Poniedziałek, 25 czerwca 2018
Sopot i Kraków mają już dosyć najmu na doby, Rzeczpospolita
Zamiast remontu kłótnia w sądzie, Rzeczpospolita
Nowy Sącz nie mógł zakazać palenia węglem w piecach, Rzeczpospolita
O ziemię pod domy deweloperzy biją się z klientami, Rzeczpospolita
Domy będą, ale wbrew planom, Rzeczpospolita
Ceny w górę przez koszty finansowania, Rzeczpospolita
Coś więcej niż cegły i szybki zysk, Rzeczpospolita
Aparthotel- luksus, na którym można zarobić, Rzeczpospolita
Niedostatek atrakcyjnych instrumentów, Rzeczpospolita
Ile zalega sąsiad- to nie może być tajemnicą, Dziennik Gazeta Prawna
Liczy się termin poniesienia wydatków, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Sopot i Kraków mają już dosyć najmu na doby". Popularne miasta turystyczne chcą instrumentów do walki z hałaśliwymi lokatorami. Radni Miasta Sopotu skierowali do Sejmu RP rezolucję dotyczącą najmu krótkoterminowego. Apelują w niej o podjęcie prac legislacyjnych nad kompleksowym uregulowaniem zasad na podstawie których wynajmowane są na doby lokale mieszkalne. Do podobnego wystąpienia przymierza się również Kraków. Wszystko po to, by zaradzić sytuacjom, gdy całe piętra atrakcyjnie położonych kamienic, czy bloków mieszkalnych zamieniają się w pseudo- hotele i są wynajmowane za pośrednictwem platform takich jak AirBnb, czy Booking. W sopockiej rezolucji podkreśla się, że obowiązujące przepisy nie stanowią żadnych ram dla najmu krótkoterminowego, pozostawiając wynajmującym całkowitą swobodę w tym zakresie. Brak skutecznych rozwiązań prawnych wpływa zaś negatywnie na sytuację mieszkańców popularnych miejscowości turystycznych. Radni wskazują, że lawinowo rosnąca liczba lokali przeznaczonych na doraźny najem powoduje jednoczesny spadek dostępności i wzrost cen obiektów, które można wynajmować długookresowo. Nie o dostępność lokali tylko jednak chodzi. Sąsiadowanie z lokalem, w którym przebywają turyści spragnieni wakacyjnych wrażeń bywa uciążliwe. Również w projekcie rezolucji krakowskiej rady miasta pada wiele krytycznych uwag pod adresem pseudo- hotelowego biznesu. W projekcie zawarto kilka propozycji dotyczących mieszkań wynajmowanych na doby. Apeluje się m.in. o to, by samorządy mogły kształtować i regulować możliwość użytkowania lokali mieszkalnych na wynajem krótkoterminowy na danym obszarze, a także o to, by wspólnoty mieszkaniowe miały prawo decydować, czy biznes turystyczny może być prowadzony w ich budynkach. Szansa na rozwiązanie problemu z najmem na doby już się pojawiła. Resort sportu i turystyki pracuje nad nowelizacją przepisów. Więcej szczegółów- na 11 stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Zamiast remontu kłótnia w sądzie". Bez dowodów, że architekt wnętrz nie wywiązał się z umowy, właściciel lokalu nie ma szans na zwrot pieniędzy. Sąd Okręgowy w Olsztynie przesądził, że architektowi wnętrz należało się wynagrodzenie za projekt nowej aranżacji mieszkania. Właścicielka lokalu nie udowodniła w wystarczający sposób, że nie wywiązał się on z umowy. Sąd doszedł do wniosku, że architekt wywiązał się ze swoich obowiązków. W tym bowiem wypadku chodziło o umowę starannego wykonania, a nie konkretnego rezultatu. Właścicielka mieszkania odwołała się do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Jej zdaniem sąd rejonowy nie zbadał właściwie sprawy. Architekt miał wykonać projekt, czyli dzieło. Tymczasem nie zrobił tego. Powinien więc zwrócić pieniądze. Kobieta nic jednak nie wskórała. Zdaniem sądu okręgowego nie udowodniła swego roszczenia. Nie wykazała, że wartość prac wykonanych przez architekta w ramach łączącej strony umowy nie wyniosła podanej w uzasadnieniu pozwu kwoty, a tym samym, ze wypłacone mu wynagrodzenie