Wtorek, 27 listopad 2018

Ulga mieszkaniowa: fiskus stawia nowe warunki, Rzeczpospolita
Uwłaszczenie nie musi być finansową kulą u nogi, Rzeczpospolita
Problemy z wydawaniem zaświadczeń na podstawie specustawy mieszkaniowej, Rzeczpospolita
Tylko osoba wpisana do dziennika budowy pełni funkcję kierownika robót, Rzeczpospolita
Prywatne nieruchomości mogą być przeznaczane na cele publiczne, Rzeczpospolita
Tylko jeden z trzech właścicieli może rozliczać najem, Rzeczpospolita
Pomocna dłoń Marka Chrzanowskiego we frankowych problemach Getin Noble Banku, Dziennik Gazeta Prawna
Chwilowy zastój na rynku e-zamówień publicznych, Dziennik Gazeta Prawna
Restrykcje w obrocie ziemią przestaną obejmować kopalnie, Dziennik Gazeta Prawna
Decyzja budowlana daje dobrą wiarę, Dziennik Gazeta Prawna
Trzeba przebudować komin, który zadymia sąsiadów, Dziennik Gazeta Prawna
Mieszkańcy pozwali dewelopera, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" we wtorkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Ulga mieszkaniowa: fiskus stawia nowe warunki". Trudniej będzie skorzystać ze zwolnienia z podatku od sprzedaży mieszkania. Wpłata na nowe nie wystarczy. Są dwie wiadomości dla tych, którzy chcą uniknąć podatku od sprzedaży domu lub mieszkania. Dobrą: od przyszłego roku będą mieli trzy lata (teraz tylko dwa), żeby wydać pieniądze na cele mieszkaniowe i skorzystać ze zwolnienia z PIT. Złą: skarbówka wprowadza do przepisów nowy warunek- w tym terminie musi też nastąpić nabycie prawa własności. Uderzy to przede wszystkim w osoby, które wpłaciły w terminie pieniądze deweloperowi, ale ostateczny akt notarialny podpisały później. Mimo przeznaczenia pieniędzy na cel mieszkaniowy nie skorzystają z ulgi. Inwestycje często opóźniają się z winy deweloperów. Nierzadko nabywca dostaje już klucze i wprowadza się do lokalu, ale przeniesienie własności następuje później. Takie sytuacje zdarzają się też na rynku wtórnym. I jeśli miną trzy lata, to zgodnie z nowymi przepisami ulga mieszkaniowa przepadnie. Nowy warunek ulgi mieszkaniowej wprowadza nowelizacja ustawy o PIT z 23 października. Będzie obowiązywać od stycznia 2019 r. Dla tych, którzy już są w trakcie inwestycji, także nie ma dobrych wiadomości. Skarbówka twierdzi, że już teraz nie wystarczy sam wydatek, trzeba jeszcze w terminie (aktualnie dwa lata) podpisać notarialną umowę przenoszącą własność- czytamy. Więcej szczegółów- na 3 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.11.2018.).

 

"Prawo co dnia" zauważa też: "Uwłaszczenie nie musi być finansową kulą u nogi". Spółdzielnie mieszkaniowe i deweloperzy nie muszą płacić nadwyżki ponad dozwoloną pomoc publiczną. Wystarczy tylko zmienić przepisy. W poniedziałkowym numerze "Rz" w artykułach "Rząd wystawił słony rachunek za przekształcenie gruntu" oraz "Hipote (ty) czna korzyść" zwróciła uwagę na problemy związane z uwłaszczeniem, które mogą wpędzić w finansowe tarapaty niejednego dewelopera i spółdzielnię mieszkaniową. Chodzi o unijne przepisy o pomocy publicznej. Zdaniem ekspertów można uniknąć problemu z pomocą unijną oraz zarzutów Komisji Europejskiej. Wystarczy zmienić ustawę przekształceniową. Warto rozważyć wyeliminowanie 20- letniego ograniczenia opłaty przekształceniowe dla deweloperów. Ograniczenie to obowiązywałoby tylko wobec osób fizycznych, od momentu nabycia mieszkania, gdyż do nabywców niekomercyjnych nie stosuje się przepisów o pomocy publicznej. Z ustawy przekształceniowej powinno jasno wynikać, że przepisów o pomocy publicznej nie stosuje się do spółdzielni mieszkaniowych. Przesądzają o tym m.in. wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Niemiec czy Holandii. Zapadły w podobnych sprawach, i były na korzyść stowarzyszeń mieszkaniowych- czytamy. Więcej- także na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.11.2018.).

