Środa, 18 stycznia 2018

Budynek przy Łochowskiej pod lupą komisji, Rzeczpospolita
Procenty od majątku jednak z PIT, Rzeczpospolita
Rekordowy popyt na ziemię, Rzeczpospolita
RPO apeluje o rozwiązanie kwestii książeczek, Dziennik Gazeta Prawna
Bój o książeczki mieszkaniowe, Gazeta Wyborcza
Reprywatyzacja ze 128- latkiem w roli głównej przed komisją, Dziennik Gazeta Prawna
Ziszcza się czarny scenariusz przedsiębiorstw wodociągowych, Dziennik Gazeta Prawna
Przestrzenny chaos ma się dobrze. Wciąż, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Budynek przy Łochowskiej pod lupą komisji". We wtorek komisja weryfikacyjna badała próbę zwrotu kamienicy kuratorowi ustanowionemu dla 128- latka. W trakcie przesłuchania okazało się, że kurator pracował w służbach specjalnych. Chodzi o warszawską kamienicę przy ul. Łochowskiej 38, w której mieszkają 24 rodziny. Decyzję o jej zwrocie wydał 9 grudnia 2011 r. zastępca dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R. (obecnie w areszcie). Połowa praw do niej przysługiwała Józefowi Pawlakowi, urodzonemu w 1883 r. W 2011 r. miałby więc 128 lat. Ostatecznie nie doszło do wydania budynku. Ratusz oficjalnie zajął stanowisko w sprawie kamienicy. Wyjaśnia, że nieruchomość nie została wydana i nie podpisano aktu notarialnego. Przez wiele lat szukano właściciela, a kuratora ustanowił nie ratusz, tylko sąd. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 17.01.2018.).

 

"Prawo co dnia" informuje też: . Spadkobiercy właścicieli nieruchomości zabranych bezprawnie po wojnie, którzy wywalczyli w sądzie odszkodowanie, mogą liczyć na ulgi, ale nie od odsetek. Sprawy związane z odzyskiwaniem nieruchomości przejętych bezprawni "Procenty od majątku jednak z PIT"e przez państwo po II wojnie światowej wciąż budzą emocje. Mają one też swój aspekt podatkowy. W sprawie, którą zajął się NSA chodziło o podatkową kwalifikację odszkodowania zasądzonego na rzecz następców prawnych byłych właścicieli jednej z warszawskich nieruchomości. We wniosku o interpretację spadkobiercy wyjaśnili, że po wojnie nieruchomość przeszła na własność państwa na podstawie dekretu Bieruta. Już z ich inicjatywy w 2004 r. udało się unieważnić pierwotną decyzję odmowną. Ze względu na nieodwracalne skutki następcy byłego właściciela nie odzyskali własności. Wystąpili jednak z powództwem o odszkodowanie, które kilka lat później udało im się wywalczyć przed sądem. I tu pojawił się problem, jak opodatkować zasądzone kwoty. Fiskus twierdził, że odszkodowanie nie było spadkiem, a więc podlegało PIT. Zdaniem NSA spór dotyczy interpretacji, w których znaczenie ma stan faktyczny podany we wniosku. Potwierdził, że do odszkodowania stosuje się zwolnienie z art. 21 ust. 1 pkt 3b ustawy o PIT jako przyznanego w drodze wyroku. Jednak przepis ten mówi jedynie o odszkodowaniu, a nie o odsetkach- czytamy na 17 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 17.01.2018.).

 

"Rz" zauważa również: "Rekordowy popyt na ziemię". Ponad 5 mld zł wydali inwestorzy na działki w 2017 r.- szacuje Colliers International. Najbardziej aktywni byli deweloperzy mieszkaniowi. Tylko w ciągu trzech pierwszych kwartałów sprzedaż gruntów pod osiedla stanowiła 70 proc. transakcji. Rynek jest rozgrzany. Ziemia osiąga rekordowe ceny transakcyjne: ponad 3, a nawet 3,5 tys. zł za mkw. PUM (koszt gruntu przypadający na mkw. powierzchni użytkowej mieszkania), podczas gdy rok temu prognozowano wzrost maksymalnie do 2,5 tys. zł. Pojawienie się w ofercie dobrze przygotowanej technicznie i prawnie działki w atrakcyjnej lokalizacji, na której od razu można budować, wzbudza entuzjazm deweloperów, doprowadzając do walki o prawo zakupu. Ceny w porównaniu z 2016 r. rosną o 20, a nawet 30 proc. Ten trend widać już nie tylko w stolicy, ale i w największych miastach regionalnych. W ubiegłym roku deweloperzy przyjęli strategię agresywnego zwiększania banków ziemi. Konkurują ceną, są też gotowi do zawierania transakcji gotówkowych. Analizują także duże, wieloetapowe inwestycje, rozłożone na sześć- osiem lat. Największym zainteresowaniem cieszyły się przy tym tereny na obrzeżach dużych miast i aglomeracji, szczególnie Wrocławia i Krakowa, oraz obszary położone bliżej centrum, ale wymagające rewitalizacji. Tak było w Łodzi, Trójmieście i Warszawie. Więcej szczegółów- na 29 stronie głównego wydania, w części ekonomicznej.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 17.01.2018.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" zamieszcza z kolei tekst: "RPO apeluje o rozwiązanie kwestii książeczek". Choć system oszczędzania w ramach książeczek mieszkaniowych załamał się już w latach 80., a wartość wkładów zżarła hiperinflacja z początku lat 90., to do tej pory ponad milion osób ma jeszcze środki na tych rachunkach. Co więcej, z roku na rok spada zarówno liczba osób likwidujących książeczki, jak i wysokość tzw. premii gwarancyjnej, która przysługuje posiadaczom wkładów- alarmuje rzecznik praw obywatelskich i pisze w tej sprawie list do premiera. Iluzoryczna wartość wkładów, będących często pokłosiem wielu lat oszczędzania, wynika z nowelizacji kodeksu cywilnego, która wykluczyła możliwość dochodzenia sądowej waloryzacji. Właścicielom książeczek przysługuje natomiast prawo do otrzymania premii gwarancyjnej, którą można otrzymać tylko na cele mieszkaniowe- zakup lub remont. Adam Bodnar zauważa, że o ile przez lata ok. 40- 50 tys. osób rocznie likwidowało książeczki korzystając z premii, o tyle w ostatnim roku liczba ta spadła do 25 tys. Zdaniem RPO to wynik tego, że coraz mniejszy krąg osób ma możliwość praktycznego wyegzekwowania premii gwarancyjnej- czytamy na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 17.01.2018.).