jest nienależne- czytamy na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Prawo co dnia" informuje również: "Nowy Sącz nie mógł zakazać palenia węglem w piecach". Wprowadzając zakaz stosowania paliw stałych wysokoemisyjnych na cele grzewcze, rada miasta przekroczyła swoje kompetencje- orzekł sąd. W uchwale z 17 października 2017 r. w sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego "Nowy Sącz- 8" Rada Miasta postanowiła, że w gospodarce cieplnej "obowiązuje zakaz stosowania paliw stałych wysokoemisyjnych", do których zalicza się m.in. węgiel. Wojewoda małopolski zaskarżył ten paragraf do WSA w Krakowie. Zarzucił istotne naruszenie ustawy o ochronie środowiska oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Rada wyjaśniła, że taki zakaz wprowadzono ze względu na złą jakość powietrza w Nowym Sączu, szczególnie w okresie grzewczym. Mimo tych wyjaśnień WSA uwzględnił skargę wojewody i stwierdził nieważność zaskarżonego punktu uchwały. Podkreślił, że ani przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ani prawo ochrony środowiska nie dają gminom kompetencji do wykluczenia możliwości stosowania systemów grzewczych z wykorzystaniem paliw stałych. Takie ograniczenia i zakazy może uchwalić sejmik województwa. Ustalanie zakazów w eksploatacji instalacji oraz określenie rodzajów paliw należy do kompetencji sejmiku, a nie rady gminy- podkreślił sąd. Brakuje więc podstawy prawnej do ustalenia w miejscowym planie zagospodarowania zakazu stosowania węgla- czytamy na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Rz" w dodatku "Nieruchomości mieszkaniowe" odnotowują: "O ziemię pod domy deweloperzy biją się z klientami". Tereny pod osiedla wielorodzinne są na wagę złota. Gorączka ogarnia także rynek ziemi pod domy jednorodzinne. Popyt na działki jest duży i stale rośnie. Nieduzi deweloperzy, którzy mają problem ze znalezieniem plomb pod budownictwo wielorodzinne, często decydują się na budowę domów, konkurując o działki z klientami indywidualnymi. Sytuacji tym ostatnim nie ułatwia fakt, że miejscowe plany zagospodarowania często przewidują na danym terenie dowolną formę zabudowy- od domów wolno stojących, przez bliźniaki i szeregówki, aż po budynki wielorodzinne. W centrum miasta jest o tyle trudniej, że pustych parceli praktycznie nie ma. Dlatego zarówno klienci indywidualni, jak i deweloperzy kupują działki zabudowane starszymi budynkami. Planują je zburzyć i postawić nowy dom lub blok. Ceny takich parceli, w zależności od możliwości inwestycyjnych, wahają się od 1 tys. do nawet 3 tys. zł za mkw. Analityk Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości ocenia, że rynek działek pod domy jest stabilny. Największą popularnością cieszą się grunty miejscowościach satelickich wokół głównych ośrodków miejskich. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Nieruchomości…" zauważają też: "Domy będą, ale wbrew planom". Specustawa mieszkaniowa ma pomóc w pozyskaniu gruntów pod budowę bloków. Niestety, istnieje ryzyko, że będą one powstawać nie tam, gdzie powinny. Program Mieszkanie+ zaczyna powoli nabierać rumieńców. Rząd przyjął dwa projekty, które mają programowi rozwinąć skrzydła. Teraz zaś staje na głowie, by Sejm uchwalił obie ustawy przed wakacjami parlamentarnymi. Ale samo wejście w życie nowych przepisów nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Chodzi o projekt specustawy mieszkaniowej oraz o dopłatach do czynszu. Pełna nazwa pierwszej propozycji to: w sprawie ułatwień w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, a drugiej: o pomocy państwa w ponoszeniu wydatków mieszkaniowych w pierwszych latach najmu mieszkania. Oba projekty to ukłon w stronę BGK Nieruchomości. Spółka buduje mieszkania w ramach pilotażu Mieszkanie+ i ma się czym pochwalić, czego nie można powiedzieć o właściwym programie Mieszkanie+. Do tej pory nie ruszył z miejsca. Na jesieni ub.r. weszła w życie jedynie jego podstawa prawna, czyli ustawa o Krajowym Zasobie Nieruchomości. I tyle. Nie ma ani banku ziemi, ani nie zorganizowano jeszcze żadnego przetargu wyłaniającego chętnego do budowy bloków. Tymczasem z tych 100 tys. mieszkań wypadałoby wybudować choćby połowę. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
