Środa, 21 luty 2018

Inwestor nie płaci za źle wykonaną pracę, Rzeczpospolita
Ganek to nie jest samodzielny obiekt, Rzeczpospolita
Jawność może szkodzić spółdzielniom, Rzeczpospolita
Firmy nie chcą zapuszczać korzeni na obcym gruncie, Dziennik Gazeta Prawna
Fiskus wyraźnie złagodniał w sprawie rozwodników, Dziennik Gazeta Prawna
Branża obawia się chaosu, Dziennik Gazeta Prawna
Mieszkanie plus droższe w budowie, Dziennik Gazeta Prawna
Jak walczyć ze smogiem?, Dziennik Gazeta Prawna
Mieszkanie dla seniorów, Gazeta Wyborcza

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Inwestor nie płaci za źle wykonaną pracę". Zamawiający roboty budowlane, który ma uregulować należności dla podwykonawcy, może kwestionować jakość wykonanych robót. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, ważnego dla praktyki budowlanej. Kwestia ta wynikła w typowej dla przedsięwzięć budowlanych sytuacji. Spółka budowlana, która po wygraniu przetargu wykonywała dom studencki dla Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, wpadła w tym czasie w tarapaty finansowe, w końcu zbankrutowała. Posługiwała się ona przy tej inwestycji kilkoma podwykonawcami, w tym firmą budowlaną- powódką w tej sprawie. Część należności zdążyła jej wypłacić, część zapłacił już UMK- jako inwestor. Na podstawie art. 647′ kodeksu cywilnego inwestor odpowiada solidarnie z generalnym wykonawcą za zapłatę wynagrodzenia należnego podwykonawcy z tytułu wykonanych przez niego robót budowlanych, których szczegółowy przedmiot został zgłoszony inwestorowi przez wykonawcę lub podwykonawcę przed przystąpieniem do tych robót. Warunki te zostały dochowane, więc nie było przeszkód, żeby zastosować przepisy gwarantujące podwykonawcy wypłatę wynagrodzenia. Powódka żądała jednak nadto 144 tys. zł. A kiedy Uniwersytet odmówił, wystąpiła z pozwem przeciwko niemu. W swoim orzeczeniu SN zwrócił m.in. uwagę, że inwestor gwarantuje zapłatę za pracę podwykonawcy, ale prawidłową, a nie fuszerkę. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.02.2018.).

 

"Prawo co dnia" zauważa też: "Ganek to nie jest samodzielny obiekt". Postawienie wiatrołapu przy budynku gospodarczym wymaga pozwolenia. "Charakter i funkcja przydomowego ganku wskazują, iż musi on być trwale związany z budynkiem przeznaczonym do zamieszkiwania osób i pełnić funkcję służebną, pomocniczą do budynku mieszkalnego, aby mógł być uznany za obiekt budowlany niewymagający pozwolenia na budowę"- do takich wniosków doszedł WSA w Białymstoku. Rozpoznawał on skargę wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, który nakazał rozbiórkę- wzniesionego bez uzyskania jakichkolwiek zgód- do takich wniosków doszedł WSA w Białymstoku. Szczegóły- także na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.02.2018.).

 

