Środa, 25 lipca 2018
Ulga mieszkaniowa dla sprytnych, Rzeczpospolita
Podatek od termomodernizacji może zapłacić UE, ale nie zawsze, Dziennik Gazeta Prawna
Najem krótkoterminowy trzeba unormować, Dziennik Gazeta Prawna
Jak prawidłowo stosować RODO przy zamówieniach publicznych, Dziennik Gazeta Prawna
Samorządy nie chcą uwłaszczenia, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Ulga mieszkaniowa dla sprytnych". Sprzedający trzy spadkowe lokale uniknie podatku, jeśli odpowiednio zaplanuje kolejne inwestycje. Stare mieszkanie można podarować dzieciom. Gdy jedną nieruchomość zamieniamy na drugą, ulga mieszkaniowa jest prosta. Problemy pojawiają się, gdy nieruchomości mamy więcej. Fiskus nie zgadza się co do zasady, by ulga objęła kilka mieszkań. Można jednak skorzystać ze zwolnienia z podatku, jeśli wydatki będą odpowiednio przemyślane. Potwierdził to przykład podatniczki, która uzyskała korzystną dla siebie interpretację. Nabyła spadek po matce zmarłej w sierpniu 2017 r. W jego skład wchodzą cztery lokale. Trzy z nich zamierza szybko sprzedać. Za uzyskane pieniądze spłaci kredyt, który chce zaciągnąć na nabycie nowego lokalu. Zaznaczyła, że najpierw zaciągnie kredyt, a w następnej kolejności sprzeda trzy lokale. Spłaci go w ciągu dwóch lat. W nowym lokalu zamieszka wspólnie z mężem. Ten, w którym małżonkowie mieszkają obecnie, przekaże w darowiźnie swojej córce. Fiskus przyznał jej rację. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej przypomniał, że jeśli kobieta nabyła nieruchomości w 2017 r., to bez podatku będzie mogła je sprzedać w 2023 r. Jeśli chce zbyć je wcześniej i uniknąć PIT, to powinna przeznaczyć przychód na własne cele mieszkaniowe. Dyrektor KIS uznał, że spłata kredytu spełnia warunki skorzystania z ulgi. Istotne jest, aby kredyt został zaciągnięty przed uzyskaniem przychodu ze sprzedaży. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.07.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" w dodatku "Samorząd i Administracja" zamieszcza obszerny tekst: "Podatek od termomodernizacji może zapłacić UE, ale nie zawsze". W wielu samorządach trwa wymiana starych pieców oraz docieplanie budynków, także tych użyteczności publicznej. Jednak jednostki, które dostały na to unijne wsparcie, mają trudności z VAT. Przyczyn dzisiejszych problemów jednostek samorządu terytorialnego związanych z kwalifikowalnością podatku VAT w ramach dofinansowań unijnych na termomodernizację budynków, np. szkół, należy szukać już w wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Gminy Wrocław. Trybunał przesądził w nim, że podatnikiem VAT jest gmina, a nie jej jednostki budżetowe. Była to również podstawa do centralizacji VAT w gminach. Wszystkie jednostki oraz zakłady budżetowe uzyskały prawo do odliczania podatku VAT jako jednostki organizacyjne gminy. Spowodowało to problemy z odliczaniem VAT, związanego z wydatkami termomodernizacyjnymi. Jak dalej czytamy, samorządy powinny przeanalizować charakter inwestycji i sposób jej użytkowania. A następnie rozważyć wszystkie możliwe scenariusze i występować o finansowanie takich kwot VAT, w odniesieniu do których nie będzie wątpliwości, że VAT da się odzyskać. Więcej szczegółów- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 25.07.2018.).
"Samorząd i Administracja" w "DGP" zamieszcza również obszerną rozmowę z Katarzyną Gądek, zastępcą dyrektora wydziału promocji i turystyki miasta Krakowa. W tekście "Najem krótkoterminowy trzeba unormować" czytamy: Wyważenie interesów turystów, stałych mieszkańców i przedsiębiorców jest trudne. Trzeba dążyć do kompromisu, ale każdy musi coś stracić, aby wspólnie coś zyskać. Dalej czytamy: We wrześniu odbędzie się w Krakowie debata polskich miast poszukujących wspólnych narzędzi interwencji. W przyjętej wcześniej rezolucji przez władze Krakowa jest mowa o umożliwieniu wspólnotom mieszkańców decydowania, czy w swoim budynku chcą mieć lokale na wynajem turystyczny. Takie rozwiązanie nie jest generalnie praktykowane w miastach borykających się z nielegalnym handlem krótkoterminowym i wymaga gruntownej analizy prawnej. Nie chodzi jednak o ograniczanie tego typu działalności, tylko o jej unormowanie. Bo w tej chwili jest to po części biznes nielegalny. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 25.07.2018.).
