Środa 13 listopad 2024
„Rzeczpospolita” odnotowuje obszernie: „Polskiej gospodarce wkrótce grożą braki prądu”. Polsce grożą duże problemy z dostawą mocy do produkcji energii elektrycznej już w 2026 r. Na początku lat 30. może nam brakować blisko 9,5 GW mocy – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Rząd nie ma już czasu na kolejne debatowanie o decyzjach mających zagwarantować Polsce stabilne dostawy energii i pomóc uniknąć sytuacji, w których konieczne byłoby wprowadzenie stopni zasilania i reglamentowanie dostaw prądu, czym grozi tzw. luka mocowa. Z aktualnych dokumentów Polskich Sieci Elektroenergetycznych dotyczących generacji mocy, które trafiły do rządu, a do których dotarła „Rz”, wynika, że już w 2026 roku niedobory mocy do produkcji energii elektrycznej mogą sięgnąć 4,2 GW. Dla porównania największy blok węglowy w Polsce – w Kozienicach – ma moc 1 GW. Konieczne jest zatem wydłużenie czasu działania istniejących, a przeznaczonych do rychłego zamknięcia, jednostek węglowych. W przyszłym roku bowiem system wsparcia w formie pomocy publicznej, a więc rynek mocy, wygasa dla starszych i mniej efektywnych elektrowni. Komisja Europejska dopuściła możliwość warunkowego wydłużenia życia tym elektrowniom jeszcze na trzy lata. Projekt ustawy Ministerstwa Klimatu i Środowiska jest obecnie nadal w konsultacjach społecznych. Z tego samego dokumentu PSE wynika, że niedobór mocy w 2034 roku może wynieść 9,4 GW. A to scenariusz zakładający wybudowanie realizowanych obecnie elektrowni gazowych o łącznej mocy 4,5 GW. Braki mocy i tak będą jeszcze ogromne. Więcej szczegółów- na 17 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 13.11.2024.).
„Dziennik Gazeta Prawna” zauważa natomiast: „Będą masowe zwolnienia- trwa proces dekarbonizacji. Co z dostawami ciepła do domów?”. W oficjalnych komunikatach czytamy, że samorządowcy z wielu miast proszą premiera Donalda Tuska o wsparcie, konsultacje i o pilne spotkanie w sprawie skutków zamykania elektrowni zasilanych węglem. Likwidacja zakładów może oznaczać zwolnienia tysięcy osób związanych z branżą energetyczną i kryzysy ekonomiczne dla małych gmin. Co gorsza jest obawa, że mogą się pojawić problemy z dostawami ciepła dla mieszkańców, a to przed sezonem zimowym najgorsza z możliwych informacja. Od kilku dni głośno się mówi o masowych zwolnieniach w związku z zamykaniem elektrowni zasilanych węglem. Obecnie w Polsce ok. 60 proc. energii elektrycznej produkowane jest z węgla. Projekt Krajowej Polityki Energetycznej i Klimatycznej zakłada, że w 2030 roku ma być to 22 proc., a w 2040 roku – 1 proc. W praktyce oznacza to wygaszanie elektrowni węglowych i zastępowanie ich gazowymi oraz przede wszystkim odnawialnymi źródłami energii- czytamy na łamach „DGP”.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 13.11.2024.).
„DGP” w innym miejscu zauważa też: „Popowodziowa pomoc między spółdzielniami mieszkaniowymi bez CIT”. Spółdzielnia mieszkaniowa nie zapłaci podatku dochodowego, jeżeli do końca roku przekaże innej spółdzielni mieszkaniowej środki na usuwanie skutków powodzi – wynika z opublikowanego projektu. Przewidziano w nim, że minister finansów zarządzi bowiem zaniechanie poboru CIT od dochodów uzyskanych z gospodarki zasobami mieszkaniowymi, jeżeli zostaną one przekazane spółdzielniom mieszkaniowym poszkodowanym w powodzi z września 2024 r. Chodzi o spółdzielnie poszkodowane w rozumieniu art. 2 ustawy z 16 września 2011 r. Według obowiązujących przepisów zasadniczo dochody z gospodarki zasobami mieszkaniowymi są bez podatku tylko w części, w jakiej zostały przeznaczone na cele związane z utrzymaniem tych zasobów. Wynika to wprost z art. 17 ust. 1 pkt 44 ustawy o CIT. Wydatkowanie tych środków w inny sposób, również na pomoc w usuwaniu skutków powodzi w innych spółdzielniach, jest z podatkiem. Dlatego, aby wyeliminować daninę, konieczne jest rozporządzenie ministra finansów o zaniechaniu jej poboru.(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 13.11.2024.).