Poniedziałek, 28 październik 2024

„Prawo co dnia” w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „SN w obronie hipoteki na majątku ratowanej firmy”. Termin upadku zabezpieczenia hipotecznego na nieruchomości restrukturyzowanego dłużnika nie biegnie, gdy na podstawie prawa restrukturyzacyjnego niedopuszczalne jest skierowanie egzekucji do jego majątku. To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego, korzystnej dla wierzycieli przedsiębiorcy w trakcie postępowania sanacyjnego. Usuwa ona bowiem istotną lukę prawną. Zgodnie z art. 312 ust. 4 prawa restrukturyzacyjnego skierowanie egzekucji do majątku dłużnika wchodzącego w skład masy sanacyjnej oraz wykonanie postanowienia o zabezpieczeniu roszczenia na tym majątku jest niedopuszczalne po otwarciu postępowania sanacyjnego. Z kolei art. 7541 § 1 kodeksu postępowania cywilnego stanowi, że w takich przypadkach zabezpieczenie upada po upływie dwóch miesięcy od uprawomocnienia się orzeczenia uwzględniającego roszczenie, które było zabezpieczone. Rzecz w tym, że w tak krótkim termie uruchomienie egzekucji bywa niemożliwe. A zatem skoro wierzyciel posiadający zabezpieczenie nie może dotrzymać terminu wskazanego na wszczęcie egzekucji, nie z powodu swego zaniedbania, lecz z uwagi na wykluczenie możliwości prowadzenia jakiejkolwiek egzekucji w związku z trwającym postępowaniem sanacyjnym, to racjonalny jest wniosek, że taki wierzyciel powinien zachować swoje prawo, by móc je zrealizować po zakończeniu postępowania restrukturyzacyjnego- czytamy na 11 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 28.10.2024.).

„Prawo co dnia” zauważa też: „Fiskus nie zawsze dostanie podatek”. Nie każda zgoda dla kupującego na uzyskanie zezwoleń i decyzji powoduje, że sprzedaż prywatnej działki podlega VAT. Naczelny Sąd Administracyjny wydał właśnie bardzo ważny wyrok sprawie opodatkowania VAT sprzedaży działek. Bo choć mogło się wydawać, że w orzecznictwie na ten temat powiedziano już wszystko, to w praktyce na wokandy nadal trafiają sprawy, w których fiskus szuka sposobu na objęcie takich transakcji VAT. I to zarówno u zwykłych sprzedających, jak i przedsiębiorców, którzy na co dzień nie zajmują się obrotem nieruchomościami, a chcą tylko spieniężyć prywatny majątek. Dobra wiadomość jest taka, że zdaniem NSA nie każdy ponadstandardowy zapis w umowie przedwstępnej „zrobi” ze sprzedawcy podatnika VAT. W omawianej sprawie NSA przypomniał, że co prawda sprawy dotyczące sprzedaży gruntów pod kątem opodatkowania VAT muszą być oceniane indywidualnie. Niemniej nie zgodził się, że w każdej sytuacji zawarcie umowy przedwstępnej sprzedaży gruntu pod warunkiem uzyskania przez nabywcę zgód czy pozwoleń z automatu przesądza o opodatkowaniu. Za normalne NSA uznał to, że przedsiębiorca, który kupuje działkę od osoby fizycznej, musi mieć gwarancję, iż będzie ona użyteczna w jego działalności. A w spornym przypadku zakres i charakter zgód nie przesądził o konieczności objęcia sprzedaży VAT. NSA nie zgodził się, że w spornej sytuacji działania kupującego doprowadziły do zwiększenia wartości gruntu. Cena była bowiem wcześniej ustalona w umowie przedwstępnej. A uzyskane zgody oraz pozwolenia były dopasowane do potrzeb konkretnego kupującego i nie musiały być użyteczne dla innych nabywców. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 28.10.2024.).

