Wtorek, 24 grudnia 2024

Poniedziałkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „Rozbiórka zabytku zatrzymana”. Po interwencji dziennikarza „Rz” Jędrzeja Bieleckiego wstrzymana została próba wyburzenia budynku przy ul. Łuckiej 8 w Warszawie. Interwencję podjął wojewódzki mazowiecki konserwator zabytków. Chodzi o budynek, który od lat znajduje się w fatalnym stanie, wielokrotnie był podpalany, ale jednocześnie jest to jedna z najstarszych zachowanych czynszówek dawnej Warszawy. Mowa o kamienicy Abrama Włodawera. Powstała w 1878 roku i przetrwała ostatnią wojnę, w tym powstanie warszawskie. W 2012 roku wróciła do spadkobierców właścicieli, którzy powinni dbać o jej stan. Nie stało się tak, a kamienica popadała w ruinę, w budynku doszło do wielu pożarów. Nie ma jasności, czy powodowali je przez przypadek bezdomni, czy były to celowe podpalenia. W 2020 roku władze dzielnicy Wola z powodu fatalnego stanu obiektu i braku działań zabezpieczających przez nowego właściciela – dewelopera, zgłosiły sprawę do prokuratury. Wkrótce potem rozebrano oficynę kamienicy, co wywołało sprzeciw konserwatora zabytków. W 2017 r. na wniosek dewelopera, który chce w tym miejscu postawić wieżowiec, kamienica przy ulicy Łuckiej 8 została skreślona z rejestru zabytków. Taką decyzję podjął generalny konserwator zabytków. Podstawą był m.in. wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego. Jednak pomimo to miłośnicy warszawskich zabytków, a także władze dzielnicy Wola robili wszystko, aby zachować tę substancję architektoniczną. Do mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków został skierowany wniosek o ponowne wpisanie tego obiektu do rejestru zabytków. Został on zatem objęty tymczasową ochroną konserwatorską. Tymczasem w sobotę rano dziennikarz działu zagranicznego „Rz” Jędrzej Bielecki zauważył, że przy kamienicy pojawiła się koparka, która zaczęła prowadzić prace rozbiórkowe. Zawiadomił o tym burmistrza Woli, a ten podjął natychmiastowe działania – pojechał na miejsce, na plac budowy została wezwana też policja i straż miejska, zaś prace operatora koparki zostały tymczasowo wstrzymane. Sprawą zajął się też mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków- czytamy na trzeciej stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 23.12.2024.).

„Rz” informuje  innym miejscu: „Polska chce zmian w podatku od ogrzewania”. Jednym z priorytetów działań rządu podczas prezydencji w UE będzie zabieganie o złagodzenie unijnej dyrektywy ETS, wprowadzającej za trzy lata tzw. podatek od ogrzewania. Polska buduje koalicję, ale prace musi zainicjować najpierw Komisja Europejska. Podczas piątkowej konferencji minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska informowała o priorytetach polskiej prezydencji w Radzie UE, która rozpocznie się 1 stycznia 2025 r. i potrwa przez 6 miesięcy. Minister dodała, że trakcie polskiej prezydencji dokonany ma zostać przegląd unijnych „zielonych polityk”. Zwróciła uwagę, że trwa ożywiona dyskusja dot. celów klimatycznych. Pod tym kątem coraz więcej krajów mówi o potrzebie elastyczności w procesie dekarbonizacji i pod tym kątem trzeba ocenić ich skuteczność, aby wyznaczać kolejne cele. Kierownictwo resortu pytane o ew. zmiany w dyrektywie dotyczącej tzw. ET S 2, a więc dodatkowych opłat od emisji w ogrzewnictwie indywidualnym oraz emisji pojazdów, podkreślało, że Polska buduje obecnie „masę krytyczną”, aby zachęcić Komisję do ponownego otwarcia dyrektywy ETS. Polska ma dwa pomysły zmian.  Pierwszy to mechanizm kontroli cen (wysokości opłat), aby te nie rosły, bez żadnego mechanizmu kontrolnego, a drugi to odłożenie w czasie rozliczenia się z emisji, z jednoczesnym prowadzeniem Społecznego Funduszu Klimatycznego- bez zmian w 2026 r. Wówczas byłoby więcej czasu na dokonanie inwestycji, np. docieplenie budynków. Od 2027 r. w UE ma obowiązywać nowy, rozszerzony system handlu emisjami, obejmujący m.in. transport i budownictwo (ETS2). Polska ustami minister klimatu oraz funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej – Nałęcz wyrażała wolę opóźnienia rozszerzenia systemu handlu emisjami ETS o transport i budownictwo o trzy lata. Więcej szczegółów- na 18 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 23.12.2024.).

