Środa, 1 sierpnia 2018

Burmistrz Mielna miał podstawy do zawieszenia postępowania, Rzeczpospolita
Czy hałas na gminnym placu zabaw narusza mir domowy? Prawnicy są podzieleni, Dziennik Gazeta Prawna
Pieniądze na czyste powietrze już od września, Dziennik Gazeta Prawna
Czyściciele jak gangsterzy, Gazeta Wyborcza
Kolorowo na osiedlu Pyrzyckim. Wprowadzą się tu młodsze dzieci, Głos Szczeciński
Kolorowy obiekt oświatowy, Kurier Szczeciński

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Burmistrz Mielna miał podstawy do zawieszenia postępowania". Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego mają pierwszeństwo przed indywidualnymi decyzjami o warunkach zabudowy. Jeżeli w trakcie sprawy o wydanie warunków zabudowy podjęto prace nad planem zagospodarowania, może to być powodem zawieszenia postępowania bez względu na stopień zaawansowania tych prac- orzekł WSA w Szczecinie. Wniosek o ustalenie warunków zabudowy dla domu mieszkalnego jednorodzinnego został złożony w nadmorskim Mielnie, w grudniu 2017 r. Dom miał powstać na terenie, dla którego nie było wtedy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. O projekcie planu dla części miejscowości Mielno i Łazy "na mierzei" mówiono jednak jeszcze w 2009 r. A w 2016 r. Rada Gminy Mielno zmieniła objęty nim obszar. Znalazła się na nim m.in. działka, dla której miały być wydane warunki zabudowy. W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego ów obszar został przeznaczony na "tereny zabudowy usługowej z możliwością realizacji zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej jako funkcji uzupełniającej". W tej sytuacji burmistrz Mielna zawiesił postępowanie o ustalenie warunków zabudowy na dziewięć miesięcy, tj. do września 2018 r. Gdy samorządowe kolegium odwoławcze utrzymało decyzję burmistrza w mocy, inwestor złożył skargę do WSA w Szczecinie. Sąd jednak stwierdził, że możliwość zawieszenia postępowania ma ograniczać nieracjonalność wydawania decyzji o warunkach zabudowy, gdy taka decyzja wygasałaby w związku z uchwaleniem planu, którego ustalenia byłyby inne niż w wydanej decyzji. W rozpatrywanej sprawie planowana inwestycja jest sprzeczna z ustaleniami projektu planu, który nie przewidywał w tym miejscu zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej jako podstawowej funkcji zabudowy. Były więc podstawy do zawieszenia postępowania- orzekł sąd, oddalając skargę. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 01.08.2018.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" w dodatku "Samorząd i Administracja" zastanawia się: "Czy hałas na gminnym placu zabaw narusza mir domowy? Prawnicy są podzieleni". Z reguły zasady i tryb korzystania z gminnych obiektów i urządzeń użyteczności publicznej określa rada gminy w formie uchwały, która jest aktem prawa miejscowego. Okazuje się jednak, ze czasami sąd wchodzi w buty samorządu. W Łodzi nakazał skrócić miastu czas korzystania z placu zabaw na jednym z osiedli. Postanowienie zostało wydane wskutek pozwu, jaki wniósł jeden z mieszkańców przeciwko miastu. Twierdził on, że przeszkadza mu hałas dobiegający z placu zabaw (z siłownią) i niszczone jest jego mienie. Miasto wyznaczyło jako zabezpieczenie powództwa godziny korzystania z tego terenu- w tygodniu do godz. 18, a w weekendy- do 15. Dlatego już na etapie podejmowania decyzji o lokalizacji placu zabaw z urządzeniami rekreacyjnymi dla dorosłych, gmina powinna się zastanowić, gdzie sytuować takie atrakcje i na ile będą one wzbudzały konflikty. Casus łódzki jest bowiem dla samorządu terytorialnego wskazówką- że ustalając zasady korzystania z obiektów użyteczności publicznej, trzeba brać pod uwagę interesy właścicieli sąsiednich posesji. Inaczej należy określić reguły użytkowania placu zabaw położonego w parku, a inaczej tego, który mieści się w pobliżu budynków mieszkalnych. Jednak nawet prawnicy nie są zgodni, czy tym razem sąd nie poszedł za daleko, naruszając autonomię samorządów w tym zakresie. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.08.2018.).

 

"DGP" informuje również: "Pieniądze na czyste powietrze już od września". Największy do tej pory rządowy program pomocowy, który ma być remedium na wieloletnie łamanie norm jakości powietrza, ma wystartować już po wakacjach. Taki termin, czyli 1 września, potwierdził minister środowiska. To późniejszy start niż pierwotnie planowano. Wstępnie przewidywano, że program ruszy już w sierpniu. Skąd przesunięcie? Rządzącym bardzo zależy, by wnioski o dofinansowanie można było składać przez internet. Wdrożenie elektronicznego systemu ma znacząco uprościć proces dla potencjalnych beneficjentów, a także odciążyć urzędy. Opóźnienie wynika z przedłużających się prac nad tym systemem, który docelowo ma zastąpić "tradycyjną" papierową formę składania wniosków. W praktyce oznaczałoby to, że już za miesiąc mieszkańcy dławiący się smogiem mogliby ubiegać się nawet o 53 tys. zł dotacji do m.in. ocieplenia domu i wymiany źródła ogrzewania. Rządzący liczą, że na wsparciu ma w sumie skorzystać od 3 do 4 mln budynków jednorodzinnych. Zgodnie z szacunkami Instytutu Badań Strukturalnych, z pomocy w największej wysokości skorzystaliby właściciele ponad 1,2 mln gospodarstw domowych, które kwalifikują się jako ubogie energetycznie. W sumie na poprawę standardu termicznego w polskich domach przeznaczonych ma zostać 103 mld zł. Kwota ta będzie rozłożona na najbliższe 10 lat. Program przewiduje, że inwestycję (np. w termomodernizację), które zostały rozpoczęte w tym roku, a nie zostały zakończone przed złożeniem wniosku, będą podlegały dofinansowaniu. Zapowiedź ta jest zbieżna z kierunkiem zmian, który akcentowali ostatnio przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Podkreślali oni, że wymiana starych palenisk na piece opalane paliwem stałym (nawet nowej generacji) będzie ostatecznością. Priorytetem jest bowiem dofinansowywanie inwestycji w instalacje ciepłownicze, a w dalszej kolejności gazowe i pompy ciepła- czytamy na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.08.2018.).

