Wtorek, 26 luty 2019

Kable na gruncie kupionym od państwa nie dają profitów, Rzeczpospolita
Obowiązek nałożony przez nadzór wykona nowy właściciel,
Rzeczpospolita
Dlaczego warto stosować zielone zamówienia publiczne,
Rzeczpospolita
Gdy zwycięzca w przetargu nie chce podpisać kontraktu,
Rzeczpospolita
Rabka chce zakazać palenia węglem,
Rzeczpospolita
Rewolucja w zamówieniach,
Rzeczpospolita
Kopciuchy niedługo zostaną całkowicie wyrugowane z rynku,
Dziennik Gazeta Prawna
Bank ma rozliczać odsetki na rachunku deweloperskim,
Dziennik Gazeta Prawna
Urząd Zamówień Publicznych nie ukryje już skarg na orzeczenia KIO,
Dziennik Gazeta Prawna
Ziemia dla rolnika czy dla banku?,
Gazeta Wyborcza
Chętni na parcele po <<Maciusiu>>,
Kurier Szczeciński
Skala bezdomności w Szczecinie,
Kurier Szczeciński

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" we wtorkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Kable na gruncie kupionym od państwa nie dają profitów". Firmy energetyczne już po 20 latach nabyły prawo do bezpłatnego korzystania z prywatnych działek. W najnowszej uchwale Sąd Najwyższy orzekł, że uwłaszczone w 1990 r. przedsiębiorstwa energetyczne, gazownicze itp. nabywały w dobrej wierze prawo utrzymywania swoich sieci na gruntach państwowych, także np. Agencji Nieruchomości Rolnych, które później przeszły na kolejnych, prywatnych już, właścicieli. Dobra wiara operatora sieci będącego posiadaczem części gruntu pod kablami skutkuje tym, że zasiaduje on prawo utrzymywania tych instalacji (służebności) już po 20 latach, a nie po 30. Staje się jej właścicielem i nie musi za to płacić. W komentarzu do tekstu czytamy, że dzięki uchwale SN państwowe przedsiębiorstwa przesyłowe, a najczęściej ich następcy, będą mogły teraz o wiele łatwiej i bezpłatnie uregulować status swoich instalacji na prywatnych działkach. Będą bowiem zawsze traktowane jako nabywcy w dobrej wierze. W efekcie już po 20 latach uzyskają prawo do utrzymywania sieci na prywatnym gruncie w drodze zasiedzenia. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 26.02.2018.).

 

"Dobra Administracja"– tygodnik "Rz"– zamieszcza tekst: "Obowiązek nałożony przez nadzór wykona nowy właściciel". Gdy doszło do odstępstwa od zatwierdzonego projektu budowlanego, nakaz doprowadzenia robót do stanu zgodnego z prawem należy nałożyć na inwestora. A jeśli utracił on tytuł prawny do nieruchomości, nakaz należy skierować do jej nowego właściciela. Takie wnioski wynikają z wyroku NSA, z 20 grudnia 2018 r. Wyrok został wydany w następującym stanie faktycznym: W październiku 1999 r. inwestorzy uzyskali decyzję prezydenta Krakowa o pozwoleniu na budowę dla inwestycji polegającej na przebudowie i adaptacji poddasza na cele mieszkalne, wraz z wewnętrznymi instalacjami: wodno- kanalizacyjną, elektryczną i gazową. Inwestorzy przystąpili do realizacji robót budowlanych. Jednak w toku inwestycji doszło do odstępstwa od zatwierdzonego projektu budowlanego i warunków pozwolenia na budowę. Inwestorzy sprzedali następnie udziały w nieruchomości na rzecz osób trzecich- czytamy. Więcej- na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 26.02.2019.).

 

"Dobra Administracja" także krótko: Podpisy kwalifikowane, które złożono z użyciem ważnych certyfikatów i przy wykorzystaniu algorytmu SHA- 1 pozostają ważne. Oznacza to, że dokumenty podpisane z użyciem SHA- 1 są podpisane prawidłowo i nie ma podstaw do ich odrzucenia. Aplikacje weryfikujące oraz usługi walidacji nadal wspierają podpisy złożone z wykorzystaniem tego algorytmu i można polegać na wynikach, które zgłaszają- informuje Urząd Zamówień Publicznych. Szczegóły- także na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 26.02.2019.).

