Poniedziałek, 9 lipca 2018
Zadłużeni konsumenci dostali szalupę ratunkową, Rzeczpospolita
Rewolucja w przedawnieniu,
Zamieszanie wokół obrotu lokalami, Rzeczpospolita
Nieruchomości mogą być zajęte natychmiast, Rzeczpospolita
Prosty sposób na ominięcie podatku od zbycia działki, Rzeczpospolita
Słono zapłacisz za luksus życia na Starym Mieście, Rzeczpospolita
Grunty pod blokami będą prywatną własnością, Rzeczpospolita
Nadszedł czas stabilizacji, Rzeczpospolita
Liczy się data zawarcia umowy kredytowej, Rzeczpospolita
Budujemy nowy, jeszcze droższy dom, Rzeczpospolita
Wadium z ulgą przetargową, Dziennik Gazeta Prawna
Leasingobiorcy wyjęci spod daniny od nieruchomości komercyjnych, Dziennik Gazeta Prawna
Lokalowa ofensywa za ponad 27 mld zł, Dziennik Gazeta Prawna
Mieszkania coraz droższe, Gazeta Wyborcza
Kilkaset chętnych na mieszkania PTBS, które za pięć lat będzie można wykupić, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Zadłużeni konsumenci dostali szalupę ratunkową". Szybsze przedawnienia zaległości w sporze z wierzycielem to nowe uprawnienia klientów instytucji finansowych. Zmiany te zawiera nowela kodeksu cywilnego, która w poniedziałek wchodzi w życie. Dotychczas sąd badał przedawnienie tylko na tzw. zarzut pozwanego, który musiał wykazać się inicjatywą i np. zaskarżyć e- nakaz zapłaty z lubelskiego sądu, a ponieważ większość tego nie czyni, o długu dowiadywali się po jakimś czasie od komornika czy firmy windykacyjnej. Nawet jeśli chodziło o przedawnione długi. Bo dług przedawniony nie znaczy, że go zupełnie nie ma. Od 9 lipca 2018 r. sąd jest obowiązany badać z własnej inicjatywy, czy roszczenie nie jest przedawnione, a jeśli będzie, oddali powództwo. Najdłuższy, dziesięcioletni okres przedawnienia, stosowany, gdy kodeks cywilny nie przewiduje innego, będzie skrócony do sześciu lat. Tak samo skrócone będzie do sześciu lat przedawnienie długu stwierdzonego wyrokiem czy nakazem zapłaty. Gdy dług zostanie potwierdzony wyrokiem, przedawnienie zaczyna biec na nowo. Nie zmieniają się natomiast krótsze terminy przedawnienia, np. trzyletni dla należności przedsiębiorcy związanych z prowadzeniem działalności- czytamy na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa również: "Rewolucja w przedawnieniu". Wchodząca dziś w życie nowelizacja kodeksu cywilnego to jedna z największych zmian w ostatnich latach. Skorzystają na niej dłużnicy, stracą wierzyciele. Najistotniejsza zmiana to skrócenie podstawowych terminów przedawnienia. Artykuł 118 kodeksu cywilnego stanowi dziś, że jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi sześć lat, a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej- trzy lata. Część ekspertów podkreśla, że nowelizacja przyznaje prymat dłużnikowi nad wierzycielem, podczas gdy zasady słuszności nakazywałyby odwrotnie. Do dziś wielokrotnie zdarzało się, że firmy windykacyjne żądały spłaty przedawnionych należności. Było nawet tak, że model biznesowy niektórych firm zakładał skupowanie po bardzo niskich kwotach właśnie spraw sprzed wielu lat, gdy termin przedawnienia już dawno minął. A biznes i tak się opłacał. To efekt treści art. 117 par. 2 k.c. Zgodnie z nim dłużnik musiał podnieść zarzut przedawnienia, by uwolnić się od zapłaty. Od dziś w kodeksie cywilnym znajduje się art. 117 par. 2′. Stanowi on, że po upływie terminu przedawnienia nie można domagać się zaspokojenia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi. W praktyce nowe przepisy zobowiązują sąd do zbadania, czy roszczenie jest przedawnione. Zupełnie bez znaczenia pozostaje to, czy pozwany dłużnik podniesie w toku postępowania zarzut przedawnienia czy nie. Szczegóły- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 09.07.2018.).