 

"Dobra administracja" zauważa z kolei: "Problemy z wydawaniem zaświadczeń na podstawie specustawy mieszkaniowej". Przesłanki lokalizacji inwestycji różnie mogą być interpretowane w zależności od tego, czy szkoła podstawowa lub przedszkole są w stanie "przyjąć" określoną liczbę dzieci. Stosowanie ustawy z 5 lipca 2018 r. o ułatwieniach w przygotowaniu realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących (tzw. specustawa mieszkaniowa) przysparza w praktyce sporo problemów. W sytuacji, gdy inwestor składa wniosek o podjęcie przez radę gminy uchwały o ustaleniu lokalizacji inwestycji mieszkaniowej, należy zweryfikować kilka kwestii. M.in. te, określone w standardach lokalizacji i realizacji inwestycji mieszkaniowych. Osobny temat to uchwalanie fakultatywnych gminnych standardów. Jednak nawet przy braku ich uchwalenia obowiązują standardy, określone wprost w specustawie. Jeden z nich dotyczy minimalnej odległości realizowanej inwestycji od szkoły podstawowej i przedszkola. W miastach przekraczających 100 tys. mieszkańców wynosi ona 1500 metrów, a w pozostałych gminach 3000 metrów. Przy czym stanowiąca punkt odniesienia szkoła musi być w stanie przyjąć nowych uczniów w liczbie dzieci stanowiącej nie mniej, niż 7 proc. planowanej liczby mieszkańców realizowanej inwestycji, a przedszkole nie mniej, niż 3,5 proc. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.11.2018.).

 

"Dobra administracja" przypomina też: "Tylko osoba wpisana do dziennika budowy pełni funkcję kierownika robót". Nie można w toku postępowania o udzielenie zamówienia publicznego skutecznie powołać się na doświadczenie osoby, która nie zgodziła się na przyjęcie obowiązków powierzonych kierownikowi robót poprzez złożenie podpisu w dzienniku budowy. Krajowa Izba Odwoławcza w wyroku z 27 lipca wskazała na ważną przesłankę, jaką powinna spełniać osoba, na której doświadczenie, jako kierownika robót budowlanych, powołuje się wykonawca w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego. Szczegóły razem z komentarzem eksperta- na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.11.2018.).

 

W "Dobrej administracji" czytamy również: "Prywatne nieruchomości mogą być przeznaczane na cele publiczne". Teren określony w studium jako zabudowa mieszkaniowa, w miejscowym planie stał się zielenią publiczną. Na obszarze przeznaczonym wyłącznie na taki cel obowiązuje całkowity zakaz zabudowy, a nawet ogradzania nieruchomości. Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Krakowa, uchwalone w 2003 r., przewidywało dla doliny rzeki Dłubni- aż do jej ujścia do Wisły- przeważającą funkcję mieszkaniową, chociaż nie wykluczało również innych, m.in. zieleni parkowej. W oparciu o jego ustalenia powstały w latach 2008- 2009 trzy miejscowe plany. Przyświecał im wspólny cel, jakim miało być utworzenie ogólnodostępnych terenów rekreacyjnych, tzw. parków rzecznych. Ustalenia planu "Dolina Dłubni- Krzesławice" zaskarżyła do WSA w Krakowie właścicielka działki na tym obszarze. Konsekwentnie twierdziła, że powstanie parków rzecznych nie jest celem publiczny. Przeznaczenie w miejscowym planie prywatnych nieruchomości na taki cel powoduje, że właściciel nie może ich zagospodarować, a miasto nie może ich wykupić. Zdaniem sądu, organ planistyczny prawidłowo wyważył interes prawny skarżącej z wartościami, którymi służy ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ustalenia studium nie muszą być przeniesione wprost do postanowień miejscowego planu- czytamy na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.11.2018.).

