Środa, 27 grudnia 2017

Drzewa kolidowały z biurowcem, Rzeczpospolita
Rynek duży i nienasycony, Rzeczpospolita
Stare kotły do wymiany, Rzeczpospolita
Kiedy dom staje się hotelem robotniczym, Rzeczpospolita
Boom może wyhamować, Rzeczpospolita
Klienci Włodarzewskiej mają szansę na mieszkania, Dziennik Gazeta Prawna
Gminy zapłacą za źle opodatkowane nieruchomości, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Rzeczpospolita" w dodatku "Prawo co dnia" odnotowuje: "Drzewa kolidowały z biurowcem". Sprawie zezwolenia na usunięcie jesionów towarzyszyły kolejne nowelizacje przepisów. Decyzją z 6 lutego 2017 r. prezydent Krakowa odmówił Agencji Rozwoju Regionalnego SA w Krakowie wydania zezwolenia na usunięcie trzech jesionów pensylwańskich. Jedno z drzew miało prawie półtora metra obwodu, dwa pozostałe 84 cm i 69 cm. Agencja, będąca użytkownikiem wieczystym terenu należącego do Skarbu Państwa, chciała postawić tu biurowiec. Obiecywała nowe nasadzenia, kompensujące utratę drzew. Obowiązujące wówczas przepisy ustawy o ochronie przyrody przewidywały m.in., że trzeba mieć zezwolenie na usunięcie drzew, które wydaje wójt, burmistrz albo prezydent miasta na wniosek posiadacza nieruchomości. Spółka twierdziła, że usunięcie drzew jest konieczne gdyż nie dość, że kolidują z przyszłą inwestycją, to zagrażają bezpieczeństwu. Po konsultacjach i oględzinach Samorządowe Kolegium Odwoławcze potwierdziło odmowę prezydenta. Ale właśnie wtedy kolejna nowelizacja przepisów zniosła wymóg zezwoleń na wycięcie drzew, zapoczątkowując ich masową wycinkę w całym kraju. Agencja zaskarżyła decyzję SKO do WSA w Krakowie. Sąd uznał decyzje prezydenta i SKO za przedwczesne i uchylił decyzję kolegium. WSA zalecił także, ażeby przy ponownym rozpoznaniu sprawy uwzględnić najnowszą zmianę stanu prawnego. W maju 2017 r. po raz kolejny znowelizowano bowiem ustawę o ochronie przyrody. Sprawa wycinki jesionów pensylwańskich wróciła ponownie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego- czytamy na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.12.2017.).

 

Kolejny dodatek "Rz""Życie Mazowsza"– zauważa: "Rynek duży i nienasycony". W Warszawie jest potencjał dla nowych hoteli, ale miejsc noclegowych brakuje także w innych mniejszych mazowieckich miastach. Poza stolicą najbardziej brakuje hoteli oddalonych od niej nie więcej niż 70 km. Drugie kryterium, choć niegwarantujące powodzenia, to położenie w pobliżu dróg szybkiego ruchu, takich jak E- 7 i A- 2. Jak na razie powodzeniem cieszą się okolice Mszczonowa. Planowane są tam hotele, pensjonaty oraz gospodarstwa agroturystyczne. Cena ziemi w okolicach to ok. 85 zł za mkw. Nowe obiekty powstają w Żyrardowie, Grodzisku Mazowieckim, gdzie deweloperzy wyspecjalizowali się w rewitalizacji starych obiektów przemysłowych. W okolicach Płońska magnesem przyciągającym inwestorów jest nadal rozwijające się Lotnisko Modlin. W Warszawie już w tym roku bądź najdalej w 2018 przekroczona zostanie liczba 100 obiektów hotelarskich, w których będzie dostępnych nawet 16 tys. pokojów. Według danych GUS liczba noclegów wykupionych w warszawskich hotelach rośnie przynajmniej o milion rocznie- czytamy. Więcej- na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.12.2017.).

