Środa, 28 listopad 2018
Każdy chętny będzie mógł kupić hektar ziemi, Rzeczpospolita
Firma w domu: łatwiej wrzucić w koszty, Rzeczpospolita
Co po mieszkaniowym boomie, Rzeczpospolita
Turyści wciąż wolą hotel od mieszkania na dobę, Rzeczpospolita
128 domów seniora działa bez zezwolenia. Czyli bez kontroli, Dziennik Gazeta Prawna
W podatku od nieruchomości odbiór jet bez znaczenia, Dziennik Gazeta Prawna
Wyższe czynsze. Przez uwłaszczenie, Dziennik Gazeta Prawna
Miasto też może powołać własną agencję wynajmu mieszkań, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Każdy chętny będzie mógł kupić hektar ziemi". W miastach znikną ograniczenia w obrocie gruntami rolnymi. Łatwiej się kupi działkę także na wsi. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi luzuje obrót ziemią rolną. Chce, by każdy mógł kupić hektar ziemi, a nie, jak dziś, jedynie 300 arów. W sprzedaży gruntów w granicach administracyjnych miast, w ogóle nie będzie ograniczeń. Całkowicie zostaną wyłączone spod działania przepisów o handlu ziemią. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Projekt przewiduje więc, że każdy będzie mógł kupić hektar gruntu rolnego, nie uchyla jednak przepisu o 300 arach. Oznacza to sprzeczność, którą Ministerstwo Rolnictwa powinno jak najszybciej usunąć, aby się nie ośmieszać- czytamy w tekście. Bardziej podoba się propozycja resortu w sprawie uwolnienia obrotu gruntami rolnymi położonymi w granicach administracyjnych miast. Z propozycji cieszą się przede wszystkim deweloperzy, tym bardziej że właśnie w miastach brakuje ziemi pod inwestycje. Propozycja powinna więc rozwiązać problem braku gruntów inwestycyjnych w miastach i wpłynąć na obniżenie ich cen. Przypomniano również, że na terenie całej Polski znajduje się 14 mln ha ziemi rolnej, najwięcej V i VI klasy. Z kolei 900 tys. ha gruntów rolnych leży w granicach administracyjnych polskich miast, m.in. Warszawy i Krakowa. Więcej szczegółów- na 11 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 28.11.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Firma w domu: łatwiej wrzucić w koszty". Przedsiębiorca odliczy część wydatków na utrzymanie mieszkania, nawet jeśli nie wyodrębnił pokoju pod działalność. Dobra wiadomość dla przedsiębiorców, którzy zarejestrowali działalność gospodarczą we własnym mieszkaniu. Nie trzeba już wydzielać osobnego pomieszczenia na cele biznesowe. Skarbówka zmienia zdanie i zgadza się na odliczenie 20 proc. wydatków na prąd, ogrzewanie i odsetek od kredytu hipotecznego, jeśli przedsiębiorca taką część lokalu wykorzystuje do prowadzenia firmy. Szef Krajowej Administracji Skarbowej z urzędu zmienił interpretację z 2015 r., dotyczącą informatyka, który prowadził biznes w postaci oprogramowania. Mężczyzna zajął na ten cel 20 proc. powierzchni mieszkania. Do prowadzenia biznesu nie wyodrębnił jednak osobnego pomieszczenia. Ten sam przedsiębiorca, który miał już za sobą spór z fiskusem na tym tle, musiał być zaskoczony, gdy po ponad trzech latach otrzymał zmienioną interpretację. Szef KAS uznał w niej, że podatnik może jednak dokonać odliczenia proporcjonalnie. Wyjaśnił, że wydatki związane z używaniem i eksploatacją nieruchomości mogą być kosztem w takim zakresie, w jakim nieruchomość służy celom biznesowym- czytamy na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 28.11.2018.).
