Wtorek, 12 marzec 2019

Miasta wciąż pełne niechcianych billboardów, Rzeczpospolita
Prawo do odliczenia VAT w związku z rewitalizacją obszarów miejskich, Rzeczpospolita
Znacznik czasu w zamówieniach publicznych, Rzeczpospolita
Zapłata przed naprawą, Rzeczpospolita
Spłata kredytu nie daje ulgi, Rzeczpospolita
Wykonawcy nie wiedzą, jak wnieść wadium, Dziennik Gazeta Prawna
Budowlaniec też musi pilnować jakości materiału, Dziennik Gazeta Prawna
UE nie odpuści polskiej ziemi, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" we wtorkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Miasta wciąż pełne niechcianych billboardów". Samorządy dzięki uchwałom krajobrazowym miały rozwiązać problem nadmiaru nachalnych reklam w przestrzeni publicznej. Tak się jednak nie stało. Miasta starają się walczyć z nadmiarem reklam. Idzie im jak po grudzie. Większość z nich podjęła prace nad uchwałami krajobrazowymi regulującymi m.in. zasady sytuowania reklam na ich terenie. Tylko nieliczne zdecydowały się je uchwalić. Powód? Sądy administracyjne je uchylają. Tak stało się m.in. w Opolu, Ciechanowie, Łodzi czy Nysie. Samorządowcom niełatwo oczyścić przestrzeń publiczną z reklam, przede wszystkim przez złej jakości przepisy. Nieskuteczna walka z billboardami nie zraża innych miast. Nad projektem uchwały krajobrazowej pracuje obecnie Gdynia. Miasto zauważa, że na rynku są firmy, które zaskarżają uchwały krajobrazowe, podejmowane przez duże aglomeracje. Projekt gdyńskiej uchwały ma być upubliczniony latem. W Warszawie prace nad uchwałą trwają już od 2015 r. Ratusz chce, by z centrum stolicy zniknęły reklamy wielkoformatowe. Pozostaną mniejsze, umieszczane na słupach oraz nośnikach reklamowych, nieprzekraczających 3 mkw. Wyjątkiem będą ażurowe reklamy na dachach i rusztowaniach budynków w remoncie. Będą mogły wisieć tylko przez określony czas. Problemy miast z uchwałami nie dziwią eksperta z Izby Gospodarki Reklamy Zewnętrznej. Jego zdaniem winna jest ustawa krajobrazowa. Dopóki nie zostanie poprawiona, dopóty uchwały krajobrazowe będą kwestionowały sądy administracyjne. Zastrzeżenia dotyczą m.in. prawidłowego ustalania zasad obowiązujących w okresie przejściowym. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.03.2019.).

 

"Dobra Administracja" w "Rz" zwraca natomiast uwagę: "Prawo do odliczenia VAT w związku z rewitalizacją obszarów miejskich". Ponieważ gmina nie przewiduje, aby majątek powstały w wyniku realizacji inwestycji był wykorzystywany do sprzedaży opodatkowanej VAT, nie będzie jej przysługiwać prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego w związku z realizacją projektu. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 18 stycznia 2019 r. rozstrzygnął kwestię prawa do obniżenia podatku, w związku z realizacją projektu rewitalizacji obszarów miejskich. Realizowany przez gminę projekt został dofinansowany w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014- 2020. Wartość zadania inwestycyjnego zgodnie z podpisaną umowa o dofinansowanie wynosi 2,26 mln zł brutto, a przyznane dofinansowanie 2,15 mln zł. Miasto pozostaje właścicielem majątku powstałego w wyniku realizacji inwestycji. Wnioskodawca zadał pytanie, czy gminie przysługuje prawo do odliczenia podatku VAT naliczonego w związku z realizacją projektu rewitalizacji obszarów miejskich. Wnioskodawca stoi na stanowisku, że w związku z tym, iż projekt nie będzie generował przychodów, gmina nie ma możliwości odliczenia podatku. Dyrektor KIS uznał stanowisko gminy za prawidłowe. Więcej- na piątej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.03.2019.).

