Środa, 2 lipiec 2025

  • „Prawo co dnia” w „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „Podatkowa deregulacja: mniej odsetek i biurokracji”. Gdy kontrola potrwa dłużej niż sześć miesięcy, odsetki podatkowe nie będą naliczane. Rząd przyjął na wtorkowym posiedzeniu trzy projekty ustaw deregulacyjnych, dotyczących podatków. Są to nowelizacje ordynacji podatkowej, ustawy o CIT oraz przepisów pozwalających weryfikować kontrahentów pod względem rejestracji na potrzeby VAT. Zmiana w ordynacji podatkowej to efekt sugestii składanych przez zespół deregulacyjny Rafała Brzoski. Jego eksperci domagali się wprowadzenia limitu czasu kontroli dla przedsiębiorców. Wprawdzie rząd nie spełnił dosłownie tego postulatu, za to zaproponował stworzenie mechanizmu dyscyplinującego kontrolerów. Według projektu jeżeli upłynie sześć miesięcy od rozpoczęcia kontroli podatkowej albo celno-skarbowej, to począwszy od tego momentu nie będą już naliczane odsetki za zwłokę w zapłacie należności podatkowych. Jednak od tej zasady będzie kilka wyłączeń. Do tego sześciomiesięcznego okresu nie będą wliczane np. okresy zawieszenia kontroli, a także okresy opóźnień spowodowanych z winy podatnika. W projekcie zapisano też, że do owych sześciu miesięcy nie będą wliczane „terminy przewidziane w przepisach prawa podatkowego dla dokonania określonych czynności”. Tym samym, fiskus zostawia sobie dość szeroki margines działania eliminującego w praktyce korzyść, którą uzyska z tej regulacji podatnik. Kontrolę można bowiem zawieszać i odwieszać właściwie bez ograniczeń. Co więcej, „dokonywanie określonych czynności” jest pojęciem dość pojemnym i może obejmować właściwie całą działalność administracji skarbowej- czytamy na 10 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 02.07.2025.).

  • „Rz” informuje też: „Flauta na rynku mieszkaniowym sprzyja konsumentom”. Jedna obniżka stóp to za mało, by pobudzić sprzedaż mieszkań. Przy mało realnym cyklu cięć stóp, wciąż drogim kredycie i rekordowej ofercie lokali, będzie rosła presja na obniżki cen. W czerwcu w siedmiu największych miastach deweloperzy sprzedali, według wstępnych szacunków, 3,05 tys. mieszkań – wynika z danych firmy Otodom Analytics. To o 18 proc. mniej niż według wstępnego odczytu za maj i o 13 proc. mniej niż finalnie w maju. Otodom na koniec każdego miesiąca koryguje bowiem wstępne dane o zwroty – głównie rozwiązane rezerwacje. Maj przyniósł najlepszą sprzedaż od marca 2024 r. – pytaniem było, jak trwałym katalizatorem dla popytu będzie redukcja stawek WIBOR i pierwsze cięcie stóp procentowych. Słabsza czerwcowa sprzedaż obroniła tezę, że pierwsza obniżka stóp procentowych w maju miała efekt istotny, ale jednak nietrwały, jeśli chodzi o skłonność potencjalnych nabywców do finalizowania zakupu mieszkań. Z jednej strony, tegoroczny czerwiec wypadł lepiej niż analogiczne miesiące trudnych lat 2022 i 2024 r. (sprzedaż większa o 9 proc.), kiedy klientów ograniczały wysokie stopy procentowe, a więc drogi i trudno dostępny kredyt. Z drugiej strony, bez zdecydowanych cięć stóp procentowych trudno oczekiwać poziomu sprzedaży jak w czerwcu 2023 r., czyli 4,8 tys. lokali. Czerwiec przyniósł wyraźne ostudzenie u deweloperów pod względem produkcji. Firmy wprowadziły na rynek 2,4 tys. lokali – połowę tego, co w maju (który z kolei przyniósł mocny wzrost). Chociaż przewaga między liczbą lokali sprzedanych a wprowadzonych do oferty była najwyższa od września 2023 r., to jednak całkowita oferta nie skurczyła się, tylko ustabilizowała na rekordowym poziomie 62,1 tys. mieszkań. O temperaturze rynku dużo mówi wskaźnik tempa wyprzedaży. Jeśli zachowując dotychczasowe