Środa, 4 kwietnia 2018

Na licytacji grunt kupi każdy, Rzeczpospolita
Obrót gruntami mniej rygorystyczny, Dziennik Gazeta Prawna
Izolacja wody nie zatrzymała, Rzeczpospolita
Nadzór szykuje regulacje dla hipotek o stałej racie, Rzeczpospolita
Mieszkania drożeją szybciej, Dziennik Gazeta Prawna
Sąd nad smogiem. Wygra zdrowie, straci budżet?, Dziennik Gazeta Prawna
Fala pozwów o smog w Polsce, Gazeta Wyborcza
Adaptacja strychu bez konsekwencji przy sprzedaży, Dziennik Gazeta Prawna
Wykonawca nie może odpowiadać za błędy zamawiającego, Dziennik Gazeta Prawna
Pełnomocnik nie musi iść do notariusza, wystarczy pismo, Dziennik Gazeta Prawna
Deweloperzy nie będą panoszyć się w gminach, Dziennik Gazeta Prawna
Sąsiad zagraca klatkę? To może być zagrożenie dla wszystkich, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Na licytacji grunt kupi każdy". Ograniczenia w obrocie ziemią rolną nie będą stosowane m.in. w egzekucji i darowiznach dla rodzeństwa. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi chce zlikwidować utrudnienia w dziedziczeniu i darowaniu ziemi bliskim, a przy okazji usuwa bariery w egzekucji oraz upadłości. Na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowało właśnie nową i zdecydowanie lepszą od poprzedniej wersję swojej propozycji. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Największą nowością jest poluzowanie przepisów o egzekucji oraz upadłości. Ministerstwo odważyło się wyłączyć spod działania ustawy nabycie nieruchomości rolnych w drodze postępowania egzekucyjnego lub upadłości. Ziemię będą mogły kupić także osoby lub firmy, które nie są rolnikami indywidualnymi. Dziś nie jest to możliwe, co utrudnia prowadzenie tych postępowań. Ministerstwo Rolnictwa proponuje jednak wprowadzić do przepisów bezpiecznik. Boi się bowiem, że Polacy zaczną sprzedawać ziemię na licytacjach po to, by ominąć ograniczenia w obrocie ziemią, jakie przewidują przepisy o ustroju rolnym. W tym celu projekt przyznaje prawo pierwszeństwa dyrektorowi generalnemu Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Dzięki niemu będzie mógł on kupić nieruchomość od osoby, która w okresie pięciu lat od nabycia nieruchomości od syndyka lub komornika będzie chciała ją sprzedać lub wnieść aportem do spółki. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.04.2018.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" informuje również: "Obrót gruntami mniej rygorystyczny". Z 10 do 5 lat skrócony zostanie okres, przez który rolnik musi osobiście prowadzić gospodarstwo na nowo nabytej ziemi. To jedna z kluczowych zmian, która znalazła się w nowej wersji ustawy ograniczającej obrót gruntami rolnymi. Projekt dopuszcza też opcję zbycia gruntów przed upływem ustawowych 5 lat. Kupcem może być jednak tylko osoba najbliższa zajmująca się działalnością rolniczą, Krajowy Ośrodek Wsparcia rolnictwa, a także spółki państwowa lub samorządowa, jeśli na terenie działki zaplanowano infrastrukturę przesyłową lub inną inwestycję publiczną (na podstawie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego). Zmienić się ma też procedura działania w sytuacji, gdy sprzedaż ziemi jest wymuszona przyczynami losowymi. Już nie sąd, a dyrektor KOWR wyrazi zgodę na taką transakcję. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.04.2018.).

