Środa, 20 listopad 2019
Ekolodzy będą mieli więcej do powiedzenia, Rzeczpospolita
Miasto to nie jest miejsce na grządki i altany, Rzeczpospolita
Legalizacja możliwa jest w określonej sytuacji, Rzeczpospolita
Samorządy szukają oszczędności, Rzeczpospolita
Mieszkanie będzie usługą na abonament, Rzeczpospolita
Nieruchomości Bumy zasilą fundusze Reino, Rzeczpospolita
Małżeńskie spłaty. Fiskus i sądy różnią się w sprawie skutków, Dziennik Gazeta Prawna
Budowa i sprzedaż ponad 190 mieszkań to deweloperka, Dziennik Gazeta Prawna
W split paymencie nie przewidziano płatności komorniczych, Dziennik Gazeta Prawna
Rośnie góra śmieci i opór mieszkańców, by za nie płacić, Dziennik Gazeta Prawna
Azbest jeszcze pozostanie na dachach, Dziennik Gazeta Prawna
Drastyczny wzrost cen naszych śmieci. Już od stycznia, Głos Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Ekolodzy będą mieli więcej do powiedzenia". Sąd zablokuje inwestycję, jeśli organizacja zajmująca się ochroną środowiska uprawdopodobni, że jest ona obarczona dużą wadą i zniszczy przyrodę. Rząd pracuje nad przepisami, które mają umożliwić ekologom skuteczniejsze blokowanie inwestycji, aby wypełnić zalecenia Komisji Europejskiej. Zarzuca ona Polsce niewłaściwą implementację unijnej dyrektywy środowiskowej (EIA). Brak nowych przepisów może nieść konsekwencje w postaci blokady unijnych środków przeznaczonych na inwestycje. Zmiany, które mają urealnić wpływ ekologów, zapisano w projekcie nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji o środowiska i jego ochronie, udziału społeczeństwa w ochronie oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Prace są prowadzone w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. W projekcie zawarto propozycje, by na stronie Biuletynu Informacji Publicznej były udostępniane decyzje inwestycyjne, np. pozwolenia na budowę, wymagające uprzedniego wydania decyzji środowiskowej. Dotyczy to m.in. przedsięwzięć prowadzonych na podstawie specustaw. Dziś są poza kontrolą organizacji ekologicznych. Sądy administracyjne będą mogły zawieszać wykonalności decyzji środowiskowych, jeśli organizacji ekologiczna uprawdopodobni, że są one obarczone jedną z wad z art. 156 § 1 kodeksu postępowania administracyjnego. Propozycje nie podobają się inwestorom. Polski Związek Firm Deweloperskich wskazuje, że w Polsce jest niebezpieczna praktyka wyłudzania środków od inwestorów pod pretekstem ochrony środowiska. Do tej pory zmiany wprowadzane do przepisów ograniczały patologie. Dlatego związek proponuje, by propozycja rządu zawierała mechanizmy zabezpieczające, dopuszczające do postępowań tylko organizacje, którym naprawdę zależy na środowisku. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 20.11.2019.).
Kolejny dodatek "Rz"– "Orzecznictwo"– zamieszcza z kolei tekst: "Miasto to nie jest miejsce na grządki i altany". Prawdopodobnie nie uda się utrzymać dzisiejszych rodzinnych ogrodów działkowych na ich dotychczasowych obszarach. Prędzej czy później rozwój miast i ich infrastruktury spowoduje "wypychanie" miejsc, w których prowadzone są niewielkie uprawy i stoją altany z dotychczasowych lokalizacji, zwłaszcza z obszarów zurbanizowanych, i zmianę w użytkowaniu tych terenów. Oczywiste jest jednak także, że z uwagi na społeczno- gospodarczy charakter takich ogrodów działkowych, procesy te nie mogą przebiegać "na żywioł" i wymagają wcześniejszych analiz z różnych dziedzin. A na tym tle rośnie rola sądów, które oceniają przyszłościowe zamiary samorządów, czytamy w ramach wstępu- na pierwszej stronie dodatku. Niżej znajdziemy komentarz: "Przeprowadzka działkowców na obrzeża może być szkodliwa dla samych miast". Koncepcja swoistych obszarów ogrodowych na peryferiach kłóci się bowiem z ideą zrównoważonego rozwoju. Polski Związek Działkowców złożył skargę kasacyjną od wyroku WSA. Podnosi kwestie proceduralne, jak również przyznanie gminie zbyt dużej swobody planistycznej. Wskazuje też na wewnętrzną sprzeczność uzasadnienia. Sąd przyjął, że studium zakładające likwidację ROD nie narusza praw działkowców. Argumentował to obowiązkiem odtworzenia ogrodów. Jednak pominął fakt, że powierzchnia zarezerwowana pod odtworzenie będzie o połowę mniejsza od likwidowanych działek. Redukcja rodzinnych ogrodów działkowych budzi też wątpliwości w świetle wymogów stawianych studium- chociażby obowiązku uwzględnienia analiz społecznych i prognoz demograficznych- czytamy także na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 20.11.2019.).