"Prawo co dnia" informuje również: "Jawność może szkodzić spółdzielniom". Spółdzielnie mieszkaniowe nie chcą, by informacje o nich były jawne. Obawiają się nieuczciwej konkurencji. Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP protestuje przeciw objęciu spółdzielni przepisami projektu ustawy o jawności życia publicznego. Będą one miały obowiązek prowadzić biuletyn informacji publicznej, a jeżeli zarząd odmówi np. podania informacji o przetargach, będzie można wystąpić przeciwko nim wystąpić do sądu administracyjnego ws. ujawnienia tych danych. Związek ostrzega, że może to prowadzić do paraliżu działalności spółdzielni mieszkaniowych oraz naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa, a tym samym spowodować szkody w ich majątku. Na przykład gdy deweloper wystąpi o udostępnienie informacji, które następnie wykorzysta przeciw spółdzielniom. Według Związku objęcie ustawą o jawności życia publicznego spółdzielni przy jednoczesnym pominięciu deweloperów i towarzystw budownictwa społecznego oznacza naruszenie konstytucyjnej zasady równości. Ponadto już teraz członkowie spółdzielni posiadają uprawnienia, które gwarantują im dostęp do dokumentów spółdzielni. Mówi o tym art. 8′ ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Spółdzielnie wziął w obronę rzecznik praw obywatelskich w wystąpieniu do premiera dotyczącym tej ustawy. Według RPO wątpliwości budzi m.in. wprowadzenie obowiązku udostępniania informacji przez spółdzielnie mieszkaniowe. Są to bowiem podmioty prywatne, a zatem regulacje dotyczące zasad transparentności działania powinny znaleźć odzwierciedlenie w regulacjach szczegółowych odnoszących się do nich, tj. w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych i prawie spółdzielczym- czytamy na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.02.2018.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje z kolei: "Firmy nie chcą zapuszczać korzeni na obcym gruncie". Lokalne władze uważają, że ustawa o gospodarce nieruchomościami utrudnia sprzedaż publicznych działek i hamuje inwestycje. I namawiają posłów i resort rozwoju na nowelizację przepisów. Inicjatorem zmian jest zrzeszający ok. 300 jednostek Związek Miast Polskich (ZMP). To w jego imieniu władze Radomia wyszły z propozycją nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami, która w obecnym kształcie obowiązuje od sierpnia ub. roku. Zdaniem lokalnych władz przepisy są szkodliwe zarówno dla nich samych, jak i inwestorów, o których zabiegają. Chodzi o możliwość zbywania nieruchomości publicznych na rzecz osób użytkujących je na podstawie wieloletnich umów dzierżawy. Artykuł 37 ustawy wprowadził generalną zasadę, że nieruchomości stanowiące własność Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego są zbywane lub oddawane w użytkowanie wieczyste w formie przetargu. Ten sam artykuł dopuszcza jednak wyjątkowe sytuacje, w których przetarg nie jest potrzebny (np. jeśli zbycie następuje w drodze zamiany lub darowizny, gdy sprzedaż nieruchomości następuje na rzecz jej użytkownika wieczystego). Do czasu nowelizacji sytuacja wyglądała następująco: do gminy zgłaszał się inwestor i potencjalny pracodawca. Umawiał się z władzami gminy, że wydzierżawi od niej grunty pod inwestycję (często z potężnym rabatem). Potem nieruchomość mogła być mu sprzedana przez gminę z wolnej ręki- pod warunkiem, że przedsiębiorca ze swojej strony dopełnił warunków umowy. Mimo zapewnień władz lokalnych, że cały proces był przejrzysty, PiS uznał, że przepisy są zbyt korupcjogenne. Dlatego w ubiegłym roku je zmieniono. Dziś bezprzetargowe zbycie nieruchomości nie zależy już np. od czasu, na jaki zawarto umowę dzierżawy, ale od tego, jak długo faktycznie ona trwa. Ustawa mówi o minimum 10 latach nieprzerwanego użytkowania. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.02.2018.).

 

