Wtorek, 25 lutego 2025

„Prawo co dnia” we wtorkowej „Rzeczpospolitej” informuje: „Skąd plotki o podatku katastralnym”. Nie prowadzimy prac nad podatkiem katastralnym – zapewnia Ministerstwo Finansów. „Rz” wyjaśnia, skąd mogą się brać pogłoski o wprowadzeniu podatku uzależnionego od wartości nieruchomości.

Podatek zwany potocznie katastralnym to system opodatkowania gruntów i budynków według stawek uzależnionych od wartości takich nieruchomości. Obowiązuje w wielu krajach Europy Zachodniej. W Polsce co do zasady grunty i budynki są opodatkowane podatkiem obliczanym według kwotowych stawek naliczanych od każdego metra kwadratowego powierzchni. Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych przewiduje górny pułap tych stawek, corocznie waloryzowany. Konkretny ich poziom ustalają organy samorządu terytorialnego. MF dementuje pogłoski: podatku katastralnego nie będzie Jak poinformowało „Rzeczpospolitą” biuro prasowe Ministerstwa Finansów, w resorcie tym nie są prowadzone prace zmierzające do wprowadzenia podatku katastralnego. Rząd nie wprowadził żadnego nowego podatku, żadnego podatku od krasnali, kapliczek.

Skąd pogłoski o nowym, drastycznie wyższym podatku? W ostatnich tygodniach wiele polskich mediów pisało o planach wprowadzenia drastycznej podwyżki podatku od nieruchomości w sposób „rujnujący kieszenie Polaków”. W tej oczywistej plotce ziarnem prawdy mogły być rekomendacje międzynarodowych organizacji: OECD i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Obie na bieżąco przyglądają się stanowi polskich finansów publicznych i na bieżąco zgłaszają rekomendację, co do m.in. systemu podatkowego. W raportach z ostatnich miesięcy sugerują, by zwiększyć podatki od majątku (co może dotyczyć też np. stawek podatku od spadków i darowizn). Zresztą równocześnie w raportach tych znalazły się sugestie dotyczące np. ograniczenia stosowania preferencyjnych stawek VAT czy wprowadzenia podatku „węglowego”, obciążającego np. paliwa silnikowe. Jednak Ministerstwo Finansów, choć świadome tych sugestii, nie zmienia zdania i twierdzą, że: „Rekomendacje OECD nie są wiążące dla państw należących do tej organizacji”.

Więcej szczegółów na dwunastej stronie głównego wydania. 

(Źródło: „Rzeczpospolita” – 25.02.2025 r.).

„Rz” zauważa także: „Miejsce parkingowe nadal w kosztach firmy”. Przedsiębiorca może amortyzować miejsce postojowe na firmowe auto. Choć w podatku od nieruchomości jest uznawane za część budynku mieszkalnego.

Obniżka podatku od nieruchomości ucieszyła właścicieli miejsc postojowych na podziemnych parkingach. Ale ci, którzy rozliczali je w kosztach swoich firm, zastanawiają się, czy nadal mogą to robić. – Chodzi o miejsca znajdujące się w budynku mieszkalnym, które stanowią odrębne nieruchomości (są wpisane do oddzielnej księgi wieczystej, mogą być samodzielnie sprzedane). Do końca 2024 r. w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych były one zaliczane do tzw. budynków pozostałych. I stawka podatku od nieruchomości była około dziesięciu razy większa niż dla miejsc postojowych, które są częścią budynku mieszkalnego – mówi doradca podatkowy, wspólnik w Solveo Advisory. 

Po wyroku TK (sygn. SK 14/21) wspomniana ustawa została zmieniona. Od 1 stycznia 2025 r. także miejsca postojowe stanowiące oddzielną nieruchomość są uznawane za część budynku mieszkalnego. I płacimy za nie dziesięciokrotnie mniejszy podatek od nieruchomości niż wcześniej. Czy zmiana zasad w podatku od nieruchomości ma wpływ na rozliczenie miejsca parkingowego, na którym stoi firmowe auto, w kosztach uzyskania przychodów biznesu zarejestrowanego w mieszkaniu?  

