Poniedziałek, 31 lipca 2017
Nadeszła frankowa ulga, Rzeczpospolita
Przewalutowania raczej nie będzie, Rzeczpospolita
Wakacyjny apartament może przynosić zyski przez cały rok, Rzeczpospolita
Dodatkowa szansa na <<Mieszkanie dla młodych>>, Rzeczpospolita
Więcej pracy dla banków i pośredników, Rzeczpospolita
Zielone światło dla domu w sosnach, Rzeczpospolita
O wpisie decydują wszyscy, Rzeczpospolita
Zabudowa wnęki nie daje prawa do ulgi mieszkaniowej, Rzeczpospolita
Sprzedaż starej altanki bez obowiązku podatkowego, Rzeczpospolita
Cała reprywatyzacja pod znakiem zapytania, Dziennik Gazeta Prawna
Kolejne waltzowanie prawa, Dziennik Gazeta Prawna
Zawężając dekret, oskubano majątek publiczny, Dziennik Gazeta Prawna
Wynajem nieruchomości na doby to działalność gospodarcza, Dziennik Gazeta Prawna
Willa nie stanie się już miniblokiem, Dziennik Gazeta Prawna
Pożyczka pod zastaw mieszkania? Uważaj!, Gazeta Wyborcza
Nie chcą u siebie <<Mieszkań plus>>, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" odnotowuje: "Nadeszła frankowa ulga". Szwajcarska waluta może nadal tanieć, z czego skorzystają i kredytobiorcy, i banki. Za franka szwajcarskiego płaci się już 3,74 zł, czyli najmniej od połowy stycznia 2015 r., kiedy Szwajcarski Bank Narodowy uwolnił notowania tej waluty i kurs skoczył w ciągu paru godzin z 3,55 zł do 4,30 zł. Od początku roku frank osłabił się do złotego już o blisko 10 proc. To bardzo dobra wiadomość dla ponad 800 tys. Polaków spłacających kredyty mieszkaniowe, których wielkość i wysokość raty uzależnione są od kursu tej waluty. Na koniec maja łączna kwota takich kredytów sięgała 31,5 mld franków (czyli 121 mld zł). Im niższy kurs franka, tym mniejsze zadłużenie i wysokość miesięcznych rat. Kredytobiorcy liczą, że kurs spadnie do poziomu sprzed wielkiego skoku w styczniu 2015 r. Przy poziomie 3,5 zł za franka ich raty kredytowe i zadłużenie spadłyby o prawie 10 proc. w porównaniu z sytuacją z początku lipca. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Rz" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Przewalutowania raczej nie będzie". Pomimo ostatnich spadków kurs franka do złotego wciąż jest znacznie wyższy niż średni, po którym frankowicze zaciągali swoje zobowiązania hipoteczne. Wartość kredytów frankowych maleje nie tylko dzięki spadkowi kursu, ale także dzięki spłatom. Tylko sam ten drugi czynnik powoduje, że rocznie ubywa 6- 7 proc. takich pożyczek. Spadek kursu franka wprawdzie oznacza mniejsze dochody odsetkowe dla banków, ale też mniejsze koszty z tego tytułu. Zdecydowana większość banków traci na tym portfelu, więc im jest on mniejszy dzięki spadkowi kursu, tym strata nominalnie mniejsza. Część frankowiczów paradoksalnie mimo spadku kursu szwajcarskiej waluty może być sfrustrowana, bo zmniejszą się szanse na ustawowe, korzystne dla nich przewalutowanie po niższym kursie. Zdaniem ekspertów, prawdopodobnie część klientów wykorzysta obecne umocnienie złotego do nadpłaty kredytów frankowych. Politycy wycofali się z pomysłów ustawowego przewalutowania, które byłoby bardzo kosztowne (kilkadziesiąt miliardów złotych) dla banków. Zamiast tego proponują, aby klienci dobrowolnie uzgadniali z bankami taką konwersję. Na razie tego typu kredyty dobrze się spłacają. Z danych BIK wynika, że opóźnienie w spłacie hipoteki we franku ma tylko 10,2 tys. osób, czyli mniej niż 1 proc. z ogólnej liczby tych kredytobiorców- czytamy na piątej stronie części ekonomicznej.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Rz" w dodatku "Nieruchomości mieszkaniowe" zachęca: "Wakacyjny apartament może przynosić zyski przez cały rok". Nieruchomości wakacyjne były kiedyś typowo sezonowym biznesem, dziś są to już raczej inwestycje całoroczne. Stopy zwrotu z takich nieruchomości na przykładzie własnych inwestycji porównała spółka Kristensen Group. I tak właściciele apartamentów w górach (Karpacz i Wisła) mogą liczyć rocznie na 7- 7,5 proc., nad morzem (Świnoujście)- ok. 5 proc., a na Mazurach (Pasym)- ok. 4 proc. Ceny apartamentów nad morzem i w górach są podobne, zależą od lokalizacji, standardu wykończenia. Wahają się od 9 do kilkunastu tysięcy złotych za mkw. Nieco większe zyski wygeneruje apartament nad morzem. 