"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej"zauważa natomiast: "Izolacja wody nie zatrzymała". Protokoły z kontroli sprzed kilku lat nie są wystarczającym dowodem na to, że dach nie przecieka. W tym czasie bowiem wiele mogło się zdarzyć. WSA w Lublinie oddalił skargę wspólnoty mieszkaniowej. Oznacza to, że prawdopodobnie będzie ona musiała przeprowadzić remont dachu, przed którym bardzo długo się wzbraniała. O naprawienie dachu zabiegał właściciel jednego z mieszkań. Jego zdaniem dach jest nieszczelny i trzeba szybko zmienić izolację termiczną na nim, ponieważ jego mieszkanie jest stale zalewane. Winien sytuacji jest właśnie dach. Wspólnota mieszkaniowa odmówiła przeprowadzenia remontu. Jej zdaniem nie jest on potrzebny. Właściciel mieszkania zwrócił się wówczas do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, by nałożył na wspólnotę obowiązek przeprowadzenia remontu. Ten również odmówił. Tłumaczył, że wspólnota mieszkaniowa z udziałem inspektora nadzoru przeprowadziła przegląd warstw izolacyjnych dachu. Właściciel lokalu nie poddał się i złożył skargę do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, a ten uchylił decyzję powiatowego nadzoru i przekazał mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. Według niego ogólnikowy protokół z kontroli nie zawiera konkretnych ustaleń. Wspólnota mieszkaniowa wniosła więc skargę do WSA, który jednak nie przyznał jej racji. Jego zdaniem z zaskarżonej decyzji wynika jednoznacznie, że ze względu na upływ czasu wyniki oględzin przeprowadzonych w 2014 r. nie mogły odzwierciedlać aktualnego stanu technicznego lokalu. Według WSA wojewódzki inspektor słusznie wskazał, że wyjaśnienie stanu faktycznego może łączyć się z obowiązkiem ustalenia stanu technicznego budynku mieszkalnego przy udziale biegłych z wykorzystaniem ich specjalistycznej wiedzy- czytamy także na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"– 04.04.2018.).

 

"Rz" informuje również: "Nadzór szykuje regulacje dla hipotek o stałej racie". Komisja Nadzoru Finansowego pracuje nad nowelizacją rekomendacji dla banków dotyczącą hipotek. Nowelizacja rekomendacji S ma ją wzbogacić o zasady dotyczące zarządzania hipotekami o stałym oprocentowaniu, tak aby banki, które zdecydują się na oferowaniu tego rodzaju kredytów, uwzględniły w swoich praktykach specyfikę tych kredytów. Obecnie niemal wszystkie sprzedawane i istniejące już hipoteki w Polsce oparte są na zmiennym oprocentowaniu, co może grozić pogorszeniem zdolności kredytowej i spłacalności po podwyższeniu stóp procentowych. Poza tym, biorąc pod uwagę, że w ostatnich 20 latach stopy procentowe i raty w Polsce systematycznie malały, może rodzić ryzyko podobne do tego, jakie dotyczy teraz osób mających hipoteki walutowe (kwestionują moc prawną tych umów i twierdzą, że banki nie ostrzegały ich przed możliwym wzrostem rat po umocnieniu franka). Zgodnie z projektem rekomendacji, banki w zarządzaniu ryzykiem będą musiały uwzględniać, jakie hipoteki oferują: o zmiennym, stałym czy okresowo stałym oprocentowaniu. Nadzór wskazuje na konieczność prowadzenia szerokiej akcji edukacyjnej i informacyjnej, przedstawiającej cechy tych kredytów, zwłaszcza związane z nimi rodzaje ryzyka, i pokazującej ich specyfikę. Więcej szczegółów- na 29 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.04.2018.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" informuje natomiast: "Mieszkania drożeją szybciej". Na tle innych krajów europejskich ceny mieszkań w Polsce rosną stosunkowo wolno, jednak tempo wzrostu jest najwyższe od wybuchu kryzysu finansowego, czyli od niemal 10 lat. Tak wynika z danych NBP. W odniesieniu do mieszkań sprzedawanych przez deweloperów w siedmiu największych miastach ceny ofertowe były w IV kw. ubiegłego roku o 5 proc. wyższe niż rok wcześniej. Wzrost nie wydaje się duży, jednak to najwyższy wynik od I kw. 2008 r. Ostatnie zwyżki sprawiły, że średnia oferowana cena mkw. w największych aglomeracjach przekroczyła 7,1 tys. zł. To najwięcej od połowy 2011 r. "Relacja kosztów obsługi kredytu mieszkaniowego do czynszu najmu nadal umożliwia finansowanie kosztów kredytu przychodami z najmu"- zauważa NBP. W przypadku mieszkań kupowanych z drugiej ręki wzrost cen jest jeszcze wyższy. W końcówce minionego roku sięgał 7- 8 proc. w skali roku. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.04.2018.).