W „Rz” z 27 grudnia 2022 r. opisano, że zakaz amortyzacji nie dotyczy miejsc parkingowych stanowiących odrębną nieruchomość. Czy nadal tak jest?

„Rz” zapytała o to Ministerstwo Finansów. Okazuje się, że w PIT zostaje wszystko po staremu. „Zmiany w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych nie mają wpływu na rozliczanie odpisów amortyzacyjnych dla celów podatków dochodowych”. Miejsce parkingowe stanowiące odrębny środek trwały może być amortyzowane, a odpisy zaliczamy w całości do kosztów uzyskania przychodów – potwierdzają konsultanci z KIS. Nie można natomiast amortyzować, podobnie jak przed 2025 r., miejsc postojowych, które nie są oddzielnymi nieruchomościami. 

    Szczegóły na trzynastej stronie głównego wydania. 

(Źródło: „Rzeczpospolita” – 25.02.2025 r.).

„Rz” informuje dalej: „Fundacja kupuje nieruchomość i nie wyklucza jej sprzedaży”. Fundacja rodzinna przyznała się, że dopuszcza po dziesięciu latach sprzedaż nabywanej właśnie nieruchomości. Fiskus: to wyklucza zwolnienie z podatku.

Administracja skarbowa bywa często surowa w ocenie fundacji rodzinnych pragnących nadużyć prawa do zwolnienia z podatku dochodowego. Odmowy takiej korzyści wynikają z ograniczonego ustawowo zakresu działalności gospodarczej takich fundacji. Czasem trudno odmówić fiskusowi racji, gdy np. pod pozorem prowadzenia „wynajmu własnych nieruchomości” (zwolnionego z CIT) fundacja chce włączyć do swojego majątku zwykły komercyjnie działający ośrodek wypoczynkowy. Jednak jedna z najnowszych interpretacji wskazuje, że fiskus posunął się dość daleko w swoim restrykcyjnym podejściu.

Wydana 17 stycznia br. przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej interpretacja dotyczy fundacji, która dopiero przymierza się do nabycia nieruchomości. We wniosku do KIS zaznaczyła, że owe nieruchomości są inwestycją, która ma przynosić przychody z ich wynajmowania. Fundacja zaznaczyła też, że w ciągu dziesięciu lat nie zamierza ich sprzedawać, choć nie wykluczyła sprzedaży po takim okresie. Okazało się jednak, że takie zapewnienia o zgodności celów fundacji z zakresem zwolnienia podatkowego nie przekonały fiskusa. 

Więcej szczegółów na trzynastej stronie głównego wydania. 

Źródło: „Rzeczpospolita” – 25.02.2025 r.).

„Rz” zauważa również: „Amerykańska rakieta zniszczyła budynek? Właścicielowi należy się odszkodowanie”. Poszkodowany ma prawo do odszkodowania, jeśli spadająca rakieta uszkodzi jego mienie, jednak rolę negocjatora przyjmuje wówczas państwo. Do odpowiedzialności można pociągnąć również właściciela firmy, która wypuściła sprzęt.

Sprawę rakiety Falcon 9, której fragmenty spadły na teren Polski, komentuje się głównie w kontekście problemów komunikacyjnych na linii Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) i Ministerstwo Obrony Narodowej. Choć uderzenie szczątków nie wywołało większych szkód, skutki mogły być różne. Eksperci są jednak zgodni – mimo że w polskim prawie nie ma regulacji o działalności kosmicznej, ewentualni poszkodowani mogliby ubiegać się o odszkodowania na mocy tych międzynarodowych. Jak tłumaczy prawnik z Kancelarii JCJK, konwencja o międzynarodowej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez obiekty kosmiczne stanowi, że odpowiedzialność tę ponosi państwo wynoszące dany obiekt.

Więcej szczegółów na czternastej stronie głównego wydania. 

Źródło: „Rzeczpospolita” – 25.02.2025 r.).

