Poniedziałek, 29 styczeń 2024

„Prawo co dnia” w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” przypomina: „Niejasna umowa jest nieważna”. Osoba głuchoniema, podpisując porozumienie, powinna mieć pomoc tłumacza języka migowego. Inaczej niekorzystne zapisy nie będą jej wiązać – wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach. Sąd rozpatrywał sprawę głuchoniemego mężczyzny i jego ojca, którzy podpisali niekorzystną dla nich przedwstępną umowę sprzedaży udziałów w odziedziczonym gospodarstwie rolnym i stojących na jego terenie zabudowaniach. Każdemu z nich przysługiwał udział w spadku w wysokości 1/10 całości, wartej ponad ćwierć miliona złotych, ale w myśl zawartego z sołtysem porozumienia mieli otrzymać za sprzedaż tylko po pięć tysięcy. W trakcie podpisywania go u notariusza mężczyźni nie zażądali obecności tłumacza języka migowego i sygnowali dokumenty, na mocy których mieli sprzedać nie tylko pole – jak myśleli – ale również stojący na nim dom. Sołtys domagał się uznania, że zawarta umowa obowiązuje. Sąd Rejonowy w Gliwicach uznał ją jednak za nieważną – sprzeczną z zasadami współżycia społecznego. Podkreślił, że głuchoniemy ma poważne problemy w komunikacji oraz z przekazywaniem i odbieraniem informacji.  Rozpatrujący sprawę sąd wyższej instancji wyjaśnił, że o nieważności umowy zdecydował argument, iż nie mają oni rozeznania w pojęciach prawnych, instytucjach wymienionych w akcie notarialnym czy treści pouczeń. I przypomniał, że pozwanym nie został przedstawiony przygotowany wcześniej na polecenie sołtysa projekt umowy. Więcej szczegółów- na 12 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.01.2024.).

„Rz” zamieszcza obszerny tekst pod hasłem: „Czeka nas rewolucja w korzystaniu z prądu”. Trzeba uświadomić klientów, że przy taryfach dynamicznych ceny energii szybko się zmieniają i są ryzyka. Bez wiedzy i technicznych możliwości klient nie zyska, a może stracić – mówi Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki. W ocenie rozmówcy „Rz”, sugestie o potrzebie ochrony wyłącznie najuboższych odbiorców wydają się w mojej ocenie rozsądnym podejściem. Nie wszyscy potrzebują ochrony na tym samym poziomie. Są klienci bardziej świadomi, mający duże zużycie i ci korzystają z możliwości zmiany sprzedawcy i proponowanych przez sprzedawców ofert innych niż taryfa. W ten sposób mogą chronić się przed podwyżkami. Są też tacy, którzy nie mają wystarczającej świadomości albo mają zbyt niskie zużycie energii, aby skorzystać z atrakcyjnych ofert pozataryfowych. Zatem celowana pomoc jest bardzo dobrym kierunkiem. Nie ma potrzeby chronić wszystkich, bo wielu może – korzystając z istniejących rozwiązań – ochronić się samodzielnie. Takie rozwiązanie wpisuje się też w postulowane przez prezesa URE stopniowe odchodzenie od działań osłonowych, czyli mrożenia cen energii. Pełny tekst rozmowy- na 22 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.01.2024.).

Kolejny dodatek „Rz”„Podatki i rachunkowość” zamieszcza tekst: „Jak zaewidencjonować przekwalifikowanie nieruchomości inwestycyjnej do środków trwałych i odwrotnie”. Spółka może stać się właścicielem nieruchomości inwestycyjnej w wyniku nabycia, otrzymania w postaci aportu, przekwalifikowania ze środków trwałych oraz wytworzenia we własnym zakresie. Do celów ewidencyjnych w rachunkowości główne znaczenie ma jej przeznaczenie, dlatego każdej zakupionej nieruchomości nie należy traktować tak samo. Przeznaczenie, stanowiące kryterium prawidłowej klasyfikacji nieruchomości w aktywach spółki sprowadza się najczęściej do dwóch sytuacji. W pierwszej zakupioną nieruchomość zamierzamy używać na potrzeby działalności jednostki, a w drugiej czerpać z jej zakupu korzyści finansowe. W pierwszej sytuacji nieruchomości będziemy traktować jako zwykłe środki trwałe. Natomiast nieruchomości nabyte w celu czerpania korzyści z przyrostu jej wartości lub uzyskiwania innych korzyści ekonomicznych (np. w postaci czynszów), należy zakwalifikować do inwestycji, czytamy w ramach wstępu- na czwartej i piątej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”- 29.01.2024.).