 

"DGP" odnotowuje również: "Sąd nad smogiem. Wygra zdrowie, straci budżet?". Tylko do warszawskich sądów wpłynie w najbliższym czasie ponad 100 pozwów za nieskuteczne działania i zbyt opieszałą walkę władz z zanieczyszczeniami. Jeszcze przed świętami pisma z zarzutami o naruszenie dóbr osobistych skierowały do sądów dwie osoby publiczne- mieszkańcy Warszawy i Krakowa. Pozwani: stołeczny ratusz i Skarb Państwa. Na tych dwóch przypadkach się nie skończy. Coraz bardziej dający się we znaki ludziom smog sprawił, że chętnych do wytoczenia sądowych dział przeciwko samorządom i administracji centralnej szybko przybywa- czytamy na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.04.2018.).

 

"Gazeta Wyborcza" odnotowuje też: "Fala pozwów o smog w Polsce". Już ponad 40 osób chce pozwać Warszawę i Skarb Państwa za brak efektów w walce ze smogiem. Sprzedawcy węgla piszą tymczasem do Rzecznika Praw Obywatelskich, że walka ze smogiem szkodzi Polakom. Stężenie pyłu PM10, który przyczynia się do astmy, nowotworów i zawałów serca, w 2017 r. w Warszawie przekraczało dozwolone normy przez 79 dni. Nie będą to pierwsze pozwy przeciwko Skarbowi Państwa o smog. Już w 2012 r. pozew o naruszenie dóbr osobistych w związku z zanieczyszczeniem powietrza złożył aktywista z Rybnika. Stężenie szkodliwych pyłów w Rybniku sięgało wtedy nawet kilku tysięcy procent, a normy jakości powietrza przekroczone były przez ponad pół roku- czytamy. Więcej- na 10 stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 04.04.2018.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" informuje z kolei : "Adaptacja strychu bez konsekwencji przy sprzedaży". Po wyodrębnieniu mieszkania ze strychu nie trzeba czekać 5 lat z jego zbyciem- stwierdził dyrektor KIS. Podatnik kupił w 2012 r. mieszkanie wraz z przynależnym do niego strychem. Cztery lata później otrzymał decyzję zezwalającą na zmianę sposobu użytkowania poddasza na funkcję mieszkalną. Prace zamierzał ukończyć w 2018 r., a następnie zamieszkać w nowo powstałym lokalu. Z przyczyn losowych musiał jednak sprzedać mieszkanie wraz ze strychem. Miał wątpliwości, czy w związku z tą sprzedażą będzie musiał zapłacić 19- proc. PIT. Dyrektor KIS stwierdził, że wyodrębnienie, w wyniku prac adaptacyjnych, lokalu mieszkalnego z dotychczas posiadanej nieruchomości nie jest nabyciem prawa w rozumieniu art. 10 ust. 1 pkt 8 ustawy o PIT. Adaptacja strychu nie wpływa więc na określenie początku biegu tego terminu. W tym przypadku lokal, do którego przynależy strych, został nabyty w 2012 r. W konsekwencji planowana w 2018 r sprzedaż mieszkania powstałego po adaptacji poddasza nie będzie generować przychodu. Zostanie bowiem dokonana po upływie 5 lat, licząc od końca 2012 r.- stwierdził organ. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.04.2018.).