tempo sprzedaży, dostępna oferta rozeszłaby się (bez dosypywania do niej) w 4-5 kwartałów – popyt i podaż są w równowadze. Tak jest w Warszawie i Trójmieście. W Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu to bliżej 7-8 kwartałów. W Łodzi wskaźnik to 9, a w Katowicach ponad 14 kwartałów. Skutek? Wywindowane ceny mieszkań w ofercie w ostatnich miesiącach albo idą powoli w dół (Warszawa, Kraków, Wrocław), albo się stabilizują (Poznań, Katowice). Ważnym wskaźnikiem nastrojów na rynku mieszkaniowym są też dane o popycie na kredyty hipoteczne i dane o sprzedaży tego produktu. Według najnowszych analiz Biura Informacji Kredytowej, w maju banki i SKOK-i wysłały pytania w związku ze złożeniem wniosków o kredyt mieszkaniowy przez 38,63 tys. osób – o 8,4 proc. więcej niż w kwietniu i o 43 proc. więcej niż rok wcześniej. Średnia wartość kredytu, o który wystąpili wnioskodawcy, była rekordowo wysoka, sięgnęła 467,6 tys. zł, o 7,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Blisko 39 tys. wniosków to pułap notowany ostatnio w II połowie 2023 r., kiedy rzucono się na pożyczki w ramach „Bezpiecznego kredytu”. W maju banki i SKOK-i udzieliły 18,8 tys. kredytów mieszkaniowych (zarówno na zakup lokum, jak i na refinansowanie wcześniej zaciągniętych pożyczek), o 24 proc. więcej niż rok wcześniej i o 1,3 proc. więcej niż w kwietniu- odnotowano na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 02.07.2025.).

  • W „Rz” czytamy również: „Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów?”. Regulacje podatkowe dotyczące listów zastawnych mogłyby obniżyć ceny kredytów mieszkaniowych – ocenia środowisko bankowe i proponuje odpowiednie zmiany. Ministerstwo Finansów wstępnie mówi jednak „nie”. Listy zastawne to długoterminowe dłużne papiery wartościowe emitowane przez banki hipoteczne. Ich wyjątkowość polega na tym, że są zabezpieczone portfelem kredytów hipotecznych, co czyni je instrumentami o bardzo wysokim poziomie bezpieczeństwa. Mimo to, w Polsce rynek listów zastawnych jest marginalny – w 2023 roku zaledwie 3,8 proc. kredytów hipotecznych było refinansowanych w ten sposób, podczas gdy w Danii wskaźnik ten sięga nawet 100 proc., a średnia unijna to 26 proc. By listy zastawne zaczęły działać na większą skalę, konieczne jest współdziałanie wielu instytucji (w tym banków, KNF, NBP, GPW, itp.), a także zmian legislacyjnych, w tym podatkowych. Jedną zaś z kluczowych korzyści miałoby być tańsze finansowanie potrzeb mieszkaniowych Polaków, w porównaniu z tradycyjnych kredytów o zmiennym oprocentowaniu. Gdyby wartość aktywów odpowiadających wyemitowanym listom zastawnym została zwolniona z tzw. podatku bankowego, koszt kredytu dla każdego klienta w ich bazie mógłby zostać obniżony o około 30 punktów bazowych – wyliczał prezes PKO Banku Hipotecznego. PKO BH, największy bank hipoteczny w Polsce, niedawno wyemitował euroobligacje hipoteczne o wartości 500 mln euro dla inwestorów instytucjonalnych, a jesienią planuje emisję detalicznych papierów. Sytuacja finansowa sektora oceniana jest jako dobra, czy nawet bardzo dobra. Nie można mówić, że jest bardzo źle, skoro jest dobrze, i oczekiwać poparcia dla zwolnień podatkowych dla banków – twierdzi natomiast resort finansów, informując, że ministerstwo dotychczas nie poparło propozycji podatkowych dotyczących listów zastawnych, zgłoszonych w ramach projektu deregulacyjnego „SprawdzaMY”. Obejmowały one m.in. zwolnienie listów zastawnych z podatku od zysków kapitałowych (podatku Belki) czy wyłączenie ich z podstawy opodatkowania podatkiem bankowym. Więcej szczegółów- także na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 02.07.2025.).