 

"Dobra Administracja" obszernie radzi też: "Dlaczego warto stosować zielone zamówienia publiczne". Wszyscy zamawiający- nawet w prostych zamówieniach, których udziela każda instytucja publiczna- mają możliwość oddziaływania na stan środowiska naturalnego stosując instrumenty przewidziane w Prawie zamówień publicznych. Regulacje już od dawna umożliwiają zamawiającemu uwzględnienie aspektów środowiskowych w udzielanych przez nich zamówieniach publicznych, odpowiednio określając wymagania techniczne czy też funkcjonalne lub wydajnościowe w opisie przedmiotu zamówienia, albo dobierając kryteria oceny ofert, ale także odpowiednio formułując warunki realizacji zamówienia- czytamy. Lektura dla zainteresowanych- na czwartej i piątej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 26.02.2019.).

 

"Dobra Administracja" zauważa w innym miejscu: "Gdy zwycięzca w przetargu nie chce podpisać kontraktu". W przetargu publicznym, jeśli wybrany oferent uchyla się od zawarcia umowy finalnej, zamawiający może zastosować wobec niego tylko jedną sankcję: zatrzymać wadium. Ten modelowy system dotyczący postępowania z wadium może różnić się w poszczególnych aspektach, w zależności od podmiotu, który organizuje przetarg i który określa reguły nim rządzące. W kontekście przepisów pzp zatrzymanie wadium to jednak jedyna sankcja, którą w stosunku do zwycięzcy przetargu może zastosować zamawiający. Wadium ma bowiem charakter zryczałtowanego odszkodowania należnego zamawiającemu. Pzp nie przewiduje tym samym możliwości zabezpieczenia roszczenia zamawiającego z omawianego tytułu w inny sposób (np. poprzez zastrzeżenie dodatkowych kar umownych, czy też możliwość dochodzenia odszkodowań na zasadach ogólnych). Powyższe potwierdza stanowisko orzecznictwa sądowego, Krajowej Izby Odwoławczej oraz przedstawicieli doktryny prawnej. Więcej szczegółów- na piątej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 26.02.2019.).

 

"Prawo co dnia" informuje natomiast: "Rabka chce zakazać palenia węglem". Pierwsze polskie uzdrowisko chce walczyć ze smogiem. Pracuje nad uchwała antysmogową. Liczy na pomoc rządu. Rabka- Zdrój, znane małopolskie uzdrowisko, chce ostro walczyć o jakość powietrza. Pracuje nad projektem uchwały antysmogowej. To pierwszy kurort, który opracowuje taki dokument. Rabka chce wprowadzić zakaz stosowania paliw stałych, a więc węgla i drewna, w uzdrowiskowych strefach A i B. To tu zlokalizowane są sanatoria i zakłady lecznicze. Będzie też sukcesywnie wymieniać piece w strefie C, czyli już poza strefami ściśle uzdrowiskowymi. Władze kurortu planują w pierwszej kolejności inwentaryzację kotłów na paliwa stałe, a następnie ich wymianę. Samo opracowanie uchwały antysmogowej przez Rabkę to nie wszystko. Musi ją jeszcze uchwalić sejmik województwa małopolskiego. Bez finansowego wsparcia z zewnątrz Rabka nie poradzi też sobie z realizacja uchwały. W tekście czytamy, że w naszym kraju funkcjonuje 45 uzdrowisk. Z kolei według szacunków ekologów, w całej Polsce trzeba wymienić 3 mln pieców. Natomiast przez dwa i pół miesiąca (76 dni) w 2018 r. powietrze w województwie małopolskim nie spełnia norm. Szczegóły- na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 26.02.2018.).

 

