Poniedziałek, 24 marzec 2025
Poniedziałkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „Duża oferta lokali może wymusić spadki cen”. Transakcyjne ceny mieszkań rosły w ub.r. nawet dwucyfrowo. Największe podwyżki na rynku pierwotnym – o 20 proc. rocznie, do ok. 9,1 tys. zł za mkw. – firma Emmerson Evaluation odnotowała w aglomeracji śląskiej (bez Katowic). W Kielcach lokale zdrożały o 17 proc., do 9,6 tys. zł za mkw. Największy wzrost cen mieszkań z drugiej ręki – aż o 24 proc., do 14,8 tys. zł za mkw. – Emmerson odnotował w Krakowie. Dariusz Książak, prezes Emmerson Evaluation, uważa, że ceny nowych mieszkań będą się stabilizować, jednak z wyraźnymi różnicami w zależności od regionu. Spadków cen można się spodziewać w miastach z dużą ich podażą, jak np. Łódź. Stanieć mogą też starsze, drogie w utrzymaniu lokale- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.03.2025.).
„Rz” wraca do sprawy w obszernym tekście: „Mieszkania zdrożały nawet dwucyfrowo”. Za mieszkania – i nowe, i używane – płacimy coraz więcej. Np. w warszawskim Śródmieściu – prawie 41,3 tys. zł za metr. Podwyżki nie ominęły mniejszych miast. Możliwe są spadki, choć nie wszędzie. Mediany, a nie średnie (co daje lepszy obraz rynku) cen transakcyjnych mieszkań z rynku pierwotnego i wtórnego analizuje firma doradcza Emmerson Evaluation. „Rz” publikuje jako pierwsza jej raport. Autorzy raportu przypominają, że 2024 rok upłynął pod znakiem dostosowywania się deweloperów do zmieniających się warunków. Zakończenie programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.” i brak nowych mechanizmów wsparcia wymusiły na budowniczych osiedli modyfikację strategii inwestycyjnych i sprzedażowych. Wysokie stopy procentowe (5,75 proc.) ograniczały zdolność kredytową klientów. W efekcie sprzedaż nowych mieszkań w siedmiu głównych aglomeracjach spadła rok do roku o 26 proc., do niespełna 40 tys. Jak mówią eksperci Emmerson Evaluation, deweloperzy wdrażali politykę rabatów i promocji. Dynamika wzrostu cen mieszkań wyhamowała. Za mieszkania wciąż jednak płaciliśmy więcej niż rok wcześniej, przy czym wzrosty były z reguły mocniejsze w pierwszej połowie roku, w drugiej tempo zwyżek było znacznie mniejsze. Jak dalej czytamy, rynek mieszkań w 2025 r. i w kolejnych latach będzie kształtowany przez wiele czynników, jak sytuacja gospodarcza, regulacje prawne, polityka monetarna. – Od października 2023 r. stopa referencyjna NBP utrzymuje się na poziomie 5,75 proc., co obniża zdolność kredytową potencjalnych nabywców, ograniczając dostępność finansowania zakupu nieruchomości – zaznacza. – Choć w drugiej połowie roku można się spodziewać spadku wskaźnika inflacji, przewiduje się, że cel inflacyjny NBP może zostać osiągnięty dopiero w 2026 r. lub nawet później, co ma duży wpływ na decyzje Rady Polityki Pieniężnej. Poziom stóp procentowych będzie zależał także od sytuacji politycznej i koniunktury gospodarczej. Resort rozwoju i technologii przedstawił założenia nowego programu dopłat do kredytów. Na wsparcie mieliby liczyć kupujący nieruchomości tylko z rynku wtórnego. Może to oznaczać, że deweloperzy, by przyciągnąć klientów, będą bardziej skłonni do promocji. Na rynku mieszkań z drugiej ręki wciąż widać tendencję do zawyżania cen przez sprzedających, co przekłada się na mniejszą liczbę transakcji i wydłużenie czasu sprzedaży. Więcej szczegółów- na 13 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.03.2025.).
„Rz” zauważa w innym miejscu: „Kolejny podatek od banków? <<Zapłacą klienci>>”. Jak się ma pomysł pozbawienia banków części zysków i kapitałów do oczekiwań, by sektor w większym stopniu kredytował gospodarkę? – pytają retorycznie ekonomiści. Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska- Nałęcz uważa, że banki obecnie zarabiają za dużo, i że „najlepszym rozwiązaniem byłby podatek od tzw. manny z nieba, od nadmiarowych dochodów”. Z wypowiedzi Pełczyńskiej-Nałęcz nie wynika, by miał to być pomysł rządowy, ale sam fakt, że o nowej daninie od banków mówi konstytucyjna minister, wywołał mocne spadki notowań i przeceny spółek sektora finansowego na warszawskiej giełdzie. Argument przeciwko podatkowi od nadmiarowych zysków wiąże się z prostą zasadą, że każdą daninę w taki czy inny sposób płacą jednak konsumenci. Skutki wprowadzenia dodatkowego podatku, podobnie jak to było w przypadku podatku bankowego, są dość przewidywalne. To podwyższenie oprocentowania kredytów, obniżenie oprocentowania depozytów, podniesienie opłat dla klientów. Do tego mniejsza zdolność banków do kredytowania gospodarki, spadek zaufania do polskiego rynku kapitałowego, wbrew deklaracjom Ministerstwa Finansów o konieczności budowania silnej giełdy w Polsce- czytamy na 14 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.03.2025.).
