Poniedziałek, 8 stycznia 2018
Moc jest ze złotym, Rzeczpospolita
Zatopione budowy, Rzeczpospolita
Najdroższa ziemia jest w Warszawie i Gdańsku, Rzeczpospolita
Kiedy pękają ściany w mieszkaniu, Rzeczpospolita
Mieszkanie jak tunel z wolim okiem, Rzeczpospolita
Układ urbanistyczny przeszkodą dla klimatyzatora, Rzeczpospolita
Libacje najemców obciążają właściciela mieszkania, Rzeczpospolita
Mocny frank nie zepsuł portfela kredytów walutowych, Dziennik Gazeta Prawna
Zwroty VAT w budowlance nadal w ciągu 15 dni, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" ogłasza: "Moc jest ze złotym". Euro, dolar i frank są najtańsze od ponad dwóch lat i mogą być jeszcze słabsze. Początek nowego roku przyniósł spadek notowań wspólnej waluty do 4,15 zł, o ponad 4,8 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Dolar potaniał do 3,44 zł (ponad 16 proc. w dół), a frank szwajcarski do 3,52 zł (spadek o ponad 16 proc.). Co dalej? Bank HSBC opublikował właśnie prognozy, wedle których za euro w połowie 2018 r. zapłacimy 4,10 zł, a pół roku później już tylko 4 zł. To oznaczałoby wyraźną zniżkę tego kursu. Za dolara i franka szwajcarskiego musielibyśmy w tym scenariuszu zapłacić po 3,33 zł. Powody do zadowolenia mieliby wówczas spłacający kredyty w walutach obcych (głównie we frankach). Ostrożniejsi są jednak polscy analitycy. Większość oczekuje, że złoty w najbliższych tygodniach osłabnie, choć nieznacznie. Optymiści mówią o stabilizacji jego notowań- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. "Rz" wraca do sprawy bardziej obszernie w kolejnym tekście: "Słabość dolara daje siłę złotemu". Dla tych Polaków, którzy spłacają kredyty w walutach obcych, szczególnie we frankach, początek 2018 r. oznaczał powrót do przeszłości. Kurs szwajcarskiej waluty spadł w minionym tygodniu do poziomu sprzed 15 stycznia 2015 r. Za franka trzeba było płacić w tym czasie co najmniej 3,80 zł, a chwilami nawet ponad 4,30 zł. W minionym tygodniu wystarczyło 3,52 zł. Wieloletnie minima wyznaczyły także kursy dolara i euro. Dalsza aprecjacja polskiej waluty jest jednak e ocenie większości analityków mało prawdopodobna, Ankietowani na przełomie roku ekonomiści przeciętnie prognozowali, że w styczniu euro będzie kosztowało średnio 4,19 zł, a dolar 3,52 zł. Więcej szczegółów- na 20 i 21 stronie części ekonomicznej.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.01.2018.).
"Rz" zauważa też: "Zatopione budowy". W skutek nowego prawa wodnego decyzje umożliwiające inwestycje blisko rzek, przestały obowiązywać. Na wielu działkach nad rzekami nic się nie wybuduje. Chodzi o nieruchomości na terenach zagrożonych powodzią. Nowe prawo wodne anulowało ważność tysięcy decyzji o warunkach zabudowy. Są one na wielu obszarach niezbędne do otrzymania pozwolenia na budowę. Ile decyzji trafiło do kosza? Dokładne dane będą znane za rok. Urzędnicy gminni mają przygotować listy wygaszonych decyzji. Może być ich nawet setki tysięcy. Tylko w Gdańsku tego typu terenów jest 8600 ha. To są m.in. Żuławy Wiślane, część śródmieścia i terenów portowych. Działki mogą więc tracić status budowlanych, a tym samy też na wartości- zwraca uwagę Polski Związek Firm Deweloperskich- odnotowano także na pierwszej stronie głównego wydania. "Rz" więcej miejsca tej kwestii poświęca na łamach dodatku "Prawo co dnia" w kolejnym tekście: "Prawo wodne może zatopić inwestycje nad rzekami". Chodzi o warunki zabudowy wydane dla działek położonych na terenach zagrożonych powodzią raz na 10 i 100 lat, a jest ich w Polsce w sumie ok. 15 tys. mkw. (łącznie z terenami pokrytymi wodą). Okazuje się, że chodzi nie tylko o działki położone na terenach typowo zalewowych. To, czy dana nieruchomość znajduje się na obszarze szczególnego zagrożenia powodzią, wynika z dość niedawno opracowanych map ryzyka powodziowego, a dla mniejszych cieków nadal ze starszych studiów ochrony przeciwpowodziowej. Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej (ma je zastąpić przedsiębiorstwo Wody Polskie) tłumaczy, że powodem wygaszenia decyzji jest zmiana przepisów dotyczących zagospodarowania terenów szczególnie zagrożonych powodzią. Nie oznacza to jednak, że już nie będzie można na tego typu obszarach niczego wybudować. Inwestorzy mogą ubiegać się na nowych zasadach o warunki zabudowy. Zdaniem KZGW na podstawie starych warunków będzie również można kontynuować inwestycje realizowane etapami, np. budowę kolejnych bloków na nowym osiedlu. Więcej- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.01.2018.).