"Samorząd i Administracja" w "DGP" zamieszcza również bardzo obszerny tekst pod hasłem: "Jak prawidłowo stosować RODO przy zamówieniach publicznych". Przy organizowaniu przetargów trzeba zadbać o ochronę danych osobowych nie tylko wykonawców, lecz także podwykonawców i innych osób. Wymaga to skorelowania różnych ustaw i przepisów. Przepływ danych osobowych w relacji zamawiający- wykonawca na gruncie ustawy- Prawo zamówień publicznych jest zróżnicowany i nie jest układem zamkniętym. Wynika to m.in. z tego, że zarówno na etapie składania ofert, jak i w trakcie realizacji umowy mogą pojawiać się podmioty trzecie, z którymi współpracują wykonawcy- np. podwykonawcy, w tym mający status osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą. Aby zapewnić bezpieczeństwo danych osobowych, w pierwszej kolejności ważne jest skatalogowanie możliwych ryzyk w toku procedury udzielania zamówienia publicznego oraz realizacji umowy. Należy je też powiązać z odpowiednimi środkami technicznymi i organizacyjnymi przewidzianymi w obowiązującym od 25 maja unijnym rozporządzeniu RODO. Materia ta łączy się również z kontrolą zarządczą (w tym zarządzaniem ryzykiem), do której zapewnienia zobowiązane są jednostki samorządu terytorialnego zgodnie z art. 68 ust. 1 pkt 7 ustawy o finansach publicznych. Dlatego tylko systemowe podejście i zachowanie ładu organizacyjnego da gwarancje zapewnienia bezpieczeństwa danych osobowych. Istotnym elementem dobrego zabezpieczenia praw osób do ochrony ich danych będzie prawidłowe określenie charakteru, zakresu i celu przetwarzania, a także nazwanie ryzyk związanych z ewentualnymi naruszeniami czy czynami zabronionymi- czytamy w ramach wstępu. Więcej- na czwartej i piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 25.07.2018.).
"DGP" informuje też: "Samorządy nie chcą uwłaszczenia". Mimo ustępstw ze strony rządu władze lokalne wciąż zapowiadają zaskarżenie do TK ustawy o likwidacji użytkowania wieczystego. Co w sytuacji, gdy Polacy dojdą do własności, a przepisy okażą się niekonstytucyjne? W trakcie trwającego posiedzenia Senat ma zająć się ustawą o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe. W myśl rządowej ustawy, z mocy prawa już od 1 stycznia 2019 r. dotychczasowi użytkownicy wieczyści będą mogli stać się pełnoprawnymi właścicielami gruntów mieszkalnych. Zamiast rocznych opłat za użytkowanie wieczyste będą płacić roczne opłaty przekształceniowe (przez 20 lat od dnia przekształcenia). Będą też mogli dokonać jednorazowej wpłaty i liczyć na bonifikatę (np. 60 proc w pierwszym roku za przekształcenie gruntu stanowiącego własność Skarbu Państwa). Zmianom ostro sprzeciwiają się samorządy, które boją się o swoje grunty. Ich zdaniem każde odgórne uwłaszczenie gmin będzie niekonstytucyjne, zwłaszcza że nie następuje na cel publiczny. Związek Miast Polskich uważa też, że nowa regulacja jest zbędna, ponieważ od lat istnieje procedura przekształcania prawa użytkowania wieczystego w prawo własności, z której gminy korzystają, stosując bonifikaty. Samorządy zwracają uwagę, że ustawa zakłada odgórne wywłaszczenie gmin, które zostało już raz przeprowadzone przez ustawodawcę (ustawa z 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości), co TK uznał w marcu 2015 r. za niekonstytucyjne- "w zakresie, w jakim dotyczy nieruchomości stanowiących własność jednostek samorządu terytorialnego. Pytanie, co jeśli cała machina likwidacji użytkowania wieczystego ruszy (ludzie zaczną wnosić opłaty i dochodzić do prawa własności), a samorządy z czasem dowiodą przed TK niekonstytucyjności przepisów? Dotychczas była praktyka polegająca na tym, że w przypadku uznania niekonstytucyjności podstawy konkretnych opłat TK wskazywał, że nie podlegają one zwrotowi, ale nie mogą być pobierane w przyszłości na niekonstytucyjnych zasadach. Jeśli chodzi o prawo własności, której obywatele nabędą wskutek tej ustawy, to mamy do czynienia z prawami nabytymi i to w dobrej wierze- tłumaczą konstytucjonaliści. Zastrzegają natomiast, że trudno antycypować sposób rozumowania TK i z góry przesądzać, jak wyglądałyby rozstrzygnięcia sądowe w tego typu sprawach- czytamy na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 25.07.2018.).