„Rz” odnotowuje również: „Rozkręca się spirala długów firm”. Problemy z niespłaconym zadłużeniem mają zwłaszcza drobni przedsiębiorcy, prowadzący jednoosobowe działalności gospodarcze. Do prawie pół miliarda złotych urosły niespłacone długi serwisów, sprzedawców samochodów i części do aut. To jednak niejedyna branża, która ma potężne kłopoty finansowe. W tarapatach są firmy transportowe, których liczba niewypłacalności wzrosła w ubiegłym roku o blisko połowę. Problemy przeżywają m.in. producenci mebli, których zaległe zobowiązania wzrosły w rok o jedną czwartą, zadłużony jest handel, budownictwo, a nawet branża fitness. Jak dalej zauważa „Rz”, o prawie jedną czwartą (23 proc.) wzrosło w ciągu roku zadłużenie producentów mebli. Według Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowej BIK ich zaległe zobowiązania zwiększyły się na koniec stycznia 2025 r. do blisko 336 mln złotych, o 67 mln zł w porównaniu z poprzednim rokiem. – W najtrudniejszej sytuacji są producenci mebli biurowych i sklepowych, których nieopłacone w terminie długi w zaledwie rok skoczyły o 46 proc. i przekroczyły wartość 118 mln zł. W nieco lepszym, chociaż wciąż trudnym, położeniu znajdują się firmy produkujące zabudowę kuchenną. Ich zaległości wzrosły o 20 proc. i wynoszą nieco ponad 67 mln zł. Jedyną grupą w tym sektorze, która nie odnotowała wzrostu przeterminowanego zadłużenia, są producenci materacy, którzy jednak stanowią niewielki odsetek rynku – informuje w raporcie BIG InfoMonitor. Na kondycji sektora odbija się m.in. spadek eksportu do Niemiec, największego odbiorcy polskich mebli, a zarazem wzrost importu mebli z Chin. Szczegóły- na 15 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.03.2025.).
W „Rz” znajdziemy też obszerną rozmowę pod hasłem: „Nie chcemy od państwa pieniędzy, tylko deregulacji”. Mamy wszystko, by dać upadającym zabytkom drugie życie: i inwestorów, i turystów. Tylko nie procedury, które przecież nic nie kosztują. Prawo nie tylko nie chroni zabytków, ale pozwala na ich bezkarne niszczenie – mówi Władysław Grochowski, prezes Grupy Arche. Niedawno opublikował ona list otwarty na łamach „Rz” do najważniejszych osób w państwie – prezydenta, premiera, marszałka Sejmu – z apelem o pomoc przy ratowaniu zabytkowych nieruchomości w Polsce. Nie jest to apel o wsparcie finansowe, o utworzenie jakiegoś funduszu, tylko zajmujący pół kolumny projekt ustawy deregulacyjnej pozwalającej na łatwiejszą i szybszą realizację inwestycji. Jak podkreśla, prawo w Polsce nie tylko nie chroni zabytków, ale wręcz pozwala na ich bezkarne niszczenie. Budynki albo „się” palą, albo „się” zawalają. Kary za to są żadne. Niestety, państwo cały czas nie ufa przedsiębiorcom, którzy mogliby ratować zabytki – ale zderzają się ze ścianą. Inwestycje są niezwykle trudne pod względem formalnoprawnym, same uzgodnienia z konserwatorami zabytków ciągną się latami. Jest dużo gry na zwłokę, strachu przed wydawaniem decyzji, ale są też interesy różnych grup. W takim bałaganie prawnym jest to, niestety, możliwe. Ale skoro deregulacja staje się nośnym tematem, to Grupa Arche pokazała obywatelski projekt ustawy. Jak zauważa dalej rozmówca „Rz”, pandemia kosztowała nas 100 mln zł, nie dostaliśmy żadnego wsparcia od państwa. Przez lata nauczyliśmy się, żeby nie przeinwestować – to jest częsta przyczyna porażek przy tego typu inwestycjach. Czasem to kwestia intuicji. Cukrownia Żnin ruszyła w 2020 r., dziś ma najlepsze wyniki w grupie, znacznie powyżej nawet moich oczekiwań. Nie miałem w firmie ani jednego zwolennika tego projektu, żaden bank nie chciał dać na niego kredytu. Żnin był zresztą przygotowany do wyburzenia, podzielony już na mniejsze działki. Sukces Cukrowni przekonał mnie do większych, trudniejszych przedsięwzięć, na które już wcześniej patrzyłem, jak Papiernia Konstancin czy Elektrociepłownia Szombierki. Inna sprawa, że nie mamy konkurencji. Nie ma amatorów na takie projekty. A na zabytkach można dobrze zarabiać. Pełny tekst rozmowy- na 21 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.03.2025.).