 

"Życie Mazowsza" informuje też: "Stare kotły do wymiany". Choć od lat mazowieckie samorządy dopłacają do wymiany pieców, to nadal na wymianę czeka tysiące grzejników. Przeciętnie właściciele domów mogą liczyć na 5 tys. zł wsparcia, choć bywają i większe kwoty. W nowym roku programy dopłat do wymian mają być kontynuowane, ale zasady pomocy mogą się zmienić. Płock od trzech lat dofinansowuje wymianę pieców węglowych na ekologiczne źródła ciepła. W 2015 r. środki na ten cel pochodziły z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, a w kolejnych dwóch z budżetu miasta. W tym roku dofinansowanie otrzymały 63 osoby na łączną kwotę 312 tys. zł. Co roku urząd w Płocku na wsparcie wymiany pieców zabezpiecza w swoim budżecie 200 tys. zł. Z kolei mieszkańcy Ostrołęki od 2016 r. mogą skorzystać z dofinansowania do wymiany starych kotłów c.o. Miasto pozyskało środki w ramach programu WFOŚiGW "Poprawa jakości powietrza na terenie województwa mazowieckiego- ograniczenie emisji zanieczyszczeń poprzez modernizację kotłowni". W 2016 r. dzięki nim wymieniono 46 pieców. W tym roku wymieniono ich 46. Warszawiacy mogą otrzymać dopłaty w wysokości od 7 do nawet 20 tys. zł na modernizację kotłowni. Na 7 tys. zł mogą liczyć osoby fizyczne, a na 20 tys. zł- wspólnoty mieszkaniowe. W pierwszej edycji naboru prowadzonej od grudnia 2016 r. do marca 2017 r. w stolicy złożono 399 wniosków na łączną kwotę ponad 3,23 mln zł. W połowie listopada mieszkańcy stolicy podpisali umowy w 277 przypadkach. Dzięki już zakończonym inwestycjom- z udziałem miejskich dotacji- udało się zlikwidować 173 piece węglowe. Więcej szczegółów- na piątej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.12.2017.).

 

"Dobra Firma" w "Rz" zamieszcza natomiast tekst: "Kiedy dom staje się hotelem robotniczym". Wynajmowanie pokojów w domu oznacza, że nie ma on już charakteru budynku jednorodzinnego i trzeba dopełnić formalności budowlanych. Właścicielka nieruchomości wystąpiła do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego przeciwko sąsiadowi. Okazało się, że przeznaczył on swój dom jednorodzinny w całości na hotel robotniczy. Było to uciążliwe dla sąsiadów. Powiatowy inspektor umorzył postępowanie. Tłumaczył, że przeprowadził kontrolę i ustalił, iż układ ścian i pomieszczeń jest zgodny z udzielonym w 1988 r. pozwoleniem na budowę. Ponadto właściciel budynku poinformował go, że wynajmuje pokoje sypialne osobom trzecim w celu zaspokajania ich potrzeb mieszkaniowych. W budynku nie jest świadczona stała obsługa przez zatrudniony do tego personel. Najemcy dzielą się obowiązkami w zakresie utrzymania porządku w budynku oraz korzystają ze wspólnych pomieszczeń sanitarnych i kuchni. Zdaniem inspekcji, sam fakt udostępniania budynku osobom trzecim na zaspokojenie ich potrzeb mieszkaniowych, nie może świadczyć o zmianie sposobu użytkowania obiektu na hotel robotniczy. Sąsiadka odwołała się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, a ten uchylił decyzję powiatowego inspektora. Sprawa- po kolejnych odwołaniach- znalazła się w NSA. Sąd, wydając wyrok niekorzystny dla właściciela budynku, uznał, że budynek zamieszkania zbiorowego oraz budynek mieszkalny jednorodzinny mają różne znaczenie na gruncie przepisów techniczno- budowlanych- czytamy na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.12.2017.).

 