  • „Rz” zamieszcza również tekst: „Kupując ziemię budowlaną, można wynegocjować nawet 20 proc. rabatu”. Działek szukają budujący domy i inwestorzy chcący dobrze ulokować kapitał. Warto wiedzieć, ile można zaoszczędzić, odpowiednio wybierając ofertę. Wiosna i lato sprzyjają poszukiwaniom gruntów budowlanych. Jak mówi Marcin Drogomirecki, ekspert Grupy Morizon- Gratka, choć rynek sprzedaży działek nie jest już tak rozgrzany jak jeszcze trzy– cztery lata temu, to wciąż sporo się na nim dzieje. – Popyt na działki jest dziś umiarkowany. Daleko mu do boomu z początku epidemii Covid-19, z czasów lockdownu. W II i III kw. 2021 r. przeciętnie co piąty klient (ok. 20 proc.) zainteresowany zakupem nieruchomości szukał działki. Teraz ten odsetek spadł do ok. 11 proc. Działek budowlanych szukają dziś zarówno klienci planujący budowę domu, jak i inwestorzy postrzegający grunty jako dobrą lokatę kapitału. Z analiz Drogomireckiego wynika, że wybór parceli budowlanych powoli, ale systematycznie rośnie. – W serwisach Morizon-Gratka klienci mogą wybierać spośród ponad 20 tys. ofert sprzedaży działek budowlanych w całej Polsce – podaje ekspert tych portali. Najwięcej ofert parceli – ok. 5 tys. – jest w woj. mazowieckim. W woj. pomorskim jest ich 3 tys., w małopolskim – 2,5 tys. Najmniej ofert w tym segmencie rynku nieruchomości jest w woj. podlaskim, lubuskim i opolskim – łącznie to ok. 700 ogłoszeń. – Ceny ofertowe gruntów od miesięcy są stabilne. Jednak z uwagi na sporą podaż i ograniczone zainteresowanie łatwiej jest je negocjować. Nierzadko, zwłaszcza gdy właściciel nieruchomości jest już zmęczony długotrwałym oczekiwaniem na kupca albo zależy mu na pilnej sprzedaży, można uzyskać sporą, nawet ponad 20-proc. zniżkę ceny. Najdroższe są grunty w centrach i w prestiżowych dzielnicach willowych dużych miast. Małe działki o powierzchni kilkuset metrów bywają tam wyceniane nawet na kilka milionów złotych. Najwięcej za ziemię życzą sobie właściciele działek budowlanych w woj. mazowieckim – średnia cena ofertowa to 431 zł za mkw. W woj. pomorskim to 323 zł/mkw., w wielkopolskim – 284 zł/mkw., w kujawsko- -pomorskim – 163 zł, warmińsko- mazurskim – 150 zł, a podkarpackim – 138 zł za mkw. – wynika z analiz cen gruntów oferowanych w portalach Morizon-Gratka. Portal Nieruchomosci-online. pl analizuje z kolei średnie ceny działek w 384 lokalizacjach (w stolicach regionów, gminach tworzących główne aglomeracje i w miastach średniej wielkości). Porównując kwiecień 2025 r. z kwietniem 2024 r., wzrost średniej ceny ofertowej gruntów serwis odnotował w 204 lokalizacjach, spadek – w 86, a w 94 stabilizację. Biorąc pod uwagę miasta wojewódzkie, gdzie działki budowlane są bardzo drogie, a ich podaż zwykle ograniczona, to w 11 z nich ceny działek budowlanych w kwietniu były wyższe niż rok temu – przeciętnie od kilkunastu do 70 zł za mkw. Więcej szczegółów- na 20 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 02.07.2025.).

