Wtorek, 21 maja 2019
Fiskus złagodniał, pozwala na niski podatek od najmu lokali, Rzeczpospolita
Uwłaszczenie bloku razem z kioskiem, Rzeczpospolita
Sąsiedztwo dla letniska, Rzeczpospolita
Rząd szykuje kary za sprzedaż <<kopciuchów>>, Dziennik Gazeta Prawna
Bez aktu notarialnego nie ma dobrej wiary spółki infrastrukturalnej, Dziennik Gazeta Prawna
Gdy znika pół domu, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" we wtorkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Fiskus złagodniał, pozwala na niski podatek od najmu lokali". Urzędnicy wydają korzystne interpretacje. Wynajmujący nie muszą zakładać działalności gospodarczej. Prosty ryczałt może płacić zarówno właściciel siedmiu apartamentów, jak i osoba udostępniająca mieszkanie na krótki czas. Nie musi zakładać działalności także ten, kto współpracuje z profesjonalną firmą zarządzającą lokalami. Takie są wnioski z ostatnich interpretacji skarbówki. Z ustawy o PIT wynika, że działalność gospodarcza prowadzimy wtedy, gdy działamy w sposób ciągły, zorganizowany i chcemy na tym zarobić. Te warunki spełnia w zasadzie każdy wynajmujący. Skarbówka często rygorystycznie podchodziła do tej kwestii i kazała właścicielom lokali płacić podatek tak jak przedsiębiorcom. Wygląda jednak na to, że fiskus złagodniał. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.05.2019.).
"Prawo co dnia" informuje też: "Uwłaszczenie bloku razem z kioskiem". Nie trzeba już będzie dzielić nieruchomości, by umożliwić przekształcenie gruntu pod blokiem, obok którego znajdują się punkty handlowo- usługowe. Nowela ustawy uwłaszczeniowej odblokuje więc wiele przekształceń użytkowania wieczystego gruntu pod blokami. Tak oceniają ją prezesi spółdzielni. Zdaniem samorządów będzie odwrotnie. W ubiegłym tygodniu zmiany do ustawy przekształceniowej uchwalił Sejm, razem z nowelizacją o Krajowym Zasobie Nieruchomości. Nowe przepisy przewidują, że przekształcenia obejmą również grunty zabudowane budynkami wielorodzinnymi, na których znajdują się inne budynki gospodarcze, garaże, obiekty budowlane lub urządzenia, jeśli łączna powierzchnia użytkowa tych budynków nie przekracza 30 proc. powierzchni użytkowej wszystkich budynków położonych na tych gruntach. Dziś ustawa przewiduje uwłaszczenie tylko pod budynkiem oraz infrastrukturą mieszkaniową znajdującą się na tej samej nieruchomości. Za taką nie uznaje się wolnostojącego budynku usługowego czy sklepu. Samorządowcy wskazują natomiast, ze to bardzo duża zmiana, która rodzi wiele wątpliwości praktycznych i dokłada pracy urzędom. Kto bowiem będzie weryfikował, czy został spełniony warunek 30 proc. powierzchni użytkowej? Stąd konieczna będzie inwentaryzacja obiektów budowlanych, a to wymaga czasu, wydłużając jeszcze bardziej proces wydawania zaświadczeń- czytamy na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.05.2019.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Sąsiedztwo dla letniska". Wójt ma możliwość, by uwzględnić zamierzenia inwestora. Właściciele działki wystąpili do wójta o ustalenie warunków zabudowy dla budynku letniskowego. Wójt odmówił, ponieważ w sąsiedztwie nie ma obiektów rekreacyjnych. Inwestycja nie spełnia więc jednej z pięciu przesłanek określonych w ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym oraz w rozporządzeniu z 2003 r. W odwołaniu do SKO i następnie w skardze do WSA w Gdańsku inwestorzy stwierdzili, że wójt ograniczył obszar analizowany do minimalnej odległości, przewidzianej w rozporządzeniu, tj. do 63 m. To, że rozporządzenie określa minimalną wielkość obszaru, nie oznacza, że nie można wyznaczyć go w odległości większej niż minimalna- stwierdził WSA. Według sądu zasada dobrego sąsiedztwa powinna być rozumiana szeroko. Nie może to prowadzić do dowolności w kształtowaniu przestrzeni. W razie potrzeby można zwiększać obszar analizowany i wyznaczać go tak, by uwzględniać zamierzenia inwestora przy zachowaniu spójności urbanistycznej z już istniejącymi obiektami budowlanymi w sąsiedztwie- orzekł WSA, uchylając decyzję wójta. Więcej szczegółów- także na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.05.