"Rz" w części ekonomicznej, która ponownie zazieleni się od Nowego Roku, odnotowuje z kolei: "Boom może wyhamować". Według prognoz firmy badawczej REAS, deweloperzy sprzedadzą w tym roku w sześciu głównych aglomeracjach około 72 tys. mieszkań, czyli o 16 proc. niż w 2016 r. Od pokryzysowego 2009 r., kiedy firmy znalazły nabywców na 22,6 tys. lokali, wolumen sukcesywnie rośnie, w ostatnich latach po około 20 proc. Wygląda na to, że 2018 r. dla szerokiego rynku może przynieść stabilizację. Perspektywy popytu w 2018 r. są dobre mimo pojawienia się kilku czynników osłabiających, jak zakończenie programu "MdM" i stabilizacja popytu o charakterze inwestycyjnym- uważają analitycy. Ich zdaniem coraz większa będzie podaż mieszkań na rynku najmu, kupionych w latach 2014- 2016, a powoli rosnące stopy procentowe zaczną stopniowo zmniejszać relatywną atrakcyjność inwestycji w mieszkania. Dla osób posiadających więcej lokali wzrośnie też stawka opodatkowania. W nowym roku utrzyma się, a nawet pogłębi, problem ograniczonego dostępu do terenów inwestycyjnych. Ceny działek będą nadal rosły. Zdecydowanie wzrosną tez koszty budowlane, a znalezienie dobrego wykonawcy stanie się poważnym wyzwaniem. Zaczną też rosnąć koszty finansowania. W efekcie ceny mieszkań pójdą w górę. Dalej czytamy, że wyzwaniem dla deweloperów będzie dalszy wzrost kosztów. Przede wszystkim cen gruntów, wywołany utrzymującym się wciąż wysokim popytem przy znacznie okrojonej przez nowe regulacje i program Mieszkanie+ podaży. To wszystko wywierać będzie presję na wzrost cen mieszkań na rynku pierwotnym. A wejście w życie nowego kodeksu urbanistyczno- budowlanego może dodatkowo pogłębić i tak trudną już sytuację na rynku gruntów budowlanych. Opierając się na opiniach analityków, o ile w I połowie 2018 r. nie powinniśmy mieć do czynienia z istotnymi zmianami, o tyle w II połowie może rozpocząć się hamowanie, wywołane nie tylko wzrostem cen mieszkań, ale również obniżeniem atrakcyjności inwestowania w lokale na wynajem- czytamy. Szczegóły- na 26 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.12.2017.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa z kolei: "Klienci Włodarzewskiej mają szansę na mieszkania". Nabywcy lokali od upadłego we wrześniu dewelopera znaleźli firmę, która jest gotowa dokończyć inwestycję na warszawskim Ursynowie. Wszystko zależy od decyzji sądu. Dokończenie budowy 300 mieszkań gotowa jest podjąć się stołeczna firma z ponad 20- letnim doświadczeniem. Zanim jednak zacznie działać, zgodę na precedensowe w skali kraju rozwiązani musi wyrazić warszawski Sąd Rejonowy. Chodzi o tzw. układ częściowy, który w tym przypadku polegać ma na wydzieleniu z majątku upadłej Włodarzewskiej części aktywów w postaci inwestycji, realizowanej na rogu warszawskich ulic Komisji Edukacji Narodowej i Herbsta. Takie rozwiązanie dopuszczają obowiązujące od stycznia zeszłego roku przepisy prawa restrukturyzacyjnego i upadłościowego. Nowe prawo upadłościowe traktuje priorytetowo nabywcę lokalu, który zawarł umowę z deweloperem. Jedna z zasad mówi, że trzeba takiemu nabywcy zaoferować jak najdalej idącą pomoc, żeby mógł się wprowadzić do zakupionej nieruchomości. Na tej zasadzie opiera się propozycja układu- czytamy. Więcej- na ósmej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 27.12.2017.).

 

"DGP" informuje też: "Gminy zapłacą za źle opodatkowane nieruchomości". Samorządy zasypie lawina wniosków o zwrot niezasadnie pobranych podatków. A w przyszłości czekają je nawet kilkunastokrotnie niższe wpływy do kasy. Gminy nie uciekną od dotkliwych finansowo skutków ostatniego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 13 grudnia.- ostrzegają eksperci. Podważa on praktykę wielu samorządów, które często klasyfikowały nieruchomości największych firm telekomunikacyjnych i przesyłowych jako budowle, a nie budynki. Zmiana ta ma natomiast kolosalne znaczenie na gruncie podatku od nieruchomości, którego gminy są inkasentem. W tym pierwszym przypadku daninę płaci się bowiem od wartości obiektu, a nie od zajmowanej przez niego powierzchni. A w przypadku najbardziej skomplikowanych technologicznie (w związku z czym drogich) i jednocześnie niewielkich instalacji oznaczało to ogromne różnice w wysokości podatku. Grudniowy wyrok TK jest podstawą do wznowienia już zakończonych postępowań podatkowych albo domagania się zwrotu nadpłaty. Eksperci są przy tym zgodni, że nawet jeżeli część podmiotów nie będzie od razu domagać się zwrotu podatków za poprzednie lata, to już zdecydowana większość firm automatycznie zweryfikuje swoje deklaracje podatkowe, tak by na bieżącą ograniczyć wysokość swojego zobowiązania- czytamy. Uzupełnienie tekstu stanowi rozmowa z prawnikiem, specjalizującym się w zagadnieniach prawa podatkowego pod hasłem: "Wyrok TK rozwiał część wątpliwości, ale spór trwa". Całość- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 27.12.2017.).

 

Zobacz również