"Rz" w innym miejscu zastanawia się: "Co po mieszkaniowym boomie". Przez pięć lat wzrostowego trendu firmy mogły relatywnie łatwo zwiększać sprzedaż. Na stygnącym i pełnym wyzwań rynku będzie zdecydowanie trudniej o stabilne wyniki. Giełdowy Atal działający na siedmiu rynkach, w 2018 r. spodziewa się sprzedać mniej więcej tyle mieszkań, co w 2016 r. Wtedy nabywców znalazło ponad 2,4 mln lokali. W rekordowym ubiegłym roku sprzedaż wyniosła 2,77 tys., a po trzech kwartałach tego roku 1,8 tys. Natomiast w 2019 r. Atal spodziewa się ponownego wzrostu sprzedaży. Deweloper podkreśla, że aktualnie popyt na mieszkania jest wciąż wysoki. Co prawda po trzech kwartałach sprzedaż skurczyła się o prawie 12 proc., ale jest to bardziej efekt poślizgu z wprowadzaniem inwestycji do sprzedaży niż spadek zainteresowania klientów czy brak akceptacji wzrostu cen mieszkań. Eksperci firmy REAS prognozują, że w 2018 r. sprzedaż mieszkań w sześciu największych aglomeracjach skurczy się o 14 proc., do ponad 62 tys. Przez pięć poprzednich lat sprzedaż rosła w tempie prawie 19 proc. średniorocznie, by w 2017 r. dojść do rekordowego poziomu 72,8 tys. Zdaniem analityków REAS nadchodzący rok będzie kontynuacją trendu spadkowego. Sprzedaż jest coraz niższa, przede wszystkim dlatego, że zmniejsza się podaż lokali- to skutek coraz wyższych kosztów wykonawstwa i gruntów, a także poślizgów przy otrzymywaniu pozwoleń. Więcej szczegółów- na 23, ekonomicznej części głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 28.11.2018.).
Niżej w "Rz" czytamy: "Turyści wciąż wolą hotel od mieszkania na dobę". Ministerstwo Sportu i Turystyki widzi konieczność uregulowania najmu krótkoterminowego. Szef resortu zadeklarował, że państwu zależy na "ułatwieniu funkcjonowania branży hotelarskiej". Na koniec lipca mieliśmy w Polsce 2461 zarejestrowanych hoteli. Zdaniem ministra, zapotrzebowanie na nie będzie wciąż rosnąć. Na turystach zarabiać chcą także osoby, które kupują mieszkania, by wynajmować je na krótki termin. Najem na doby to dziś jednak istotny problem zarówno dla samorządów miast turystycznych, osób sąsiadujących z mieszkaniami, które wynajmowane są za pośrednictwem popularnych portali. To również powoli rosnąca w siłę konkurencja dla rynku hotelowego. Branża hotelarsko- turystyczna jest zgodna: Z jednej strony na rynku turystycznym mamy usługi hotelarskie, condohotelowe, osoby prywatnie wynajmujące długo-, czy krótkoterminowo. Form działalności jest mnóstwo, a od strony regulacyjnej tkwimy w latach 60. XX w. Krajowe przepisy odnoszą się bowiem albo do usług stricte hotelowych, albo do najmu, traktowanego jednak w kategoriach funkcji mieszkaniowej. Według nieoficjalnych informacji ministerstwo chce doprowadzić do tego, by wszyscy oferujący dach nad głową turystom w pierwszym kroku rejestrowali swoją działalność. Następnie mają być wdrożone rozwiązania, które zapewnią standaryzację usług. Więcej szczegółów- także na 23, ekonomicznej stronie głównego.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 28.11.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zwraca uwagę: "128 domów seniora działa bez zezwolenia. Czyli bez kontroli". Właścicieli nielegalnych placówek nie odstraszają kary finansowe. A projekt ich zaostrzenia od roku czeka w rządowej zamrażarce. Mimo że jest więcej kontroli i sankcji pieniężnych nakładanych na działające niezgodnie z prawem placówki zapewniające opiekę osobom starszym, ich liczba nie maleje. Świadczą o tym statystyki prezentowane na ostatnim posiedzeniu komisji polityki senioralnej przez MSWiA. Na podstawie danych zebranych przez komendy wojewódzkie policji udało się ustalić, że w pierwszym półroczu tego roku było 128 takich placówek działających bez zezwolenia. Czyli więcej niż wynikało z wcześniejszych szacunków, przedstawionych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Szczegóły- na pierwszej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 28.11.2018.).