W "Nieruchomościach…" znajdziemy również tekst pod hasłem: "Ceny w górę przez koszty finansowania". Trwają przymiarki do zamknięcia otwartych rachunków powierniczych. W powszechnym przekonaniu zmiany uderzą w mniejszych deweloperów. A czy duzi gracze mogą spać spokojnie? W ramach zamkniętych rachunków powierniczych deweloper otrzymuje środki wpłacone przez nabywców dopiero w momencie zakończenia inwestycji, co spowoduje sporą wyrwę w płynności, która wymusi uruchomienie środków z kredytu bankowego. Sytuacja to spowoduje wzrost kosztów prowadzenia inwestycji w wysokości nie niższej niż koszt finansowania bankowego, co zapewne będzie odzwierciedlone w cenie mieszkania. Na skutek wprowadzenia regulacji deweloperzy będą bardzo uzależnieni od banków, co może skutkować dużymi ograniczeniami realizacji nowych inwestycji w czasach gorszej koniunktury- czytamy. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Nieruchomości…" także krótko: 70 proc.- to średni udział zobowiązań z tytułu obligacji w strukturze zobowiązań finansowych deweloperów w 2017 r. Jak podkreślają eksperci, w ostatnich latach obserwowany jest wyraźny trend zwiększenia udziału obligacji w strukturze zobowiązań finansowych spółek. Deweloperzy wybierają ten instrument głównie ze względu na większą elastyczność w dysponowaniu środkami, możliwość finansowania zakupów gruntów i wczesnych etapów inwestycji.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Nieruchomości…" zamieszczają również tekst: "Coś więcej niż cegły i szybki zysk". Wysoka jakość budynku wymaga większych nakładów finansowych i determinacji, może też oznaczać dłuższe oczekiwanie na zwrot, niemniej w dłuższym terminie bardzo się opłaca. Zyskują inwestorzy i deweloperzy, ale także użytkownicy, lokalna społeczność i środowisko naturalne. Takie wnioski płyną z debaty "Zrównoważone inwestycje- wartość ekologicznych nieruchomości w Polsce i na świecie", która towarzyszyła rozdaniu nagród Twórcy Przestrzeni. Szczegóły- na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
Niżej czytamy: "Aparthotel- luksus, na którym można zarobić". Kraków, Warszawa, Trójmiasto. Do tego miejscowości turystyczne: Kołobrzeg czy Zakopane. W tych miejscach hotelarze nie mogą narzekać na obłożenie. Liczba hoteli i miejsc hotelowych wzrasta z roku na rok. Z danych Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego wynika, że w zeszłym roku wydano 246 pozwoleń na budowę dotyczących budynków zamieszkania zbiorowego, hoteli oraz budynków zakwaterowania turystycznego. Do użytkowania oddano natomiast 312 takich obiektów. Które regiony w Polsce mają już pełne obłożenie, jeśli chodzi o hotelowy krajobraz i co rynek ma do zaoferowania prywatnym inwestorom- o tym dyskutowano m.in. podczas panelu "Nowe sposoby inwestowania w hotele- szanse i wyzwania" na Poland Capital Summit- imprezie towarzyszącej Europejskiemu Kongresowi Finansowemu. Więcej szczegółów- także na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Nieruchomości…" zauważają również: "Niedostatek atrakcyjnych instrumentów". Inwestorzy indywidualni w Polsce powinni mieć więcej możliwości ulokowania pieniędzy na rynku nieruchomości. Dziś ogranicza