  • „Rz” odnotowuje też: „Załamanie indeksu PMI dla polskiego przemysłu”. 44,8 pkt – tyle wyniósł wskaźnik PMI dla sektora przetwórczego w czerwcu, według nowych danych S&P Global. To najgorszy wynik od ponad półtora roku. Odczyt 44,8 pkt jest też dużym negatywnym zaskoczeniem w świetle średniej prognozy ekonomistów w ankiecie „Parkietu” (48,3 pkt). Dane są dużo gorsze od nawet najbardziej pesymistycznej prognozy (47,4 pkt). To już drugi z rzędu bardzo silny spadek PMI dla polskiego przemysłu. W okresie luty–kwiecień wskaźnik był nawet na poziomie 50,2-50,7 pkt, pierwszy raz od niemal trzech lat powyżej neutralnego poziomu 50 pkt, oddzielającego poprawę od regresu w sektorze. W maju jednak niespodziewanie tąpnął aż do 47,1 pkt, a teraz zanurkował jeszcze dużo głębiej. Ostatni raz polski PMI niżej był w październiku 2023 r. Warunki rynkowe i optymizm biznesowy osłabły wraz ze wzrostem niepewności związanej z zapowiadanymi cłami i napięciami na scenie międzynarodowej. Z danych S&P Global wynika, że nowe zamówienia spadają już trzeci miesiąc z rzędu, a w czerwcu tąpnięcie było najsilniejsze od 20 miesięcy. Nowe zamówienia na eksport spadły najmocniej od 21 miesięcy. Wraz ze spadkiem zamówień, firmy produkcyjne zmniejszały w czerwcu produkcję, i to najszybciej od ponad 2,5 roku. Szczegóły- na 22 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 02.07.2025.).

  • Kolejny dodatek „Rz”„Moje pieniądze”– zamieszcza obszerny tekst pod hasłem: „Na pofabrycznych polach rosną miasta kwadransowe”. Deweloperzy budują mieszkania na działkach po przemyśle, po biurowcach i hipermarketach. Wielofunkcyjną dzielnicę – z osiedlami, biurowcami, usługami, gastronomią i hotelem na ponad 19-hektarowym terenie po dawnej cukrowni w Pruszczu Gdańskim planuje NDI Development. Kompleks ma być 15-minutowym miastem – wszystko, co potrzebne do życia mieszkańcy będą mieć w zasięgu ręki. Podzielona na etapy inwestycja obejmie 12–15 tys. mkw. powierzchni komercyjnej i 1,7 tys. mieszkań. Budowa potrwa ok. dziesięciu lat. Za prace projektowe w historycznej części nieruchomości odpowiada pracownia APA Wojciechowski Architekci. Mieszkania, w tym ultraluksusowe apartamenty, wycenione nawet na 100 tys. zł za mkw., powstaną w wielofunkcyjnej inwestycji Towarowa 22 na terenie dawnych Zakładów Graficznych „Dom Słowa Polskiego” w Warszawie. Inwestorami kompleksu są AFI, Echo Investment i Archicom. Prestiżowe apartamenty są sygnowane marką Archicom Collection. Przy Towarowej 22 zaplanowano też biura, kawiarnie, restauracje. Na terenie po dawnej fabryce Polfy przy ul. Prostej powstaje NOHO One – inwestycja NOHO Investment. Za projekt odpowiada pracownia BBGK Architekci. Deweloper zaplanował mieszkania, powierzchnie komercyjne, restauracje, siłownie, pokoje klubowe.  Trust Investment na terenie dawnego browaru w Gliwicach realizuje inwestycję Browar Hugo Scobel.  