30- 40- metrowe mieszkanie kupione za 200- 350 tys. zł może przynieść ok. 25 do 38 tys. zł rocznie- czytamy. Szczegóły- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Nieruchomości…" przypominają też: "Dodatkowa szansa na <<Mieszkanie dla młodych>>". Szukającym taniego kredytu mieszkaniowego otwiera się niespodziewanie kolejna możliwość złożenia wniosku o kredyt z dopłatą państwa. Rządowy program MdM jest już na finiszu. W przyszłym roku nastąpi jego definitywny koniec. Początkowo nikt nie wróżył mu sukcesu. Ale szybko się to zmieniło. Dziś program cieszy się dużą popularnością. W 2017 r. środki na jego realizację wyczerpały się już w lutym. Będzie jeszcze dodatkowa szansa na zaciągnięcie kredytu w ramach MdM. Trzeba się jednak śpieszyć. Dodatkowe środki na MdM uruchomiła nowelizacja z 7 lipca 2017 r. ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania przez młodych ludzi. Dzięki niej od 8 sierpnia będzie można starać się o kredyt z MdM. Do rozdysponowania jest ok. 67 mln zł. To niedużo. Bank Gospodarstwa Krajowego zakłada, że te pieniądze wystarczą na dofinansowanie wkładu własnego dla ok. 2600 wnioskodawców, a środki na ten cel mogą się wyczerpać już po dwóch dniach, czyli 10 sierpnia. Dlatego zachęca, by jak najszybciej kompletować dokumenty i szukać banku, który udziela kredytów w ramach programu MdM. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Nieruchomości…" informują również: "Więcej pracy dla banków i pośredników". Od 22 lipca obowiązuje ustawa o kredycie hipotecznym, która istotnie zmienia sposób sprzedaży hipotek. Nowością dla pośredników jest obowiązek wydawania klientom, jeszcze przed rozpoczęciem świadczenia usługi, informacji o firmie, o tym, z jakimi bankami współpracuje, kto płaci pośrednikowi wynagrodzenie (klient czy bank), czy świadczy usługi doradcze oraz jaka jest procedura reklamacyjna. Nowością jest też obowiązek ujawnienia na tym etapie wysokości wynagrodzenia, jakie pośrednik otrzyma od banku za doprowadzenie transakcji do końca. Każdy formularz to kilka stron informacji. Daje to ogromną liczbę stron dodatkowych dokumentów, które w zamyśle ustawodawcy powinny ułatwiać porównanie ofert, ale niestety nie zawsze tak jest. Uzyskanie kredytu hipotecznego zwykle trwa około miesiąca. Teraz zapewne będzie podobnie. Co prawda banki mają 21 dni na wydanie decyzji kredytowej, ale zanim wniosek zostanie złożony, zwykle trwa kompletowanie dokumentów przez klienta. Ten etap się teraz wydłuży- czytamy. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Nieruchomości…" także krótko: 244 mld zł- to wartość hipotek złotowych w polskich bankach. Wartość kredytów mieszkaniowych w sektorze bankowym w Polsce systematycznie rośnie w tempie ok. 3- 5 proc. rocznie, w zależności od kursów walut. Cały portfel jest wart obecnie ok. 395 mld zł, z czego 244 mld zł stanowią kredyty złotowe, 120 mld zł frankowe i 25 mld zł w euro.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Nieruchomości…" rozmawiają również z Piotrem Stefaniakiem, prezesem deweloperskiej spółki Inpro. W tekście: "Jakość, a nie ilość" na pytanie, jak długo może jeszcze potrwać mieszkaniowa hossa, rozmówca "Rz" odpowiada: W Polsce nadal odczuwalny jest olbrzymi deficyt mieszkań. W zależności od przyjętych kryteriów szacuje się go na 500 tys. do nawet 3 mln lokali. Polacy chętnie korzystają z ofert kredytowych i kupują mieszkania zarówno na własny użytek, jak i w celach inwestycyjnych. Oczywiście branżę deweloperską czeka wiele wyzwań i hossa mieszkaniowa nie może wiecznie trwać. Wygaszenie programu MdM na pewno może wpłynąć na sytuację firm, zwłaszcza tych, które mają w swojej ofercie duży procent mieszkań kwalifikujących się do rządowego programu dopłat. Więcej szczegółów- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Prawo co dnia" zauważa z kolei: "Zielone