„Tygodnik Podatników”– kolejny dodatek „Rz”– informuje natomiast: „Niezabudowany teren budowlany z 23 proc. VAT”. Sprzedaż niezabudowanego gruntu, który stanowi teren budowlany należy opodatkować podstawową stawką VAT. Sprzedaż niezabudowanego gruntu (jeśli nie korzysta ze zwolnienia podatkowego na podstawie art. 43 ust. 1 pkt 2 ustawy o VAT) powinna być opodatkowana podstawową stawką VAT wynoszącą obecnie 23 proc.- wskazał dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji indywidualnej z 27 maja 2024 r. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.03.2025.).
„Tygodnik…” zamieszcza również tekst: „Jak KSR 8 kształtuje praktyki finansowe w branży deweloperskiej”. Krajowy Standard Rachunkowości nr 8 „Działalność deweloperska” reguluje zasady ujmowania kosztów, przychodów oraz wyników finansowych w branży deweloperskiej. Jego stosowanie przynosi w praktyce wiele korzyści, ale wiąże się też z pewnymi wyzwaniami. Lektura dla zainteresowanych- na szóstej i siódmej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.03.2025.).
„Życie Regionów” w „Rz” zauważa z kolei: „Zagmatwane przepisy mogą sparaliżować lokalną administrację”. Coraz to nowe interpretacje prawa podatkowego, zagmatwanie stawek VAT, rosnąca sprawozdawczość- to bolączki administracji samorządowej. Lokalne władze postulują uproszczenie i likwidację absurdów w prawie. Spośród nich wymienić należy choćby to, że gminy dopłacają z własnego budżetu do wywozu śmieci, chociaż system miał się samofinansować. Na niedawnym VII Krajowym Forum Skarbników rozmawiano o „kuriozalnych” przepisach prawa, które powodują sytuacje trudne dla funkcjonowania JST. Wymieniono kilkanaście takich przykładów. Od nieadekwatnych kwot na zatrudnienie audytorów, poprzez dotacje dla szkół i przedszkoli prywatnych, brak możliwości samorządowego odwołania się od decyzji SKO po doprecyzowanie definicji budynku i budowli w kontekście podatku od nieruchomości. Podano też prawo spadkowe jako przykład. Gmina często jest świadoma, że odziedziczyła spadek lub nie zna jeszcze jego szczegółów, gdy już okazuje się, że komornik zajmuje konta bankowe gminy na poczet długów związanych ze spadkiem. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.03.2025.).
„Gazeta Wyborcza” radzi z kolei: „Sąsiad chce montować monitoring? Sprawdź, kiedy to nielegalne”. Monitoring w bloku lub domu może zwiększyć poczucie bezpieczeństwa, ale równie dobrze może on również wywołać spory i problemy prawne. Instalacja monitoringu w bloku lub domu obecnie nie stanowi żadnego problemu, a możliwości techniczne urządzeń są większe niż jeszcze parę lat temu. Czy to oznacza, że potencjalne korzystanie z monitoringu będzie mieć wyłącznie pozytywne skutki? Raczej nie, gdyż może się okazać, że wspólnota, spółdzielnia mieszkaniowa lub właściciel prywatnego domu stanie się stroną sporu prawnego. Jak przypominają eksperci portalu RynekPierwotny.pl, mamy tutaj do czynienia z dość podobną sytuacją, jak ta opisywana w 2024 r. i dotycząca balkonowej fotowoltaiki. Mianowicie, kwestie prawne okazują się ważniejsze niż aspekty techniczne. Instalacja monitoringu w obrębie nieruchomości mieszkaniowych albo w ich pobliżu oczywiście nie jest „świeżym” tematem. Jeszcze przed wejściem w życie rozporządzenia RODO, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych przypominał, że monitoring musi być ostatecznym rozwiązaniem – stosowanym ze względu na nieskuteczność innych opcji. GIODO podkreślał też obowiązki informacyjne. Chodziło o umieszczenie tablic informacyjnych, które powinny znajdować się w niezbyt dużej odległości od nadzorowanych miejsc. Obecnie GIODO już nie istnieje, a jego zadania przejął Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Zmieniły się też przepisy i pewne interpretacje. Przykładowo, wydane w 2018 r. „Wskazówki Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych dotyczące wykorzystywania monitoringu wizyjnego” sugerowały, że o przetwarzaniu danych osobowych może decydować to, czy nagranie jest zapisywane. Jednakże przepisów RODO nie stosuje się do przetwarzania danych osobowych przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze. Ta budząca pewne wątpliwości interpretacyjne reguła wyznacza sporą różnicę między monitoringiem prowadzonym przez właścicieli domów jednorodzinnych oraz podobną czynnością, którą wykonują wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe- czytamy na łamach „Gazety”.