 

O książeczkach informuje także obszernie "Gazeta Wyborcza" w tekście: "Bój o książeczki mieszkaniowe". Rzecznik praw obywatelskich chce, aby rząd rozwiązał problem ponad miliona Polaków, którzy nie otrzymali premii gwarancyjnej obiecanej przez państwo posiadaczom książeczek mieszkaniowych. Z danych PKO BP wynika, że w Polsce jest jeszcze 1,05 mln osób, które mają książeczki mieszkaniowe zakładane jeszcze w czasach PRL. Wówczas zgromadziły na książeczkach spore oszczędności. Dziś zostały z tego grosze. -Nasze pieniądze pożarły kryzys lat 80. i galopująca inflacja- mówi prezes Krajowego Stowarzyszenia Posiadaczy Książeczek Mieszkaniowych PKO BP z lat 1970- 89. Stowarzyszenie ma ponad 200 członków. Więcej szczegółów- na 12 stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 17.10.2018.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa natomiast: "Reprywatyzacja ze 128- latkiem w roli głównej przed komisją". Komisja weryfikacyjna zajmowała się wczoraj sprawą reprywatyzacji kamienicy przy ul. Łochowskiej 38. Bulwersującą historię nieudanej próby przejęcia nieruchomości opisał "DGP". Urzędnicy zgodzili się na ustanowienie kuratora "dla nieznanego z miejsca pobytu" Józefa Pawlaka, który miałby wówczas 128 lat. Pomimo iż mężczyzna zmarł w 1949 r., a informację o tym można było znaleźć w Archiwum Państwowym, przez siedem lat urzędnicy nie byli w stanie ustalić, czy Józef Pawlak żyje, a jeśli tak, to gdzie przebywa. Od początku prac Komisja Weryfikacyjna uchyliła decyzje o zwrocie nieruchomości m.in. przy ul. Twardej 8, Siennej 29, Chmielnej 70 czy Nabielaka 9. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 17.01.2018.).

 

"Samorząd i Administracja" w "DGP" zamieszcza kolejny tekst: "Ziszcza się czarny scenariusz przedsiębiorstw wodociągowych". Stracą finansowo, bo części inwestycji realizowanej ze środków UE nie będą mogły wliczać do taryf wodociągowo- kanalizacyjnych. Zyskają na tym mieszkańcy, a przynajmniej początkowo. Projekt rozporządzenia ministra środowiska w sprawie określenia taryf, wzoru wniosków o zatwierdzenie taryf oraz warunków rozliczeń za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków zawiera niekorzystne przepisy dla przedsiębiorstw wodociągowo- kanalizacyjnych. Przede wszystkim ten zakazujący wliczania do taryf kosztu amortyzacji środków trwałych, które powstały dzięki dotacjom lub subwencjom (w tym unijnym funduszom). Tymczasem z tego rodzaju wsparcia na wodociągi i zwłaszcza kanalizację korzysta zdecydowana większość samorządów, bez tego nie są one bowiem prowadzić kosztownych sieciowych inwestycji- czytamy na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 17.01.2018.).

 

"Samorząd i Administracja" w "DGP" publikuje również obszerny tekst: "Przestrzenny chaos ma się dobrze. Wciąż". Winę ponoszą nie tylko gminy, które opornie, a na dodatek z błędami przyjmują uchwały reklamowe, lecz także legislator. Ustawa krajobrazowa jest bowiem pełna niedomówień. To już prawie trzy lata, jak obowiązuje ustawa krajobrazowa. Wiele samorządów czekało na nią. Licząc przede wszystkim na to, że uda się podjąć uchwały reklamowe i tym samym ograniczyć chaos przestrzenny, zwłaszcza wszechobecne bannery. Ale w praktyce samorządy mają z tym poważne problemy. Dotychczas stosowne uchwały udało się podjąć zaledwie 10 gminom, a i tak połowa z nich została zakwestionowana przez sądy i wojewodów. Warto więc spróbować odpowiedzieć na pytanie, jak sprawdzają się, czy może raczej nie sprawdzają przepisy w zakresie gminnych uchwał reklamowych. Odpowiedzi na czwartej i piątej stronie dodatku.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 17.01.2018.).

 

Zobacz również