"Prawo co dnia" zamieszcza również obszerny tekst: "Rewolucja w zamówieniach". W czwartek 21 lutego odbyła się debata w "Rz". Jej uczestnikami byli członkowie władz Stowarzyszenia Prawa Zamówień Publicznych i współautorzy nowej ustawy. Eksperci zastanawiali się m.in., czy i w jaki sposób projektowane przepisy odpowiadają potrzebie rynku. Prezes Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej przypomniał: W 2016 r. mieliśmy ogromna nowelizację związana z dyrektywami europejskimi- już wtedy mówiliśmy, że jest potrzebna nie tylko nowa ustawa, ale i nowy system zamówień publicznych. Zdaniem prezesa UZP konieczne było umożliwienie i ułatwienie rozwiązywania sporów w trakcie realizacji umowy. Dalej czytamy, że po raz pierwszy w ciągu ostatnich lat projektodawca próbuje dostrzec potrzeby wykonawców i wprowadzić rozwiązania dające większą równowagę, bezpieczeństwo stron umowy, np. klauzule niedozwolone, waloryzację czy postępowanie koncyliacyjne. Przy pierwszym czytaniu rzuca się w oczy ogrom projektu- prawie 700 artykułów. Uczestnicy debaty doceniają jednak, że podjęto wysiłek usystematyzowania materii ustawowej i jej uporządkowania. Więcej szczegółów- na 17 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 26.02.2019.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje: "Kopciuchy niedługo zostaną całkowicie wyrugowane z rynku". Niewydolne i wysokoemisyjne kotły na paliwa stałe (tzw. kopciuchy) nie trafią już więcej na rynek, niezależnie od tego, jak bardzo nieuczciwi przedsiębiorcy będą starali się nagiąć przepisy. Takie są założenia nowelizacji rozporządzenia w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe, które podpisali już minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz oraz minister środowiska Henryk Kowalczyk. Wejdzie w życie za 14 dni. Regulacje mają ukrócić patologie, które szybko rozpleniły się po pierwszej- i jak się okazuje, jedynie połowicznej- próbie uregulowania rynku urządzeń grzewczych w 2017 r. Rządzący wprowadzili wtedy wyśrubowane wymogi emisji, które muszą spełniać kotły, by mogły być dopuszczone do sprzedaży. Jednak producenci i sprzedawcy znaleźli furtki, umożliwiające im obejście nowych przepisów. Najprościej jest sprzedawać te same urządzenia, tylko pod inną nazwą handlowa, np. jako kotły do podgrzewania wody. Nie były one ujęte w rozporządzeniu, a jednocześnie niczym nie różniły się od standardowych kopciuchów. Furtka ta została zamknięta w obecnej nowelizacji- czytamy na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 26.02.2019.).

 

"DGP" informuje też: "Bank ma rozliczać odsetki na rachunku deweloperskim". Oprocentowanie narosłe w związku z prowadzeniem mieszkaniowych rachunków powierniczych to przychód z kapitałów pieniężnych- orzekł WSA w Warszawie. To już drugi niekorzystny dla banków wyrok. Zasadniczo odsetki od środków zgromadzonych na rachunkach bankowych stanowią przychód z kapitałów pieniężnych, chyba że są związane z wykonywaniem działalności gospodarczej. Spór o to toczył bank, który prowadzi powiernicze rachunki mieszkaniowe, na podstawie ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego. Środki z tych rachunków przeznaczane są na budowę i wykończenie mieszkań, a deweloper otrzymuje je w miarę postępu robót budowlanych. Są one oprocentowane na warunkach wynegocjowanych przez dewelopera. Bank przelewa mu je na rachunek rozliczeniowy. Wątpliwości dotyczyły tego, czy oprocentowanie powinno być traktowane jako przychód z działalności gospodarczej dewelopera, czy może jako przychód z kapitałów pieniężnych. Było istotne z tego względu, że jeśli byłby to przychód z działalności gospodarczej, to na banku nie ciążyłyby obowiązki płatnika. Słowem, bank nie musiałby pobierać i przekazywać fiskusowi zryczałtowanego 19- proc. podatku od kapitałów pieniężnych. Bank uważał, że nie ciążą na nim obowiązki płatnika. Nie przekonało to jednak dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Więcej- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 26.02.2019.).

 

"Firma i Prawo" w "DGP" informuje natomiast: "Urząd Zamówień Publicznych nie ukryje już skarg na orzeczenia KIO". Nie ma powodu, by nie udostępniał ich zainteresowanym- uznał NSA. Po pytaniach "DGP" urzędnicy poinformowali, że zaczną to robić, ale tylko na wniosek. Chodzi o wyrok z 13 lutego 2019 r. NSA wskazał w nim, że jawność działania urzędników jest wartością samą w sobie. I tym bardziej należy udostępniać skargi, jeśli tylko może to pomóc przedsiębiorcom w postrzeganiu podejścia Urzędu Zamówień Publicznych do prawa zamówień publicznych. W szczególności, że żadna wartość nie przemawia za tym, by zainteresowanym nie przekazywać dokumentów- czytamy w ramach wstępu. Więcej- na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 26.02.2019.).

 