(Źródło: „Gazeta Wyborcza”- 24.03.2025.).
„Dziennik Gazeta Prawna” w poniedziałkowym wydaniu informuje: „UODO upomina się o ochronę numerów ksiąg wieczystych”. Numery ksiąg wieczystych nie powinny trafiać do publicznego obiegu – uważa prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Mirosław Wróblewski. W związku z tym wystąpił do ministra rozwoju i technologii o dostosowanie do RODO przepisów ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących. Przepisy ustawy przewidują, że wniosek o ustalenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowej, z jakim występuje inwestor, powinien zawierać m.in. numer księgi wieczystej zarówno nieruchomości, na której prowadzona będzie inwestycja, jak i innych nieruchomości, w stosunku do których decyzja o pozwoleniu na budowę ma wywołać skutek. Ponadto wójt (burmistrz, prezydent miasta) zobowiązany jest do publikacji otrzymanego wniosku w Biuletynie Informacji Publicznej lub na stronie internetowej gminy. Publikowana jest też – w wojewódzkim dzienniku urzędowym – uchwała rady gminy o ustaleniu lokalizacji inwestycji. Te publikacje także zawierają numery ksiąg wieczystych. Tymczasem numery ksiąg wieczystych stanowią dane osobowe – ze względu na to, że pozwalają w sposób pośredni zidentyfikować osobę fizyczną – więc podlegają ochronie przewidzianej w RODO. Jak wskazuje organ, numery te pozwalają uzyskać nie tylko imię i nazwisko oraz PESEL właściciela nieruchomości, lecz także informacje o jego zobowiązaniach finansowych czy sposobie pozyskania tytułu prawnego do nieruchomości. Dane te mogą być wykorzystane niezgodnie z pierwotnymi celami przetwarzania, w tym do nieuprawnionego profilowania właścicieli nieruchomości czy do kradzieży ich tożsamości. Dlatego publikowanie numerów ksiąg może stanowi zagrożenie dla wielu osób. Prezes UODO w piśmie do ministra zaznacza, że kształtując przepisy prawa, ustawodawca nie może pomijać zasady minimalizacji i w związku z tym „zamieszczanie danych osobowych w treści uchwał, które podlegać mają publikacji, powinno następować tylko wtedy, kiedy jest to niezbędne”.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”- 24.03.2025 r.).
„DGP” w dodatku dla prenumeratorów „Podatki i księgowość” informuje: „Zakup pierwszego domu nie zawsze bez PCC”. Do „DGP” wpłynęło zapytanie: „Razem z narzeczoną planuję kupić dom jednorodzinny. Na budynek ten składają się dwa wyodrębnione lokale mieszkalne, dla których są prowadzone osobne księgi wieczyste. Chociaż lokale były wydzielone przed laty, to nieruchomo zachowała status budynku mieszkalnego jednorodzinnego według Polskiej Klasyfikacji Obiektów Budowlanych. Po podpisaniu aktu notarialnego mamy nabyć udziały w równej wysokości w obu lokalach oraz odpowiadające im udziały w części wspólnej. Czy w przypadku tej transakcji będziemy mogli skorzystać ze zwolnienia z PCC, jeżeli żadne z nas nie miało dotychczas prawa własności jakiejkolwiek nieruchomości?”. W przedstawionej sytuacji nie będzie to możliwe. Z pytania wynika, że kupujący planują nabyć budynek, na który składają się dwa wyodrębnione lokale mieszkalne. Zgodnie z ustawą o własności lokali do powstania odrębnej własności lokalu niezbędny jest wpis do księgi wieczystej. Każdy prawnie wyodrębniony lokal jest odrębną nieruchomością, niejako wydzieloną z większej całości, tj. z prawa własności całego gruntu. Nabycie udziałów w dwóch lokalach, a nie jednej nieruchomości, powoduje, że nie można zastosować do takiej transakcji zwolnienia z art. 9 pkt 17 ustawy o PCC. Potwierdza to interpretacja indywidualna dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 6 marca 2025 r.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”- 24.03.2025 r.).