"DGP" zauważa też: "Fiskus wyraźnie złagodniał w sprawie rozwodników". Już nazajutrz po rozwodzie może sprzedać bez PIT dom lub mieszkanie otrzymane w wyniku podziału majątku. Nie trzeba czekać pięciu lat. Eksperci twierdzą, że ta sama zasada dotyczy małżonków, którzy decydują się na rozdzielność majątkową, czyli intercyzę. Z najnowszych interpretacji wydanych przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej wynika jednoznacznie, że podział majątku w trakcie rozwodu nie ma znaczenia, jeżeli małżonkowie kupili wcześniej dom lub mieszkanie do majątku wspólnego. Ważne, żeby od wspólnego zakupu (lub wybudowania) minęło już pięć lat. Jeśli warunek ten jest spełniony, to rozwodnik może sprzedać nieruchomość zaraz po podziale majątku, nie martwiąc się o PIT. I to nawet wtedy, gdy podział nie był równy i jeden małżonek spłacał drugiego. To skutek uchwały NSA z 15 maja 2017 r. W jej następstwie minister finansów wydał niedawno interpretację ogólną z 8 lutego 2018 r. Wprawdzie uchwała NSA i interpretacja ogólna dotyczyły wdowców, ale fiskus uznał, że te same zasady powinny obowiązywać rozwodników. Eksperci twierdzą, że również małżonków, którzy zdecydowali się na rozdzielność majątkową. Więcej szczegółów- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.02.2018.).

 

"DGP" zamieszcza również rozmowę z prezesem Izby Gospodarczej "Wodociągi Polskie". W tekście "Branża obawia się chaosu" czytamy: Pospieszny sposób prac nad nowelizacją sprawi, że rozwiązanie jednego problemu natychmiast spowoduje powstanie wielu następnych. Nie minęły jeszcze dwa miesiące, a posłowie PiS już chcą powrotu do starych przepisów ustawy Prawo wodne, które obowiązywały w ubiegłym roku. Tłumaczą, że zapanował zbyt duży chaos, bo nie wiadomo, które regulacje stosować do postępowań wszczętych jeszcze w poprzednim reżimie prawnym. Jednak zaproponowane zmiany mają charakter wycinkowy i fragmentaryczny. Rozmówca "DGP" jest raczej sceptyczny, że częściowy powrót do starych przepisów rzeczywiście udrożni proces inwestycyjny. Zdaniem prezesa "Wodociągów Polskich" ustawodawca powinien przede wszystkim rozważyć kwestie poważnych i głębokich zmian samego procesu wydawania decyzji środowiskowej. Po blisko 10 latach funkcjonowania jej w obecnym kształcie być może należałoby zastanowić się nad nowatorskimi rozwiązaniami, które zastąpiłyby sztywne procedury wydania decyzji rodzajem jakiejś umowy administracyjnej, w której organ z inwestorem ustalaliby, jak można wykonywać dane przedsięwzięcie- czytamy na ósmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.02.2018.).

 

"Gazeta Wyborcza" zauważa: "Mieszkanie plus droższe w budowie". Rząd już wie, że nie da się wybudować mieszkania za 2,5 tys. zł za mkw., i zapowiada zmiany w programie "Mieszkanie plus". Deweloperom pozwoli budować drożej, a najemcom dopłaci do czynszu. Jarocin- to tu realizowana jest pilotażowa inwestycja w ramach rządowego programu. Pierwsze rodziny odbiorą klucze do mieszkań w kwietniu 2018 r. Program zakłada, że grunty pod inwestycje przekazują państwowe spółki, np. Lasy Państwowe, PKP czy Poczta Polska. Na preferencyjnych warunkach mogą je kupić np. deweloperzy, a w zamian muszą połowę mieszkań wynająć po cenach określonych w rządowych rozporządzeniach- niższych od dostępnych na rynku komercyjnym. Wygląda jednak na to, że jarociński pilotaż sprowadził rząd na ziemię. Całkowity koszt najmu 55- metrowego mieszkania wyniesie tam ok. 1,3 tys. zł miesięcznie, czyli mniej więcej tyle samo co na rynku komercyjnym. Sprawdza się zatem to, co przewidywali deweloperzy. 2,5 tys. zł za mkw. to w uproszczeniu koszt samych cegieł- bez gruntu, uzbrojenia, parkingu, infrastruktury, infrastruktury, podatku VAT. We wtorek zebrała się Rada Mieszkalnictwa, żeby zmienić koncepcję programu. Rząd rozważa wprowadzenie dopłat do czynszu dla najbiedniejszych najemców. W ten sposób chce upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Polski Związek Firm Deweloperskich pomysł z dopłatami do czynszów chwali z jeszcze innego powodu. Pozwoli to zweryfikować, do kogo kierowane są publiczne środki i czy są to faktycznie najbardziej potrzebujące osoby. Tymczasem deweloperzy i firmy budowlane nie mają interesu w tym, by wchodzić w niepewne biznesowe projekty, takie jak "Mieszkanie plus". Tym bardziej, że nie mogą dziś narzekać na brak zamówień. W styczniu produkcja budowlano- montażowa wzrosła aż o 34,7 proc. w porównaniu ze styczniem 2017 r., czyli najmocniej od 2007 r.- podał GUS. Szczegóły- na dziewiątej stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 21.02.2018.).

