Poniedziałek, 23 września 2019

Sąd: Biura i usługi już nie blokują uwłaszczenia, Rzeczpospolita
Skazany za znęcanie nie pomieszka za ścianą, Rzeczpospolita
Walka o maszty na dachu, Rzeczpospolita
Nie ma odwrotu od cyfryzacji, Rzeczpospolita
Są już efekty uchwały antysmogowej, Rzeczpospolita
Ocena gminy nie zawsze jest potrzebna, Rzeczpospolita
Sprzedać, kupić, podarować? Czyli sposób na ulgę mieszkaniową, Dziennik Gazeta Prawna
Nie wszyscy zdążyli wygrać w sprawie ulgi meldunkowej, Dziennik Gazeta Prawna
Będziemy częściej ostrzegani o zanieczyszczeniu powietrza, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Sąd: Biura i usługi już nie blokują uwłaszczenia". Władze miast muszą wydać zaświadczenie o przekształceniu użytkowania wieczystego gruntu, nawet jeżeli wcześniej tego odmówiły. Obligują je nowe przepisy, które działają wstecz. WSA w Rzeszowie wydał bardzo ważne orzeczenie dla tysięcy wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Uznał, że prezydent miasta ponownie ma zbadać sprawę i wydać zaświadczenie potwierdzające przekształcenie prawa użytkowania wieczystego gruntu, nawet jeśli wcześniej odmówił, bo na działce oprócz bloków są budynki usługowe i biura. W tym przypadku spółdzielnia wystąpiła do prezydenta miasta z żądaniem wydania zaświadczenia potwierdzającego przekształcenie użytkowania wieczystego do działki zabudowanej na cele mieszkaniowe. Ten odmówił, bowiem są tam też budynki usługowe i biurowe, a w takim przypadku przepisy zabraniają uwłaszczenia. Spółdzielnia wniosła zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Rzeszowie. Tłumaczyła, że chodzi o jedną nieruchomość, na której stoi blok z 231 mieszkaniami i 38 lokalami użytkowymi, co wyczerpuje przesłanki ustawowe. SKO podzieliło jednak ustalenia prezydenta miasta. WSA uważał inaczej. Skarga została uwzględniona. A to dlatego, że w międzyczasie weszła w życie nowelizacja ustawy o przekształceniu. Jej celem było rozwiązanie takich problemów. Dodała ona art. 1a, że przepisy ustawy stosuje się również, jeżeli na gruncie zabudowanym budynkami mieszkalnymi są także inne obiekty lub urządzenia budowlane, o ile ich łączna powierzchnia użytkowa nie przekracza 30 proc. powierzchni użytkowej wszystkich budynków położonych na tym gruncie. Po zmianie przepisów nieruchomość spółdzielni spełnia już warunki do przekształcenia- czytamy na 11 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 23.09.2019.).

 

"Prawo co dnia" przypomina również: "Skazany za znęcanie nie pomieszka za ścianą". Nie można zmuszać rozwiedzionych do mieszkania w jednym budynku. Sąd musi mieć inny pomysł na podział. To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego, bo zasadą przy takich podziałach jest w pierwszej kolejności właśnie fizyczne dzielenie nieruchomości. Kwestia ta wynikła w sprawie o podział majątku dorobkowego między byłymi małżonkami, w tym prawa własności nieruchomości z budynkiem mieszkalnym, w którym mieszkali i nadal mieszkają. Sąd rejonowy podzielił je tak, że przyznał budynek w całości mężczyźnie z obowiązkiem spłaty na rzecz kobiety. Mężczyzna wykonał już prace dostosowujące budynek do wydzielenia lokali. Byli małżonkowie żyją już teraz w nieformalnych związkach i mieszkają w tym samym budynku. W sprawie jest jednak wątek znęcania się męża nad żoną i małoletnimi dziećmi, co ustalono w procesie karnym. W ocenie Sądu Okręgowego nie można tego pominąć i uznać, że budynek może trafić do sprawcy znęcania, bo są techniczne warunki i możliwości, by nieruchomość podzielić. W tej sprawie nie chodzi o typowy konflikt rozwiedzionych małżonków, lecz o skazanie byłego małżonka za znęcanie się nad żoną i dziećmi oraz za groźby karalne w stosunku do partnera wnioskodawczyni. Celem podziału jest przyznanie każdemu z właścicieli lokalu, w którym mógłby zamieszkać bez strachu przed drugim współwłaścicielem- uznał SN. Więcej szczegółów- na 12 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 23.09.2019.).