„Prawo co dnia” we wtorkowej „Rzeczpospolitej” informuje natomiast: „Nowy limit ulgi na firmową składkę zdrowotną”. Przedsiębiorcy rozliczający się liniowym PIT mogą zaliczyć składkę zdrowotną do kosztów uzyskania przychodów albo odliczyć od dochodu. W 2025 r. do wysokości 12,9 tys. zł. Całkiem możliwe, że w 2025 r. przedsiębiorcy po raz ostatni skorzystają z ulgi na składki zdrowotne. Rządowy projekt, który jest w Sejmie, przewiduje bowiem jej likwidację w 2026 r. Jednak na razie minister finansów wydał obwieszczenie, w którym podwyższył limit ulgi. Kto skorzysta na tej podwyżce? Przedsiębiorcy na liniowym PIT. Mają oni dwa warianty ulgi. Pierwszy – zaliczyć składki do kosztów uzyskania przychodów. Drugi – odliczyć od dochodu. W obu jest limit. W 2024 r. wynosi 11,6 tys. zł. W 2025 r., zgodnie z obwieszczeniem ministra finansów, będzie to 12,9 tys. zł. Który wariant ulgi jest lepszy?  Pierwszy, czyli zaliczenie składki zdrowotnej do kosztów uzyskania przychodów. Wtedy mamy niższy dochód, który nie tylko jest podstawą wymiaru PIT, ale także składki zdrowotnej. Korzystając z ulgi, obniżamy więc nie tylko podatek, ale i składkę. W 2025 r. pełna korzyść może wynieść 3083,10 zł. Dla ryczałtowców obwieszczenie ministra finansów nie ma jednak znaczenia, bo nie obowiązuje ich limit ulgi. Preferencja nie przysługuje również przedsiębiorcom na skali PIT. Nowelizacja na 2025 r. wprowadza obniżkę minimalnej składki zdrowotnej dla firm na skali oraz liniówce. Zmienia też zasady rozliczania sprzedaży środków trwałych- czytamy na 11 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.12.2024.).

„Prawo co dnia” zauważa też: „Dział spadku może być bez podatku”. Czy podział odziedziczonego przez rodzinę mieszkania trzeba opodatkować? Niekoniecznie. Dział spadku nie podlega pod ustawę o podatku od spadków i darowizn. Można też uniknąć PIT, bo w przepisach jest zwolnienie dla najbliższych. Przed trudnym zadaniem rozliczenia rodzinnego spadku stanął jeden z naszych czytelników. Razem z matką i siostrą odziedziczył po zmarłym ojcu mieszkanie. Było częścią wspólnego małżeńskiego majątku, matka była więc właścicielką połowy nieruchomości, natomiast druga weszła w skład spadku. Ustawowo została podzielona na trzy równe części. Matka miała więc w sumie 4/6, a czytelnik i siostra po 1/6. Rodzina zgłosiła spadek w urzędzie skarbowym. Potem poszli do notariusza i zrobili podział spadku (bez spłat). Siostra zrezygnowała ze swojego udziału i ostatecznie wyszło, że matka ma 4/6 mieszkania, a czytelnik 2/6. – Czy ta moja nadwyżka ponad ustawowy udział jest opodatkowana? Czy muszę zapłacić podatek od spadków i darowizn albo PIT? – pyta czytelnik. Wygląda na to, że nie musi płacić ani jednego, ani drugiego. Więcej- na 12 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.12.2024.).