W XIX w. Gliwice, m.in. za sprawą budowy dworca kolejowego, zyskiwały na znaczeniu. Sąsiadujący z nim plac Piastów szybko awansował do rangi prestiżowej lokalizacji . Tu właśnie powstała piwowarska potęga przedwojennego Śląska, znana jako „Löwenbier-Brauerei Hugo Scobel”. Po niemal 80 latach inwestor chce przywrócić temu miejscu dawny blask – w nowej odsłonie, ale z pełnym poszanowaniem jego bogatej historii. Zachowa zabytkowe obiekty, wpisując je w nowoczesny kontekst architektoniczny. Ekspertka rynku mieszkaniowego w firmie doradczej CBRE, komentuje, że inwestycja mieszkaniowa na terenie wykorzystywanym wcześniej na cele komercyjne wymaga najczęściej dodatkowych nakładów i szczególnych kompetencji. W niektórych przypadkach trzeba poradzić sobie z takimi problemami jak skażenie gruntu po produkcji przemysłowej. W innych przypadkach wyzwaniem mogą być zabytkowe obiekty czy uwarunkowania planistyczne. Atutem takich terenów jest często dobra lokalizacja, z dobrym dostępem do komunikacji publicznej, czasem także korzystniejsza cena niż za podobnie zlokalizowane działki w pełni przygotowane pod budownictwo mieszkaniowe – zaznacza analityczka, dodając, że podaż atrakcyjnych gruntów jest ograniczona, więc deweloperzy rozważają – często z konieczności – bardziej nietypowe oferty. Osiedla na terenach zajmowanych wcześniej przez zabudowę komercyjną są nadal niszą, choć mamy dość liczne przykłady nawet dużych kwartałów zabudowy mieszkaniowej, całkowicie zmieniających dotychczasową funkcję danej lokalizacji. Niektórzy deweloperzy rewitalizację i przekształcanie obiektów komercyjnych wpisują wręcz w swoją strategię- czytamy na 10 i 11 stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 02.07.2025.).

  • „Dziennik Gazeta Prawna” odnotowuje natomiast: „Im śmieci cięższe i gorzej segregowane, tym będą droższe”. Gminy będą mogły uzależnić wysokość opłaty za śmieci od ich masy i jakości segregacji. Jest obawa, że część trafi do lasów czy rzek. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada największe od lat zmiany w systemie gospodarowania odpadami komunalnymi. Ma być sprawiedliwiej w myśl zasady – płać za tyle, ile wyrzucasz. Chociaż część opłaty ma być stała, a nowe rozwiązania będą dla gmin fakultatywne, to i tak budzą kontrowersje. Eksperci zwracają uwagę, że u podstaw rewolucji śmieciowej z 2013 r. legła m.in. potrzeba odejścia od rozliczeń ilościowych – tak aby nie zachęcać do nielegalnego pozbywania się odpadów. Według MKiŚ zmiany będą mobilizować mieszkańców do dokładniejszej segregacji i przyczynią się do sprawiedliwego rozłożenia kosztów. Rozszerzony ma też zostać katalog fakultatywnych zwolnień z opłat – m.in. dla osób starszych, niepełnosprawnych, w trudnej sytuacji finansowej. Już dziś jednak gminy dopłacają do śmieci z lokalnych budżetów, bo wielu mieszkańców unika opłat, a koszty stale rosną. W zbilansowaniu systemu ma pomóc dokładniejsza weryfikacja deklaracji śmieciowych – na podstawie informacji z przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 02.07.2025.).

