Poniedziałek, 8 październik 2018
Pralnia truje lokatorów, Rzeczpospolita
Nie każda transakcja to działalność gospodarcza, Rzeczpospolita
Mizerne efekty międzyresortowych przepychanek o węgiel, Rzeczpospolita
Gdy smog odbiera mowę i rozum, Dziennik Gazeta Prawna
Banki umorzą <<stare>> odsetki, Kurier Szczeciński
Cztery lata, a mieszkań zero, Kurier Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" zauważa: "Pralnia truje lokatorów". Przepisy nie chronią przed szkodliwymi wyziewami mieszkańców bloków, w których znajdują się pralnie chemiczne. Rzecznik praw obywatelskich alarmuje. Ludzie mieszkający nad pralniami chemicznymi muszą oddychać ich wyziewami, nawet jeśli są bardzo szkodliwe dla zdrowia. Brakuje bowiem przepisów o dopuszczalnym stężeniu w powietrzu szkodliwych dla zdrowia substancji chemicznych w pomieszczeniach dla ludzi. Rzecznik od dawna stara się o zmianę tych przepisów. Tymczasem zaniechanie ustawodawcze może naruszać konstytucyjną zasadę gwarantującą wszystkim prawo do życia i zdrowia. Zdaniem RPO konieczne jest m.in. rozszerzenie katalogu czynników szkodliwych dla zdrowia ludzi, których szkodliwość została stwierdzona w ciągu ostatnich 20 lat- czytamy na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.10.2018.).
"Prawo co dnia" informuje również: "Nie każda transakcja to działalność gospodarcza". Podział działki i sprzedaż mniejszych nie sprawia, że podatnik działa jak firma. NSA oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który uważał, że sprzedaż sześciu działek to już działalność gospodarcza w PIT. Sprawa dotyczyła podatnika, który w 2000 r. kupił dużą działkę. Dwanaście lat później doprowadził do jej podziału i sprzedał- trzy w jednym roku i trzy w kolejnym. Według fiskusa, taka aktywność przesądza, że prowadził działalność gospodarczą. Podatnik uważał jednak, że była to sprzedaż majątku prywatnego. A ponieważ chodziło o nieruchomości, to po pięciu latach, licząc od końca roku nabycia, mógł je już sprzedać bez PIT. WSA we Wrocławiu i NSA potwierdziły jego stanowisko. Uznały, że sam podział gruntu nie przesądza o tym, że podatnik działał jak firma. Wyrok jest prawomocny- odnotowano na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.10.2018.).
"Rz" ocenia też: "Mizerne efekty międzyresortowych przepychanek o węgiel". Wewnątrzrządowa batalia o normy jakości dla węgla trwała wiele miesięcy, ale przyniosła marne efekty. Pozostawiła poczucie straconej szansy na skuteczną walkę ze smogiem. Jak dalej czytamy, zdumiewające jest to, ze parametry węgla zaproponowane przez ministra energii spotkały się z ostrą krytyką kilku innych ministrów, i tak zostały uchwalone. Jeśli spojrzymy na ogłoszone właśnie parametry dla węgla, to widzimy, że niemal wszystkie pozostały bez zmian. Wszystkie, z wyjątkiem siarki, której dopuszczalny limit zawartości w węglu spadł z 1,8 proc. do? 1,7 proc. Sukces to żaden, bo węgiel wciąż jest mocno zasiarczony. Część resortów optowała za zaostrzeniem tego limitu nawet do 0,8- 1,2 proc., ale takie rozwiązanie eliminowałoby z rynku sporą część polskiego surowca. Autorka analizy nie zgadza się jednak z tezą, że nowe rozporządzenie, jak i ustawa, na podstawie której zostało wydane, nic nie zmienią. Samo uporządkowanie handlu węglem dla gospodarstw domowych i małych kotłowni jest dużym krokiem we właściwym kierunku. Na składach węgla każdy klient będzie mógł się zapoznać ze świadectwem jakości węgla, a więc sprawdzić, jakie dokładnie parametry ma każda partia paliwa. Nad zgodnością tych danych będą czuwać kontrolerzy Państwowej Inspekcji Handlowej. Ostatecznie też ze sprzedaży dla klientów indywidualnych wycofane zostaną paliwa najgorszej jakości- muły węglowe i flotokoncentraty. To, co udało się wynegocjować w trakcie międzyresortowych przepychanek, to wyeliminowanie z tego rynku także kiepskiej jakości miałów węglowych, choć dopiero od połowy 2020 r. Szkoda, że nowych przepisów- wbrew zapewnieniom resortu energii- nie udało się wprowadzić przed tegorocznym sezonem grzewczym. Rozporządzenie w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych zacznie obowiązywać dopiero za miesiąc. Ten sezon dla walki ze smogiem jest już stracony- czytamy na 20 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.10.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zamieszcza komentarz, utrzymany w podobnym tonie. W tekście "Gdy smog odbiera mowę i rozum" zauważa: Najgorszy węgiel zniknie z polskiego rynku już (a może dopiero?) za dwa lata. Zwycięski to czy raczej zgniły kompromis zwaśnionych stron: górniczych związków zawodowych i samorządów z alarmami smogowymi u boku? W pierwszych chwilach- gdy Ministerstwo Energii przedstawiło swoje nowe propozycje dla norm jakości węgla- dosłownie nikt nie wiedział, co mówić, a nawet co myśleć. W nieoficjalnych rozmowach szamotali się i zaprzeczali sobie wszyscy. Kto więc ostatecznie wygrał? Za tym, że triumfy powinno święcić Ministerstwo Energii, przemawia choćby to, że resort zapewnił spokój branży i zagwarantował 10 tys. sprzedawców węgla rynek zbytu jeszcze na najbliższe dwa sezony. A może jednak sukces powinien otrąbić rządowy obóz antysmogowy, który zahamował zapędy resortu energii, który na wstępie chciał najgorszy węgiel sklasyfikować, opisać, ale wcale nie wycofywać. Powody do zadowolenia mogą mieć też ekolodzy. Bo, co sami przyznają, jeszcze trzy lata temu- gdy smog pozostawał lokalnym problemem- nikt nie brał ich postulatów na poważnie. A teraz udało im się realnie wywrzeć nacisk na rząd. A może po prostu wygraliśmy wszyscy- kończy retorycznym pytaniem autor tekstu na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 08.10.2018.).