 

"Gazeta" na szczecińskiej stronie pyta: "Jak walczyć ze smogiem?". Niższe czynsze dla najemców lokali komunalnych, a nawet mniejsze opłaty dla właścicieli domów, jeżeli pozbędą się węglowych pieców, proponują szczecińscy radni. Komisja gospodarki komunalnej wysłała do prezydenta Szczecina postulaty w sprawie ograniczenia szkodliwych pyłów w powietrzu. Postulaty zostały spisane po ubiegłotygodniowym posiedzeniu komisji ds. komunalnych i ochrony środowiska, na którym radni postanowili zabrać się za walkę ze smogiem. Jakie radni mają sposoby? Przede wszystkim takie, które mają zachęcić mieszkańców do pozbycia się trujących kotłów. We wnioskach do prezydenta proponują, by najemcom mieszkań komunalnych, którzy na własny koszt wymienią tańsze ogrzewanie piecowe na droższe, ale bardziej ekologiczne elektryczne czy gazowe, miasto na jakiś okres obniżyło czynsze. Proponują też okresowe obniżenie opłat za ciepło dla właścicieli mieszkań i domów, którzy z węgla czy drewna przejdą na gaz, prąd lub pompy ciepła. W Szczecinie jest obecnie 6,5 tys. mieszkań komunalnych ogrzewanych węglowymi piecami- czytamy w szczecińskim dodatku "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 21.02.2018.).

 

"Kurier Szczeciński" odnotowuje: "Mieszkanie dla seniorów". W Szczecinie 1 marca zostanie przekazane na potrzeby seniorów kolejne mieszkanie chronione. Tym razem gmina przygotowała lokal w al. Piastów. Zamieszka tam czternaście starszych osób. W Szczecinie funkcjonowało dotąd pięć takich lokali dla 28 seniorów. We wtorek zaprezentowano kolejny. Do potrzeb osób starszych tym razem przystosowano mieszkanie o powierzchni 250 mkw. (powstało z połączenia trzech lokali). Koszt kapitalnego remontu wyniósł ok. 400 tys. zł, pieniądze pochodzą ze środków budżetu miasta, funduszy Szczecińskiego TBS oraz dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego. Na wyposażenie wydano ok. 100 tys. zł. Pierwsi lokatorzy są już wybrani. To osoby, które nie mogą już funkcjonować w swoim miejscu zamieszkania za pomocą usług opiekuńczych, wymagają całodobowej opieki i pielęgnacji. To rozwiązanie zaproponowali im pracownicy socjalni MOPR. W Szczecinie będą powstawać następne takie miejsca. Dyrektor MOPR deklaruje, że wspólnie ze Szczecińskim TBS poszukiwane będą kolejne lokale, trzy z nich są już w dość zaawansowanej formule do oddania. Do końca roku te trzy mieszkania zostaną oddane, z tego jeden z nich będzie przygotowany też z pieniędzy RPO. Więcej szczegółów- na piątej stronie "Kuriera".

(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 21.02.2018.).

 

Zobacz również