„Życie Regionów” w „Rz” odnotowuje natomiast: „Stopy procentowe uderzają w samorządy”. Koszty obsługi długu w lokalnych budżetach drastycznie wzrosły w ślad za drożejącym pieniądzem. To ogranicza przestrzeń na inne wydatki, w tym inwestycje samorządów. Nawet 6,6 mld zł mogła pochłonąć obsługa długu samorządów w 2023 r., czyli zapłacone odsetki od kredytów, pożyczek czy wyemitowanych obligacji. Jeśli ta prognoza się sprawdzi, oznaczać to będzie wzrost tego typu kosztów o ponad 50 proc. w stosunku do 2022 r. i aż sześciokrotny wzrost w porównaniu z 2021 r. Tak drastyczny przyrost wydatków związanych z obsługą zadłużenia nie doprowadzi lokalnych budżetów do bankructwa. Miasta deklarują, że regularnie regulują swoje zobowiązania, jednak w ogólnej mizerii finansowej każdy dodatkowy koszt to dla samorządów dodatkowy problem. Przede wszystkim im więcej trzeba przeznaczyć na odsetki, tym mniej zostaje na inne ważne potrzeby. To szczególnie istotne w dużych miastach, gdzie koszty obsługi długu idą w dziesiątki czy nawet setki milionów złotych. Przykładowo, Warszawa na ten cel przeznaczyła w 2022 i 2023 r. po niemal 185 mln zł, a Kraków 192 mln zł w 2022 r. i aż 325 mln zł w 2023 r. Szczegóły- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 29.01.2024.).

„Dziennik Gazeta Prawna” informuje z kolei: „Nie będzie odroczenia terminów uchwalenia planów ogólnych”. Jak dowiedział się „DGP”, inwestycje w ramach Krajowego Planu Odbudowy muszą być realizowane zgodnie z harmonogramem. Eksperci ostrzegają, że wymaga to zmian w niedawnej rewolucji przestrzennej. Chociaż większość samorządów deklaruje, że pracuje już nad planami ogólnymi, to wciąż oczekują, szczególnie te mniejsze, na wydłużenie terminu, który mija 31 grudnia 2025 r. Nadzieje te wydawały się uzasadnione po tym, jak posłowie nowej większości zaproponowali nową datę – 31 grudnia 2027 r. – pod koniec listopada ub.r. w ustawie przedłużającej tarcze energetyczne. Wycofano się z tego pomysłu, ale ze względu na krytykę procedowania ważnych zmian za pomocą „wrzutek”. Dziś okazuje się, że Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) nie pracuje nad wydłużeniem czasu dla gmin. Oznacza to, że ci, którzy nie zdążą do końca 2025 r., nie mogą liczyć na unijne finansowanie nowego zadania i staną w obliczu pogłębienia chaosu przestrzennego. Eksperci uważają, że jeśli termin nie zostanie wydłużony, to należy przynajmniej złagodzić konsekwencje nieuchwalenia planu ogólnego.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 29.01.2024.).

„Głos Szczeciński” odnotował: „Szczecin dofinansuje zieleń przed budynkami. Pół miliona na to, by było ładniej”. Ruszyła nowa edycja akcji „Zielone Przedogródki Szczecina”. Wspólnoty mieszkaniowe mogą składać wnioski. Na nową edycję programu „Zielone Przedogródki Szczecina” miasto przeznaczyło pół miliona złotych. Nabór już ruszył. Wspólnoty mieszkaniowe mogą składać wnioski, do 1 marca. Dofinansowaniem mogą zostać objęte różne działania, między innymi nowe nasadzenia, żywopłoty, trawniki. W ramach programu gmina pokrywa 75 proc. kosztów inwestycji. O wsparcie finansowe mogą się starać wspólnoty mieszkaniowe, które mają porozumienie na korzystanie z terenu miejskiego przylegającego do ich budynku.  Miejski program „Zielone Przedogródki Szczecina” ruszył w 2015 r. Do dzisiaj udało się zrealizować ponad 70 projektów. W 2023 r. udało się zagospodarować trzy takie przedogródki: przy ul. Bolesława Śmiałego 18 i 22 oraz przy ul. Pięknej 1. Przez dziesięć lat funkcjonowania programu udało się uzmysłowić szczecinianom, że teren przed wejściem do kamienicy może być starannie zagospodarowany. Najefektowniej odnowione przedogródki wyglądają przed kamienicami przy al. Jana Pawła II, ul. Bolesława Śmiałego, ul. Monte Cassino, ul. Śląskiej, ul. Piastów, ul. Wielkopolskiej.

(Źródło: „Głos Szczeciński”– 29.01.2024.).      

Zobacz również