  • „DGP” kontynuuje wątek w kolejnym tekście: „Zapłacisz za tyle, ile wyrzucisz”. Rząd chce umożliwić gminom różnicowanie ponoszonych przez mieszkańców opłat za śmieci w zależności od ich masy. Czy to nie grozi powrotem do czasów, kiedy śmieci lądowały w lasach? To niejedyna zmiana zaproponowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Resort deklaruje, że chce zwiększyć skuteczność, przejrzystość i sprawiedliwość systemu gospodarowania odpadami komunalnymi m.in. poprzez jego uszczelnienie, bardziej elastyczny system opłat czy zwiększenie liczby punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych (PSZOK-i). Wysokość opłat mogłaby być różnicowana przez gminy nie tylko w zależności od ilości odpadów wyrzucanych przez mieszkańców, ale też od jakości ich segregacji, co – według MKiŚ – ma zachęcić do dokładniejszej segregacji i pozwolić na sprawiedliwy podział kosztów. Pomysł budzi mieszane uczucia, ponieważ u podstaw rewolucji śmieciowej z 2013 r. (czyli przejęcia przez gminy odpowiedzialności za system) legła m.in. chęć odejścia od rozliczeń ilościowych. Skłaniały one właścicieli nieruchomości do pozbywania się śmieci w nielegalny sposób – np. pozostawiania w lesie. MKiŚ chce też rozszerzyć możliwość obniżenia opłat w przypadku kompostowania bioodpadów o kolejne typy nieruchomości. Dziś rada gminy zwalnia w części z opłaty tylko w przypadku budynków jednorodzinnych. Ale w ocenie ekspertów, już dziś przy wielu blokach brakuje miejsca na gromadzenie odpadów i może być problem z lokalizowaniem kompostowników.  Kluczowym pytaniem jest, czy wprowadzenie tego zwolnienia będzie możliwością, czy obowiązkiem gmin. Będą też mogły fakultatywnie wprowadzać ulgi w opłatach za odbiór i zagospodarowanie odpadów dla poszczególnych grup społecznych – osób starszych, niepełnosprawnych czy znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Eksperci zwracają natomiast uwagę:  Udzielając ulg jednym, zwiększamy obciążenie drugim. Pokryje to inny mieszkaniec, który będzie miał wyższą opłatę. Jeśli zrównoważymy to z budżetu gminy, to z pieniędzy, które mogłyby służyć wszystkim. Resort klimatu zapowiada też odejście od obligatoryjnego wszczynania przez gminę postępowania w sprawie nałożenia podwyższonej opłaty za nieselektywne zbieranie odpadów. Chodzi o to, aby pojedyncze przypadki nie generowały kosztów po stronie gmin. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 02.07.2025.).

  • „DGP” informuje też: „Beton trafi pod ścisły nadzór fiskusa”. Ministerstwo Finansów opublikowało projekt nowelizacji przepisów tzw. pakietu przewozowego, który zakłada, że transporty betonu zostaną objęte monitoringiem Krajowej Administracji Skarbowej – systemem SENT. Celem jest uderzenie w szarą strefę na rynku budowlanym. Ministerstwo Finansów zaproponowało, aby przewozy betonu gotowego do wylania i „innych towarów w postaci gotowej do wbudowania na bazie spoiw mineralnych” były zgłaszane do bazy SENT. Nowy obowiązek ma dotyczyć również dostaw realizowanych do osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. Każda dostawa będzie musiała zostać potwierdzona (przez podmiot odbierający, jeśli jest nim przedsiębiorca, lub przez dostawcę, jeżeli odbiorcą jest konsument). W przypadku, gdy transporty betonu realizowane będą na podstawie umowy o roboty budowlane lub umowy na jego dostawę, wysyłający będzie mógł złożyć jedno zgłoszenie kontraktowe. W tym celu umowa powinna przewidywać przewóz ponad 1 tys. m sześc. towaru- czytamy na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 02.07.2025.).