 

"DGP" zauważa również: "Wykonawca nie może odpowiadać za błędy zamawiającego". Brak pytań do specyfikacji przetargowej nie oznacza, że wykonawca musi ponieść konsekwencje wynikające z zawartych w niej nieścisłości- wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie. W specyfikacji przetargu na remont budynków koszarowych dla wojsk lądowych znalazł się błąd. Choć w jednej części (projekt wykonawczy i obmiar) wymagano wymiany okien na przeciwpożarowe, to w innej znalazło się zdanie: "Uwaga: stolarka okienna w (tu wskazano budynek, o jaki budynek chodzi) nie podlega wymianie". Firma, która wygrała przetarg, kierując się przytoczonym zdaniem, nie uwzględniła w swej ofercie wymiany okien w jednym z budynków. Prac takich nie uwzględniła w kosztorysie. Z tych powodów nie wykonała ich również w trakcie remontu. Zamawiający uznał, że jest do tego zobowiązana, gdyż składając ofertę, godziła się z wymaganiami postawionymi w specyfikacji. Sporne zdanie znalazło się w niej przypadkowo i nie powinno być brane pod uwagę. Przedsiębiorca oświadczył, że wymieni okna przeciwpożarowe, ale kosztami obciąży jednostkę wojskową. Sąd Okręgowy, wydając wyrok w tej sprawie, odwołał się do bogatego orzecznictwa KIO. Podkreślano w nim wielokrotnie, że ewentualne nieścisłości w specyfikacji nie mogą być rozstrzygane na niekorzyść wykonawcy. To zamawiający, jako gospodarz przetargu, ma wpływ na treść specyfikacji, więc to on powinien ponosić za nią odpowiedzialność- czytamy na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.04.2018.).

 

"DGP" informuje też: "Pełnomocnik nie musi iść do notariusza, wystarczy pismo". Pełnomocnictwo do głosowania nad uchwałą wspólnoty mieszkaniowej w sprawie wyodrębnienia i sprzedaży nowego lokalu nie musi być udzielone notarialnie, wystarczy zwykłe pismo- orzekł SN. Źródłem sporu była uchwała jednej ze stołecznych wspólnot mieszkaniowych w sprawie zgody na wyodrębnienie i sprzedaż nowego lokalu. Chodziło o strych, którego nabywca- spółka T. chciała dokonać przebudowy, wydzielając nowe mieszkania w celu ich dalszej sprzedaży. W zamian zobowiązała się wyremontować kamienicę i zainstalować w niej windę. Wspólnota mieszkaniowa decyzję w tej sprawie podjęła większością głosów., przy czym dozwolone też było oddanie głosu przez pełnomocnika. I to było przyczyną pozwu jednej z członkiń wspólnoty dowodzącej, że uchwała powinna zostać unieważniona, bo aż 12 osób oddało nieważne głosy. Korzystały one bowiem z pośrednictwa pełnomocników, którym udzieliły stosownych umocowań na piśmie. Tyle że- jak twierdziła właścicielka powódka- uchwała wspólnoty miała dotyczyć wyodrębnienia i sprzedaży nowego lokalu spółce, która to umowa musiałaby być sporządzona w formie aktu notarialnego. Skoro tak, to również wszystkie pełnomocnictwa do głosowania powinny także być udzielone w formie aktu notarialnego. Sądy orzekały różnie, ale ostatecznie zapadły wyroki niekorzystne dla skarżącej. Podobnie orzekł Sąd Najwyższy. Zdaniem SN pełnomocnictwo do głosowania nad uchwałą wspólnoty mieszkaniowej w sprawach przekraczających zakres zwykłego zarządu nieruchomością może być udzielone w zwykłej formie pisemnej- także wtedy, gdy uchwała dotyczyć będzie wyodrębnienia nowego lokalu i jego sprzedaży. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.04.2018.).

 