 

"Prawo co dnia" zauważa w innym miejscu: "Walka o maszty na dachu". Są wątpliwości, czy wolno karać za "wzmocnioną" stację telefonii, jeśli jej budowa nie wymagała formalności. NSA w składzie siedmiu sędziów rozstrzygnie, czy karać operatora telefonii komórkowej, który dołożył kolejne anteny na maszt, zbudowany na mniejszą skalę, więc bez skomplikowanych formalności. W piątek NSA postanowił zadać pytanie prawne, bo uznał, że rozstrzygnięcia wymaga ranga sporu i rozbieżności w orzecznictwie. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Opolu skontrolował budynek i ustalił, że na dachu stoi maszt telefonii komórkowej w wysokości do 3 m. Powstał w 2013 r., a rok później został rozbudowany o trzy dodatkowe anteny. Wtedy inspektor nie dopatrzył się tu uchybień, ale w 2015 r. do urzędu miasta wpłynęło pismo Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom "Prawo do życia" w Rzeszowie ws. nielegalnej budowy stacji telefonii komórkowej. Zdaniem nadzoru legalizacja rozbudowy nie była możliwa, bo stacja naruszyła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. W tej sytuacji operator wystąpił ze skargą do WSA w Opolu. Spór eskalował. W tej sytuacji NSA uznał, że orzeczenia sądów są różne, zatem trzeba raz na zawsze wyjaśnić, czy wolno karać za nielegalny obiekt na podstawie art. 57 ust. 7 prawa budowlanego, mimo że nie wymaga zgłoszenia ani pozwolenia. Cena postępu zaś jest taka, że w 2017 r. w Polsce funkcjonowało 40 tys. stacji bazowych telefonii komórkowej. I liczba ta stale rośnie. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 23.09.2019.).

 

"Rz" w dodatku "Życie regionów" zauważa natomiast: "Nie ma odwrotu od cyfryzacji". Samorządy chwalą zmiany w przetargach, które wejdą w życie od 2021 r. Uważają jednak, że niektóre z nich mogą zostać na papierze. Chodzi np. o zasadę efektywności. Szykuje się rewolucja w zamówieniach publicznych. Prace nad nowymi przepisami znajdują się już na ostatniej prostej. Miasta chwalą zmiany, dostrzegają jednak również ich wady. Obawiają się bałaganu, jaki może zapanować po wprowadzeniu ich w życie, czyli po 1 stycznia 2021 r. Nowe prawo zamówień publicznych wprowadza obowiązek stosowania przy ocenie ofert oprócz kryterium ceny, również kryteriów jakościowych, czyli tzw. zasady efektywności. Okazuje się, że stosowanie jej w praktyce wcale nie jest takie proste. Zamawiającym niejednokrotnie trudno ustalić kryteria jakościowe i opisać sposób oceny tych kryteriów, odnosząc się do określonego przedmiotu zamówienia. Tymczasem stanowią one 40 proc. wartości zamówienia. Nowe prawo zamówień publicznych przewiduje zmiany w przetargach nieobjętych prawem unijnym. W przypadku robót budowlanych kontrakty o wartości nawet do 23 mln zł mają być organizowane w prostszej procedurze. Nowe przepisy zakazują też umów przewidujących kary za błędy, które nie powstały z winy wykonawcy. Nakazują również ustalić z góry maksymalną wysokość kar. Zrywają również z koniecznością oczekiwania na zapłatę za wykonanie pracy aż do końca umowy. W dłuższych umowach wykonawcy będą otrzymywać zaliczki i wynagrodzenie za wykonane etapy prac. Będą też wnosić mniejsze gwarancje i wadia. Nowe prawo ma usprawnić postępowanie skargowe na orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej. Co do zasady orzekać mają składy trzyosobowe. Zostanie wyznaczony również jeden sąd ds. zamówień publicznych: Sąd Okręgowy w Warszawie. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 23.09.2019.).