"Orzecznictwo" zamieszcza również obszerny tekst: "Legalizacja możliwa jest w określonej sytuacji". Zgodność samowoli budowlanej z prawem należy oceniać według stanu prawnego z chwili orzekania o ewentualnej zgodności obiektu budowlanego z odpowiednimi przepisami. Co się dzieje, kiedy powstanie obiekt budowlany bez pozwolenia na budowę lub niezgodnie z pozwoleniem? Czy konieczna jest rozbiórka lub usunięcie zabudowy niezgodnej z pozwoleniem? W wielu przypadkach byłoby to nieracjonalne, stąd przewidziana przez ustawodawcę możliwość legalizacji takich obiektów lub robót. Jest ona jednak możliwa wyłącznie, gdy dany obiekt lub roboty są zgodne z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz dotyczącymi warunków techniczno- budowlanych, obowiązującymi w dacie orzekania o legalizacji. Tak orzekł NSA w wyroku z 2 października 2019 r. Zdaniem NSA wykładnia przepisu art. 48 ust. 2 prawa budowlanego, zgodnie z którą zgodność z przepisami techniczno- budowlanymi odnosi się do aktualnie obowiązujących przepisów, uzasadniona jest możliwością doprowadzenia samowoli budowlanej do stanu zgodnego z prawem, a więc obowiązującego w chwili wydawania przez organ decyzji administracyjnej w tym zakresie. Więcej szczegółów na drugiej i trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 20.11.2019.).
"Prawo co dnia" zauważa natomiast: "Samorządy szukają oszczędności". Aby dopiąć budżety, lokalne władze decydują się na podwyżki podatków i ograniczają inwestycje. Zmiany w PIT, niedoszacowana subwencja oświatowa i podwyżki minimalnej pensji drenują samorządowe budżety- twierdzą przedstawiciele lokalnych władz. Aby związać koniec z końcem, decydują się na ograniczenie zatrudnienia w urzędach, podwyższenie podatków od nieruchomości oraz niektórych opłat, rezygnację z części inwestycji i zwiększenie zadłużenia. Aby zwiększyć dochody w Koszalinie zostaną podniesione podatki od nieruchomości oraz opłata żłobkowa, od lat utrzymywana na tym samym poziomie. Miasto musiało też zrezygnować z budowy dróg i oddania mieszkań komunalnych. Również Szczecin zaciska pasa. Odłoży w czasie część inwestycji i podniesie opłaty za usługi komunalne. Duże oszczędności szykują się w Olsztynie. Miasto zawiesi wiele planowanych inwestycji oraz realizację zadań, które podnosiły komfort życia mieszkańców. Samorządowcy zwracają uwagę, że przyszłoroczną podwyżkę płacy minimalnej odczują bardziej niż zwykle. Cięcia zaplanował również Kraków, szacując, przyszłoroczne wpływy niższe o ok. 250 mln zł. Z kolei Łódź wyemituje obligacje komunalne (51,2 mln zł) i zaciągnie długoterminowy kredyt na rynku zagranicznym (100 mln zł). Na podniesienie podatku od nieruchomości zdecydował się Sochaczew, dokonując korekty średnio o 7 proc. Podobną decyzję podjęło wiele innych samorządów: m.in. Tczew, Nowy Targ, Wejherowo, Świdnik, Szczecinek czy Starachowice. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 20.11.2019.).
W innym miejscu "Rz" zauważa: "Mieszkanie będzie usługą na abonament". Apartamenty w Polsce są względnie tanie. Daleko nam nie tylko do Nowego Jorku, ale i także Berlina czy Paryża. To dobra wiadomość dla inwestorów. W Warszawie ceny luksusowych mieszkań wynoszą 5- 8,5 tys. euro za mkw- wynika z analiz firmy doradczej Deloitte. Metr najbardziej prestiżowych i unikatowych nieruchomości jest wyceniany na 10 tys. euro. W porównaniu ze światowymi i europejskimi rynkami ceny wcale nie są oszałamiające. Polski rynek nieruchomości luksusowych ma więc ogromny potencjał. Eksperci nie mają wątpliwości, że ceny apartamentów będą u nas rosły. Mieszkania premium to zatem dobra lokata kapitału, odporna na skutki kryzysu- czytamy w ramach wstępu. Więcej- na 25 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 20.11.2019.).