„Prawo co dnia” niżej informuje: „Dowiemy się, ile mamy schronów”. Usystematyzowane zostaną ogólnodostępne schrony i miejsca ukrycia. Kryteria są tak wyśrubowane, że prawdopodobnie takich miejsc będzie trzeba „ze świecą szukać”. Wymogi dotyczące schronów i obiektów budowlanych zostały określone w projekcie rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie kryteriów uznawania obiektów budowlanych albo ich części za budowle ochronne. Kryteria te pozwolą Państwowej Straży Pożarnej oraz Inspekcji Nadzoru Budowlanego na weryfikację, ile jest w Polsce schronów spełniających te wymogi.  Rozporządzenie jest niezbędne do tego, żeby przeprowadzić klasyfikację istniejących budowli ochronnych, jednak w ocenie wiceprezesa Stowarzyszenia Instytut Budownictwa Ochronnego (SIBO), w obecnym projekcie nie uwzględnia się specyfiki istniejących obiektów. Narzuca się bowiem wymagania, które mogą ponieść za sobą bardzo wysokie, ale nieuzasadnione koszty. Chodzi m.in. o obowiązek stosowania systemów wykrywania skażeń w istniejących schronach. Koszt takiego systemu w schronie to nawet pół miliona złotych, co wydaje się nie mieć uzasadnienia w sytuacji, kiedy równolegle ma być budowany system powiadamiania, ostrzegania i alarmowania ludności, co zakłada ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej. Projektowane rozporządzenie narzuca też bardzo ostre wymogi w zakresie ochrony przeciwpożarowej, które technicznie mogą być nie do spełnienia. Narzuca się bowiem odporności pożarowe elementów wyposażenia, których nie ma na rynku. Przy tak wyśrubowanych wymogach, jakie zaproponowano w projekcie, może się okazać, że miejsc spełniających nowe kryteria będzie zaledwie kilka. Rozporządzenie ma wejść w życie 1 stycznia 2025 r. Projekt rozporządzenia dotyczy warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać obiekty zbiorowej ochrony, a nie prywatne- odnotowano także na 12 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.12.2024.).

„Prawo co dnia” zauważa też: „To był dobry rok dla frankowiczów, a następny może być jeszcze lepszy”. Frankowicze wygrywają ponad 90 proc. spraw z bankami. Jednak wciąż nie brakuje wyzwań, w szczególności związanych z odblokowaniem sądowych wydziałów frankowych i przyspieszeniem postępowań. Kluczowym wydarzeniem mijającego roku była uchwała frankowa Sądu Najwyższego. 25 kwietnia 2024 r. Izba Cywilna SN w swojej uchwale odpowiedziała na kilka kluczowych dla frankowiczów pytań przedstawionych przez pierwszą prezes SN Małgorzatę Manowską. W uchwale SN stwierdzono:  niedozwolone postanowienia umowy nie mogą być zastąpione innymi przepisami;  roszczenia banku i frankowicza są odrębne i mogą być samodzielnie dochodzone; przedawnienie roszczeń banku zaczyna biec od dnia, kiedy frankowicz oświadczył, że nie zgadza się na umowę kredytu z abuzywnymi postanowieniami;  jeżeli umowa kredytu jest nieważna, żadna ze stron nie ma podstaw do żądania odsetek ani innego wynagrodzenia za korzystanie z jej środków pieniężnych do dnia opóźnienia w ich zwrocie. W ciągu trzech lat czekania na uchwałę SN, TSUE rozstrzygnął część tych kwestii generalnie na korzyść frankowiczów. Z tego powodu zwłaszcza prawnicy reprezentujący frankowiczów raczej zmniejszali rolę uchwały SN, ale już w pierwszych dniach po jej przyjęciu kolejne składy SN w sprawach frankowych odwoływały się do jej tez. W mijającym roku reaktywowana Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego przygotowała projekt ustawy potocznie nazywanej frankową, która ma usprawnić rozpoznawanie spraw frankowych, których w sądach czeka na wyrok obecnie 200 tys. Przewiduje ona m.in. rozszerzenie możliwości orzekania w takich sprawach na posiedzeniu niejawnym w pierwszej i drugiej instancji, możliwość przesłuchania świadka zdalnie mimo sprzeciwu strony. Zniesiony ma być też w sprawach frankowych zakaz podnoszenia przez pozwanego zarzutu potrącenia, co umożliwi łączne rozpoznanie roszczeń frankowicza i banku oraz orzekanie tylko co do nadwyżki większego roszczenia nad mniejszym, co ograniczy liczbę spraw frankowych. To nie koniec proponowanych zmian: z chwilą doręczenia odpisu pozwu bankowi z mocy prawa ma następować wstrzymanie spłaty kredytu przez konsumenta, co odciąży także sądy od rozpoznawania tysięcy wniosków o takie zabezpieczenia. Wreszcie ułatwienia mają dotyczyć także ugodowego kończenia sporów. Tu dobra wiadomość, bo liczba ugód konsument–bank rośnie od pewnego czasu i sięga obecnie 5 tys. miesięcznie. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.12.2024.).