„Rzeczpospolita” w dodatku „Tygodnik Urzędników” zamieszcza tekst pod hasłem: „Strona postępowania o wydanie decyzji środowiskowej”. Nie w każdym przypadku art. 28 kodeksu postępowania administracyjnego stanowi podstawę prawną do ustalenia stron postępowania. Czy tylko wnioskodawca jest stroną postępowania o wydanie decyzji środowiskowej? Nie, choć jest to strona każdego postępowania. Oprócz wnioskodawcy stroną postępowania jest podmiot, któremu: przysługuje prawo rzeczowe do nieruchomości, znajdującej się w obszarze, na który będzie oddziaływać przedsięwzięcie. 

Z uzasadnienia do ustawy zmieniającej ustawę środowiskową, która weszła w życie 24 września 2019 r., wynika, że zamiarem było wprowadzenie odległości 100 m od granicy terenu, na którym planuje się realizację przedsięwzięcia, bez względu na podział geodezyjny terenu (granice działek ewidencyjnych) jako podstawowej przesłanki do uznania tego terenu za obszar oddziaływania. Bez zmian pozostały kolejne przesłanki, w związku z czym regulacja nie pozbawiła statusu stron postępowania podmiotów legitymujących się prawem rzeczowym do nieruchomości położonych poza 100 m od terenu przedsięwzięcia, znajdujących się w strefie przekroczeń standardów jakości środowiska czy w zasięgu znaczącego oddziaływania. W postępowaniu o wydanie decyzji środowiskowej konieczne jest prawidłowe ustalenie terenu objętego oddziaływaniem planowanego przedsięwzięcia na środowisko. Chodzi o każde oddziaływanie, a nie tylko takie, które przekracza określone normy.

Więcej szczegółów na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita” – 25.02.2025 r.).

„Rzeczpospolita” w dodatku „Poradnik. Nawigator Prawny” zauważa: „Zmiany w podatku od nieruchomości: nowe definicje, nowe problemy”. Nowelizacja ustawy o podatkach i opłatach lokalnych miała jedynie dostosować przepisy do orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, jednak w praktyce przyniosła istotne zmiany.

Podatek od nieruchomości uregulowany przepisami ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (UPOL) został znacząco zmieniony w drodze ustawy z 19 listopada 2024 r. o zmianie ustawy o podatku rolnym, ustawy o podatkach i opłatach lokalnych oraz ustawy o opłacie skarbowej, która weszła w życie 1 stycznia 2025 r. Zmiany w podatku od nieruchomości są konsekwencją dwóch wyroków Trybunału Konstytucyjnego. W pierwszym z nich z 4 lipca 2023 r. TK uznał definicję budowli zawartą w UPOL za niezgodną z Konstytucją RP. W kolejnym zaś wyroku z 18 października 2023 r., TK również zasygnalizował konieczność zmian w obszarze UPOL. Na podstawie ustawy nowelizującej doszło przede wszystkim do przemodelowania definicji budynku oraz budowli, prowadząc tym samym do istnej (r)ewolucji podatkowej w podatku od nieruchomości.

W tekście opisano wprowadzone zmiany i charakterystykę budowli zgodnie z nowymi przepisami. 

Zapraszam do lektury – więcej szczegółów na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita” – 25.02.2025 r.).

„Poradnik…” zauważa również: „WIBOR – Prawne wyzwania i kontrowersje w cieniu spraw frankowych”. Do sądów wpływa coraz więcej spraw, których celem jest podważenie zmiennego oprocentowania opartego na wskaźniku referencyjnym WIBOR. Kredytobiorcy zachęceni sukcesami frankowiczów poważniej myślą o formułowaniu roszczeń wobec banków.