"Prawo co dnia" w "Rz" zamieszcza tekst pod hasłem: "Zamieszanie wokół obrotu lokalami". Notariusze nie będą badać już samodzielności lokali. Zajmą się tym starostowie. Nie wiadomo, co będzie z wydanymi dotychczas przez rejentów zaświadczeniami. Przepisy, które mają odblokować obrót starszymi mieszkaniami, mogą przysporzyć nowych problemów. Chodzi o nowelizację ustawy o własności lokali (uwl), którą w ubiegłym tygodniu przyjął Sejm. Jej celem było rozwianie raz na zawsze wątpliwości dotyczących ustalania, czy dany lokal jest samodzielny czy nie. Jest to niezbędne w wypadku sprzedaży mieszkań. Zamieszania narobił art. 2 ust. 1a ustawy o własności lokali. Obowiązuje on od 11 września 2017 r. Na jego podstawie bada się, czy ustanowienie odrębnej własności lokalu następuje zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a gdy go nie ma, z decyzją o warunkach zabudowy oraz z pozwoleniem na budowę (lub zgłoszeniem) i pozwoleniem na użytkowanie. Tymczasem w starszych budynkach jest to bardzo trudne. Z przepisów nie wynika też, kto ma się tym zająć. Notariusze uważają, że starostowie, a ci ostatni wskazują na rejentów. Nowela przewiduje, że po zmianach to starosta będzie badał, czy lokal spełnia przesłanki z art. 2 ust. 1a ustawy o własności lokali czy nie. Zdejmuje więc definitywnie ten obowiązek z barków notariuszy. Nowela rozwiązuje też problem badania w archiwach historii starszych budynków. Zgodnie z nią wspomniany wyżej przepis nie ma zastosowania do mieszkań w budynkach wybudowanych na podstawie pozwoleń na budowę sprzed 1 stycznia 1995 r lub gdy budynek istniał już przed tą datą. Nowe przepisy nic jednak nie mówią, co dalej z ważnością zaświadczeń o samodzielności lokali wydanych przed 11 września 2017 r. Tymczasem jest ich bardzo dużo, ponieważ nie mają określonego terminu ważności. Jednocześnie nakazują staroście stosować nowe przesłanki. Powstaje więc wątpliwość, czy po wejściu w życie noweli raz jeszcze trzeba będzie ubiegać się o zaświadczenie, bo stare będą nieaktualne- czytamy także na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Nieruchomości mogą być zajęte natychmiast". Przebudowa ulicy leżała w interesie społecznym, więc zezwoleniu na jej realizację można było nadać rygor natychmiastowej wykonalności. Taki rygor nadał prezydent Łodzi swojej decyzji, zezwalającej na rozbudowę odcinka ulicy wraz ze skrzyżowaniem, wydanej w trybie tzw. specustawy drogowej. Decyzja, której nadano rygor natychmiastowej wykonalności, uprawnia do natychmiastowego rozpoczęcia robót budowlanych oraz do wejścia na teren nieruchomości, m.in. prywatnych. Wojewoda łódzki utrzymał ją w mocy. Postanowienie wojewody zaskarżyli do WSA właściciele nieruchomości, która miała być zajęta jeszcze przed jej wywłaszczeniem. Ich zdaniem nie wystarczy ogólne stwierdzenie, że interesem społecznym jest "poprawa jakości i bezpieczeństwa ruchu" w sytuacji, gdy stanowi to uzasadnienie budowy wszystkich dróg. WSA nie podzielił tych argumentów. Uznał, że okoliczności wskazane w decyzji prezydenta miasta stanowią słuszny interes społeczny i gospodarczy. Spełnia to przesłanki nadania rygoru natychmiastowej wykonalności wymienione w specustawie. Ich ocena należy do organu rozpoznającego sprawę- czytamy również na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Prawo co dnia" przekazuje również "Prosty sposób na ominięcie podatku od zbycia działki". Sprzedający nie zapłaci PIT, jeśli wpierw otrzyma część zapłaty, na podstawie umowy przedwstępnej, a transakcję sfinalizuje dopiero po latach. Zdaniem fiskusa zadatek otrzymany na podstawie umowy przedwstępnej nie podlega opodatkowaniu. Potwierdza to w najnowszej interpretacji. Dla sprzedających nieruchomość może to być sposób, by korzystać z pieniędzy, ale nie płacić podatku. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Rz" w dodatku "Nieruchomości mieszkaniowe" informuje też: "Słono zapłacisz za luksus życia na Starym Mieście". Ile kosztują mieszkania na starówkach miast sprawdził serwis do wyceny nieruchomości urban.one. Wyjątkowe na tej liście, i to z kilku powodów, jest warszawskie Stare Miasto. Stołeczna starówka, prawie całkowicie zniszczona w czasie drugiej wojny światowej, została starannie odbudowana. Ten wysiłek został doceniony przez UNESCO, która wpisała ją na Listę Światowego Dziedzictwa. Warszawską starówkę doceniają też kupujący mieszkania, więc ceny są bardzo wysokie. Aby kupić lokal na stołecznym Starym Mieście, trzeba zapłacić średnio ponad 12 tys. zł za mkw. Dla porównania- przeciętna cena transakcyjna mieszkań liczona dla całej stolicy to 7,9 tys. zł za mkw. Tymczasem za 63,8- metrowe mieszkanie przy ul. Brzozowej na starówce, z widokiem na Wisłę, klient zapłacił 1 mln zł, czyli 15,6 tys. zł za metr. Wrażenie robią także ceny nieruchomości na Starym Mieście w Krakowie. Metr mieszkania pod Wawelem kosztuje średnio 10,3 tys. zł To o 3,6 tys. zł więcej niż przeciętna cena w Krakowie. Na trzecim stopniu podium znalazło się Główne Miasto w Gdańsku. To tam, a nie na położonym na północ Starym Mieście, znajdują się najbardziej znane gdańskie zabytki- Dwór Artusa, fontanna Neptuna czy Żuraw. Metr mieszkania tuż nad Motławą to średni koszt 9,1 tys. zł. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku. Uzupełnienie tekstu stanowi komentarz pod hasłem: "Prestiżowy adres czy baza noclegowa", który znajdziemy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Nieruchomości…" przypominają również: "Grunty pod blokami będą prywatną własnością". Od nowego roku prawo użytkowania wieczystego gruntu pod blokami przekształci się we własność. Rząd postanowił dokończyć prace nad przepisami. Nikt już nie wierzył, że właściciele mieszkań w blokach się uwłaszczą. Wejście przepisów w tej sprawie przekładano kilkakrotnie. Tymczasem w ciągu miesiąca sytuacja zmieniła się diametralnie. I coraz bardziej realne staje się to, że od nowego roku każdy, kto mieszka w bloku będzie współwłaścicielem gruntu. Kilka dni temu w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu w tej sprawie. Na jesieni powinien on trafić na biurko prezydenta RP do podpisu. Chodzi o projekt ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności gruntów. Dotyczy on właścicieli mieszkań oraz lokali użytkowych w blokach, a także właścicieli domów jednorodzinnych. Osoby te uwłaszczą się na prawie użytkowania gruntu z chwilą wejścia w życie tej ustawy, czyli 1 stycznia 2019 r. Pod warunkiem jednak, że przynajmniej jedno mieszkanie w bloku zostało wyodrębnione na własność. Przekształcenie nie będzie za darmo. Właściciele lokali (domów jednorodzinnych) przez 20 lat mają wnosić opłatę przekształceniową. Wyniesie ona tyle, ile ostatnia roczna opłata z tytułu użytkowania wieczystego. Projekt przewiduje bardzo wysokie bonifikaty w opłacie przekształceniowej, ale tylko dla tych osób, które ją zapłacą jednorazowo. Obowiązkowe upusty będą dotyczyć tylko gruntów Skarbu Państwa. Przy ziemi komunalnej to od władz gminnych ma zależeć, czy zechcą je wprowadzić. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Nieruchomości…" odnotowują również: "Nadszedł czas stabilizacji". Wyniki deweloperów mieszkaniowych z rynku kapitałowego potwierdzają, że faza mocnego wzrostu rynku- mierzonego liczbą sprzedanych mieszkań- jest za nami. Po dwucyfrowej dynamice nie ma już śladu. W I połowie 2018 r. mamy do czynienia ze wzrostem o 2,5 proc., do 12,8 tys. mieszkań, podczas gdy w I kwartale analizowana grupa (nie wszyscy podali jeszcze wyniki) wykazywała 8- proc. wzrost (5,1 proc.