Poniedziałek, 30 września 2019
Sądny czwartek dla banków i całej gospodarki, Rzeczpospolita
Kotły i pompy zamiast sieci, Dziennik Gazeta Prawna
Nowe przepisy przetargowe ostatecznie przyjęte, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" odnotowuje: "Sądny czwartek dla banków i całej gospodarki". Wielkie odpisy i straty rzędu 60- 90 mld zł, niedobory kapitału, hamowanie akcji kredytowej, przecena złotego i uderzenie we wzrost gospodarczy- to czarny scenariusz frankowego wyroku TSUE. W czwartek o godz. 9.30 Trybunał Sprawiedliwości UE ogłosi wyrok w sprawie hipotek indeksowanych do franków. Przewiduje się, że będzie on zgodny z korzystną dla klientów opinią w tej samej sprawie rzecznika generalnego TSUE podaną w połowie maja. Oznaczałoby to kolejny, po niedawnych wyrokach Sądu najwyższego i opracowaniu przedstawionym przez jego biuro analiz, argument dla polskich sądów za wydawaniem korzystnych dla klientów wyroków. Prawomocne wyroki do tej pory były na korzyść banków (1019 wygranych w porównaniu ze 117 przegranymi)- wynika z danych Związku Banków Polskich. Jednak po wyroku TSUE może przybyć spraw, w których sądy będą orzekać przewalutowanie kredytów na złote po kursie z dnia zaciągnięcia, z zachowaniem stawki LIBOR CHF albo unieważnienie umowy, co de facto również oznaczałoby przewalutowanie po kursie historycznym. Straty dla sektora z tego tytułu szacowane są odpowiednio na 70 mld i 90 mld zł. Związek Banków Polskich podawał 60 mld zł. To przy założeniu, że do sądów poszliby wszyscy frankowicze i wygrywaliby swoje procesy. Na razie liczba spraw toczących się w sądach jest niewielka, stanowią one 2 proc. (według danych ZBP) liczby udzielonych kiedykolwiek kredytów frankowych, czyli jest ich blisko 16 tys. Jednak przez rok ich liczba wzrosła i po korzystnym dla klientów wyroku TSUE fala pozwów może przybrać na sile. Druga może nadejść rok- dwa później, jeśli ukształtuje się linia orzecznicza sprzyjająca kredytobiorcom- czytamy na 20 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 30.09.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zamieszcza z kolei tekst: "Kotły i pompy zamiast sieci". Deweloperzy i właściciele domów, zamiast przyłączyć się do sieci ciepłowniczych, mogą wybrać pompy cieplne lub kotły na biomasę, o ile te będą miały odpowiednie parametry- wynika z przepisów przyjętych przez Senat, który przyjął z poprawkami nowelizację ustawy- Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw. Ma ona na celu wprowadzenie narzędzi kontroli przestrzegania rozporządzenia ministra rozwoju i finansów z 1 sierpnia 2017 r. w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe. Chodzi o to, by do obrotu nie były wprowadzane kotły niespełniające wymagań dotyczących emisji tlenku węgla, organicznych związków gazowych oraz pyłu. Wymagania te dotyczą kotłów do 500 kW, czyli używanych w gospodarstwach domowych oraz małych i średnich zakładach. Przy okazji prac nad tą ustawa posłowie wprowadzili zmianę w ustawie- Prawo energetyczne. Wpłynie ona m.in. na deweloperów. Według nowego brzmienia przepisu prawa energetycznego "podmiot posiadający tytuł prawny do korzystania z obiektu", zapewnia efektywne energetycznie wykorzystanie lokalnych zasobów paliw i energii przez "przyłączenie obiektu do sieci ciepłowniczej, o ile istnieją techniczne i ekonomiczne warunki przyłączenia do sieci ciepłowniczej i dostarczania ciepła do tego obiektu z sieci ciepłowniczej". Ponadto z nowego brzmienia przepisu wynika, że deweloper czy właściciel obiektu nie będzie musiał przyłączać budynku do sieci ciepłowniczej nawet jeśli są do tego warunki techniczne i ekonomiczne, w przypadku gdy planuje go ogrzewać z indywidualnego źródła ciepła w obiekcie, "który charakteryzuje się współczynnikiem nakładu nieodnawialnej energii pierwotnej nie wyższym niż 0,8 lub pompy ciepła do ogrzewania elektrycznego". Radca prawny Polskiego Związku Firm Deweloperskich ocenia zmianę na plus. Jego zdaniem jeśli są techniczne warunki przyłączenia do sieci ciepłowniczej, inwestor korzysta z tej możliwości. Jeśli jej nie ma, w grę wchodzi ogrzewanie gazowe. Druga zmiana to możliwość przyłączenia własnego źródła ogrzewania, nawet jeśli są techniczne i ekonomiczne warunki przyłączenia do sieci cieplnej. Zmiana ta wynika z nowelizacji ustawy o OZE. Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 30.09.2019.).
"DGP" informuje też: "Nowe przepisy przetargowe ostatecznie przyjęte". Senat nie wprowadził żadnych poprawek do nowej ustawy- Prawo zamówień publicznych. Czeka więc ona już jedynie na podpis prezydenta. To będzie największa zmiana w przepisach przetargowych od 2004 r., od kiedy obowiązuje obecna ustawa. Rewolucji jednak nie należy się spodziewać- większość komentatorów traktuje nową regulację jako formę kontynuacji obecnego systemu, choć w wielu miejscach go modyfikująca. Najistotniejszą w praktyce zmianą będzie elektronizacja zamówień poniżej progów unijnych. Te droższe są udzielane w internecie już od prawie roku. Stanowi to jednak stosunkowo niewielki wolumen, bo ok. 27 tys. na 151 tys. zamówień. Przeniesienie wszystkich przetargów do sieci będzie nie lada wyzwaniem nie tylko dla zamawiających, ale i dla firm, zwłaszcza tych małych i średnich. Czasu na przygotowania jest sporo, bo nowa ustawa wejdzie w życie z początkiem 2021 r. Wtedy też zacznie obowiązywać odrębna procedura uproszczona dla zamówień poniżej progów unijnych, a także pakiet zmian, które mają zachęcić przedsiębiorców do udziału w przetargach. Nowa ustawa próbuje równoważyć pozycje wykonawców i zamawiających. Dlatego wprowadza katalog klauzul abuzywnych, który uniemożliwi chociażby narzucanie wykonawcom zbyt wygórowanych kar umownych. Z kolei poprawie płynności finansowej ma służyć obowiązek stosowania zaliczek lub częściowych płatności przy kontraktach realizowanych dłużej niż 12 miesięcy. Przy takich umowach będzie też obowiązkowa waloryzacja wynagrodzenia, tak aby przedsiębiorcy nie musieli brać na swe barki ryzyka nagłego wzrostu cen- czytamy także na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 30.09.2019.).