Poniedziałek, 8 kwiecień 2024

„Wojna z flipperami nie zbije cen mieszkań”
„Komitety mają 30 dni, żeby zdjąć plakaty i banery”
„Biznes bez pieczątek i agresywnych kontroli, łatwiej o wiatrak”
„Zamówienia publiczne do reformy”
„To wcale nie flipperzy pompują ceny mieszkań”
„Grill na balkonie lub w ogródku lokatorskim? Jest to możliwe, ale pod pewnymi warunkami”
„Podatek od budowli nadal po staremu. Definicja musi zostać dopracowana”
„Drogi obowiązek właściciela nieruchomości. Może to za niego zrobić gmina, ale przedstawi rachunek”

Poniedziałkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „Wojna z flipperami nie zbije cen mieszkań”. Zatopienie flippów ani nie obniży cen lokali, ani nie zwiększy ich dostępności, jak chciałaby Lewica. Ich skala nie jest duża: 2–15 proc. rynku. Lewica idzie na wojnę z flipperami. Opodatkować chce nie tylko inwestorów (3–5 proc. PCC), ale i ich klientów (4–10 proc.). Eksperci są sceptyczni. Tanio kupić, najlepiej zrujnowaną nieruchomość, wyremontować i szybko sprzedać z zyskiem – to istota biznesu flipperów. Są oni, jak mówi Jan Dziekoński z FLTR.pl, inwestorem zastępczym. Wykonują pracę: oferują wykończone lokale, do których można się od razu wprowadzić. – We flippingu chodzi głównie o tempo obrotu, nie o pompowanie cen – zauważa. Jak dalej czytamy, Problem nie leży w działalności flipperów, ale w niewystarczającej podaży mieszkań, w za luźnej polityce monetarnej ubiegłych lat i w programach dopłat do kredytów, które zalały rynek tanim pieniądzem. W efekcie „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” ceny rosły w dwucyfrowym tempie. Nowy rząd szykuje już swój program dopłat. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 08.04.2024.).

„Prawo co dnia” przypomina z kolei: „Komitety mają 30 dni, żeby zdjąć plakaty i banery”. Nawet jeśli właściciel nieruchomości nie zgodził się na wieszanie materiałów, lepiej, by sam ich nie usuwał. Zgodnie z kodeksem wyborczym komitety mają 30 dni, żeby usunąć z przestrzeni publicznej promujące ich kandydatów materiały. Praktyka pokazuje jednak, że zamknięcie się w tym terminie (mimo grożącej grzywny do 5 tys. zł) bywa wyzwaniem, zwłaszcza w miejscach, w których zawisło wiele plakatów i bannerów. Z problemem zostają często właściciele prywatnych posesji, którzy mają „przyozdobione” ogrodzenia. Zdjęcie materiału wyborczego, nawet z własnego płotu, może zostać ocenione jako jego usunięcie lub niszczenie – a o to nietrudno w podobnych sytuacjach. – W tym przypadku komitet wyborczy mógłby wysunąć oskarżenie wobec osoby, która usunęła materiał, o niszczenie swojej własności, bo materiały wyborcze są oznakowane. Jeśli jednak komitet wyborczy zawiadomiłby służby o zniszczeniu lub usunięciu materiału, to tym samym przyznałby się do wywieszenia go bez zgody właściciela posesji. Ten z kolei mógłby domagać się wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z jego nieruchomości. Rozsądnym wyjściem byłoby uregulowanie wysokości stawki za wykorzystanie z cudzej nieruchomości do agitacji wyborczej, bez zgody jej właściciela lub zarządcy. Więcej- na 10 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 08.04.2024.).

„Prawo co dnia” zauważa też: „Biznes bez pieczątek i agresywnych kontroli, łatwiej o wiatrak”. Koniec sztucznego wydłużania przedawnienia podatków, zwiększenie roli mediacji w sądach i ułatwienia dla energetyki wiatrowej – to tylko niektóre propozycje z ustawy deregulacyjnej, która ma uprościć prowadzenie działalności gospodarczej. Ministerstwo Rozwoju opublikowało w piątek projekt tzw. ustawy horyzontalnej, która zmienia 35 różnych aktów. Według uzasadnienia są trzy podstawowe cele tej regulacji: ułatwienia przy podejmowaniu pierwszych kroków w biznesie, prostsze zasady wykonywania działalności gospodarczej i uczynienie prawa gospodarczego bardziej przyjaznego przedsiębiorcom. Zakres korekt jest spory i dotyczy różnych kwestii, które przedsiębiorcy od wielu lat postulowali. Zmiany dotkną np. energetykę wiatrową. Projekt zakłada, że wolno stojące małe elektrownie wiatrowe (od 3 m do 12 m wysokości) nie będą wymagały pozwolenia na budowę, lecz jedynie zgłoszenia (te do 3 m nie będą potrzebowały nawet zgłoszenia). Ich odległość od granic działki ma być nie mniejsza niż całkowita wysokość instalacji. Szczegóły- na 11 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 08.04.2024.).