„Rz” w innym miejscu zamieszcza tekst: „Cień Polskiego Ładu nad finansami samorządów”. Reforma oznacza stabilizację, a nie znaczący wzrost dochodów samorządów. Mieszkańcy mogą nawet jej nie zauważyć. Otwieramy nowy rozdział w historii polskiego samorządu: 345 mld zł więcej w ciągu 10 lat – napisał minister finansów Andrzej Domański po tym, gdy prezydent podpisał ustawę o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (jst). Na ponad 249,3 mld zł dochodów budżetowych składa się ponad 173,4 mld zł z tytułu udziału w podatku PIT, prawie 28,1 mld zł dochodów z CIT i ponad 47 mld zł subwencji. Jest to więcej o prawie 25 mld zł, niż przewidywano, że w tym roku dostaną samorządy. Zmieni się też proporcja pomiędzy wpływami wynikającymi z dochodów mieszkańców i przedsiębiorców (czyli udziałem w PIT i CIT) a subwencją. Znaczenie tych pierwszych wzrośnie, a zmaleje subwencji i dotacji. Co ważne, udziały podatkowe będą liczone na podstawie dochodów mieszkańców i firm. Samorządowcy bardziej ostrożnie chwalą zmiany niż rząd. W rozmowach z nimi najczęściej pojawia się określenie „stabilizacja”. Zwracają przy tym uwagę na różne jej wymiary, nie tylko finansowe. W ocenie skarbnika Bydgoszczy różnica pomiędzy tą reformą a poprzednią (Polskim Ładem) polega na tym, że tym razem deklaracja, iż samorządy na niej nie stracą, jest prawdziwa. To, że w przyszłym roku każdy samorząd otrzyma przynajmniej 4 proc. więcej dochodów, jest uczciwym podejściem. I przypomina, że dla miasta konsekwencje PŁ to 0,5 mld zł mniej dochodów przez cztery lata. Dzięki właśnie wprowadzanym zmianom zasad finansowania Bydgoszcz zyska w przyszłym roku dodatkowych ok. 70 mln zł. Ustawa została przygotowana w trudnym dla finansów całego sektora publicznego okresie, obciążonym wielkim długiem publicznym sektora rządowego oraz niezwykle wysokim zmniejszeniem w latach 2019–2023 dochodów bieżących jst. Na to nakłada się skutek wysokiej inflacji w ostatnich latach – przypomina  ekspert Związku Miast Polskich. Także dla niego zmiana oznacza raczej zahamowanie ubytków realnych dochodów niż wyraźny ich wzrost. Podobnie rządową reformę ocenia  Związek Powiatów Polskich. Szczegóły- na 17 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 28.10.2024.).

„Rz” zapowiada również: „Do końca roku finał prac nad ustawą wiatrakową”. Termin przyjęcia ustawy będzie zależał od prac w parlamencie i podpisu prezydenta. Mamy konsensus dotyczący minimalnej odległości dla wiatraków – mówi Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska. Rozmówca „Rz” podkreśla: Odległość lokowania farm wiatrowych od obszarów Natura 2000 na poziomie 500 metrów jest kompromisem między inwestorami a potrzebami środowiska, jak np. przeloty ptaków i nietoperzy. Znika już raz na zawsze zasada 10h. Utrzymaliśmy obowiązek odległości dwukrotności wysokości lub trzykrotności szerokości wirnika od sieci wysokich napięć ze względów bezpieczeństwa. Nie będzie też żadnych wywłaszczeń wbrew fali nieprawdziwych informacji. I tłumaczy dalej przyjętą przez rząd nowelizację ustawy o OZE, która miała wprowadzić zasadę nadrzędnego interesu publicznego przy inwestycjach tego typu: Oznacza to, że inwestycje OZE powinny być traktowane priorytetowo w procedurze wydawania zezwoleń, ale z zachowaniem procedury administracyjnej i bez wywłaszczenia na podstawie trybu przewidzianego dla inwestycji celu publicznego. W szczególności może to dotyczyć priorytetu dla instalacji OZE w ważeniu wpływu inwestycji na środowisko w ramach raportu do decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Nie należy jednak mylić nadrzędnego interesu publicznego z inwestycją celu publicznego. Zasada nadrzędnego interesu publicznego jest znacznie węższym pojęciem i nie niesie ze sobą daleko idących skutków, jak inwestycja celu publicznego. To osobne pojęcia prawne. Nie będzie więc żadnych wywłaszczeń, lecz jedynie procedury przewidziane prawem zgodnie ze wspominaną zasadą nadrzędnego interesu publicznego. To, co ta zasada wciela w życie, to skrócenie nawet o połowę, do ok. 200–250 dni, oczekiwania na wydanie decyzji środowiskowych. Co ważne, w projekcie budżetu na 2025 r. zwiększamy liczbę etatów w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. To pomoże zmaterializować nasze zapisy dotyczące skrócenia procedur decyzyjnych. Wprowadzamy także zapisy o zintegrowanym planie inwestycyjnym dla instalacji OZE, co także przyspieszy proces budowy farm wiatrowych. Zakładamy skrócenie procesu inwestycyjnego w tego typu instalacje z pięciu–siedmiu lat do nawet trzech–czterech lat. Pełny tekst rozmowy- na 20 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 28.10.2024.).