 

"Życie regionów" informuje też: "Są już efekty uchwały antysmogowej". Do 20 września strażnicy miejscy w Krakowie odebrali od mieszkańców 79 zgłoszeń w sprawie łamania zakazu spalania paliw stałych. Pierwsze zgłoszenie nastąpiło? 2 minuty po wejściu w życie antysmogowej uchwały. Od 1 września obowiązuje w Krakowie całkowity zakaz palenia węglem i drewnem. Nie można też palić w kominkach, ani używać stacjonarnych grilli (dopuszczone są jedynie przenośne). To pierwsze tego typu przepisy w Polsce. Jednak nie wszyscy mieszkańcy Krakowa zdążyli dostosować się do wymogów uchwały, wymieniając stare paleniska węglowe na piece przystosowane do ogrzewania gazem czy prądem. Spóźnialskim grożą kontrole i kary- czytamy także na trzeciej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 23.09.2019.).

 

"Życie regionów" zamieszcza również tekst: "Ocena gminy nie zawsze jest potrzebna". Stolarnie, tartaki i stacje elektroenergetyczne nie będą wymagały decyzji środowiskowej. Samorządy czekają zmiany w procedurze środowiskowej. Od 24 września obowiązuje ustawa z 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych ustaw. Dzięki tym nowym przepisom duże fermy, chlewnie czy spalarnie odpadów będą mogły powstawać w pobliżu domów. Rząd chce również wprowadzić zmiany na liście inwestycji objętych ochroną środowiskową. Nowela ustawy zmienia definicję obszaru, na który oddziałuje przedsięwzięcie. Wprowadza kryterium odległości, które wyniesie 100 m. Rzecznik Praw Obywatelskich ostrzega: oznacza to, że nawet właściciel domu sąsiadującego z działką, na której powstanie chlewnia lub kurnik albo wysypisko śmieci, nie będzie miał prawa uczestniczenia w postępowaniu. Wkrótce ma wejść także w życie rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Rozporządzenie zaostrza wymagania odnośnie do hodowli norek. Przewiduje, że ocena oddziaływania na środowisko będzie potrzebna w wypadku ferm do 42 tys. sztuk, a nie jak dziś od 84 tys. Nowe przepisy znoszą obowiązek uzyskania decyzji środowiskowej dla: instalacji do produkcji kotłów, pojemników z blach oraz betonu, tartaków i stolarni, stacji elektroenergetycznych, instalacji do naprawy sprzętu kolejowego, zakładów przetwarzających alkohol etylowy, stacji paliw gazu sprężonego. Więcej szczegółów- na szóstej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 23.09.2019.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" zamieszcza z kolei obszerny tekst: "Sprzedać, kupić, podarować? Czyli sposób na ulgę mieszkaniową". W lokalu kupionym w ramach zwolnienia z podatku dochodowego nie trzeba przez lata mieszkać. Można go niemal od razu sprzedać. A jeszcze lepiej przekazać w darowiźnie. Potwierdza to najnowsza interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 3 września 2019 r. Fiskus wyjaśnił w niej, że ani przepisy, ani wykładnia organów podatkowych, ani orzecznictwo sądów administracyjnych nie określają minimalnego okresu, po upływie którego podatnikowi wolno przenieść prawo własności lokalu tak, by nie utracić ulgi mieszkaniowej (przysługującej w związku z nabyciem tego lokalu). Wolno więc sprzedać mieszkanie, np. po miesiącu bądź kilku miesiącach, by nie oddawać fiskusowi ani złotówki z ulgi, którą były objęte wydatki na zakup tego lokalu. To dobra wiadomość dla osób, które nie chcą lub nie mogą zbyt długo mieszkać w miejscu, kupionym w ramach zwolnienia z podatku dochodowego- czytamy w ramach wstępu. Więcej- na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 23.09.2019.).