 

"Dobra Administracja" zamieszcza również tekst: "Znacznik czasu w zamówieniach publicznych". W przypadku podpisów elektronicznych operujących "zwykłym" znacznikiem czasu istnieje ryzyko różnego rodzaju manipulacji datą złożenia podpisów pod dokumentami. Od dnia 18 października 2018 r. postępowania w sprawie zamówień publicznych prowadzone są w formie elektronicznej. Ustawa Prawo zamówień publicznych oraz akty wykonawcze wymagają, aby dokumenty składane w postępowaniu opatrywane były kwalifikowanymi podpisami elektronicznymi przez osoby uprawnione do reprezentowania danej firmy. Weryfikację podpisów w tym zakresie umożliwia tzw. "znacznik czasu" czyli swojego rodzaju etykieta wygenerowana przy użyciu metod kryptograficznych, dołączona w trwały sposób do dokumentu elektronicznego, na podstawie której można określić dokładną i wiarygodną datę jego powstania lub sygnowania. Znacznik czasu jest doskonałym uzupełnieniem podpisu elektronicznego. Aktualnie na rynku oferowanych jest szereg urządzeń umożliwiających dostęp do znacznika czasu, który określa datę i godzinę złożenia podpisu elektronicznego, a także potwierdza, że podpis został złożony w dacie ważności certyfikatu. Więcej szczegółów a także analiza pod kątem bezpieczeństwa weryfikacji danych "zwykłego" i kwalifikowanego znacznika czasu- także na piątej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.03.2019.).

 

"Prawo co dnia" zauważa w innym miejscu: "Zapłata przed naprawą". Nie trzeba czekać na likwidację wad budynku lub mieszkania, by dostać odszkodowanie. Można je wyliczyć hipotetycznie, szacunkowo. Sąd Najwyższy przesądził, że jeśli wady w budowie lub remoncie są tego rodzaju, że nie da się dokładnie wyliczyć kosztów naprawy, poszkodowany może żądać hipotetycznego odszkodowania, szacunkowo wyliczonego. Do tej pory SN dopuszczał stosowanie takiej metody określania odszkodowań tylko w ubezpieczeniach. Teraz SN poszedł dalej. Jest ona niewątpliwie korzystna dla poszkodowanych, gdyż mogą otrzymać odszkodowanie, zanim przystąpią do remontu. W rozpatrywanej sprawie nie trzeba czekać na remont, by mówić o szkodzie. Nastąpiła już ona w chwili wybudowania wadliwego budynku, który jest niebezpieczny i mniej wartościowy- wskazał SN. Co się tyczy kosztorysowej metody wyliczenia odszkodowania, to SN przychyla się do stosowania jej w sytuacji opisanej w art. 322 kodeksu postępowania cywilnego- czytamy. Więcej- na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.03.2019.).

 

"Prawo co dnia" przypomina również: "Spłata kredytu nie daje ulgi". Kto sprzedał mieszkanie, by uwolnić się od ciążącego na nim długu hipotecznego, nie może odliczyć tej spłaty. Sprzedajesz mieszkanie obciążone kredytem? Według skarbówki spłata długu hipotecznego to prywatna sprawa podatnika. Nie jest ani kosztem odpłatnego zbycia, ani kosztem uzyskania przychodu. Nie można też skorzystać z ulgi mieszkaniowej. A to oznacza, że wiele osób, które za pieniądze ze sprzedaży regulują zobowiązania wobec banku, czeka spór z fiskusem. Interpretacje podatkowe nie pozostawiają wątpliwości, że długi sprzedającego nie dają mu żadnych preferencji. Przekonała się o tym podatniczka, która kupiła mieszkanie na kredyt w 2015 r. i sprzedała w 2018 r.. Wystąpiła o interpretację, by potwierdzić, że może odliczyć kwotę przeznaczoną na spłatę kredytu. Jej zdaniem przysługuje jej ulga na cele mieszkaniowe. Na potwierdzenie przytoczyła wyrok NSA z 2007 r., zgodnie z którym ulga może dotyczyć spłaty zadłużenia z tytułu kredytu zaciągniętego na nabycie prawa, którego sprzedaż stanowiła źródło przychodu objętego zwolnieniem. Fiskus jednak nie podzielił tego stanowiska, powtarzając konsekwentnie, że spłata długu hipotecznego nie jest kosztem odpłatnego zbycia, ani kosztem uzyskania przychodu. Szczegóły- na 16 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.03.2019.).
 