światło dla domu w sosnach". Inwestor kupił działkę i nie mógł na niej nic zbudować, bo miała status leśny. Teraz to się może zmienić. W piątek NSA stanął po stronie inwestora, który miał problemy z uzyskaniem zgody na zmianę statusu działki z leśnej na budowlaną. Jest teraz szansa, że ją dostanie. Chciał wybudować dom jednorodzinny na warszawskim osiedlu mieszkaniowym Choszczówka. Wystąpił więc do władz miasta o wydanie warunków zabudowy. Okazało się, że chociaż wokół stoją domy, otrzymanie decyzji nie jest takie proste. Na jej uzgodnienie nie zgodził się dyrektor regionalny Lasów Państwowych. Jego zdaniem nie został spełniony warunek z art. 61 ust. 1 pkt 4 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym: grunt nie został pozbawiony statusu lasu ochronnego, nie było też zgody na zmianę przeznaczenia gruntu leśnego na cele budowlane w ogólnym miejscowym planie, obowiązującym od 1992 r. do 2003 r. Ten wprawdzie stracił ważność, ale zawarte w nich zgody na odrolnienie i odleśnienie (!) zachowały aktualność. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Prawo co dnia" informuje też: "O wpisie decydują wszyscy". Sąd rejonowy wzywa jako pozwanych współwłaścicieli widniejących w księdze wieczystej, którzy mimo powiadomienia nie przystąpili do sprawy. Sąd Najwyższy wydał uchwałę w sprawie uzgodnienia treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. Przesądził w niej, że jeżeli po stronie powodowej nie występują wszystkie osoby uprawnione do złożenia wniosku o dokonanie wpisu, sąd wzywa je do udziału w sprawie w charakterze pozwanych. W tym celu powinien zastosować art. 195 § 1 i 2 kodeksu postępowania cywilnego. Szczegóły- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Prawo co dnia" zauważa również: "Zabudowa wnęki nie daje prawa do ulgi mieszkaniowej". Wykonanie stałej zabudowy w mieszkaniu nie jest remontem, raczej zakupem wyposażenia. Nie uprawnia więc do ulgi mieszkaniowej. Umeblowanie, nawet to w trwałej zabudowie, którego nie da się przenieść do innego mieszkania, jest elementem wyposażenia. Wydatki na takie zakupy nie mogą więc pomniejszać podatku od wcześniejszej sprzedaży mieszkania. Tak wynika z niedawnej interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Sprawa dotyczyła możliwości zastosowania ulgi podatkowej od sprzedaży odziedziczonego mieszkania. Więcej szczegółów- na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Prawo co dnia" informuje też: "Sprzedaż starej altanki bez obowiązku podatkowego". Skarbówka zgadza się na niepłacenie PIT przez działkowców pozbywających się swojego majątku. Działkowiec nie musi rozliczać się z fiskusem, jeśli sprzedaje altanę i drzewa pół roku od ich nabycia- stwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Obok czytamy: "Brak podwójnej daniny". Kwota wynikająca ze zniesienia współwłasności, która nie przewyższa wartości udziału w spadku, nie podlega PIT. NSA oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który spierał się o PIT przy zniesieniu współwłasności. Kanwą sporu w sprawie była interpretacja. Podatniczka zapytała o podatkowe skutki otrzymania spłaty, w związku ze zniesieniem współwłasności. Oba teksty- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 31.07.2017.).
"Dziennik Gazeta Prawna" donosi: "Cała reprywatyzacja pod znakiem zapytania". Wiele decyzji zwrotowych wydanych przez prezydent Warszawy może zostać unieważnionych. Urzędnicy ratusza nie sprawdzali, czy w chwili składania wniosku ktoś na danym terenie rzeczywiście mieszkał lub nim zarządzał. Postępowania, w ramach których zwrócono nieruchomości warte kilkanaście miliardów złotych, należy przeprowadzić od nowa- twierdzi organizacja Wolne Miasto Warszawa. Dziś, podczas konferencji prasowej, przedstawi dowody na to, że w procesach reprywatyzacyjnych roiło się od nieprawidłowości. Złoży też do prezydenta Warszawy i samorządowego kolegium odwoławczego wnioski o unieważnienie decyzji. Szczegóły- na pierwszej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.07.2017.).