„Prawo co dnia” zauważa w innym miejscu: „Zamówienia publiczne do reformy”. Projekt zmian szykuje Rada Dialogu Społecznego. Zaproponuje m.in. korektę zasad waloryzacji wynagrodzeń wykonawców. RDS opracowuje projekt nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych na wniosek Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jak ustaliła „Rz”, dokument ma trafić do Ministerstwa Rozwoju i Technologii za ok. miesiąc. W poniedziałek 8 kwietnia Rada zaprezentuje jego założenia i wstępny zarys. Ogromna część środków Krajowego Planu Odbudowy będzie wydawana w drodze udzielania zamówień publicznych. Wskutek terminowego ograniczenia KPO wiele inwestycji będzie wykonywanych w wyjątkowo krótkim okresie. Aby zdążyć je zrealizować, należy zmienić część zapisów w p.z.p. Jedną z postulowanych zmian jest usprawnienie systemu waloryzacyjnego. Bardzo prawdopodobne jest bowiem, że przy tak wielu przedsięwzięciach dostawcy podniosą ceny swoich produktów. Zadaniem waloryzacji umownej jest urealnienie wynagrodzenia wykonawcy w przypadku zmian ceny materiałów lub kosztów związanych z realizacją kontraktu publicznego. Kolejną kwestią jest zabezpieczenie należytego wykonania usługi przez firmy budowlane, które w razie potrzeby ma pozwolić zamawiającemu zaspokoić jego roszczenia w przypadku niewywiązania się wykonawcy z umowy. – Zabezpieczenie nie miałoby obowiązywać do końca inwestycji, a byłoby zdejmowane np. po wykonaniu 25 proc., 50 proc. inwestycji. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 08.04.2024.).

„Rz” w innym miejscu wraca do zasygnalizowanej wcześniej sprawy, w obszernym tekście: „To wcale nie flipperzy pompują ceny mieszkań”. Wyrzucenie z rynku flipperów, czyli inwestorów zarabiających na kupnie, remoncie i odsprzedaży mieszkań z zyskiem, nie sprawi, że ceny spadną. Bardziej pompują je choćby tanie kredyty. Bat na flipperów kręci Lewica. Do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC). Podwyższenie stawek ma uderzyć we flippy, czyli szybki obrót mieszkaniami. Intencja: biznes ma się stać nieopłacalny, co ma ukrócić spekulacje na rynku. I tu pierwsza uwaga: czysty flipp polega na zakupie mieszkania po okazyjnej cenie i odsprzedaży go z zyskiem – ale po remoncie. To wartość dodana. Zgodnie z projektem Lewicy flipperzy mieliby płacić daninę od zakupu kolejnych mieszkań w czasie pięciu lat liczonych od końca roku, w którym kupili pierwsze. Kupujący trzeci lokal byłby obciążony 3-proc. podatkiem, kupujący czwarty 4-proc., a piąty i kolejny 5-proc. Słono płacić mieliby też kupujący mieszkania od flipperów. Jeśli przedmiotem transakcji będzie lokal kupiony niespełna rok wcześniej, kupujący zapłaciłby aż 10 proc. PCC. Jeśli to lokal sprzedawany po roku, ale przed upływem dwóch lat od zakupu, stawka to 6 proc., a od dwóch do trzech lat 4 proc. Więcej szczegółów- na 14 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 08.04.2024.).