"Samorząd i Administracja" w "DGP" rozmawia natomiast z Konradem Płochockim, dyrektorem generalnym Polskiego Związku Firm Deweloperskich. W tekście "Deweloperzy nie będą panoszyć się w gminach" czytamy: Wbrew temu, co mówią niektórzy miejscy aktywiści, żadna inwestycja nie będzie miała prawa powstać bez zgody lokalnych samorządów. Po publikacji projektu specustawy mieszkaniowej wielu samorządowców, miejskich aktywistów i urbanistów podniosło alarm. Ich zdaniem proponowane regulacje są napisane stricte pod deweloperów. I to oni będą całkowicie dyktować warunki kosztem samorządów. Na pytanie, ile w tym prawdy, rozmówca "DGP" odpowiada: Projekt jest dopiero w konsultacjach, a już narosło wokół niego wiele mitów. Po pierwsze, wbrew temu, co mówią niektórzy miejscy aktywiści, żadna inwestycja nie będzie miała prawa powstać bez zgody lokalnych samorządów. Jeżeli dany teren nie jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego (MPZP), konieczna będzie zgoda rady gminy, czyli de facto tego samego organu, który taki właśnie miejscowy plan uchwala. Jeżeli inwestor będzie chciał wybudować inną nieruchomość niż przewidziana w planie, to będzie musiał przedstawić koncepcję, którą rada podda pod publiczną ocenę. Będzie ona analizowana, a sama koncepcja urbanistyczna musi być przeprowadzona w drodze publicznego konkursu. Wobec tego nic nie wydarzy się bez zgody rady gminy. Dalej czytamy: Najgłośniej protestuje się przeciwko możliwości realizacji inwestycji wbrew MPZP. I słusznie, bo absolutnie nie zgadzamy się, by takie zmiany wprowadzać. Niemniej potrzebujemy procedur upraszczających planowanie i zagospodarowanie przestrzenne. Dzisiaj przygotowanie inwestycji zajmuje dużo więcej czasu niż sama fizyczna jej realizacja i często trwa 5 czy 10 lat. Samo uchwalanie planu to minimum 3 lata. Aktywiści krytykujący ten projekt już pomijają powody przez które MPZP nie powstają. A nie chodzi tu wcale o złą wolę samorządów. Aktywiści zupełnie pomijają, że aby wprowadzić planowanie przestrzenne na szeroką skalę i przyspieszyć uchwalenie MPZP, należy podnieść mieszkańcom podatki albo przyjąć, że wywłaszczymy ludzi, naruszając konstytucyjne prawo własności. Obecnie w praktyce jest tak, że warunki zabudowy, które określają, co możemy zbudować na danej działce, są wydane dopiero po uzyskaniu decyzji środowiskowej, w której już wcześniej określamy, co będziemy budowali i w jakim stopniu będzie to oddziaływało na środowisko. Średnio na decyzję czekamy ponad rok. Po tym roku okazuje się, że ubiegamy się o warunki zabudowy i urząd dopiero wtedy informuje nas: "tutaj macie decyzję środowiskową na mieszkania, ale my uważamy, że to jest dobre miejsce na biura i nie damy wam WZ na mieszkania". Decyzja, na którą czekaliśmy rok, wędruje do kosza, a my musimy od nowa rozpocząć procedury. Taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność. Więcej szczegółów- na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.04.2018.).

 

"Głos Szczeciński" zauważa: "Sąsiad zagraca klatkę? To może być zagrożenie dla wszystkich". Wiosenne porządki czas zacząć. To, ze zdecydowali się na nie sąsiedzi, przekonują się coraz częściej mieszkańcy bloków, którzy zawadzają o wystawione na korytarzach meble, lodówki… kartony. Jak zmusić lokatorów, by o porządek dbali nie tylko u siebie? Po nowelizacji kodeksu wykroczeń straż miejska utraciła prawo do podejmowania działań sankcyjnych wobec lokatora pozostawiającego gabaryty na korytarzu. Sprawa konfliktu wokół właściwego użytkowania wewnętrznego korytarza jest sporem o korzystanie z części wspólnej, a więc sporem, którym powinien zająć się zarządca czy administrator jako reprezentanci wspólnoty, spółdzielni mieszkaniowej. Administrator czy zarządca powinni pisemnie wezwać taką osobę do usunięcia prywatnych przedmiotów z korytarza, a w razie braku reakcji- poinformować, że w określonym terminie doprowadzą do ich usunięcia i złożenia w miejscu, z którego lokator będzie mógł je odebrać. Konflikt można też rozwiązać na drodze sądowej. Powód- Wspólnota lub np. spółdzielnia mieszkaniowa- żądałby zaprzestania naruszenia prawa własności poprzez zastawianie korytarza i wydanie nakazu usunięcia z niego przedmiotów prywatnych- czytamy na trzeciej stronie "Głosu".

(Źródło: "Głos Szczeciński"- 04.04.2018.).

 

Zobacz również