Środa, 17 kwietnia 2024
„Rzeczpospolita” odnotowuje: „Tani kredyt znów miesza na rynku”. Klienci w blokach startowych, sprzedający używane lokale zdezorientowani, deweloperzy zwiększają podaż. To efekty rządowego projektu. A ceny już rosną. Mieszkaniówka wstrzymuje oddech. Rząd przyspiesza prace nad programem taniego „Kredytu na start”. Klienci i sprzedający głowią się, jakie przyjąć strategie. Decydować się na transakcje dziś, czy czekać na dopłaty? Deweloperzy dorzucają zaś do pieca, szykując ofertę dla beneficjentów programu. Tymczasem jego twórcy z Ministerstwa Rozwoju i Technologii, minister Krzysztof Hetman i wiceminister Krzysztof Kukucki, szykują się do odejścia ze stanowisk. Ten pierwszy ma wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego, drugi w niedzielę 21 kwietnia powalczy o fotel prezydenta Włocławka (z najlepszym wynikiem przeszedł do drugiej tury). Chaos w mieszkaniówce może się więc pogłębić. Projekt ustawy o „Kredycie na start” ujrzał światło dzienne 8 kwietnia. Zapowiada się kolejny program wspierający popyt, a doświadczenie uczy, że kończy się to dalszym wzrostem cen- zauważa ekspert Otodom Analytics. Zgodnie z projektem programu „Kredyt na start” premiowane mają być głównie duże gospodarstwa domowe, z co najmniej trójką dzieci. Mogą one liczyć na zerowe oprocentowanie kredytu, nie musi też – inaczej niż w przypadku pozostałych beneficjentów – być to ich pierwsza nieruchomość. Ale na spadki cen mniejszych lokali jedno- i dwupokojowych także nie ma co liczyć. Choć rządowy program nie faworyzuje singli, czyli grupy kupujących takie mieszkania, to nadal są bardzo pożądane przez inwestorów, którzy traktują je jako lokatę kapitału. Jak dalej czytamy, deweloperzy od kilku miesięcy wprowadzają na rynek inwestycje dostosowane do potencjalnych beneficjentów dopłat – zaznacza Anna Karaś. I chociaż pytań w sprawie programu „Kredyt na start” wciąż jest znacznie więcej niż odpowiedzi, zdaniem ekspertów pewne jest jedno: ceny mieszkań w 2024 r. pozostaną wysokie m.in. ze względu na duże koszty budowy i gruntów. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.04.2024.).
„Prawo co dnia” zamieszcza z kolei tekst pod hasłem: „Frankowicze czekają na uchwałę”. Trudno mi zrozumieć, dlaczego kwestie wieloletnich sporów między sędziami mają się przekładać na wykonywanie przez Sąd Najwyższy jego podstawowych obowiązków – mówi prof. Joanna Misztal-Konecka, prezes Izby Cywilnej SN. Na uchwałę frankową Izby Cywilnej czeka od dawna wielu frankowiczów i sędziów. Teraz po wyroku TSUE pojawia się wreszcie szansa, że izba zdoła się zebrać, ale zbierała się ona już kilka razy, więc to jeszcze nie gwarantuje podjęcia uchwały. Jak przypomina rozmówczyni „Rz”, pierwsza prezes SN złożyła wniosek o rozstrzygnięcie zagadnień związanych z kredytami frankowymi w styczniu 2021 r., a więc już ponad trzy lata temu. W jej ocenie zwłoki w jego rozpoznaniu można było uniknąć. Zauważa dalej: To prawda, że pod wpływem orzecznictwa TSUE wiele kwestii zostało wyjaśnionych, a w orzecznictwie sądów, w tym także Sądu Najwyższego, można dostrzec dominujące tendencje przynajmniej co do części zagadnień będących przedmiotem pytań pierwszej prezes SN. Nawet w odniesieniu do tych kwestii nie ma jednak pełnej jednolitości poglądów, a przedmiotem pytań pozostają również kwestie dotychczas niewyjaśnione. Uchwała jest więc nadal potrzebna. Pełny tekst rozmowy- na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.04.2024.).
„Prawo co dnia” informuje również: „Przetargi publiczne mają przebiegać sprawniej”. Szereg dokumentów zastąpi certyfikat wykonawcy zamówień publicznych. Będzie potwierdzał spełnienie przez oferenta określonych wymogów. Zgodnie z opublikowanym 16 kwietnia w Rządowym Centrum Legislacji projektem nowelizacji ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw wykonawcy biorący udział w postępowaniach przetargowych będą mogli wnioskować do Polskiego Centrum Akredytacji o wydanie elektronicznego certyfikatu wykonawcy zamówień publicznych. Certyfikat będzie potwierdzał brak istnienia podstaw wykluczenia wykonawcy z postępowania o udzielenie zamówienia lub jego zdolności do należytego wykonania zamówienia. W dokumencie określony będzie zakres certyfikacji oraz okres, na który została udzielona. Udzielenie certyfikacji na okres do trzech lat i aktualizacja certyfikatu będzie płatna zgodnie z ustaleniami określonymi w umowie zawieranej między podmiotem certyfikującym a wykonawcą. Dostęp do wydanych certyfikatów będzie z kolei bezpłatny i na potrzeby weryfikacji wykonawców ubiegających się o udzielenie zamówienia publicznego powszechnie dostępny w internetowej Bazie Danych o Certyfikatach Wykonawców Zamówień Publicznych. Niejawne będą natomiast m.in. dane zastrzeżone przez wykonawcę jako stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa. Ustawa ma wejść w życie od 1 lipca 2025 r. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.04.2024.).