 

"Gazeta Wyborcza" informuje: "Czyściciele jak gangsterzy". Ponad 70 stron ma pisemne uzasadnienie wyroku skazującego na więzienie bez zawieszenia "czyścicieli" kamienic z Poznania. Sąd szczegółowo opisał nękanie lokatorów i w mocnych słowach ocenił działania oskarżonych. Pod koniec kwietnia poznański sąd- po prawie pięciu latach procesu- nieprawomocnie skazał trzech "czyścicieli" kamienic za stalking, czyli uporczywe nękanie lokatorów. Główny oskarżony ma pójść do więzienia na dwa lata. Sędzia zakończyła właśnie pisanie uzasadnienia wyroku. Szczegółowo opisuje w nim działalność Fabryki Mieszkań i Ziemi, firmy założonej przez "czyścicieli". Wymienia kolejne zlecenia na "opróżnianie" mieszkań, które oskarżeni dostawali od właścicieli reprywatyzowanych kamienic, głównie spółek powiązanych z NeoBankiem. Sędzia zauważa, że ze względu na swoje metody "czyściciele" mieli "opinię skutecznych w nakłanianiu mieszkańców do wyprowadzenia się". I przypomina te działania: odcinanie prądu, wody i gazu, zalewanie mieszkań, dewastowanie budynków pod pozorem remontów. Oskarżony sugerował m.in. lokatorom, że "kamienica najlepiej pali się od drugiego piętra, bo wyższe pietra trawi ogień, a niższe są zalewane wodą przez straż pożarną". Kolejny "czyściciel" powiedział zaś jednej z lokatorek, że wie, do której szkoły chodzą jej dzieci. "Można zaryzykować stwierdzenie, że podsądny wobec lokatorów posługiwał się metodami gangsterskimi"- czytamy w uzasadnieniu. Sędzia pisze też, że lokatorzy początkowo czuli się całkowicie bezsilni, a winna była temu "dosyć bierna postawa organów ścigania". Uzasadnienie wyroku to także hołd dla oporu, jaki stawili "czyścicielom" lokatorzy. Sędzia przypomina kamienicę przy ul. Stolarskiej w Poznaniu, gdzie mieszkańcy zabarykadowali się w środku. "Dzięki ich nieugiętej postawie ulica Stolarska stała się w całym kraju symbolem walki z bezprawnymi działaniami- czytamy w uzasadnieniu. Więcej szczegółów- na czwartej stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 01.08.2018.).

 

"Głos Szczeciński" odnotowuje: "Kolorowo na osiedlu Pyrzyckim. Wprowadzą się tu młodsze dzieci". Dobiegła już końca budowa nowego przedszkola na osiedlu Pyrzyckim. Znajdą się w nim miejsca zarówno dla przedszkolaków, jak i klas I- III. Przedszkole powstało przy ul. Twardowskiego w Stargardzie. Całym obiektem będzie zarządzać dyrekcja obecnej, pobliskiej Szkoły Podstawowej Nr 6 na osiedlu Pyrzyckim. Budynek ma dwie kondygnacje. Przedszkole znajdzie się na parterze budynku. Jest w nim 125 miejsc dla dzieci w wieku od 3 do 5 lat. Od września dzieci mają korzystać z nowoczesnych, komfortowych i bezpiecznych sal. Cały obiekt będzie monitorowany. W budynku jest prawie 1800 metrów powierzchni użytkowej. Wyposażono go w windę. Na parterze zostaną uruchomione oddziały wczesnoszkolne. Wokół budynku urządzono parking na 24 samochody. Zespół Szkolno- Przedszkolny Nr 1 zajmie dwa budynki: stary przy ulicy Armii Krajowej oraz nowo wybudowany przy ul. Twardowskiego. Tam ruszą lada dzień prace związane z wyposażeniem w pomoce dydaktyczne i meblowanie sal dla przedszkolaków i uczniów oraz pomieszczeń dla personelu. Uroczyste otwarcie nowego przedszkola miejskiego nastąpi 3 września. Całe przedsięwzięcie nadzorowało Stargardzkie TBS- czytamy na ósmej stronie "Głosu".

(Źródło: "Głos Szczeciński"- 01.08.2018.).

 

O inwestycji informuje również "Kurier Szczeciński" w tekście: "Kolorowy obiekt oświatowy". Dobiega końca budowa obiektu oświatowego przy ul. Twardowskiego w Stargardzie. Pozostało już tylko wyposażenie budynku w niezbędny sprzęt i zabawki dydaktyczne oraz wykonanie parkingu, nasadzeń zieleni i oświetlenie całego terenu. Na parterze dwukondygnacyjnego budynku znajdzie się przedszkole, a na piętrze mają funkcjonować klasy I- III. Inwestycja pochłonie prawie 8,8 mln zł. Uroczyste otwarcie obiektu zaplanowano na 3 września br.- odnotowano na siódmej stronie "Kuriera".

(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 01.08.2018.).

 

Zobacz również