- licząc dla pełnej reprezentacji spółek). W latach 2013- 2017 monitorowana przez REAS sprzedaż lokali w sześciu aglomeracjach rosła w średnim tempie blisko 19 proc. rocznie, osiągając w ub. r. rekordowy poziom 72,7 tys. lokali. Według REAS w I kwartale br. rynek skurczył się o 1,1 proc. Danych za I półrocze jeszcze nie ma, choć REAS ujawnił już, że we Wrocławiu w II kwartale sprzedaż była najsłabsza od III kwartału 2016 r. Wiosną REAS nakreślił scenariusz na lata 2018- 2022 dla aglomeracji warszawskiej, trójmiejskiej i wrocławskiej. Zakłada on spadek sprzedaży do 2020 r., do poziomu o ok. 40 proc. niższego niż uzyskany w 2017 r. W kolejnych dwóch latach sprzedaż może lekko odbić. Według analityków po pięciu latach boomu liczba sprzedawanych mieszkań zaczęła się stabilizować- nie wynika to jednak ze słabnącego popytu, lecz z problemów z podażą nowych inwestycji. Stabilizacja sprzedaży to także efekt celowego działania deweloperów, którzy widząc wzrost kosztów budowy, nie są skłonni do maksymalizacji sprzedaży kosztem marży. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Nieruchomości…" także krótko: 91,4 tys.- to liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w pierwszych pięciu miesiącach 2018 r.- szacuje GUS. To o 9,3 proc. więcej niż rok wcześniej, wtedy jednak wzrost sięgał niemal 22 proc. Deweloperzy rozpoczęli w tym czasie budowę 53,4 tys. lokali, a inwestorzy indywidualni 36,2 tys. Od stycznia do maja wydano pozwolenia na budowę 109,5 tys. mieszkań, o 2,9 proc. więcej niż rok wcześniej- wtedy jednak wzrost sięgał prawie 38 proc.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Nieruchomości…" zauważyły też: "Liczy się data zawarcia umowy kredytowej". Sąd Najwyższy podjął korzystną uchwałę dla kredytobiorców. Łatwej będzie im wygrać z bankiem. Kredytobiorcy będą mieli mocniejszą pozycję. SN w składzie siedmiu sędziów przesądził, że oceny, czy postanowienie umowne jest niedozwolone (art. 385′ § 1 kodeksu cywilnego), dokonuje się według stanu z chwili zawarcia umowy. Oznacza to, że teraz sądy będą badać tylko treść umowy, a nie sposób jej wykonania, co wymagało wielu rozpraw i przesłuchań świadków. Uchwała zapadła na wniosek Aleksandry Wiktorow, rzecznika finansowego. Zwracała ona uwagę na ogromne rozbieżności w orzecznictwie w tym zakresie. Po podjęciu tej uchwały sąd w tzw. kontroli incydentalnej będzie oceniał teraz tylko na podstawie treści i okoliczności zawarcia umowy, czy są w niej nieuczciwe postanowienia. Klient nie będzie więc musiał wykazywać, że wykorzystując taką dowolność, bank rzeczywiście zawyżał oprocentowanie w sposób krzywdzący dla klienta. Szczegóły- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.07.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" relacjonuje obszernie: "Budujemy nowy, jeszcze droższy dom". Cena mkw. lokali rośnie nawet o 10 proc. rok do roku, za to sprzedaż mieszkań spada. Deweloperzy podnoszą marże, licząc, że klienci będą zmuszeni zaakceptować podwyżki. Nowe mieszkania kupowane od deweloperów cieszyły się dotąd niesłabnącą popularnością. W efekcie z kwartału na kwartał firmy chwaliły się rosnącą sprzedażą. Aż do tego roku. W II kwartale czołowi deweloperzy podpisali mniej umów z klientami niż rok wcześniej. Z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia od lat. Dwanaście firm z branży nieruchomości, których akcje są notowane na warszawskiej giełdzie i które w związku z tym regularnie informują o swoich wynikach, od kwietnia do czerwca sprzedało niewiele ponad 5 tys. lokali. To o prawie 5 proc. mniej niż rok wcześniej. To równocześnie najsłabszy wynik od lata 2016 r. Według Home Broker, cena