Koniec ubiegłego roku wzbudził znaczny niepokój w środowisku bankowym. Sąd Okręgowy w Suwałkach jako pierwszy uznał za uzasadnione wyeliminowanie z umowy kredytu złotówkowego całej klauzuli zmiennego oprocentowania – marży oraz wskaźnika WIBOR. Wyrok jest nieprawomocny, jednak część środowiska prawniczego wieszczy precedens, który ma zmienić los powództw WIBOR-owych, analogicznie do sukcesu spraw frankowych. Bardziej jest to jednak wynik życzeniowego myślenia kredytobiorców i ich pełnomocników niż odzwierciedlenie utrwalonych tendencji orzeczniczych. Jak wiadomo, jedna jaskółka wiosny nie czyni… 

W sytuacji gdy sektor bankowy nadal zmaga się ze skutkami finansowymi spraw frankowych, w gąszczu niecichnących spekulacji pojawia się widmo kolejnej fali powództw. W połowie 2024 r. Związek Banków Polskich informował, że do sądów trafiło dotychczas ponad 1,1 tys. spraw dotyczących wskaźnika WIBOR, lecz nie zapadł w nich jeszcze żaden niekorzystny dla banków prawomocny wyrok. Kredytobiorcy złotowi powołują się na nieprawidłowości w ustalaniu wskaźnika WIBOR oraz brak wywiązywania się przez banki z ciążących na nich obowiązków informacyjnych. Nieustannie nasila się argumentacja o abuzywności klauzuli zmiennego oprocentowania opartego na WIBOR-ze – w ocenie kredytobiorców silnie podatnego na manipulacje. Bankowcy odpierają zarzuty kredytobiorców, wskazując, że stosowanie i ustalanie WIBOR-u odbywa się transparentnie i zgodnie z rozporządzeniem BMR.

Więcej szczegółów na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita” – 25.02.2025 r.).

„Dziennik Gazeta Prawna” informuje: „Weto ws. wody do uchylenia”. Samorząd, chcąc uchwalić podwyżkę ceny wody, będzie mógł przegłosować regulatora, ale pod warunkiem, że zagwarantuje tańsze pierwsze metry sześcienne w ramach taryf progresywnych. To jeden z pomysłów Ministerstwa Infrastruktury na zmiany w projektowanym systemie zatwierdzania stawek za kranówkę. Jak na razie krytykują go nie tylko gminy i branża wodociągowo – kanalizacyjna, lecz także rządowi legislatorzy. 

„DGP” kontynuuje temat w tekście pod hasłem: „Gmina przegłosuje Wody Polskie”. Ministerstwo Infrastruktury chce przywrócić radom gmin kompetencje do zatwierdzania taryf za wodę i ścieki. Od kilku lat to zadanie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Uzgodnienia z obecnym regulatorem mają wymagać jednak podwyżki przekraczające 15 proc. Sztandarowym pomysłem resortu jest też umożliwienie gminom zobowiązania spółek wodociągowo-kanalizacyjnych do wprowadzenia tzw. taryf progresywnych. Chodzi o zapewnienie niskich cen za pierwsze metry sześcienne wody wykorzystywane przez gospodarstwa domowe. Te dwa ostatnie rozwiązania zgodnie krytykuje branża wodociągowo-kanalizacyjna i samorządy. Teraz wątpliwości co do konstrukcji przepisów wyraziło też Rządowe Centrum Legislacji. Prawnicy zwracają uwagę, że z projektu nie wynika, na jakiej podstawie Wody Polskie będą mogły odmówić uzgodnienia nowych cen. Okazuje się, że takie warunki mają znaleźć się w przepisach – tak, aby ograniczyć uznaniowość takich decyzji.

Więcej szczegółów na pierwszej stronie wydania głównego oraz dziewiątej głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” – 25.02.2025 r.).

„DGP” zauważa również: „Spółdzielcy wolą dać pełnomocnictwo sąsiadom niż rodzinie”. Parlamentarny zespół ds. spółdzielczości mieszkaniowej zajął się projektem nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych autorstwa Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Jest on dopiero na etapie założeń.

Najwięcej uwag przedstawiciele spółdzielni i spółdzielców mieli do zaproponowanego przez resort ograniczenia możliwości udzielania pełnomocnictw do głosowania na walnym zgromadzeniu. Aby wyeliminować związane z tym patologie, resort zaproponował, żeby pełnomocnikiem członka spółdzielni mogła być wyłącznie osoba bliska w rozumieniu art. 2 ust. 5 u.s.m. Czyli zstępny, wstępny, rodzeństwo, dzieci rodzeństwa, małżonek, osoba przysposabiająca i przysposobiona oraz osoba, która pozostaje faktycznie we wspólnym pożyciu. Ta ostatnia kategoria budzi obawy.