"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa z kolei: "Wykonawcy nie wiedzą, jak wnieść wadium". Gwarancja ubezpieczeniowa czy bankowa musi być przesłana w formie oryginalnego pliku, a nie skanu papierowego oświadczenia- uznaje UZP. Nie wszyscy podzielają tę opinię. Pierwsze miesiące obowiązywania przepisów, które zelektronizowały większe zamówienia publiczne, przyniosły wiele pytań, na które wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Najistotniejsze w tej chwili, wielokrotnie opisywane przez "DGP", dotyczy formy składania oferty. Nie mniej ważne jest jednak pytanie o formę wnoszenia wadium. Problem tym poważniejszy, że właśnie przy największych zamówieniach, a więc tych, które podlegają elektronizacji, rzadko wnosi się je przelewem. Dużo częściej przedsiębiorcy składają gwarancje ubezpieczeniowe lub bankowe. Problem jest poniekąd zbliżony do tego z ofertami. Czy można uwzględnić wyłącznie oryginalny plik wytworzony przez bank i opatrzony e- podpisem uprawnionego pracownika, czy też dopuszczalny jest skan papierowej gwarancji opatrzony e- podpisem wykonawcy? W opinii Urzędu Zamówień Publicznych wynika, że prawidłowe jest tylko pierwsze z tych rozwiązań. W przypadku gwarancji bankowych UZP wywodzi to z przepisów ustawy- Prawo bankowe. Do podobnych wniosków doszła też Krajowa Izba Odwoławcza w jedynym dotychczas wyroku dotyczącym formy gwarancji wadialnej składanej w e- przetargu. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.03.2019.).

 

"DGP" zauważa w innym miejscu: "Budowlaniec też musi pilnować jakości materiału". Nawet jeśli to zleceniodawca zapewnia materiały do wzniesienie domu, to fachowiec ponosi odpowiedzialność za postawienie budynku zgodnie ze sztuką budowlaną. Jeśli więc otrzyma zły towar, powinien odmówić rozpoczęcia prac. Ponadto gdy dom trzeba rozebrać i postawić od nowa, nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że zatrudniony pierwotnie przedsiębiorca musi wypłacać odszkodowanie przekraczające wysokość jego wynagrodzenia. Takie wnioski płyną z wyroku wydanego w ostatni piątek przez Sąd Najwyższy. Szczegóły- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.03.2019.).

 

"DGP" informuje również: "UE nie odpuści polskiej ziemi". Komisja Europejska zamierza wszcząć postępowanie przeciwko Polsce za sprzeczne z unijnym prawem restrykcje w obrocie gruntami rolnymi. Informację tę potwierdziło Ministerstwo Spraw Zagranicznych w piśmie do resortu rolnictwa. Od dłuższego czasu w sprawie przepisów ograniczających handel ziemią, Bruksela prowadzi ze stroną polską nieformalny dialog zwykle będący przymiarka do właściwej procedury dotyczącej naruszenia traktatów. A z informacji MSZ wynika, że argumenty polskiego rządu nie okazały się przekonujące. Komisja odrzuciła odpowiedzi Polski, zapowiadając wszczęcie postępowania formalnego. Zdaniem KE restrykcje ustanowione w krajowym ustawodawstwie mogą być sprzeczne z unijną swobodą przepływu kapitału. Otwarcie procedury o naruszenie zobowiązań traktatowych nie powinny być dla polskiej strony zaskoczeniem. Poważne wątpliwości co do zgodności z nimi ustawy ograniczającej obrót gruntami rolnymi zgłaszano już bowiem na etapie prac legislacyjnych- czytamy. Więcej- na ósmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.03.2019.).

 

Zobacz również