 

"DGP" zauważa też: "Nie wszyscy zdążyli wygrać w sprawie ulgi meldunkowej". Kolejny sąd potwierdził, że oświadczenie o zameldowaniu przez co najmniej 12 miesięcy nie było bezwzględnym warunkiem zwolnienia z PIT. Niestety niektórzy nie mają szansy nacieszyć się wygraną. Sprawa, którą w ubiegłym tygodniu rozstrzygnął NSA, miała tragiczny wymiar. Podatnik, który przez lata walczył z fiskusem o podatek, odebrał sobie życie, a przed sądem reprezentowali go jego następcy prawni- żona i córka. Przekonywały, że spór o ulgę meldunkową przyczynił się do śmierci mężczyzny. Precedensowe wyroki w sprawie ulgi meldunkowej zapadły w NSA 31 lipca 2019 r. Sąd kasacyjny orzekł wtedy, że jeśli zameldowanie w lokalu było bezsporne, to oświadczenie dla skarbówki nie było potrzebne. Ulga meldunkowa dotyczyła osób, które nabyły mieszkania w latach 2007- 2008 i sprzedały je przed upływem 5 lat od nabycia. Daniny z tytułu wcześniejszej sprzedaży można było uniknąć, korzystając z ulgi meldunkowej. Jej warunki były dwa: podatnik musiał być zameldowany w zbywanym mieszkaniu na pobyt stały przez co najmniej 12 miesięcy. Musiał też złożyć w urzędzie skarbowym oświadczenie potwierdzające zameldowanie. Niektórzy nie wiedzieli o tym wymogu, nie było żadnego wzoru formularza takiego oświadczenia. Według szacunków Fundacji Praw Podatnika, wymogu złożenia oświadczenia nie spełniło ok. 20 tys. osób. Z tego powodu popadli w kłopoty, bo urzędy skarbowe kwestionowały im prawo do ulgi, żądając zapłaty zaległego PIT wraz z odsetkami. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 23.09.2019.).

 

"DGP" informuje również: "Będziemy częściej ostrzegani o zanieczyszczeniu powietrza". Projekt rozporządzenia obniżającego poziomy, od których będziemy alarmowani i informowani o przekroczonych normach jakości powietrza, trafił do konsultacji. W piątek projekt zmieniający rozporządzenie w sprawie poziomu niektórych substancji w powietrzu podpisał minister środowiska. Alarm- po wejściu w życie nowych przepisów- będzie obowiązywał w przypadku pyłu zawieszonego PM 10 od 150 mikrogramów na metr sześcienny (obecnie 300 mikrogramów). O smogu będziemy informowani, gdy PM 10 osiągnie stężenie 100 mikrogramów na metr sześciennych (obecnie 200 mikrogramów). Z czwartkowej wypowiedzi premiera wynika, że w przyszłości normy będą jeszcze ostrzejsze- do poziomu rekomendowanego przez ekspertów z resortu zdrowia. Ich zdaniem alarm smogowy powinien obowiązywać już przy stężeniu trującego pyłu PM 10 o wartości 80 mikrogramów na metr sześcienny. Niższe progi będą wyzwaniem informacyjnym dla części samorządów- alerty powinny być bowiem po wejściu w życie przepisów ogłaszane zdecydowanie częściej- czytamy na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 23.09.2019.).

 

Zobacz również