Kolejny dodatek "Rz"– "Nieruchomości mieszkaniowe" zamieszcza tekst: "Najdroższa ziemia jest w Warszawie i Gdańsku". Do czerwoności jest rozgrzany nie tylko rynek mieszkań, biur i magazynów. Inwestorzy walczą o najlepsze parcele. W zestawieniu rekordów w 2017 r. królowały dwa miasta: Warszawa i Gdańsk. Zdecydowanym liderem okazał się stołeczny Żoliborz. Dom Development, jak informują przedstawiciele firmy, na tereny o łącznej powierzchni 4,3 ha wydał 184,6 mln zł. Spółka nie podaje, ile zapłacono za poszczególne nieruchomości. Z danych Cenatorium wynika, że niespełna 3- hektarowa działka przy ul. Powązkowskiej kosztowała prawie 123 mln zł (4,1 tys. za mkw.). To była rekordowa transakcja na rynku gruntów w ubiegłym roku. W Gdańsku najdroższa działka budowlana (4,6 ha) osiągnęła cenę prawie 52 mln zł. Warto też wspomnieć o Małopolsce. Kraków znalazł się w pierwszej trójce miast ze względu na transakcję w ścisłym centrum. Deweloper za metr małej działki zapłacić 9,3 tys. zł. W sumie w kawałek gruntu budowlanego zainwestował prawie 6 mln zł. To był znakomity rok dla sprzedających grunty. Olbrzymi popyt oraz ograniczona podaż działek w najlepszych lokalizacjach doprowadziły do znacznego wzrostu cen. Masowo kupowano ziemię pod inwestycje mieszkaniowe w każdej skali- od plomb pozwalających na wybudowanie kilkuset metrów mieszkań po duże tereny na dziesiątki tysięcy PUM (powierzchni użytkowej mieszkań). Zdaniem analityków, inwestorzy starają się być dość ostrożni. Rynek jest wyważony i stabilny, a wzrost cen gruntów w największych miastach wynosi kilka procent. Ceny działek z najlepszymi adresami są jednak bardzo wygórowane. Najwięksi deweloperzy chętnie powiększają bank ziemi. Widać też trend rozbudowywania osiedli na przedmieściach- czytamy na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.01.2018.).
"Nieruchomości…" przypominają też: "Kiedy pękają ściany w mieszkaniu". Nawet po kilku latach od zakupu mieszkania można żądać od dewelopera usunięcia wady w mieszkaniu. Nabywcę chroni rękojmia za wady fizyczne nieruchomości. Mówi o niej art. 556 kodeksu cywilnego. Przysługuje on z mocy prawa. Oznacza to, że nie można jej stosowania wyłączyć np. poprzez odpowiedni zapis w umowie. Deweloper nie ponosi jednak odpowiedzialności z tytułu rękojmi, jeżeli kupujący lokal wiedział o usterce w chwili zawarcia umowy, np. odbierając lokal, widział rysy na ścianach i to mu wtedy nie przeszkadzało. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.01.2018.).
"Nieruchomości…" zauważają również: "Mieszkanie jak tunel z wolim okiem". W czasach poprzedniej hossy deweloperzy chcieli zarabiać na każdym metrze wybudowanego budynku. Nic nie mogło się zmarnować. Na rynek trafiały tzw. lokale wynikowe, powstałe po urządzeniu pełnowartościowych mieszkań. Lokale długie jak tunel? Sypialnia tuż nad śmietnikiem? Czemu nie. Dziś rynek jest dużo dojrzalszy, a klienci bardziej wymagający. Nietypowe, a nawet dziwne nieruchomości można wciąż jednak znaleźć na rynku wtórnym. Pośredniczka Metrohouse zapamiętała mieszkanie powstałe w wyniku zabudowy części widnego korytarza o powierzchni 10 mkw. i wysokości prawie 4 mkw. Lokal był wyższy niż szerszy. Wybudowano jednak antresolę, dzięki czemu powierzchnia powiększyła się o ok. 7 mkw. Pośredniczce w pamięci utkwił też ponad 80- metrowy lokal w kamienicy. Centralnym punktem była łazienka. Reszta pomieszczeń stanowiła otwartą przestrzeń, która okalała łazienkę- czytamy na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.01.2018.).