się to praktycznie do zakupu mieszkania na wynajem. Inwestorzy instytucjonalni wydają co roku nad Wisłą na nieruchomości komercyjne po kilka milionów euro. W przeważającej większości to zagraniczne fundusze, mnożące kapitał inwestorów indywidualnych czy emerytów. Zdaniem uczestników panelu "Alternatywne aktywa na rynku nieruchomości" potrzebna jest szersza oferta dla inwestorów indywidualnych i edukacja. Szczegóły- na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Nieruchomości…" rozmawiają też z radcą prawnym w kontekście wprowadzonych w życie przepisów RODO. W tekście "Ile zalega sąsiad- to nie może być tajemnicą" na pytanie, czy wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie mają jeszcze problemy z wdrożeniem tych przepisów, rozmówca "Rz" odpowiada: Stale powtarzają się te same pytania, a mianowicie: o listę mieszkańców oraz dłużników. Czy można wywiesić nazwiska osób mieszkających w danym bloku na klatce schodowej, zalegających z opłatami. W świetle przepisów nie można, bowiem jest to miejsce dostępne publicznie. Ale to, że lista nie może wisieć na klatce schodowej nie oznacza jeszcze, że inni właściciele nie mają dostępu do tych informacji- czytamy. Więcej szczegółów- na ósmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 25.06.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" przypomina natomiast: "Liczy się termin poniesienia wydatków". Podatnik, który przed upływem dwóch lat od sprzedaży poprzedniego lokalu, wpłacił na zakup mieszkania kwotę wynikającą z umowy przedwstępnej, a dopiero później podpisał akt notarialny przenoszący własność, też może skorzystać z ulgi w PIT- orzekł NSA. Sprawa dotyczyła mężczyzny, który kupił mieszkanie i niedługo potem sprzedał je za kwotę trzy razy wyższą. Zobowiązał się, że w ciągu dwóch lat, licząc od końca roku podatkowego, w którym sprzedał lokal, przeznaczy te pieniądze na cele mieszkaniowe (miał na to czas do końca 2013 r.). Pierwszym jego wydatkiem była pożyczka, której udzielił właścicielce spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego na kwotę 59 tys. zł. Zabezpieczeniem umowy pożyczki miał być lokal, który zgodnie z umową przewłaszczenia stał się własnością mężczyzny. Kobieta nie zwróciła pożyczki, więc podatnik pozostał właścicielem spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. Drugim wydatkiem była wpłata pod koniec 2013 r. pierwszej raty na zakup mieszkania na podstawie umowy przedwstępnej z deweloperem (90 tys. zł). Ostatecznie umowa przenosząca własność została zawarta w 2014 r. Mężczyzna uważał, że oba te wydatki były związane z celami mieszkaniowymi, więc nie musi płacić PIT od dochodu ze zbycia poprzedniego lokalu. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 25.06.2018.).
"DGP" informuje też: "Branża budowlana znalazła się pod ścianą". Przedsiębiorcy proszą rząd o pomoc w waloryzacji kontraktów budowlanych i postulują zmiany w prawie, które pozwoliłyby uniknąć fali bankructw. Od kilku miesięcy branża ostrzega, że sytuacja staje się dramatyczna. W 2017 r. radykalnie wzrosły ceny materiałów, na co dodatkowo nałożył się brak rąk do pracy. Niektórzy wskazują wręcz na ryzyko powtórki sytuacji z 2012 r. Wysyp inwestycji związanych z Euro 2012, gwałtowny wzrost cen materiałów budowlanych oraz światowy kryzys doprowadziły do upadku części generalnych wykonawców. To zaś odbiło się na mniejszych firmach, pracujących jako podwykonawcy, które nie otrzymały zapłaty. Ogromne wzrosty cen surowców znów mogą przynieść niebagatelne konsekwencje, zwłaszcza w realizacji kontraktów publicznych. Problem w tym, że zamawiający nie kwapią się do waloryzacji umów. Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 25.06.2018.).