 

"Prawo co dnia" przypomina z kolei: "Tylko jeden z trzech właścicieli może rozliczać najem". Nawet gdy nieruchomość ma kilku współwłaścicieli, tylko jeden może pobierać czynsz i płacić podatek. Warunkiem jest umowa między nimi i oświadczenie dla fiskusa. Każdy współwłaściciel powinien odrębnie rozliczać przychody z najmu lokalu, proporcjonalnie do udziału w zysku. Możliwe jest jednak inne rozwiązanie: tylko jeden z nich pobiera zyski i płaci podatek. Skarbówka wyjaśnia w najnowszej interpretacji, jakie warunki trzeba spełnić. Szczegóły dla zainteresowanych- na 16 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.11.2018.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" zamieszcza tekst pod hasłem: "Pomocna dłoń Marka Chrzanowskiego we frankowych problemach Getin Noble Banku". Prezydencka ustawa frankowa to dla banku Leszka Czarneckiego duży problem. Chyba że wszedłby w życie plan byłego szefa nadzoru, aby ulżyć takim bankom jak Getin. Temat ustawowego przewalutowania kredytów hipotecznych wisi nad sektorem bankowym od trzech lat. W Sejmie są cztery projekty ustaw. Największe szanse wejścia w życie ma inicjatywa prezydenta z sierpnia 2017 r. Zakłada ona powołanie specjalnego funduszu, na który złożą się frankowe banki. Projekt był tematem nagranej rozmowy pomiędzy miliarderem i byłym już przewodniczącym KNF. Projekt w wersji, która trafiła do Sejmu, może oznaczać dla Getin Noble Banku znaczące koszty. Chyba że wejdzie w życie pomysł Chrzanowskiego, popierany także przez NBP. Chodzi o ulżenie bankom realizującym program naprawczy. Miałyby one zostać zwolnione z płacenia składki na fundusz, albo zapłacić ją później. Więcej szczegółów- na czwartej i piątej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 27.11.2018.).

 

"DGP" zauważa też: "Chwilowy zastój na rynku e- zamówień publicznych". Po 18 października siedmiokrotnie spadła liczba ogłaszanych postępowań. Bojąc się komplikacji, urzędnicy wszczynali ich jak najwięcej przed tą datą. Od 18 października wszystkie nowe przetargi powyżej progów unijnych muszą być prowadzone w internecie. Strach przed nowymi przepisami sprawił, że pierwszy miesiąc ich obowiązywania spowodował prawdziwy zastój na rynku polskich zamówień. Od 22 października do 21 listopada ogłoszono ich zaledwie 664, podczas gdy miesiąc wcześniej było ich aż 4422. Powód jest oczywisty: zamawiający starali się wypchnąć na rynek jak najwięcej zamówień w starej, papierowej formule. A teraz wolą poobserwować, jak prowadzone są przetargi w sieci, i pouczyć się na ewentualnych błędach innych. Zamawiający mają wybór- mogą korzystać z komercyjnych platform zakupowych lub z przygotowanego przez Urząd Zamówień Publicznych darmowego miniPortalu. Ten ostatni serwis to rozwiązanie tymczasowe, gdyż docelowego systemu e- Zamówień nie udało się przygotować na czas. Mimo to okazuje się, ze to jego, a nie komercyjne platformy preferują użytkownicy. Jak wynika z danych UZP, w pierwszym miesiącu opublikowano na nim 617 formularzy postępowań. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 27.11.2018.).

 

"DGP" informuje również: "Restrykcje w obrocie ziemią przestaną obejmować kopalnie". Spółki wydobywcze znowu będą mogły nabywać ziemię rolną bez ograniczeń. Taką furtkę otworzy im nowelizacja ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, nad którą kończą się prace resortu rolnictwa. Przepisy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa z 2016 r., skutecznie ograniczyły możliwość zakupu gruntu przez przedsiębiorstwa z branży energetycznej, surowcowej na potrzeby budowy czy modernizacji infrastruktury wydobywczej, wytwórczej czy przesyłowej. Nowe przepisy w założeniu pomogą położyć kres przypadkom rozwiązywania, zmiany bądź odstąpienia od umowy sprzedaży gruntów rolnych- czytamy. Więcej- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 27.11.2018.).