"Nieruchomości…" informują też: "Układ urbanistyczny przeszkodą dla klimatyzatora". Wydanie pozwolenia na montaż klimatyzatora na elewacji budynku znajdującego się przy ulicy stanowiącej część układu urbanistyczno- architektonicznego wpisanego do rejestru zabytków ma niewątpliwy wpływ na wartość historyczną tego układu- uznał WSA w Warszawie. Rozpoznawał on skargę na decyzję ministra kultury i dziedzictwa narodowego, w której odmówiono wydania zgody na zainstalowanie klimatyzatora na jednej z kamienic z lat 50. Nieruchomość znajdowała się w Warszawie. Budynek nie był wpisany do rejestru zabytków, znajdował się jednak na terenie chronionym konserwatorsko. Więcej- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.01.2018.).
"Nieruchomości…" także krótko: 8,6 tys. zł to średnia cena mkw. nowych mieszkań wprowadzonych na trójmiejski rynek w trzecim kwartale 2017 r. W Warszawie było to niespełna 8,5 tys. zł za metr. W Krakowie w trzecim kwartale ubiegłego roku deweloperzy wprowadzali do oferty lokale w średniej cenie ponad 7,6 tys. zł, we Wrocławiu- 6 tys. zł, w Poznaniu- ponad 7,2, a w Łodzi- niespełna 5,2 tys. zł.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.01.2018.).
"Nieruchomości…" zamieszczają również rozmowy z adwokat, specjalizującą się w prawie cywilnym. W tekście "Libacje najemców obciążają właściciela mieszkania" czytamy: W ostatnich latach rynek mieszkaniowy bardzo się zmienił. Wiele osób kupuje mieszkania tylko po to, by je wynajmować i na nich zarabiać. Obecnie bardzo popularny jest krótkoterminowy najem- na dzień, tydzień czy weekend- mieszkań znajdujących się w centrach dużych miast oraz w miejscowościach turystycznych. Mieszkania objęte tego rodzaju najmem, choć znajdują się w budynkach wielorodzinnych, to funkcjonują jak hotel. Dla sąsiadów to prawdziwe przekleństwo. Najgorzej mają ci, którzy mieszkają za ścianą. Z najmu bardzo często korzystają młode osoby, które przyjeżdżają do danego miasta z nastawieniem, by się dobrze bawić. Wiąże się to często z organizowaniem hucznych i kilkudniowych imprez. W czasie jednej imprezy w mieszkaniu potrafi przebywać nawet kilkadziesiąt osób. Bawią się one do białego rana w lokalu, na korytarzu, na balkonie. Do tego dochodzi dewastowanie klatki schodowej… Więcej szczegółów- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.01.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa z kolei: "Mocny frank nie zepsuł portfela kredytów walutowych". Banki nie palą się do tworzenia specjalnych ofert przewalutowania dla frankowiczów, którzy przetrwali czarny czwartek i duże wahania kursu w latach 2015 i 2016. Po trzech burzliwych latach jedno już wiemy: kurs franka ma znikomy wpływ na jakość obsługi hipotecznych kredytów walutowych. Widać to w zestawieniach Biura Informacji Kredytowej, i w danych zbieranych przez NBP. BIK porównał, jak zmieniała się od stycznia 2015 r.- czyli od gwałtownego umocnienia franka- korelacja między kursem a liczbą kredytów opóźnionych w spłacie. Wygląda na to, że tej korelacji nie było, kurs się wahał, ale nie miało to wpływu na jakość obsługi. BIK brał pod uwagę kredyty, w których opóźnienie było większe niż 90 dni. Odsetek złych kredytów rósł równomiernie, bez skoków, co sugeruje, że było to efektem statystycznym- czytamy na ósmej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 08.01.2018.).
"DGP" informuje też: "Zwroty VAT w budowlance nadal w ciągu 15 dni". Mikroprzedsiębiorcy świadczący usługi z branży budowlanej będą wciąż, tak jak w 2017 r., dostawać zwroty VAT w superszybkim tempie. Poinformowało o tym Ministerstwo Finansów w specjalnym komunikacie. Resort zastrzegł, że skrócenie terminu do 15 dni (standardowo 60 dni), licząc od dnia wpływu deklaracji do urzędu skarbowego, będzie możliwe wyłącznie po zweryfikowaniu prawidłowości zwrotu podatku. Szczegóły- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 08.01.2018.).