"DGP" zauważa też: "W podatku od nieruchomości odbiór jet bez znaczenia". Zakończenie budowy to faktyczne sfinalizowanie prac związanych ze wznoszeniem obiektów budowlanych bez względu na to, czy są zdatne do używania- orzekł wczoraj NSA. Chodziło o to, kiedy powstaje obowiązek podatkowy w podatku od nieruchomości. Z art. 6 ust. 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych wynika, że powstaje on z dniem 1 stycznia roku następującego po roku, w którym budowa została zakończona. Ustawa podatkowa nie precyzuje jednak, co rozumieć pod pojęciem "zakończenie budowy". Więcej- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 28.11.2018.).
"DGP" przestrzega również: "Wyższe czynsze. Przez uwłaszczenie". Po kilka, a nawet kilkanaście milionów złotych będą musiały dopłacić spółdzielnie mieszkaniowe do uwłaszczenia. Koszty całej operacji mogą odczuć lokatorzy. Zaplanowane na 1 stycznia 2019 r. uwłaszczenie gruntów pod zabudową mieszkaniową miało raz na zawsze usunąć problemy wynikające z częstych konfliktogennych podwyżek rachunków za użytkowanie wieczyste. Ponieważ rząd spieszył się przed dopięciem ustawy przed wyborami samorządowymi, wiele zawartych w niej regulacji do końca prac legislacyjnych budziło spore wątpliwości. Sztandarowym przykładem jest przepis wymagający sprawdzenia, czy przy okazji uwłaszczenia nie przekroczono unijnego limitu dopuszczalnej pomocy publicznej. Zgodnie z ustawą obowiązek uwzględnienia tych niuansów dotyczy nie tylko deweloperów, właścicieli kiosków i punktów gastronomicznych, lecz także spółdzielni mieszkaniowych. One także są przedsiębiorcami w rozumieniu unijnych przepisów o pomocy publicznej. Za uwłaszczenie nieruchomości wykorzystywanych do celów komercyjnych spółdzielnia będzie musiała zatem wnieść- oprócz 20 rocznych opłat przekształceniowych- także nadwyżkę powstałą po wyczerpaniu limitu 200 tys. euro. Prezesi spółdzielni, którzy zaczęli już szacować kwoty, alarmują, że ich budżety mogą tego nie udźwignąć. Co gorsza, chociaż do uwłaszczenia z mocy prawa dojdzie oficjalnie już za miesiąc, wiele spółdzielni wciąż nie wie, jak interpretować przepis dotyczący pomocy publicznej. A zwłaszcza nie dowierza, że w pewnych przypadkach przyjdzie im zapłacić kolosalne kwoty. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 28.11.2018.).
"Samorząd i Administracja" w "DGP" odnotowuje: "Miasto też może powołać własną agencję wynajmu mieszkań". W Szczecinie w ciekawy sposób uporządkowano i usprawniono politykę lokalową. Cel: szybko powiązać zasoby gminy z człowiekiem, który potrzebuje mieszkania. Nie oznacza jednak, że te z najniższym czynszem dostępne są od ręki dla każdego. Teraz, dzięki Agencji Mieszkaniowej Miasta, osoby potrzebujące mieszkania na wynajem, bez względu na etap swojego życia, łatwo w jednym miejscu i w przyjaznej atmosferze mogą uzyskać kompleksową informację, wraz z rekomendacją szytej na ich miarę oferty. Zebranie informacji w jednym miejscu wiele ułatwia. W szczecińskiej AMM pracują trzy osoby- jedna z Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych, druga ze Szczecińskiego TBS i trzecia reprezentująca TBS Prawobrzeże. Informują o programach mieszkaniowych realizowanych przez gminę, mówią, jakie warunki trzeba spełnić, przeprowadzają wywiad- bo w każdym z programów zawarto wiele kryteriów. Na podstawie tej rozmowy oraz po zbadaniu progów dochodowych pracownicy agencji przedstawiają tryb postępowania, informują o planowanych terminach naboru wniosków na mieszkania komunalne i na mieszkania w ramach programów, rekomendują najbardziej optymalną dla rodziny drogę ubiegania się o mieszkanie, radzą, jak dalej postępować, czyli gdzie, do kogo i kiedy należy złożyć wniosek o najem- czytamy. Więcej szczegółów- na drugiej i trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 28.11.2018.).