 

Obok w "DGP" odnotowano: "Decyzja budowlana daje dobrą wiarę". Jeżeli zakład energetyczny dysponował decyzją o czasowym zajęciu części gruntu pod budowę urządzeń i instalacji elektrycznych, to korzystając później z niego w celu obsługi i konserwacji urządzeń, pozostawał w dobrej wierze. Spółka przesyłowa, następca zakładu, mogła więc nabyć służebność gruntową albo służebność przesyłu przez zasiedzenie w krótszym terminie- orzekł Sąd Najwyższy. Szczegóły- także na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 27.11.2018.).

 

"DGP" zauważa też: "Trzeba przebudować komin, który zadymia sąsiadów". Dym z komina sąsiada utrudnia życie okolicznym mieszkańcom? Sąd może zmusić właściciela do przebudowy nawet wtedy, gdy kotłownię wzniesiono zgodnie z pozwoleniem na budowę. Osiedle domków jednorodzinnych. Jeden z właścicieli dochodzi do wniosku, że gaz, którym dotychczas ogrzewa dom, jest za drogi i woli postawić kocioł do palenia węglem i drewnem. Na kotłownię przeznacza część garażu. Ponieważ jest po pomieszczenie niższe niż reszta domu (a także okolicznych budynków), a komin wystaje niewiele ponad dach, dym staje się problemem dla okolicznych mieszkańców. Zwłaszcza dla bezpośrednich sąsiadów. Jak napisali potem w pozwie, w sezonie grzewczym nie tylko nie da się wyjść do ogrodu czy na taras, ale nawet otwierać okien. Zachodnia orientacja wiatru powoduje, że przez większość czasu mają zadymioną posesję. Sądy obydwu instancji nie negując faktu, że sama instalacja jest zgodna z prawem, dochodzą jednak do wniosku, że nie oznacza to, iż sama instalacja może zadymiać sąsiadów. Więcej- na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 27.11.2018.).

 

"Gazeta Wyborcza" na szczecińskiej stronie odnotowuje: "Mieszkańcy pozwali dewelopera". Nie mogli wyegzekwować remontu domu pełnego usterek, więc pozwali dewelopera. Właściciele mieszkań z osiedla na Gumieńcach domagają się 5 mln zł na niezbędny remont. Ich roszczenia sąd zabezpieczył w sposób, który uderza w mieszkańców sąsiedniego budynku. To, że przy ul. Kazimierskiej na Gumieńcach sąsiedzka atmosfera jest zła, to mało powiedziane. Źródło problemu to jakość wykonania budynku nr 1. Zaczęło się od wody w piwnicach i podziemnym garażu, teraz zalewane są także szyby windy. W mieszkaniach na parterze pleni się grzyb, natomiast lokale na ostatniej kondygnacji są regularnie zalewane. Mieszkańcy od lat domagali się usunięcia usterek od dewelopera. Jak twierdzą- bezskutecznie. Rozpoczęli więc batalię. Najpierw udało im się odwołać zarząd wspólnoty, powołanej jeszcze przez inwestora. Później uporządkowano dokumenty, spisano wszystkie wady i przekazano Polnordowi. W tym roku pozew o zapłatę 5 mln zł trafił do sądu. Ten zdecydował o zabezpieczeniu roszczenia. Padło na sąsiedni budynek (nr 5), w którym jeszcze w tym roku Polnord sprzedawał mieszkania. Wpis w księdze wieczystej znalazł się 22 listopada. Przez ten wpis wstrzymane zostało podpisywanie aktów notarialnych z tymi, którzy kupili w bloku mieszkania. To stawia w fatalnej sytuacji nabywców, którzy kupili mieszkanie na kredyt i od których banki domagają się dostarczenia aktów własności. Ludzie są zrozpaczeni. W całej sprawie Polnord na razie milczy, nie odpowiadając na pytania redakcji.

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 27.11.2018.).

 

Zobacz również