Wtorek, 24 lipca 2018
Bubel prawny skomplikuje obrót, Rzeczpospolita
Co się zmieni w partnerstwie publiczno- prywatnym, Rzeczpospolita
Prawo do odliczenia VAT od wydatków na uzbrojenie działek na sprzedaż, Rzeczpospolita
Opodatkowanie wykonania instalacji solarnych, Rzeczpospolita
By powietrze było czyste, trzeba uszczelnić obrót kotłami, Rzeczpospolita
Grunty pod projekty mieszkaniowe na wagę złota, Rzeczpospolita
Resortowa pragmatyka dla rzeczoznawców majątkowych, Dziennik Gazeta Prawna
Elektronizacja odłożona, Dziennik Gazeta Prawna
Rząd uszczelni rynek kotłów na węgiel, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" we wtorkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Bubel prawny skomplikuje obrót". Nowe przepisy miały odblokować sprzedaż mieszkań w budynkach bez dokumentacji, ale bardziej go komplikują. W obrocie lokalami będzie jeszcze większy bałagan niż dotychczas. Chodzi o badanie odrębnej własności lokalu. Bez tego żaden notariusz nie sporządzi umowy przenoszącej własność mieszkania. Natomiast prawie w tym samym czasie Sejm uchwalił dwie różne nowele dotyczące tego samego przepisu, czyli badania odrębnej własności lokalu. Pierwsza ustawa to nowelizacja ustawy o własności lokali, która 6 lipca trafiła do podpisu prezydenta RP. Jej autorami są posłowie PiS. Drugą zmianę zawiera art. 43 specustawy mieszkaniowej, przygotowanej przez rząd, która też trafiła na biurko prezydenta, ale nieco później. I jedne i drugie przepisy mają wejść w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Od tego, które jako pierwsze wejdą w życie, zależy, jakie będą zasady ustalenia odrębnej własności lokali zawarte w art. 2 ust. 1a ustawy o własności lokali (uwl). Przepisy się różnią. Oznacza to, że będzie się stosować normy kolizyjne, czyli że przepisy szczegółowe będą mieć pierwszeństwo przed ogólnymi, albo nowe przed starszymi. Wszystko wskazuje na to, że pierwsza nowela zacznie obowiązywać szybciej. Nowela poselska miała wyprostować przepisy, które blokują sprzedaż mieszkań w budynkach, nie mających w archiwach pozwoleń na budowę i użytkowanie. Rozstrzyga m.in., że to starostowie, a nie notariusze badają, czy ustanowienie odrębnej własności lokali następuje zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a gdy go nie ma, z decyzją o warunkach zabudowy. Druga nowela na pierwszy rzut oka niewiele się różni od pierwszej i wprowadza do obiegu prawnego tylko nowy rodzaj dokumentu, tj. uchwały o ustaleniu lokalizacji inwestycji mieszkaniowych. Pozory jednak mylą. Reguluje bowiem, że będzie się badało zgodność nie lokali, lecz lokali mieszkalnych. Co w takim razie z lokalami użytkowymi, o których mówi poselska nowela? Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 24.07.2018.).
Tygodnik "Rz"– "Dobra administracja" zamieszcza z kolei obszerną rozmowę z Lilianną Bogusz, dyrektor Departamentu Partnerstwa Publiczno- Prywatnego w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju. W tekście "Co się zmieni w partnerstwie publiczno- prywatnym" czytamy: Projekt nowelizacji ustawy o PPP został zaakceptowany przez Stały Komitet Rady Ministrów pod koniec marca ubiegłego roku. Na pytanie, dlaczego dopiero teraz finalizowane są prace nad projektem, rozmówczyni "Rz" odpowiada: Nowelizacja miała na celu uwzględnienie uwag szerokiego grona podmiotów. W proces konsultacji włączały się podmioty publiczne, takie jak np. jednostki samorządu terytorialnego, spółki komunalne i inne, które inicjują PPP. Aktywnie zabierały głos również podmioty prywatne, instytucje finansujące, w tym Bank Gospodarstwa Krajowego, który finansuje inwestycje PPP oraz szeroko pojęty rynek ekspercko- doradczy. Dostaliśmy ponad 1000 uwag do tego projektu i w trakcie prowadzonych prac staraliśmy się większość z nich uwzględnić, żeby nowelizacja odpowiadała rzeczywiście na potrzeby wszystkich interesariuszy z obszaru PPP- czytamy na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 24.07.2018.).
