszty zakupu np. mebli oraz sprzętu RTV i AGD.  Co, jeśli ktoś nie zdąży z inwestycją albo planuje duże wydatki dopiero w 2023 r.? Jeśli pozostanie przy prywatnym najmie, co będzie się wiązać z obowiązkowym opodatkowaniem w formie ryczałtu ewidencjonowanego, to nie odliczy już żadnych kosztów. Inaczej będzie, gdy podatnik zacznie wynajmować nieruchomości w ramach działalności gospodarczej. W takiej sytuacji, działając jako przedsiębiorca, będzie mógł wybrać rozliczenie według skali podatkowej albo liniowej stawki 19 proc. PIT. W obu przypadkach będzie mógł odejmować od przychodu poniesione koszty. Potwierdził to dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 21 października 2022 r. Sprawa dotyczyła kobiety, która prowadzi działalność gospodarczą w zakresie najmu i planuje prace remontowe, takie jak m.in.: docieplenie ścian, wymianę instalacji wodno-kanalizacyjnej i elektrycznej, nowe płytki na schodach. Dyrektor KIS zgodził się z nią, że będzie mogła zaliczyć wydatki remontowe do bieżących kosztów uzyskania przychodów. Więcej szczegółów- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 29.11.2022.).

¨DGP¨ informuje również: ¨Przedsiębiorca czeka dłużej niż osoba prywatna, by uniknąć PIT¨. Kto wycofał nieruchomość z działalności gospodarczej, musi odczekać sześć lat, by sprzedać ją bez podatku ? orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Chodziło o wspólnika spółki cywilnej, który w 2014 r. kupił wraz z drugim wspólnikiem niezabudowaną nieruchomość na cele działalności gospodarczej. Postawili tam budynek biurowo-magazynowy, ale w 2015 r. obaj zdecydowali o przeniesieniu całej nieruchomości do swoich majątków osobistych. Mężczyzna spytał dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, w jaki sposób liczyć okres uprawniający do zbycia nieruchomości bez podatku dochodowego. Uważał, że okres ten powinien być pięcioletni i powinien być liczony od końca 2014 r. Gdyby dyrektor KIS to potwierdził, to mężczyzna mógłby sprzedać bez PIT swój udział w tej nieruchomości już w 2020 r. Dyrektor KIS uznał jednak inaczej. Wyjaśnił, że w tym wypadku w ogóle nie stosuje się art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. a ustawy o PIT, bo przepis ten dotyczy sytuacji, gdy sprzedaż nie następuje w ramach działalności gospodarczej. W tym wypadku natomiast jest inaczej ? mężczyzna uzyska przychód z działalności gospodarczej. Fiskus uznał więc, że mężczyzna zapłaci podatek, jeżeli między pierwszym dniem miesiąca następującego po miesiącu, w którym nieruchomość została wycofana ze spółki cywilnej, a dniem odpłatnego zbycia udziału w tej nieruchomości nie upłynęło sześć lat. Skoro więc nieruchomość została wycofana ze spółki w marcu 2015 r., to sześcioletni okres upłynął dopiero w kwietniu 2021 r. ? wyjaśnił dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Więcej- także na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 29.11.2022.).

¨DGP¨ zauważa też: ¨Spłata byłego małżonka daje ulgę mieszkaniową¨. Kto przekaże pieniądze ze sprzedaży nieruchomości byłej żonie w zamian za zrzeczenie się przez nią prawa do wspólnego mieszkania, ten również uniknie podatku od dochodu ze zbycia ? wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. Chodziło o podatnika, który w 2004 r. kupił z żoną mieszkanie do majątku wspólnego. Rok później małżonkowie się rozwiedli, ale nadal mieszkali razem we wspólnym lokalu. W 2015 r. mężczyzna sprzedał inne mieszkanie, które dwa lata wcześniej odziedziczył po matce. Co do zasady więc powinien zapłacić 19-proc. podatku od dochodu ze sprzedaży, bo miała ona miejsce przed upływem pięciu lat od nabycia (dziedziczenia). Mężczyzna uzyskał ze sprzedaży odziedziczonego mieszkania 400 tys. zł, z czego połowę (200 tys. zł) przeznaczył na spłatę byłej małżonki. W wyniku tej spłaty stał się jedynym właścicielem lokalu, który wcześniej należał do ich majątku wspólnego. Spytał dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, czy kwotę przekazaną byłej żonie może uznać za wydatek na własne cele mieszkaniowe. To zwalniałoby go w tej części i z podatku od dochodu ze sprzedaży odziedziczonego mieszkania. Dyrektor KIS odpowiedział jednak, że to niemożliwe. Uznał, że spłata na rzecz byłego małżonka jest wydatkiem dokonanym z tytułu podziału majątku wspólnego małżonków w wyniku ustania małżeńskiej wspólności majątkowej. Z taką wykładnią nie zgodziły się sądy. WSA w Warszawie orzekł, że z wykładni językowej art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT nie wynika, by dla skorzystania ze zwolnienia z PIT musiała zaistnieć chronologia zdarzeń: najpierw odpłatne zbycie, a następnie poniesienie wydatków na własne cele mieszkaniowe. Ponadto ? podkreślił ? celem wprowadzenia ulgi miało być podejmowanie przez podatników inwestycji służących zaspokajaniu ich potrzeb mieszkaniowych. I tak właśnie jest w tej sytuacji ? stwierdził WSA. NSA podzielił to stanowisko. Orzekł, że podatnik spełnił warunki zwolnienia z PIT- odnotowano trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 29.11.2022.).