„Prawo co dnia” zauważa w innym miejscu: „<<Czyste powietrze>> potrzebuje nowego finansowania”. Resort klimatu przyznaje, że wciąż nie udało się nadrobić zaległości w wypłacie dotacji z programu termomodernizacji „Czyste powietrze”. A na horyzoncie widać już znacznie poważniejszy problem. Spłata zaległych wypłat dotacji w ramach tego programu trwa. Pojawiły się one w grudniu 2023 r., kiedy wygasały źródła finansowania, a nowe nie były zapewnione. W styczniu uruchomiono na ten cel środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) i pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Na wypłaty przekazano ponad 1 mld zł. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz NFOŚiGW trwają prace nad wypłatą kolejnych pieniędzy z KPO, a w kwietniu br. do budżetu programu trafi kolejne 6,4 mld zł środków europejskich. Chodzi o program FEnIKS, który wdrażany będzie na bazie umów grantowych przez wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚiGW). MKiŚ i NFOŚiGW przyznają, że jeszcze przez jakiś czas wypłata dotacji przez WFOŚiGW może być opóźniona, ale każda płatność dla beneficjentów „Czystego powietrza” – jak podkreślają – zostanie zrealizowana. Nieoficjalnie mowa o kilkudziesięciu milionach złotych, ale na początku roku zaległości wynosiły nawet kilkaset milionów złotych. Więcej- na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.04.2024.).
„Rz” informuje też: „Centra wreszcie mogą odetchnąć, spadki hamują”. Ruch w galeriach zaczyna wracać do normy i w porównaniu z pierwszym kwartałem 2023 r. widać już małe zwyżki. Mimo rozwoju e-handlu Polacy są do centrów przywiązani. W pierwszym kwartale ruch w centrach handlowych pod względem liczby wizyt zmniejszył się o 4,7 proc., niemniej liczba klientów spadła tylko o 0,6 proc. – wynika z danych firmy Proxi.cloud, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza. Dane opierają się na monitoringu zachowań konsumenckich ponad 450 tys. osób na podstawie analizy ruchu ich smartfonów. Dane wskazują, że galerie mają już najgorsze za sobą. Pandemia i kolejne kwartały po niej oznaczały ogromne spadki ruchu w tego typu obiektach, teraz jednak wreszcie widać stabilizację. Więcej- także na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.04.2024.).
W „Rz” czytamy również: „Gdzie Polacy najchętniej idą po kredyt”. Największy bank w Polsce, PKO BP, skusił największą liczbę klientów na ofertę kredytów mieszkaniowych. Reszta rynku została daleko w tyle. Jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe, niekwestionowanym zwycięzcą okazuje się PKO BP. To największy bank w Polsce i zawsze udawało mu się zdobywać największą, czy niemal największą pulę nowych klientów. Ale w 2023 r. PKO BP przykrył konkurencję czapką. Jego udział w sprzedaży nowych kredytów mieszkaniowych sięgnął nieco ponad 32 proc., co oznacza niemal podwojenie wyników z poprzednich lat – pokazuje nasza analiza. Łącznie wartość nowych hipotek sięgnęła tu aż 21,8 mld zł wobec 8,7 mld zł rok wcześniej. Bank wyjaśnia, że tak dobry wynik to w dużej mierze efekt przystąpienia przez PKO BP do rządowego programu „Bezpieczny kredyty 2 proc.”, od samego początku, czyli od lipca 2023 r. Aż 77 proc. wszystkich wniosków o hipotekę dotyczyło właśnie tego produktu. A że dodatkowo oferta PKO BP była konkurencyjna na tle innych, to i klienci bardzo chętnie po nią sięgali. Podobnie Pekao swoje bardzo dobre, niemal równie spektakularne wyniki zawdzięcza programowi „Bk 2”. Tu sprzedaż kredytów mieszkaniowych w 2023 r. wyniosła łącznie 10,5 mld zł wobec 3,5 mld zł rok wcześniej, a udział w rynku wzrósł aż do 17,3 proc. z 7,6 proc. w 2022 r. Kolejne najpopularniejsze banki wśród Polaków szukających kredytu mieszkaniowego to w minionym roku Santander BP i ING Bank Śląski. Więcej szczegółów- na 19 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.04.2024.).