W "Dobrej administracji" znajdziemy również tekst pod hasłem: "Prawo do odliczenia VAT od wydatków na uzbrojenie działek na sprzedaż". Gdy gmina w ramach zadań komunalnych ponosi wydatki na realizację inwestycji, które powodują powstanie podatku należnego przy sprzedaży tych inwestycji- nie można pozbawiać jej prawa do odliczenia VAT- uznał sąd. Gminie przysługuje pełne prawo do odliczenia VAT należnego od wydatków związanych z realizacją projektu budowy infrastruktury wodociągowo- kanalizacyjnej dla działek przeznaczonych do sprzedaży- orzekł WSA w Bydgoszczy, w wyroku z 29 maja 2018 r. Gmina wystąpiła o interpretację w zakresie podatku VAT. We wniosku wskazała, że posiada w swoim zasobie szereg nieruchomości, z których część przeznaczona jest do sprzedaży pod zabudowę mieszkaniową, usługową oraz rekreacji indywidualnej. W celu zwiększenia atrakcyjności nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży, gmina zrealizowała projekty inwestycyjne, których celem było uzbrojenie działek w niezbędną infrastrukturę wodno- kanalizacyjną. Poniosła w tym zakresie szereg wydatków. Gmina zapytała, czy przysługuje jej pełne prawo do odliczenia podatku VAT naliczonego od wydatków poniesionych na realizację projektów uzbrojenia działek. Sama stanęła na stanowisku, że takie prawo jej przysługuje. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał jednak stanowisko gminy za nieprawidłowe. Sprawa trafiła do WSA w Bydgoszczy, który uchylił interpretację KIS, przyznając rację gminie. Więcej szczegółów- na czwartej i piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 24.07.2018.).
"Dobra administracja" zamieszcza również tekst: "Opodatkowanie wykonania instalacji solarnych". Dotacja przypadająca na inwestycje realizowane na posesjach mieszkańców ma bezpośredni wpływ na cenę usług świadczonych przez gminę, zatem powinna zwiększyć podstawę opodatkowania VAT- uznał organ skarbowy. 11 maja 2018 r. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wydał interpretację dotyczącą opodatkowania VAT usługi wykonania przez gminę instalacji solarnych. Wystąpiła o nią gmina, która przystępowała do realizacji projektu montażu instalacji solarnych, współfinansowanego ze środków pochodzących z Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014- 2020. Zgodnie z założeniami projektu, instalacje miały zostać zainstalowane na prywatnych budynkach mieszkańców oraz na budynkach użyteczności publicznej. W przypadku instalacji montowanych na prywatnych budynkach, gmina zawierała z ich właścicielami umowy, na mocy których byli oni zobowiązani do wniesienia wkładu własnego na poczet wykonania instalacji, wynoszącego 15 proc. kosztów kwalifikowanych projektu. Zgodnie z zawartymi umowami, instalacje miały pozostać własnością gminy przez 5 lat od zakończenia finansowego projektu, a po upływie tego okresu własność instalacji miała zostać przeniesiona na mieszkańców. Więcej szczegółów- także na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 24.07.2018.).