¨DGP¨ zauważa w innym miejscu: ¨Opłaty bankowe budzą wątpliwości¨. Najlepszym wyjściem dla korzystających z wakacji kredytowych jest przeznaczenie zaoszczędzonych pieniędzy na nadpłatę i skrócenie okresu kredytowania. Tyle, że część banków pobiera z tego tytułu prowizję. Wprowadzone za pomocą ustawy o      finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom wakacje kredytowe pozwalają kredytobiorcom na bezpłatne zawieszenie czterech rat kredytu hipotecznego w 2022 r. oraz czterech rat w 2023 r. Jeśli klient zdecyduje się na takie rozwiązanie, bank w okresie zawieszenia może pobrać tylko opłatę z tytułu ubezpieczenia (na życie lub mieszkania kredytobiorcy), a okres spłaty zobowiązania zostanie automatycznie wydłużony o tyle miesięcy, ile rat konsument zawiesił (czyli maksymalnie osiem). Wakacje kredytowe, co zrozumiałe przy takich zasadach, cieszą się ogromną popularnością wśród kredytobiorców. Dokonując nadpłaty, to konsument decyduje, czy chce zmniejszyć wysokość raty, czy pozostawić ją na tym samym poziomie, ale za to skrócić okres kredytowania. Okazuje się jednak, że o ile w niektórych bankach wcześniejsza częściowa spłata kredytu jest darmowa, o tyle inne pobierają już prowizję, jeśli klient zdecyduje się na skrócenie okresu kredytowania. Jej wysokość jest różnie ustalana ? czasem jest to jeden procent, od kwoty nadpłaty, a czasem 0,5 proc., ale od kwoty pozostałej do spłaty. W tym pierwszym przypadku kredytobiorca, nadpłacając 20 tys. zł, zapłaci więc 200 zł. W drugim już znacznie więcej. To nie brak logiki jest jednak największym problemem, lecz to, czy pobieranie opłat z tytułu skrócenia okresu kredytowania na skutek wcześniejszej częściowej spłaty kredytu jest w ogóle zgodne z prawem. Zgodnie z art. 40 ust. 1 ustawy o kredycie hipotecznym oraz nadzorze nad pośrednikami kredytu hipotecznego i agentami, strony umowy (w praktyce bank) mogą zastrzec rekompensatę w przypadku wcześniejszej spłaty części lub całości kredytu. Ustęp 2 tego przepisu zakłada, że kredytodawca może pobierać rekompensatę wyłączenie, gdy spłata (części lub całości) nastąpiła w okresie 36 miesięcy od dnia zawarcia umowy. W takim wypadku ? zgodnie z ust. 3 ? opłata ta nie może być większa niż 3 proc. spłacanej kwoty. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 29.11.2022.).

¨DGP¨ pozbawia złudzeń w innym miejscu: ¨Tańszy prąd nie dla Kowalskiego, który buduje dla siebie dom¨. Ani zamrożenie cen, ani mechanizm ceny maksymalnej nie obejmą odbiorców energii elektrycznej wznoszących nieruchomość na własne potrzeby. Powód: prąd dla takiej inwestycji nie służy ani istniejącemu gospodarstwu domowemu, ani działalności gospodarczej. Jutro to ostatni dzień na złożenie oświadczenia uprawniającego do korzystania od czwartku z ceny maksymalnej dla małych i średnich przedsiębiorców oraz innych uprawnionych podmiotów ? samorządów, kościołów, szkół czy szpitali. Przedstawienie dokumentu, w którym potwierdza się przynależność do grupy uprawnionych, to warunek do tego, by dostawca energii zastosował określoną przez Sejm cenę prądu. Tylko gospodarstwa domowe nie muszą w tym celu nic robić? wszystkie należą do grupy taryfowej G, a więc dostawcy zastosują po prostu cenę maksymalną dla wszystkich z tej grupy. Także przeznaczone dla indywidualnych odbiorców zamrożenie cen do limitu zużycia 2000 kWh obejmie konsumentów z automatu. Jest jednak grupa, która ani nie odbiera prądu w ramach taryfy G, ani nie zalicza się do przedsiębiorców mogących złożyć oświadczenie w sprawie ceny maksymalnej. To ci, którzy korzystają z energii na potrzeby budowy własnego domu. Jak zasygnalizował czytelnik ¨DGP¨, kształt przegłosowanej przez Sejm ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej może oznaczać, że budujący domy na własne potrzeby nie zostaną objęci żadnym z instrumentów wsparcia. Jak się okazuje, tak rzeczywiście będzie. |Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 29.11.2022.).

Zobacz również