"Gazeta Wyborcza" zastanawia się: "Ziemia dla rolnika czy dla banku?". Od miesięcy minister rolnictwa zapowiada ułatwienia w nabywaniu ziemi, m.in. dla nierolników. Jednak to sam PiS blokuje nowelizację ustawy. Ustawę o ziemi (pełna nazwa to ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego) PiS wprowadził wkrótce po objęciu władzy. Obowiązuje od 30 kwietnia 2016 r. Ustawa wprowadziła mnóstwo obostrzeń dla potencjalnych nabywców gruntów rolnych. By je nabyć, trzeba mieć rolnicze wykształcenie, odpowiednio długi staż w prowadzeniu własnego gospodarstwa i do tego mieszkać na terenie gminy, gdzie leży ziemia, którą chce się kupić. Nabywca musi tez uprawiać ziemię przez 10 lat, zanim będzie mógł ja sprzedać. Zahamowano też sprzedaż gruntów rolnych w granicach administracyjnych miast. Nierolnik może kupić ziemię tylko do 3 tys. mkw. W efekcie doszło do sparaliżowania obrotu ziemią rolną i zahamowania powiększania gospodarstw rodzinnych. Nowy minister rolnictwa od początku swego urzędowania zapowiadał zmiany. Zasadnicza miałaby polegać na zwiększeniu obszaru rolnego, który mogliby kupować nierolnicy- z 0,3 ha do 1 ha powierzchni gruntów rolnych. Zapowiedział też odblokowanie ziemi rolnej w granicach administracyjnych miast i wyłączenie tych gruntów spod ustawy. Nowelizacja ma też skrócić z 10 do 5 lat okres, po którym będzie można sprzedać grunty. Projekt zawisł na stronach Centrum Legislacyjnego URM 21 listopada 2018 r. Ustawa miała być uchwalona do końca 2018 r. i od stycznia tego roku obowiązywać. Utknęła jednak w Komitecie Stałym RM i choć była już dwukrotnie zapowiadana, nie trafiła pod obrady rządu. Szczegóły- a raczej spekulacje- na 10 stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 26.02.2019.).

 

"Kurier Szczeciński" poinformował: "Chętni na parcele po <<Maciusiu>>". Dwie spółki zainteresowane są udziałem w marcowym przetargu na zakup parcel z pustostanami po zlikwidowanej Szkole Podstawowej nr 54 (popularnym "Maciusiu") przy ul. Edmunda Bałuki 14 (d. Obrońców Stalingradu) w Szczecinie. To już drugie podejście do pozbycia się przez miasto i TBS Prawobrzeże kłopotliwych nieruchomości w kwartale 21 wśród zdegradowanej śródmiejskiej zabudowy. Niebawem minie już trzecia dekada niezrealizowanych dotąd pomysłów i koncepcji na nowe zagospodarowanie tej przestrzeni, wśród zrujnowanych w większości poniemieckich kamienic. Po fiasku pierwszego przetargu na zbycie parcel po "Maciusiu" wraz z przyległościami, w grudniu ub.r. urzędnicy szczecińskiego magistratu ogłosili drugi nieograniczony przetarg pisemny na oddanie tych gruntów w użytkowanie wieczyste i sprzedaż znajdujących się na nich budynków przeznaczonych do likwidacji. Do 28 stycznia br. potencjalni zainteresowani mieli czas, by złożyć oferty do TBS Prawobrzeże na nabycie w trybie bezprzetargowym prawa wieczystego użytkowania dwóch działek: 211 i 212. Zawarcie umowy przedwstępnej pomiędzy danym oferentem przystępującym do przetargu a TBS Prawobrzeże było pierwszym z listy warunków, by chętni mogli stanąć do przetargu. W ustalonym terminie do TBS Prawobrzeże wpłynęły dwie oferty: firm AXO Daniel Bałdyga i MAK DOM HOLDING SA. Obie zweryfikowane pozytywnie. Według miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, po wyburzeniu budynków dawnej szkoły plac przeznaczony będzie pod wielofunkcyjną śródmiejską zabudowę usługowo- mieszkaniową. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie "Kuriera".

(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 26.02.2019.).

 

Niżej w "Kurierze" czytamy: "Skala bezdomności w Szczecinie". Osiemset pięćdziesiąt trzy osoby bezdomne, o sto mniej niż przed dwoma laty, zliczono jednej nocy na terenie Szczecina. Przybywa w tej grupie osób starszych, schorowanych, długotrwale bezdomnych. Co dwa lata, w jednym czasie, na zlecenie resortu rodziny odbywa się ogólnopolskie liczenie osób bezdomnych. W tym roku takie orientacyjne dane zbierano w nocy z 13 na 14 lutego. W placówkach pomocowych i poza nimi zliczono 853 osoby, w tym 673 mężczyzn, 157 kobiet i 23 dzieci. Podczas tegorocznego zbierania danych 440 osób znajdowało się w noclegowniach, schroniskach, ogrzewalni, szpitalach, ZOL- ach, zakładach karnych. 413 przebywało w takich miejscach jak pustostany, altany działkowe, ulice, klatki schodowe. Najczęściej wskazywane powody bezdomności to bezrobocie, zły stan zdrowia, niepełnosprawność, eksmisja, uzależnienie i zadłużenie. Szczegóły- także na trzeciej stronie "Kuriera".

(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 26.02.2019.).

 

Zobacz również