  • „DGP” informuje również: „Resort znów tłumaczy ulgę na ocieplenia”. Ministerstwo Finansów opublikowało kolejną wersję objaśnień podatkowych dotyczących ulgi termomodernizacyjnej. Obecna jest z 30 czerwca 2025 r. Wcześniejsze były z 30 marca 2023 r. i 16 września 2019 r. Minister zwrócił uwagę na zmianę katalogu wydatków umożliwiających zastosowanie ulgi termomodernizacyjnej, określonych w rozporządzeniu ministra inwestycji i rozwoju z 21 grudnia 2018 r. Aktualnie lista wydatków nie zawiera następujących urządzeń i usług:  kotła na paliwo stałe spełniającego co najmniej wymagania określone w rozporządzeniu Komisji (UE) 2015/118913; kotła gazowego kondensacyjnego wraz ze sterowaniem, armaturą zabezpieczającą i regulującą oraz układem doprowadzenia powietrza i odprowadzenia spalin; kotła olejowego kondensacyjnego wraz ze sterowaniem, armaturą zabezpieczającą i regulującą oraz układem doprowadzania powietrza i odprowadzania spalin; zbiornika na gaz lub zbiornika na olej;  montażu kotła gazowego kondensacyjnego oraz montażu kotła olejowego kondensacyjnego. Tak jak we wcześniejszej wersji objaśnień (z 30 marca 2023 r.) potwierdził, że aby skorzystać z ulgi, nie trzeba mieć dokumentu potwierdzającego zgodę na użytkowanie. Wystarczy, aby dom faktycznie istniał i posiadał wcześniej cechy wymienione w art. 3 pkt 2a prawa budowlanego (np. służył zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych)- odnotowano na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 02.07.2025.).

  • „DGP” zauważa też w innym miejscu: „Odszkodowanie za usuniętą reklamę się należy, ale przepisów brak”. Przedsiębiorcy czekali pięć lat na korzystny dla nich wyrok Trybunału Konstytucyjnego stwierdzający, że za usuniętą reklamę należy się odszkodowanie. Teraz już drugi rok czekają na zmianę przepisów. TK w wyroku z 12 grudnia 2023 r. uznał, że art. 37a ust. 9 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, nakazujący usunięcie bez odszkodowania legalnych nośników reklamowych, jeśli uchwała krajobrazowa gminy zakazuje ich w danym miejscu, narusza art. 21 w zw. z art. 2 Konstytucji RP. „Obecny rząd stoi na stanowisku nieuznawania wyroków TK, jednak nie podejmuje też samemu działań, które mogą takie luki w prawie wypełnić. Przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym w art. 37a umożliwiają gminom przyjmowanie tzw. uchwał krajobrazowych, które m.in. regulują zasady umieszczania tablic i urządzeń reklamowych. W uchwałach tych często nakazuje się usunięcie wszystkich reklam niespełniających nowych wymogów, niezależnie od tego, czy zostały one postawione legalnie, czy nie”. Nie jest to pierwsza interpelacja w tej sprawie. Przedsiębiorcy, którym gmina nakazała rozbiórkę i usunięcie reklam, ponieśli koszt tej operacji, nie dostali odszkodowania, a na opornych nakładano kary administracyjne. Ministerstwo konsekwentnie odpowiada posłom, że nie pracuje nad zmianą przepisów, bo projekt stosownej nowelizacji przygotował już Senat. Problem w tym, że Senat zatrzymał procedowanie projektu przed rokiem, po przeprowadzeniu konsultacji i od tego czasu nic dalej się z nim nie wydarzyło. Rząd z aprobatą przyjął inicjatywę Senatu, ale także wytknął jej liczne braki, podobnie zresztą jak inni interesariusze. Zainteresowani czekają na zmianę przepisów. W ocenie Krajowej Izby Gospodarczej to „regulacyjne wywłaszczenie” wymaga pilnej inicjatywy ustawodawczej. MRiT w odpowiedzi na interpelację pisze, że dalszy harmonogram prac legislacyjnych nad projektem będzie zależny od prac Senatu- odnotowano na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 02.07.2025.).

Zobacz również