„Dziennik Gazeta Prawna” zamieszcza z kolei tekst: „Grill na balkonie lub w ogródku lokatorskim? Jest to możliwe, ale pod pewnymi warunkami”. Samo rozpalenie grilla na balkonie nie jest jasno zakazane. Zagrożenia nie stanowi bowiem sam grill, lecz rozżarzone kawałki węgla i ogień. I to właśnie ta kwestia powiązana jest z domniemanym „zakazem” oraz ochroną przeciwpożarową budynku. Według rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, zabrania się rozpalania ognia w miejscu, które umożliwia zapalenie się materiałów palnych albo obiektów z sąsiedztwa. Jeśli doprowadzimy do zagrożenia pożarowego, rozpalając grilla na balkonie, możemy otrzymać mandat nawet 500 złotych. W sytuacji, kiedy ogień rozprzestrzeni się poza obszar grilla, zwolennikowi kiełbasek grozi do 12 lat więzienia i może mu zostać przedstawiony zarzut przestępstwa spowodowania tragedii. Prawo nie zabrania użytkowania grilla elektrycznego na balkonie – oczywiście zachowując wszelkie środki bezpieczeństwa, a także nie sprawiać kłopotów sąsiadom. Zanim rozpoczniemy letnią przyjemność w ogródku lokatorskim lub na balkonie, należy wcześniej przeczytać regulamin wewnętrzny wspólnoty czy spółdzielni mieszkaniowej- czytamy.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 08.04.2024.).

„DGP” informuje też: „Podatek od budowli nadal po staremu. Definicja musi zostać dopracowana”. Dopóki podatkowa definicja budowli nie zostanie sprecyzowana, dopóty nie ma podstaw do wznowienia zakończonych już postępowań i uchylenia prawomocnych wyroków – orzekł NSA w sześciu wyrokach. Przypomniał, że choć art. 1a ust. 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych został uznany za niekonstytucyjny, to jeszcze obowiązuje. Orzeczenia NSA są ważne dla podatników, którzy przez lata spierali się z fiskusem o to, czy konstrukcje, które wznoszą, są budowlami, czy budynkami. Od tego zależy wysokość podatku, bo budowle są opodatkowane stawką 2 proc. liczoną (zasadniczo) od wartości początkowej obiektu. Natomiast przy obliczaniu podatku od budynku bierze się pod uwagę powierzchnię użytkową, co oznacza, że danina jest z reguły niższa niż od budowli.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 08.04.2024.).

W „DGP” czytamy również: „Drogi obowiązek właściciela nieruchomości. Może to za niego zrobić gmina, ale przedstawi rachunek”. Obowiązek podłączenia nieruchomości do istniejącej sieci kanalizacyjnej wiąże się z kosztem nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Właśnie taki rachunek mogą otrzymać właściciele domów – nawet gdy nie są gotowi ponieść takich kosztów. Z tego względu do sprawy wkroczył Rzecznik Praw Obywatelskich. Zgodnie z art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, właściciele nieruchomości zapewniają utrzymanie czystości i porządku przez przyłączenie nieruchomości do istniejącej sieci kanalizacyjnej. Nadzór nad realizacją tych obowiązków sprawuje wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Na koszt podłączenia budynku do kanalizacji składa się kilka elementów. Pierwszy z nich to opracowanie projektu przyłącza, który wynosi ok. 1000 zł. Na jego cenę wypływa stopień jego skomplikowania czy odległość od sieci rozdzielczej do domu. Koszt prac ziemnych uzależniony jest od długości przyłącza, a także głębokości wykopu i warunków glebowych. Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwraca uwagę, że koszty wykonania takiego przyłącza sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, podczas gdy pomoc ze strony gmin jest często symboliczna i wynosi zaledwie kilkaset złotych. Zdarza się też, że gmina nie czeka aż inwestor podłączy kanalizację. Wykonuje prace, a następnie przedstawia rachunek, który musi opłacić właściciel nieruchomości. Rzecznik zaapelował do ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka o przygotowanie przepisów, które gwarantowałyby odpowiednią pomoc finansową państwa dla obywateli, których nie stać na samodzielne opłacenie kosztów budowy przyłącza- czytamy.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 08.04.2024.).

„DGP” odnotowuje również: „Kredyt hipoteczny 2024. Jakie jest oprocentowanie w polskich bankach?”. W 2023 r. średnia wartość udzielonego kredytu hipotecznego w Polsce wynosiła blisko 340 tys. zł. Z kolei na początku 2024 r., według danych ze stycznia, średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego wzrosła do ponad 426 tys. zł. Warto zaznaczyć, że w czerwcu 2023 r. średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych w Polsce wynosiło 8.55 proc. Jest to wartość, która plasuje Polskę w górnej części europejskiej skali, z oprocentowaniem wyższym niż w wielu innych krajach. „DGP” porównał oferty największych polskich banków. W każdym z czterech przypadków uwzględniono wkład własny w wysokości  20 proc. ze stałym oprocentowaniem. Jeśli chodzi o ceny nieruchomości, to wzięto „pod lupę” przypadki, gdzie kwota to 300 tys. zł i 500 tys. zł. Z planem spłaty na 20 lat lub 30 lat. 

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 08.04.2024.).

Zobacz również