„Dziennik Gazeta Prawna” informuje natomiast: „Remonty na terenach powodziowych bez formalności”. Nowelizacja przepisów ma pozwolić na szybką odbudowę zniszczeń po powodzi. Eksperci ostrzegają jednak, że niektórzy inwestorzy mogą ją wykorzystać do wykonania robót, na które normalnie nie dostaliby zgody. Według danych z końca września na skutek powodzi ucierpiało ponad 26 tys. różnych budynków. Większość mieszkalnych. Tydzień temu (21 października) na pierwszym spotkaniu zespołu ds. odbudowy po powodzi, minister Marcin Kierwiński poinformował, że kończą się wyceny i szacowanie zniszczeń. Równolegle Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowało projekt nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. Wprowadza on zmiany do ustawy o szczególnych zasadach odbudowy, remontów i rozbiórek obiektów budowlanych zniszczonych lub uszkodzonych w wyniku działania żywiołu. Już dziś przewiduje ona znaczne uproszczenia procedur budowlanych, ale nowelizacja idzie znacznie dalej. Remont uszkodzonych przez powódź obiektów budowlanych nie będzie wymagał ani zgłoszenia, ani pozwolenia na budowę. Rezygnacja z tych procedur administracyjnych ma, zgodnie z uzasadnieniem, skrócić czas potrzebny na rozpoczęcie remontu – w przypadku zgłoszenia średnio o 21 dni, a w przypadku pozwolenia – o 49 dni. Rozszerzy się też możliwość zwolnienia z pozwolenia na budowę. Samo zgłoszenie wystarczy do odbudowy obiektów o kubaturze nie większej niż 2000 m sześc. bez względu na ich wysokość.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 28.10.2024.).

„DGP” zamieszcza też obszerny wywiad pod hasłem: „Trzeba skończyć z uprawą kapusty w miastach”. Bez fundamentalnej zmiany reguł gry na rynku działek pod budownictwo mieszkaniowe marzenia o spełnieniu potrzeb mieszkaniowych Polaków pozostaną mrzonką – mówi Kamil Sobolewski, główny ekonomista pracodawców RP i współautor raportu „jak zaspokoić potrzeby mieszkaniowe Polaków”. Według raportu Fundacji Habitat for Humanity Poland aż 27 proc. Polaków pytanych w ubiegłym roku o swoje największe problemy wskazało brak mieszkania lub złe warunki mieszkaniowe. Dla porównania bezpieczeństwo państwa niepokoiło 14 proc. Rozmówca „DGP” policzył, że przy średniej powierzchni mieszkania 50 mkw. i średniej cenie 10 tys. zł/mkw. budowa 1,8 mln mieszkań oznacza koszt 900 mld zł. Z raportu wynika, że w 70 proc. za sytuację na rynku mieszkaniowym odpowiadają czynniki podażowe. Jak dalej podkreśla, byłoby utopią oczekiwać, że budowę mieszkań w Polsce w istotnej części sfinansuje sektor publiczny. W ciągu ostatnich 10 lat sektor budownictwa społecznego dostarczał średnio 1500 mieszkań rocznie. Zgłasza też pomysł, jak zwiększyć ich liczbę do 25 tys. rocznie, ale i tak, w najlepszym razie, państwo będzie w stanie zaspokoić 10 proc. zapotrzebowania Polaków na mieszkania. Lepiej więc zrobi, wspierając mieszkalnictwo mądrymi regulacjami. Problemem numer jeden jest dostępność gruntów w dużych miastach. Dziś koszt ziemi z pozwoleniem na budowę to 30 proc. ceny metra kwadratowego mieszkania. Dlatego konieczne jest odrolnienie przekazanie pod zabudowę wszystkie grunty rolne na terenie największych miast. Koniec z uprawą kapusty w Wawrze. Pola powinny zniknąć z obszaru największych polskich miast, jeśli chcemy poważnie podejść do realizacji zadania, jakim jest zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych Polaków. Pełny tekst rozmowy- w poniedziałkowym „DGP”.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 28.10.2024.).