– Tak zaproponowana definicja osoby bliskiej jest zbyt szeroka. „DGP” sprawdzało, jak by to wyglądało, gdyby członek spółdzielni chciał dać pełnomocnictwo córce siostry. W takiej sytuacji na potrzebę weryfikacji stopnia pokrewieństwa trzeba byłoby przedstawić pięć aktów urodzenia. Dlatego zdaniem „DGP” trzeba jeszcze nad tym popracować.

Powtarzającym się postulatem spółdzielców i zarządzających spółdzielniami było, aby zamiast bliskiej osobie mogli udzielać pełnomocnictwa innemu członkowi spółdzielni. Członkowie spółdzielni, zwłaszcza starsi, chcą mieć możliwość uczynienia pełnomocnikiem sąsiada. Relacje rodzinne są różne, nie każdy chce czy może dać pełnomocnictwo bliskiej osobie. Zaletą takiego rozwiązania jest też łatwość weryfikacji, czy pełnomocnik jest członkiem spółdzielni. Spółdzielcy postulują też wprowadzenie obowiązku dostarczania pełnomocnictw na dwa–trzy tygodnie przed walnym zgromadzeniem, aby spółdzielnia miała czas na ich weryfikację. 

Inna propozycja to ograniczenie listy osób uprawnionych do bycia pełnomocnikiem do najbliższej rodziny. Pracownik z Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej podpowiada, by przy ustalaniu katalogu najbliższych posiłkować się ustawą o spadkach i darowiznach, a także wprowadzić rejestry pełnomocników w spółdzielniach, w których byłyby dokumenty potwierdzające stopień pokrewieństwa.

Ministerialny projekt nowelizacji, poza zawężeniem możliwości udzielania pełnomocnictw, definitywnie uchyla możliwość pisemnego głosowania na walnych zgromadzeniach. Spółdzielnie wykorzystywały przepisy ustawy covidowej. Zakwestionował to, po skargach, rzecznik praw obywatelskich. Zaletą tego rozwiązania jest możliwość wrzucenia głosu do urny w dowolnym momencie, bez konieczności uczestniczenia w wielogodzinnych, a czasem nawet kilkudniowych posiedzeniach, co zniechęca członków spółdzielni do udziału w nich. Taka opcja nie podoba się jednak tym, którzy chcieliby dyskusji i zgłaszania własnych projektów uchwał.

Więcej szczegółów na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” – 25.02.2025 r.).

„Kurier Szczeciński” informuje: „Pracownicy boją się o swoją przyszłość”. Kryzys w Wodociągach. Kondycja finansowa Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Kołobrzegu jest niesłychanie trudna. Od 2011 roku spółka, którą tworzy kilka gmin, zmaga się z niezaktualizowanymi taryfami za dostawę wody i odprowadzenie ścieków.

Większościowy udziałowiec, którym jest Kołobrzeg, uważa, że ceny obowiązujące na terenach poszczególnych gmin powinny być zróżnicowane. Ma to wynikać z nakładów inwestycyjnych, jakie były tam ponoszone. Wójtowie pozostałych samorządów na to jednak nie przystają. Twierdzą, że taryfa powinna być dla wszystkich jednakowa. Spór od lat przybiera różne oblicza. W  rozwiązaniu kryzysu nie pomaga decyzja Wód Polskich, które unieważniły proponowane stawki. Spółka co prawda odwołała się od decyzji instytucji, ale zakończenie sprawy wydaje się odległe. Tymczasem Wodociągi stoją przed wizją upadłości. Sytuacją denerwuje się nie tylko dyrekcja, ale pracownicy przedsiębiorstwa. Kilka dni temu oplakatowali siedzibę swojego zakładu. Na odręcznie wykonanych banerach przeczytać można hasła: „Nie będzie taryf nowych, w kranie zabraknie wody” i „MWiK upadnie, wody mieszkańcom zabraknie”

(Źródło: „Kurier Szczeciński” – 25.02.2025 r.).

Zobacz również