"Gazeta Wyborcza" poinformowała natomiast: "Banki umorzą <<stare>> odsetki". 113 tys. umorzonych odsetek od kredytu z tzw. starego portfela. Pani Anna nie kryje zadowolenia z powodu listu otrzymanego od spółdzielni mieszkaniowej. Na dniach podobne pisma powinno otrzymać jeszcze 41 tys. Polaków. Pani Anna w latach 90. ub. wieku stała się posiadaczką kredytu normatywnego tzw. starego portfela. Spółdzielnie zaciągały je od 1986 do 1992 r. na budowę lokali, a po wybudowaniu budynków lokatorzy przejmowali część zadłużenia, przypadającą na mieszkanie. Takie kredyty otrzymało nawet 300 tys. rodzin. W tym czasie gwałtownie rosły ceny w budownictwie, a hiperinflacji towarzyszył gwałtowny wzrost oprocentowania kredytów. To spowodowało, że spłata kredytów była praktycznie niemożliwa. 99 proc. takich kredytów ma w portfelu PKO BP. Kredyty mieszkaniowe tzw. starego portfela udzielane były na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z 1987 i 1988 r. w ramach realizacji przez banki polityki mieszkaniowej państwa, i do dzisiaj zasady ich spłaty ustalają przepisy pozabankowe, tj. ustawa i rozporządzenia Rady Ministrów. Jest to ostatni funkcjonujący na rynku bankowym produkt kredytowy sprzed okresu transformacji. Od 1 stycznia 1990 r. nastąpiło urynkowienie oprocentowania, co spowodowało skokowy wzrost stóp procentowych dla kredytów normatywnych z poziomu 3- 6 proc. do średniorocznego poziomu 62 proc. w 1990 i 1991 r., 42 proc. w 1992 r., 39 proc. w 1993 r., 37 proc. w 1994 r. i 35 proc. w 1995 r. Problem dość szybko dostrzegło państwo. Już od 1990 r. wdrażano rozwiązania, które miały złagodzić skutki transformacji. 30 listopada 1995 r. uchwalono ustawę o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych. Obciążonych kredytem normatywnym pozostało 41 tys. lokali i tyle osób powinno w najbliższym czasie otrzymać listy. Państwo liczy, że sprawa kredytów normatywnych zostanie zamknięta jeszcze w tym roku- czytamy na dziewiątej stronie "Gazety".
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 08.10.2018.).
"Kurier Szczeciński" zauważa: "Cztery lata, a mieszkań zero". Przez cztery ostatnie lata Gryfińskie TBS nie wybudowało ani jednego mieszkania. Podczas wrześniowej sesji Rady Miasta wiceburmistrz radośnie ogłosił, że "ostatnio w prasie lokalnej pojawiły się ważne dla mieszkańców informacje, ten proces jest zaawansowany". Chodzi o nabór najemców ogłoszony przez GTBS do planowanej budowy dwóch wielorodzinnych budynków przy ul. Opolskiej w Gryfinie. Rzecz w tym, że nabór do tych budynków już raz był prowadzony- ogłoszono go 12 grudnia 2016 r. Planowano też, że obiekty zostaną zasiedlone w drugim półroczu bieżącego roku. Niestety, na trzykrotnie ogłoszone przetargi nie wpłynęła żadna oferta. Prezes GTBS poinformował, że wnioski z naboru sprzed niemal dwóch lat cały czas są przechowywane; stanowią one 60- 65 proc. zapotrzebowania na obie inwestycje. Kiedy zostanie ogłoszony kolejny przetarg? Według prezesa, termin określony w ogłoszeniu jako "niebawem" oznacza, że w połowie października na pewno, a może i wcześniej. Więcej szczegółów- na 12 stronie "Kuriera".
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 08.10.2018.).