"DGP" wraca do sprawy w tekście: "Kolejne waltzowanie prawa". Przepis dekretu Bieruta, na podstawie którego zwracano nieruchomości, zawiera trzy przesłanki, które powinny być zbadane przez urzędników. W Warszawie badano tylko dwie. Opracowanie, z którego wynika, że należy stwierdzić nieważność przytłaczającej większości decyzji zwrotowych wydanych przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz- Waltz, przygotowało Wolne Miasto Warszawa. Z treści art. 7 dekretu Bieruta wynikają nie dwie, lecz trzy przesłanki ustanowienia wieczystej dzierżawy (prawa zabudowy) na rzecz dotychczasowego właściciela lub jego prawnych następców. Pierwszą jest złożenie wniosku z zachowaniem sześciomiesięcznego terminu. To stołeczni urzędnicy sprawdzali. Drugą- niesprzeczność z planem zabudowania. To też na ogół było weryfikowane. Ale trzecia- posiadanie gruntu- już sprawdzana nie była. A przynajmniej nie z własnej woli urzędników. Taki wniosek płynie z analizy kilkuset wydanych decyzji zwrotowych. Przesłanka posiadania została zbadana tylko w dwóch przypadkach. I to tylko dlatego, że sąd uznał, iż urzędnicy nie czyniąc tego, postępowali niewłaściwie. To, że posiadanie nie było sprawdzane, wynika także z dotychczasowych prac komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Sebastian Kaleta, jej członek, informuje "DGP", że w żadnej ze spraw, które trafiły do komisji, tej trzeciej przesłanki prezydent Warszawy nie sprawdziła. Wreszcie, taka teza jest uprawniona w wyniku analizy wewnętrznych zarządzeń obowiązujących w Urzędzie m.st. Warszawy. Z załączników do zarządzeń z 27 września 2016 r. i 15 grudnia 2016 r. wynika, że posiadanie gruntu nie było i w dalszym ciągu nie jest weryfikowane- czytamy na siódmej stronie głównej wkładki prawnej. W kolejnym tekście obok zamieszczono rozmowę z prof. Ewą Łętowską, sędzią TK w stanie spoczynku, pierwszą rzeczniczką praw obywatelskich. Rozmowę opatrzono jednoznacznym tytułem: "Zawężając dekret, oskubano majątek publiczny".
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.07.2017.).
"DGP" informuje też: "Wynajem nieruchomości na doby to działalność gospodarcza". Podatnik, który udostępnia dom na krótkie terminy (dzień, tydzień, miesiąc), uzyskuje przychody z działalności gospodarczej. Ale nie wtedy, gdy oddaje mieszkanie studentom do używania- uznał dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Pytanie zadał podatnik, który ma dwa domy: jeden, w którym mieszka wraz z żoną i córką, oraz drugi na wsi. Ten drugi wynajmuje w celach wypoczynkowych, oferując go na doby, tygodnie i miesiące. Nie świadczy żadnych usług dodatkowych, takich jak wyżywienie czy sprzątanie. Niezależnie od tego posiada też mieszkanie, które wynajmuje studentom. Dochód z tego tytułu rozlicza na zasadach ogólnych, jako najem prywatny. Więcej szczegółów- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.07.2017.).
"DGP" zauważa również: "Willa nie stanie się już miniblokiem". Koniec z domami jednorodzinnymi samowolnie przekształcanymi w małe apartamentowce. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zrealizowało swoje deklaracje. W zeszły czwartek Senat, bez poprawek, przyjął ustawę o Krajowym Zasobie Nieruchomości. To tam znalazła się właściwa zmiana. Bo choć ustawa dotyczy co do zasady inwestycji wznoszonych w ramach programu "Mieszkanie plus", to w jej końcowych przepisach zawarto regulacje zmieniające m.in. ustawę o własności lokali. A to właśnie w niej była dziura umożliwiająca zamianę domu jednorodzinnego w miniblok. Resort zamierza w ten sposób walczyć z budowaniem na działkach przeznaczonych pod budownictwo jednorodzinne pseudobudynków jednorodzinnych, będących tak naprawdę wielorodzinnymi. To powszechna praktyka stosowana przez deweloperów. Według prawa budowlanego, dom mieszkalny jednorodzinny to budynek wolnostojący albo w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej, który stanowi konstrukcyjnie samodzielną całość i służy zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych. Przepisy zastrzegają przy tym, że w takiej inwestycji dopuszcza się wydzielenie nie więcej niż dwóch lokali mieszkalnych, albo jednego mieszkalnego i jednego użytkowego o powierzchni nieprzekraczającej 30 proc. powierzchni całkowitej obiektu. Dotąd jednak wskazana definicja nie stanowiła problemu dla inwestorów chcących wycisnąć jak najwięcej z kupionych działek, dla których np. plany miejscowe dopuszczały jedynie zabudowę jednorodzinną. Już na etapie uzyskiwania samodzielności lokali nikt już nie badał, czy w budynku jednorodzinnym nie powstały więcej niż dwa mieszkania. Żaden przepis nie obligował do tego urzędników. Była więc luka, z której skrzętnie korzystano. Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 31.07.2017.).