mkw. lokalu w największych miastach rośnie w tempie zbliżonym do 9 proc., a w niektórych ośrodkach podwyżki rok do roku przekraczają 10 proc. Deweloperzy nie kryją się ze wzrostem stawek, ale jeszcze w I kwartale rynek ich nie zaakceptował. Propozycje ofertowe były przez nabywców zbijane- przypomniał o tym szef Centrum AMRON, ogólnopolskiej bazy danych o cenach nieruchomości. Z punktu widzenia deweloperów podnoszenie cen to racjonalne działanie. Bank ziemi się wyczerpuje i firmy mają problem z jego uzupełnieniem. Skutkuje to tym, że wyczerpuje się również oferta mieszkań. W tej sytuacji priorytetem powinna być walka nie o rekordy, ale o możliwie największą marżę- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. "DGP" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Deweloperom spada sprzedaż mieszkań, ale nie zwalniają z ich budową". Dlaczego sprzedaż była mniejsza- po raz pierwszy od 2016 roku? Koszty pracy i materiałów rosną, więc firmy budowlane każą płacić sobie więcej za stawianie nowych budynków. To oznacza większe wydatki deweloperów. Żeby bronić się przed obniżką zyskowności, sprzedawcy mieszkań próbują znacząco podnosić ceny. To zaś odstrasza część potencjalnych nabywców- przynajmniej na pewien czas. Więcej szczegółów- na szóstej i siódmej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 09.07.2018.).
"DGP" informuje też: "Wadium z ulgą przetargową". Podatnik, który wpłacił kaucję przetargową z kwoty otrzymanego zadatku, ma prawo do zwolnienia z PIT- orzekł WSA w Warszawie. Wyrok jest precedensowy, dotychczas sądy nie zajmowały się kwestią wadium. Spór z fiskusem toczył podatnik, który chciał skorzystać z ulgi mieszkaniowej. Mężczyzna sprzedał nieruchomość przed upływem 5 lat od nabycia. Liczył jednak, że nie zapłaci 19- proc. podatku, bo cały przychód zamierzał przeznaczyć na cel mieszkaniowy (zakup działki budowlanej). Działkę tę kupił w ramach przetargu organizowanego przez urząd miasta. Chcąc przystąpić do przetargu, musiał wpłacić wadium. Pieniądze na ten cel miał z zadatku otrzymanego od nabywcy starej nieruchomości. Na podstawie umowy przedwstępnej otrzymał bowiem 45 tys. zł na poczet ceny sprzedaży. Spór z fiskusem toczył się o wadium, wpłacone z zadatku otrzymanego od nabywcy. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał, że liczy się chronologia zdarzeń. Najpierw stara nieruchomość musi zostać sprzedana, a dopiero potem- najwcześniej tego samego dnia- pieniądze z jej sprzedaży mogą zostać przeznaczone na cel mieszkaniowy- stwierdził. Mężczyzna z kolei uważał, że bez znaczenia było to, iż pieniądze z zadatku zostały przelane na konto urzędu miasta z tytułu wadium, jeszcze przed ostatecznym zbyciem nieruchomości. Faktycznie bowiem pieniądze zostały wydane dopiero po wygraniu przetargu, a wtedy już poprzednia nieruchomość była sprzedana. WSA w Warszawie przyznał u rację- czytamy na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 09.07.2018.).
"Podatki i Księgowość" w "DGP" odnotowują: "Leasingobiorcy wyjęci spod daniny od nieruchomości komercyjnych". Kto bierze budynek w leasing finansowy i nie udostępnia go dalej, ten nie płaci podatku minimalnego. Tak zapewnia "DGP" Ministerstwo Finansów. W Dzienniku Ustaw 4 lipca opublikowano ustawę z 15 czerwca o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne. Wśród licznych zmian, które wprowadzają, są również te dotyczące minimalnego podatku od nieruchomości komercyjnych. Większość z nich wejdzie w życie od 1 stycznia 2019 r., ale niektóre zaczną obowiązywać wstecz- już w odniesieniu do tegorocznych rozliczeń. Tak będzie m.in. z podatkiem od budynków użytkowanych w ramach umowy leasingu. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 09.07.2018.).