"Rz" informuje też: "Nieruchomości Bumy zasilą fundusze Reino". Reino tworzy w Luksemburgu platformę inwestowania w nieruchomości: na zyski będą pracować m.in. aktywa przejmowanej Bumy wyceniane na 1,3 mld zł brutto. Notowana na GPW spółka Reino Capital w sojuszu z austriackim funduszem CorVal zarządzającym 2 mld dol. z aktywów liczy na przejęcie krakowskiego holdingu w ciągu kilku miesięcy. Grupa Buma to deweloper mieszkaniowo- komercyjny i generalny wykonawca inwestycji. Zajmuje się też zarządzaniem i serwisowaniem nieruchomości. Średnioroczne przychody spółek holdingu można szacować na 300 mln zł. Strategia Reino zakłada budowę funduszy zarabiających na nieruchomościach. We wrześniu w Luksemburgu został powołany fundusz Reino RF CEE Real Estate, pod który będą podpinane subfundusze- zarabiające na czynszach z najmu lub przedsięwzięciach deweloperskich. Dzięki przejęciu Bumy za jednym zamachem do subfunduszy trafią zróżnicowane aktywa: m.in. biurowce, mieszkania, grunty. Samo Reino rozwinie kompetencje dzięki nabycie spółek operacyjnych Bumy: generalnego wykonawcy, dewelopera i zarządcy obiektów- czytamy także na 25 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 20.11.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje natomiast: "Małżeńskie spłaty. Fiskus i sądy różnią się w sprawie skutków". Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej konsekwentnie uznaje, że spłata udziału małżonka we wspólnym dotychczas mieszkaniu nie jest wydatkiem na własne cele mieszkaniowe. Innego zdania są sędziowie. Przykładem niekorzystnej dla podatników interpretacji jest najnowsza- z 15 listopada br. Przykładem odmiennego wyroku- orzeczenie WSA w Warszawie z 31 października 2019 r. Sytuacja jest zawsze podobna: jeden z małżonków sprzedaje nieruchomość należącą do jego majątku osobistego (odziedziczony dom, podarowane mieszkanie), a pieniądze ze zbycia przeznacza na spłatę drugiego małżonka, a ściślej- jego udziału w nieruchomości, którą dotychczas wspólnie posiadali. Problem pojawia się wtedy, gdy do sprzedaży nieruchomości- tej z majątku osobistego dochodzi przed upływem pięciu lat. Zasadniczo w takiej sytuacji należy zapłacić PIT od dochodu ze zbycia, ale rozwiązaniem jest skorzystanie z ulgi mieszkaniowej, czyli wydać pieniądze na własny cel mieszkaniowy. Czy takim celem jest spłata drugiego małżonka? Co do tego fiskus i sądy nie są zgodne. Więcej szczegółów- na drugiej stronie głównej wkładki wprawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 20.11.2019.).
Zgoda panuje natomiast w innej kwestii: "Budowa i sprzedaż ponad 190 mieszkań to deweloperka". Kto w ciągu jednego roku sprzedał mieszkania za łączną kwotę 4,5 mln zł, a w kolejnych- za jeszcze więcej, działa jak przedsiębiorca- orzekł NSA. Chodziło o podatnika, który zarejestrował działalność gospodarczą w zakresie wynajmu pokoi, usług transportowych, budowlanych oraz sprzedaży żywności, napojów i wyrobów tytoniowych. Od dochodów z tego tytułu płacił 19- proc. podatek liniowy. Równolegle prowadził całkiem inną aktywność, polegającą na budowie i sprzedaży nieruchomości. Nie zgłosił jej jednak do opodatkowania. Po kilku latach fiskus ustalił, że mężczyzna zaciągał kredyty i budował budynki mieszkalne na działkach, które wspólnie z żoną otrzymali w darowiźnie od rodziców jeszcze w 1984 r. Następnie podejmował wiele działań w celu przygotowania mieszkań do sprzedaży i zbywał je, podpisując akty notarialne własnym nazwiskiem. Z ustaleń organów podatkowych wynikało, że w latach 2004- 2013 mężczyzna sprzedał 190 lokali. Spór, który trafił do sądu, dotyczył tylko jednego roku podatkowego, w którym mężczyzna zbył 23 nieruchomości za kwotę 4,5 mln zł. Ale zyski z poprzednich i kolejnych lat były równie duże. Szczegóły- także na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 20.11.2019.).