„DGP” zauważa w innym miejscu: „Umowy o roboty budowlane wymagają odrębnej regulacji”. Umowy o roboty budowlane, mimo że szczątkowo uregulowane na poziomie kodeksu postępowania cywilnego oraz innych aktów prawa, wciąż przysparzają trudności interpretacyjnych. To im najwięcej uwagi poświęcają również sędziowie Sądu Najwyższego – wynika ze słów Marka Millera, wiceprezesa Prokuratorii Generalnej RP oraz członka Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, wygłoszonych podczas konferencji naukowej ,,Otoczenie prawne biznesu – perspektywa zmian w prawie cywilnym i gospodarczym”, zorganizowanej przez Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W ramach Komisji Kodyfikacyjnej działa specjalny zespół problemowy ds. zmiany regulacji umów w procesie inwestycyjnym. Jego zadaniem będzie m.in. przeanalizowanie dotychczasowych przepisów, które powodują wiele problemów, i zaproponowanie nowych, lepiej odpowiadających praktyce rozwiązań prawnych. Jednym z podstawowym celów stojących przed zespołem jest wyraźne wydzielenie ram umowy o roboty budowlane, które dziś często są rozmyte- odnotowano.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 28.10.2024.).

„Kurier Szczeciński” odnotował: „Stargardzka kamienica jak nowa”. Mieszkańcy starej kamienicy przy ul. Młyńskiej 10 w Stargardzie są szczęśliwi. Już nie muszą korzystać ze wspólnych toalet na klatkach schodowych. A ich budynek wygląda pięknie. Kamienica przy ul. Młyńskiej 10 przeszła gruntowną termomodernizację. Ściany zostały ocieplone, wymieniono w niej również okna i drzwi – informuje Urząd Miejski w Stargardzie. – Z klatki schodowej zniknęły toalety, a większe bezpieczeństwo mieszkańców zapewniają nowe instalacje: gazowa i wodno- kanalizacyjna. Budynek zyskał nową elewację. Kilkadziesiąt lat temu znajdowała się w nim izba wina i piwa. Stąd na froncie przedwojenny napis. Miasto na remont kamienicy przy ul. Młyńskiej 10 pozyskało ponad milion złotych dofinansowania z Banku Gospodarstwa Krajowego. Już trwa modernizacja kolejnego przy tej ulicy budynku wielorodzinnego pod numerem 9 a. W kolejce do remontu czeka też budynek przy ul. M. Konopnickiej 27 i 27a. Podpisano już umowę na jego modernizację. Prace powinny się rozpocząć jeszcze w tym roku i potrwają do połowy 2025. Stargardzkie TBS kończy również przygotowywanie dokumentacji na remont kamienic przy ul. Wojska Polskiego 21, 52, 54 i 54a. Po skompletowaniu wszystkich formalności, spółka złoży wniosek do BGK o dofinansowanie inwestycji. Planuje też opracować projekt modernizacji budynków przy ul. M. Skłodowskiej-Curie 19, 21 oraz 22.- czytamy na łamach „Kuriera”.

(Źródło: „Kurier Szczeciński”– 28.10.2024.).

Zobacz również