"DGP" zauważa też: "Lokalowa ofensywa za ponad 27 mld zł". W ramach programu "Mieszkanie na Start" będzie można liczyć na dopłaty do czynszu przez 15, a nie 9 lat. O tym, kto uzyska taką pomoc, zdecydują samorządy. Tak można podsumować poprawki posłów PiS do projektu ustawy o pomocy państwa w ponoszeniu wydatków mieszkaniowych. Spotkały się one z akceptacją sejmowej większości. Ustawa, która ma zagwarantować czynszową kroplówkę, trafi teraz do Senatu. Jej założenia są proste. Jeżeli wejdzie w życie w zmienionym kształcie, z budżetu państwa- do potencjalnie ponad 5,7 mln osób- popłynie więcej pieniędzy niż pierwotnie zakładano. Zakładając, że pierwsze dopłaty w kwocie 200 mln zł ruszą zgodnie z planem już w przyszłym roku i będą trwać do 2034 r. (z roku na rok kwota dofinansowania ma rosnąć o 200 mln zł), to w ciągu 15 lat wsparcie przekroczyłoby 27 mld zł. Pieniądze te mają trafić do kieszeni tych, którzy nie mogą uzyskać kredytu na zakup mieszkania, a jednocześnie plasują się pod względem dochodów na tyle wysoko, że nie przysługuje im mieszkanie komunalne. W takiej sytuacji może być ponad 40 proc. mieszkańców Polski- czytamy na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 09.07.2018.).
"Gazeta Wyborcza" odnotowuje: "Mieszkania coraz droższe". Nie ma co liczyć na tanie mieszkania. Polacy inwestują w nieruchomości, a deweloperzy dbają, by mieli co kupować. Ale podnoszą ceny, bo coraz trudniej o grunt i pracowników. Bydgoszcz, Szczecin, Olsztyn to trzy polskie miasta, w których mieszkania w ciągu ostatniego roku podrożały najbardziej. Za mkw. trzeba zapłacić w nich niemal o 10 proc. więcej niż w ubiegłe wakacje. Dużo głębiej do kieszeni muszą sięgać też nabywcy mieszkań w Łodzi, Białymstoku i Kielcach, a także we Wrocławiu czy w Trójmieście. W czołówce miast z najdroższymi nieruchomościami pozostają Warszawa z przeciętną stawką 8088 zł za mkw., Kraków z 7101zł i Gdańsk z 6505 zł. Wszystkie miasta łączą: dynamiczny wzrost cen, tłumy chętnych nabywców i nadzwyczajna aktywność deweloperów. Ci nadal biją rekordy. Z najnowszych danych GUS wynika, ze oddali do użytkowania 6727 lokali mieszkalnych w maju tego roku. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównego wydania "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 09.07.2018.).
"Gazeta" w poznańskim dodatku informuje: "Kilkaset chętnych na mieszkania PTBS, które za pięć lat będzie można wykupić". W kolejnym etapie naboru prowadzonego przez PTBS wnioski o przydział mieszkania złożyło około 620 osób. Tym razem do rozdysponowania jest 170 lokali. Komisja, która wnioski rozpatruje, rozpoczęła już pracę. Mieszkania na Strzeszynie buduje Poznańskie TBS, spółka niemal w 100 proc. należąca do miasta. Ma w planie postawić tam w sumie 1000 mieszkań. Mieszkania z dojściem do własności to pomysł dla osób, które nie dostaną kredytu ze względu na zbyt niskie zarobki, ale mimo to w przyszłości chciałyby mieć własne lokum. Kredyt bierze więc spółka, a najemca spłaca go ratami w czynszu. Zatem czynsz w budowanych już mieszkaniach szacowany jest na 17 zł za mkw. miesięcznie, a w tych, których budowa dopiero się zacznie- prawdopodobnie ok. 19 zł za mkw. Mieszkania będzie można wykupić najwcześniej po pięciu latach wynajmu. Wtedy trzeba się jeszcze będzie rozliczyć z PTBS za grunt, niespłacony jeszcze kredyt oraz wnieść tzw. opłatę dodatkową, czyli pokryć spółce koszty związane z budową. Zainteresowanie tą formą najmu jest w Poznaniu spore. W ubiegłym roku, podczas pierwszego naboru, mieszkań było 290, a chętnych na nie dwa razy więcej. Te mieszkania będą gotowe pod koniec tego roku. Teraz PTBS chce rozpocząć budowę kolejnych bloków, które będą oddane do użytku na przełomie 2019 i 2020 r.- czytamy na trzeciej stronie lokalnego dodatku "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 09.07.2018.)