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje z kolei: "Rząd szykuje kary za sprzedaż <<kopciuchów>>". Nie mniej niż 10 tys. zł kary ma grozić przedsiębiorcy za wprowadzenie do obrotu niespełniających norm kotłów na paliwa stałe. Projektem nowelizacji prawa ochrony środowiska i ustawy o Inspekcji Handlowej zajmie się dziś rząd. Chodzi o piece wykorzystywane w gospodarstwach domowych, które odpowiadają w dużym stopniu za smog. Pieniężną karę administracyjną za sprzedaż trującego powietrze kotła będzie mógł nałożyć w drodze decyzji administracyjnej wojewódzki inspektor Inspekcji Handlowej. Będzie ona uzależniona od przychodu przedsiębiorcy osiągniętego w poprzednim roku kalendarzowym- czytamy na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.05.2019.).
W "DGP" czytamy również: "Bez aktu notarialnego nie ma dobrej wiary spółki infrastrukturalnej". Wybudowanie instalacji gazowych czy elektrycznych na gruncie osoby trzeciej, nawet za jej zgodą, ale bez dopełnienia formalności, oznacza zła wiarę posiadacza służebności przesyłu. Zatem termin zasiedzenia tej służebności wynosi nie 20, a 30 lat. Stwierdził tak Sąd Najwyższy w uchwale. W rozpatrywanej przez sprawie SN orzekł, że wybudowanie urządzeń przesyłowych na gruncie osoby trzeciej za jej zgodą, ale wyrażoną bez zachowania formy aktu notarialnego, świadczy o złej wierze posiadacza służebności. I nawet uzyskanie nieformalnej zgody właściciela gruntu nie daje przedsiębiorstwu infrastrukturalnemu dobrej wiary. Tym samym termin zasiedzenia w takich wypadkach będzie wynosił 30 lat. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.05.2019.).
"DGP" zauważa też: "Gdy znika pół domu". Zniszczenie jednego z dwóch mieszkań nie powoduje wygaśnięcia udziałów w nieruchomości wspólnej, a jedynie przekształcenie ich we współwłasność gruntu i budynku. Sprawa dotyczyła uzgodnienia treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. Małżonkowie, wkrótce po otrzymaniu w darowiźnie zdewastowanego mieszkania (i jednocześnie udziału w nieruchomości wspólnej), zdecydowali się pozbyć go, rozbierając część budynku. Lokal został więc fizycznie zlikwidowany, a małżonkowie z pozostałymi współwłaścicielami budynku zawarli ugodę, na mocy której mieli otrzymać odszkodowanie za utratę własności. Sąd uznał jednak ugodę za niedopuszczalną. Rozpoznający apelację sąd okręgowy dostrzegł dwa problemy prawne: jaki jest skutek prawny wyburzenia lokalu stanowiącego odrębną własność, dla związanego z tym lokalem udziału w nieruchomości wspólnej oraz czy w przypadku wyburzenia jednego z dwóch lokali stanowiących przedmiot odrębnej własności, następuje ustanie prawa odrębnej własności drugiego istniejącego lokalu. Według SN w takim wypadku "znika" lokal jako element własności. Ale pozostaje reszta budynku- grunt i części wspólne, które były przedmiotem współwłasności. Tym samym, jak stwierdził SN, udziały w nieruchomości wspólnej i gruncie ulegają przekształceniu. W tej sytuacji pozostałe prawa byłego właściciela lokalu nie wygasają i trzeba znieść współwłasność nieruchomości (gruntu i pozostałego domu) w częściach ułamkowych, by sprawy zostały ostatecznie uporządkowane- czytamy na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.05.2019.).