"Prawo co dnia" przypomina z kolei: "By powietrze było czyste, trzeba uszczelnić obrót kotłami". Do 1 stycznia 2020 r, zostanie ograniczony obrót kotłami na biomasę niedrzewną oraz służących tylko do podgrzania wody użytkowej. Jesienią zeszłego roku weszło w życie rozporządzenie, które ma poprawić jakość powietrza. Wprowadza ono restrykcyjne wymagania dla kotłów do 500 kW, czyli ogrzewających domy. Od 1 października 2017 r. nie wolno ich produkować, a od 1 lipca 2018 r. również sprzedawać w Polsce. Rozporządzenie dopuszcza tylko produkcję kotłów piątej klasy. Nie wolno już montować tzw. kopciuchów. Montowane w domach kotły muszą też spełniać wymagania co do emisji trujących pyłów. Okazało się, że przepisy można omijać. Z tego powodu minister przedsiębiorczości i technologii pracuje nad projektem nowelizacji rozporządzenia w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe. Chce uściślić obowiązujące przepisy. Proponuje, by rozporządzeniem objąć tylko kotły wprowadzone do obrotu. Dziś dotyczy ono także tych wprowadzonych do użytkowania. Zamierza objąć również kotły wytwarzające ciepło wyłącznie na potrzeby zapewnienia ciepłej wody użytkowej, a także opalane tzw. biomasą niedrzewną. Szczegóły- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 24.07.2018.).
"Rz" informuje również: "Grunty pod projekty mieszkaniowe na wagę złota". Firmy nie oczekują od miast dostarczania gruntów, tylko szybszego wystawiania pozwoleń na rozpoczęcie inwestycji mieszkaniowych i oddanie ich do użytku. Trwający od kilku lat boom mieszkaniowy powoduje, że firmom coraz trudniej pozyskiwać grunty. Według analityków REAS, w Warszawie szczyt podaży gruntów miejskich był raczej w czasie poprzedniego boomu, przypomnieć można choćby transakcje terenami po dawnych zajezdniach autobusowych. W ostatnich latach aktywność Warszawy w tym zakresie znacznie zmalała. W dzielnicach o największej skali nowego budownictwa- Białołęce, Woli, Mokotowie, Bemowie, Wilanowie czy Ursusie- firmy najczęściej realizowały inwestycje na dawnych gruntach rolnych kupowanych od pierwotnych właścicieli albo od podmiotów, które nabyły je w celu przygotowania pod inwestycje i odsprzedaży. Drugie ważne źródło to tereny poprzemysłowe. Analitycy Emmerson Evaluation w najnowszym raporcie o gruntach inwestycyjnych w Polsce podkreślają, że wskutek tworzenia Krajowego Zasobu Nieruchomości na potrzeby programu Mieszkanie+, w stolicy nastąpiło praktycznie całkowite wstrzymanie sprzedaży przetargowej gruntów należących do miasta czy spółek Skarbu Państwa. Duzi deweloperzy wskazują, że parcele samorządowe sprzedawane są w przetargach, a ponieważ to relatywnie niewielkie działki, do licytacji przystępuje wiele firm i rywalizacja bywa zacięta. Dużych deweloperów interesują większe tereny, które wymagają dysponowania pokaźną gotówką, przez co konkurencja jest mniejsza. Branża wskazuje, że poważniejszym problemem było wprowadzenie w skali ogólnopolskiej ograniczenia zbywania gruntów rolnych, co utrudniło dostęp do wielu parceli znajdujących się w obrębie miast. Bolączką jest też wydłużający się czas wydawania decyzji administracyjnych. Na podpis prezydenta czeka specustawa mieszkaniowa. Krytycy nowego prawa wskazują na wynikające z niego zagrożenia, m.in. możliwość budowania nawet wbrew planom zagospodarowania. Więcej szczegółów- na 21 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 24.07.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje z kolei: "Resortowa pragmatyka dla rzeczoznawców majątkowych". Jeszcze w tym roku spod ręki ministerstwa wyjdą pierwsze oficjalne kanony wyceny nieruchomości. Ostatnia duża nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami, która weszła w życie niespełna rok temu, odebrała stowarzyszeniom skupiającym rzeczoznawców majątkowych prawo ustalania standardów swojej profesji. Pomysłodawcy tej poprawki przekonywali, że branża nie zdała egzaminu z tego zadania, bo konsultowanie norm trwało latami, a efekty i tak były mizerne. Brak standardów wpływa negatywnie na jakość sporządzanych wycen nieruchomości i jednocześnie utrudnia organom administracji publicznej oraz sądom dokonywanie oceny dowodów, jakimi są w postępowaniach operaty szacunkowe- tłumaczyli inicjatorzy nowelizacji ustawy. Przygotowanie jednolitych wzorców zawodowych wzięło więc na siebie Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju. Najpierw oficjalnie przyjęto kanon wyceny nieruchomości na potrzeby zabezpieczenia kredytu bazujący na gotowej propozycji, wypracowanej przez samo środowisko. Pod koniec czerwca szef resortu powołał zaś Radę Standardów Zawodowych Wyceny Nieruchomości, która ma przygotować kolejne. Pełnomocnicy specjalizujący się w sprawach nieruchomościowych i energetycznych podkreślają, że dziś brak jednolitych standardów często kończy się szacowaniem wartości działek bez uwzględnienia ich specyfiki. To z kolei przekłada się na przedłużanie procesów, bo po skutecznym zakwestionowaniu wyceny sąd musi zlecić przygotowanie kolejnej. Poza tym bez uporządkowanych i jasnych standardów trudno jest kategorycznie rozstrzygać, czy opinie sporządzane na zlecenie organów administracji dla sądów są prawidłowe. Nie do rzadkości należą postępowania, w których opracowywane są po trzy- cztery ekspertyzy dotyczące jednej nieruchomości, a ceny gruntów różnią się między sobą nawet o kilka milionów złotych- czytamy na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 24.07.2018.).