"DGP" zauważa też: "W split paymencie nie przewidziano płatności komorniczych". Wprowadzeniu obowiązku podzielonej płatności nie towarzyszyła zmiana przepisów kodeksu postępowania cywilnego. A nie wszyscy komornicy mają rachunek VAT lub skłonni są przyjmować płatności za jego pośrednictwem. Także w ustawie o VAT brak jest wyłączenia stosowania obowiązku split paymentu w odniesieniu egzekucji z wierzytelności. To luka, która niewątpliwie wymaga uregulowania. Problem dotyczy bowiem nie tylko prawidłowości wywiązywania się z zobowiązań publiczno- prawnych względem organów podatkowych, lecz także obowiązków nałożonych przepisami prawa cywilnego. W tekście przypomniano również: Komornik nie jest wystawcą faktury, a ściągnięcia zajętej wierzytelności nie można utożsamiać z płatnością za towary lub usługi. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 20.11.2019.).
W "DGP" czytamy także: "Rośnie góra śmieci i opór mieszkańców, by za nie płacić". Wyrzucamy coraz więcej: plastiku, szkła, papieru, mebli- wynika z najnowszych danych GUS. Problemem samorządów jest brak powiązania ilości wytwarzanych odpadów z wysokością opłaty śmieciowej. Przeciętny Polak do śmieci w ubiegłym roku wyrzucił blisko o jedną piątą więcej odpadów wielkogabarytowych niż w 2017 r. Więcej do śmieci trafiło też tworzyw sztucznych- 8,6 kg na osobę. Śmieciliśmy również więcej: na jednego mieszkańca przypadło średnio 325 kg zebranych odpadów komunalnych. Gminy wprowadzają podwyżki opłat za śmieci, co budzi społeczny opór, jak w przypadku planów podniesienia cen ogłoszonych ostatnio przez władze Warszawy. Samorządy muszą zmienić lokalne prawo i wprowadzić opłaty sankcyjne za brak segregacji odpadów (od dwukrotności do czterokrotności stawki podstawowej). Przy okazji część samorządów- na przykład Warszawa- próbuje uszczelnić system śmieciowy. Oznacza to zmianę metody naliczania opłaty (w Warszawie propozycja dotyczy zmiany z opłaty od osoby na opłatę od metrażu. Problemem jest brak modelu, który łączyłby styl życia, konsumpcję i ilość wytwarzanych śmieci- czytamy na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 20.11.2019.).
"DGP" informuje też: "Azbest jeszcze pozostanie na dachach". Polska ma całkowicie pozbyć się azbestu do 2032 r. Tempo jego usuwania jest tak wolne, że termin wydaje się mało realne. Z Bazy Azbestowej prowadzonej przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wynika, że dotychczas zinwentaryzowano ok. 8,2 mln ton azbestu. W większości to pokrycia dachowe i elewacje budynków. Najwięcej rakotwórczego materiału znajduje się w woj. mazowieckim i lubelskim. Baza zawiera dane z 98 proc. gmin w Polsce. Problem w tym, ze dotychczas unieszkodliwiono w skali kraju nieco ponad milion ton azbestu. Zdaniem przedstawicieli Związku Gmin Wiejskich RP problem leży w konstrukcji istniejących dopłat, a także braku odpowiednich rozwiązań prawnych. Więcej szczegółów- na 10 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 20.11.2019.).
"Głos Szczeciński" zapowiada: "Drastyczny wzrost cen naszych śmieci. Już od stycznia". Niespełna pół roku po wprowadzeniu podwyżek, mieszkańców Szczecina czeka kolejna- tym razem nawet o 50 proc. System się nie spina- wyjaśniają miejscy urzędnicy. Magistrat chce podwyżek średnio o 45- 50 proc. W zabudowie wielorodzinnej (np. spółdzielnie mieszkaniowe) rodzina segregująca odpady płaciłaby 7,5 zł za każdy zużyty metr sześcienny wody. Teraz płaci 5 zł. Po zmianach czteroosobowa rodzina zapłaci więc ok. 90 zł miesięcznie (teraz 60 zł). Ci, którzy nie segregują odpadów, zapłacą aż 15 zł za każdy zużyty metr sześc. wody (teraz 10 zł). Podwyżki czekają też właścicieli domów jednorodzinnych. Ci, którzy segregują odpady, mieliby płacić co miesiąc 94 zł (obecnie 65 zł). Ci, którzy nie segregują- 188 zł (obecnie 130 zł). Ostateczna decyzja ma zapaść na sesji 26 listopada. Podwyżki miałyby obowiązywać przez rok- czytamy na pierwszej stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"- 20.11.2019.).