„Dziennik Gazeta Prawna” odnotowuje natomiast: „Urzędnicy zablokują inwestycję. Szykują się zmiany w prawie budowlanym”. Gminy będą mogły kwestionować tryb uproszczonego zgłoszenia budowy domu jednorodzinnego do 70 mkw. – przewiduje najnowsza wersja projektu zmian w prawie budowlanym. Problem w tym, że jest ona niekonsekwentna. Ministerstwo Rozwoju i Technologii zakończyło konsultacje projektu nowelizacji ustawy – Prawo budowlane . Część uwag dotyczyła przepisów regulujących budowę domów jednorodzinnych o powierzchni do 70 mkw. na własne potrzeby mieszkaniowe w trybie uproszczonego zgłoszenia. Poprzedni rząd wprowadził taką możliwość pod hasłem „domy bez formalności”. To rozwiązanie ma jednak wielu przeciwników. Gminne organy architektoniczno-budowlane nie mają prawa sprzeciwu, nawet gdy widzą, że inwestycja powstaje niezgodnie z prawem. Projekt nowelizacji prawa budowlanego pozwala urzędnikom gminnym na zakwestionowanie trybu uproszczonego zgłoszenia. W najnowszej jego wersji doprecyzowano, kiedy będą mogli to zrobić – gdy przedłożona dokumentacja okaże się niepełna albo gdy będzie z niej wynikać, że inwestycja nie kwalifikuje się do realizacji- czytamy na łamach „DGP”.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 17.04.2024.).
„DGP” informuje też: „Budownictwo społeczne. Gminy mają kontrolować czynsze w SIM”. Rady nadzorcze z obligatoryjnym udziałem przedstawicieli samorządów będą zatwierdzać zmiany wysokości opłat. Ma to uspołecznić nadzór nad społecznymi inicjatywami mieszkaniowymi, ale nadal nie przewiduje się tam miejsca dla reprezentantów mieszkańców. To część zmian zaproponowanych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii w projekcie nowelizacji ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa oraz niektórych innych ustaw. Głównym celem ma być rozwój społecznego i komunalnego budownictwa mieszkaniowego. Jeszcze w tym roku gminy będą mogły skorzystać z wyższego bezzwrotnego wsparcia w ramach programu budownictwa społecznego i komunalnego (BSK) – limit wydatków z budżetu państwa ma wzrosnąć z 1 do 5 mld zł. Mieszkania komunalne wybudowane dzięki BSK gmina będzie mogła jednak sprzedać nie po 15 latach, ale dopiero po 25 i to po cenie rynkowej, bez bonifikaty. Nowością będzie umożliwienie skorzystania z tych pieniędzy również uczelniom na wybudowanie akademików. Więcej pieniędzy będzie również na preferencyjne kredyty udzielane inwestorom (TBS, SIM, spółdzielnie mieszkaniowe, spółki gminne) przez Bank Gospodarstwa Krajowego w programie społecznego budownictwa czynszowego (SBC) – tych mieszkań w ogóle nie będzie można wykupić- odnotowano.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 17.04.2024.).
W „DGP” czytamy również: „Efektywność energetyczna nieruchomości. I tak musimy podnieść standard”. Unijny pomysł, by sprzedaż mieszkania uzależnić od minimalnego standardu energetycznego budynku, upadł. Ale trudno sobie wyobrazić system dotacji do remontów bez krajowych wymogów efektywności energetycznej. W piątek przedstawiciele państw członkowskich UE wyrazili formalną zgodę na wejście w życie nowej dyrektywy budynkowej. Za reformą opowiedziało się 20 państw. Włochy i Węgry były przeciwko, a pięć państw, w tym Polska, wstrzymało się od głosu. W maju znowelizowane przepisy zostaną opublikowane w unijnym Dzienniku Urzędowym – i zacznie się odliczanie: rządy krajowe będą miały dwa lata na ich wdrożenie. Najgłośniejsza dyskusja dotyczyła wprowadzenia minimalnych standardów energetycznych budynków, które musiałyby być spełnione m.in. w momencie sprzedaży czy wynajmu. To właśnie te regulacje stały się dla przeciwników Europejskiego Zielonego Ładu pretekstem, by mówić o ograniczaniu praw właścicieli nieruchomości czy wręcz do nazywania reformy „dyrektywą wywłaszczeniową”. Taką narrację przyjęli m.in. politycy Konfederacji i część Zjednoczonej Prawicy. Ostatecznie propozycje reformy zostały jednak złagodzone w trakcie trójstronnych negocjacji z udziałem Komisji, Parlamentu Europejskiego i Rady. Wprowadzenie wiążących norm ma być dla państw członkowskich opcjonalne. Pomysł ich wprowadzenia dla budynków mieszkalnych na poziomie całej UE może wrócić dopiero na etapie planowego unijnego przeglądu regulacji, ale i wtedy na ich wprowadzenie musiałyby się zgodzić państwa członkowskie.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 17.04.2024.).