"DGP" także krótko: "Elektronizacja odłożona". Firmy ubiegające się o małe zamówienia nadal będą mogły składać oferty w papierowej formie. Sejm uchwalił nowelizację ustawy z 2017 r., odraczającą obowiązek przeprowadzenia w internecie przetargów poniżej tzw. progów unijnych. Powyżej progów nie ma wyjścia- obowiązek elektronizacji postępowań wynika bowiem z dyrektywy 2014/24/UE, którą nasz kraj musi wdrożyć do 18 października 2018 r. Zgodnie z nowelizacją przetargi poniżej progów unijnych będą mogły być prowadzone na dotychczasowych zasadach, czyli w papierowej formie. Dotyczy to zdecydowanej większości zamówień. Uchwalone w piątek przez Sejm zmiany oddają decyzję co do formy prowadzenia postępowania w ręce zamawiającego. Przy mniejszych zamówieniach będzie on decydował, czy chce, aby komunikacja odbywała się przez internet, czy też poprzez wymianę pism. To on też będzie przesądzał, w jakiej formie przyjmie oferty.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 24.07.2018.).
"DGP" informuje również: "Rząd uszczelni rynek kotłów na węgiel". Zaostrza się walka ze starymi kopciuchami i firmami, które wykorzystują luki prawne, by ominąć ogólnopolski zakaz i dalej sprzedawać kotły niespełniające wymogów- tyle że pod inną nazwą. Od 1 lipca nie można już sprzedawać urządzeń grzewczych niespełniających 5 klasy emisyjności. To jednak tylko teoria, bo handel kotłami, które wymogów tych nie spełniają, nadal kwitnie. Problem ten zauważyli też rządzący. Stąd resort przedsiębiorczości i technologii przygotował zmiany, które mają położyć kres praktykom, gdy urządzenia o zbliżonych parametrach i konstrukcji są sprzedawane do grzania wody, a nie ocieplania domu, podczas gdy równie dobrze sprawdzają się w obu tych sytuacjach. Różnica między nimi jest taka, że te pierwsze traktowane są jak wyjątki, których rozporządzenie w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe nie dotyczy. W praktyce można je więc legalnie kupować i montować w domach, choć spalany w nich węgiel truje tak samo. Wczoraj opublikowano długo wyczekiwany projekt nowelizacji rozporządzenia, które ma uszczelnić rynek kotłów. Wykreślono w nim owe dwa kontrowersyjne wyjątki, nagminnie wykorzystywane przy sprzedaży pozaklasowych urządzeń. Mowa o kotłach do grzania wody użytkowej i piecach na biomasę niedrzewną. Po zmianach zarówno użytkowanie, jak i wprowadzanie do obrotu takich urządzeń będzie zakazane. Wyjątkiem od tej zasady będą kotły na biomasę o mocy powyżej 100 kW, a także kotły kogeneracyjne na paliwo stałe o mocy elektrycznej nie mniejszej niż 50 kW. Więcej szczegółów- na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 24.07.2018.).