"Gazeta Wyborcza" ostrzega: "Pożyczka pod zastaw mieszkania? Uważaj!". Szukasz możliwości szybkiego pożyczenia pieniędzy? Ktoś oferuje pożyczkę, ale wymaga wizyty u notariusza i przeniesienia własności mieszkania? Uważaj na treść podpisywanej umowy, bo możesz stracić mieszkanie- ostrzega rzecznik finansowy. 22 lipca weszła w życie ustawa o kredycie hipotecznym, która precyzuje, że kredytów hipotecznych mogą udzielać wyłącznie banki i SKOK- i. Ale to niejedyne na rynku pożyczki z nieruchomością w tle. Jeśli ktoś oferuje taką pożyczkę, a nie są to wymienione instytucje, każdemu powinna zapalić się czerwona lampka. Rzecznik finansowy poinformował, że w ostatnim czasie dostaje coraz więcej sygnałów od osób, które straciły mieszkanie, bo nie mogły oddać pożyczonych pieniędzy. Przestrzega więc potencjalnych klientów przed podpisywaniem umów, w których warunkiem pożyczki od osoby fizycznej czy jakiejś firmy jest ustanowienie zabezpieczenia związanego z nieruchomością. Pożyczki pod zastaw mieszkania nie są zabezpieczone wpisem do hipoteki, ale przez przeniesienie praw własności mieszkania- czytamy na szóstej stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 31.07.2017.).
"Gazeta Wyborcza" na szczecińskiej stronie odnotowuje: "Nie chcą u siebie <<Mieszkań plus>>". Nasza dzielnica to wielki plac budowy. Zupełnie nie myśli się o czymś takim jak przestrzeń publiczna- alarmują osiedlowcy z Nowego Miasta. I protestują przeciwko planom budowy mieszkań z rządowego programu "Mieszkanie plus" w miejscu, gdzie miał powstać plac zabaw. Przewodnicząca rady osiedla Nowe Miasto podaje przykład Warszewa. To dawne podszczecińskie pola zabudowane bez żadnej kontroli- deweloperzy i prywatni inwestorzy wcisnęli tam tyle budynków, ile się dało. Efekt? Zabrakło miejsca nawet na chodnik przy głównej drodze. Przestrzeń publiczna, czyli jakieś boisko lub place zabaw, nie istnieje. Z trudem udało się znaleźć pas ziemi na park, który powstanie w ramach budżetu obywatelskiego. Mieszkańcy Nowego Miasta obawiają się, że ich dzielnicę spotka podobny los. Deweloperzy wyczuli potencjał tej części miasta. Po osiedlu TBS szybko zaczęło powstawać Osiedle Pionierów- wciąż rozbudowywane. W dolnej części ulicy Kusocińskiego budynki postawiła Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, a po drugiej stronie- gorzowski deweloper. Kolejne duże osiedle powstaje w górnej części ul. Kusocińskiego. U zbiegu ulic Potulickiej z Czarnieckiego powstaje z kolei budynek spółdzielni Bryza. Nowa zabudowa wkracza nawet tam, gdzie wydaje się to niemożliwe: na końcu ulicy Potulickiej deweloper wznosi budynek na skraju stromej skarpy. Ostatnią dużą działką w dzielnicy, która nie trafiła jeszcze pod zabudowę, jest teren przy ul. Potulickiej (między pętlą tramwajową a ul. Sowińskiego). Plac wciąż należy do miasta. Okazało się, że plac może rozwiązać jednocześnie dwa problemy: braku dużego placu zabaw i parkingu. Miasto ma jednak inny plan. Chce bowiem przekazać ten teren na mieszkania z rządowego projektu "Mieszkanie plus". Osiedlowcy wysłali do prezydenta Szczecina pismo. Kategorycznie domagają się odstąpienia od tego pomysłu- czytamy.
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 31.07.2017.).