„Rz” zamieszcza również raport pod hasłem: „Mniejszy popyt na rynku najmu. Będą przeceny?”. Spadek zainteresowania mieszkaniami na wynajem zmusza właścicieli do konkurowania ceną. Część wynajmowanych lokali trafia na sprzedaż. Eksperci nie wykluczają korekty stawek najmu w 2025 roku. Popyt na mieszkania na wynajem spada.  W listopadzie zainteresowanie ogłoszeniami najmu – mierzone liczbą kontaktów nawiązanych przez poszukujących z ogłoszeniodawcami – było o 16 proc. mniejsze niż w październiku – podaje analityk portalu Nieruchomosci-online. Jak zaznacza, w końcówce roku popyt na rynku najmu się schładza – zaznacza. Zainteresowanie ofertami najmu w listopadzie tego roku było mniejsze niż w listopadzie ubiegłego roku o 6 proc. Jednak po będącym już historią wzmożonym popycie „uchodźczym” i niedawnym studenckim szczycie na rynku najmu przypadającym na III kwartał roku od października popyt na mieszkania stale słabnie. Taka tendencja będzie się utrzymywać do stycznia, kiedy to można się spodziewać niewielkiego ożywienia. Prawdopodobnie nie będzie jednak ono na tyle duże, by istotnie zmienić sytuację na rynku, na którym już od wielu miesięcy obserwuję wyraźną nadpodaż ofert, a średnie stawki najmu netto, po sezonowym, niewielkim wzroście, ponownie spadły.  Z analiz portalu Nieruchomosci- online.pl wynika, że czynsze za wynajem kawalerek w listopadzie w porównaniu z październikiem spadły (o 1–6 proc.) w Białymstoku (średnia stawka najmu w listopadzie to niespełna 1,4 tys. zł), Bydgoszczy (ponad 1,5 tys. zł), Gdańsku (2,2 tys. zł), Katowicach (niespełna 1,7 tys. zł), Lublinie (niespełna 1,9 tys. zł), Poznaniu (niemal 1,9 tys. zł), Toruniu (1,5 tys. zł) i Wrocławiu (niemal 2,3 tys. zł). Stabilizację stawek najmu (wahania poniżej 1 proc.) serwis odnotował w Kielcach (średnia 1,4 tys. zł) i Szczecinie (2,1 tys. zł), a wzrost (1–7 proc. miesiąc do miesiąca): w Warszawie (2,9 tys. zł), Krakowie (ponad 2,3 tys. zł), Gorzowie Wielkopolskim (ponad 1,1 tys. zł), Łodzi (1,5 tys. zł) i Rzeszowie (ponad 2,1 tys. zł).  Analitycy w długofalowej perspektywie prognozują minimalną korektę stawek i ich stabilizację. Oferta mieszkań na wynajem będzie wciąż rosła, między innymi za sprawą dynamicznego rozwoju sektora PRS (najem instytucjonalny), który w najbliższym czasie w samym Gdańsku dostarczy ok. 2 tys. nowych lokali- odnotowano na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania. 

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.12.2024.).

„Głos Szczeciński” odnotowuje: „W przyszłym roku dwie tury podwyżek- złapiemy się za portfele w styczniu i maju”. O 10 procent wzrosną od 1 stycznia czynsze w mieszkaniach komunalnych. W czynszówkach mieszka ponad 15 tysięcy rodzin. Według wyliczeń urzędników ok. 20 procent najemców zapłaci miesięcznie do 10 zł więcej. Kolejne 10-15 najemców procent czekają podwyżki powyżej 60 zł miesięczni. Reszta zapłaci poniżej 60 zł. Osoby o niższych dochodach będą mogły, jak co roku, liczyć na ulgi. Kolejne podwyżki (ok. 3 procent) dotyczą opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów. W zabudowie wielorodzinnej, gdzie rozliczenie następuje według zużycia wody, metr sześcienny zużycia wody będzie kosztował 10,80 zł (obecnie 10,30 zł). Właściciele domów jednorodzinnych zapłacą 125 zł miesięcznie (obecnie 115 zł). Od 1 stycznia wyższy o niespełna 3 procent będzie podatek od nieruchomości. Np. mieszkanie 50 mkw. plus udział w gruncie 30 mkw. – wzrost podatku o 2,60 zł rocznie, dom 150 m2, działka 500 mkw. – wzrost o 16 zł rocznie, garaż – wzrost o 9,30 zł rocznie, działalność gospodarcza lokal o powierzchni                         100 mkw., plus udział w gruncie 50 mkw. – wzrost o 92 zł rocznie, działalność gospodarcza – budynek 1000 mkw., działka 2000 mkw.- wzrost o 980 zł rocznie- czytamy na łamach „Głosu”.

(Źródło: „Głos Szczeciński”– 23.12.2024.).

Zobacz również