Poniedziałek, 21 lipiec 2025
- „Prawo co dnia” w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” zamieszcza tekst: „Nie zgłosiłeś spadku? Będzie szansa na uniknięcie obciążeń”. Rodzina płaci podatek, jeśli nie zgłosi spadku w ciągu pół roku. Rząd chce, aby skarbówka mogła przywracać ten termin. Prawdziwa deregulacja byłaby, gdyby zlikwidował zgłoszenie – mówią eksperci. Wystarczy jeden dzień spóźnienia, żeby stracić zwolnienie z podatku. Taka surowa zasada obowiązuje przy zgłaszaniu rodzinnych spadków fiskusowi. Jest szansa na jej złagodzenie. Rząd zapowiada wprowadzenie możliwości przywracania terminu na zgłoszenie. Ma być to częścią deregulacji. Przypomnijmy, że zgodnie z ustawą o podatku od spadków i darowizn najbliższa rodzina (tzw. grupa zerowa) może skorzystać ze zwolnienia z daniny. Zgodnie z art. 4a bez podatku może być m.in. spadek dla małżonka, dzieci, wnuków czy rodzeństwa. Jeśli jego wartość nie przekracza 36 120 zł, nie trzeba go zgłaszać skarbówce. Przy liczeniu limitu należy jednak sumować wartość majątku nabytego od tej samej osoby w roku, w którym nastąpiło ostatnie nabycie oraz w ciągu pięciu poprzednich lat. Jeśli próg 36 120 zł został przekroczony musimy zgłosić spadek w urzędzie skarbowym. Wielu spadkobierców nie wie o tym obowiązku, niektórzy o nim zapominają, czasami wypadnie coś niespodziewanego, np. choroba czy wypadek. Konsekwencje są poważne, bo zamiast zwolnienia mamy duży podatek. A nie każdy ma środki na jego zapłatę, szczególnie przy dziedziczeniu nieruchomości. Niestety, termin na zgłoszenie nie może być przywrócony. Jak podkreśla Ministerstwo Finansów w broszurze o rozliczaniu spadków, jeśli się spóźnimy choćby jeden dzień, zwolnienie przepadnie. Pojawiła się jednak szansa na zmianę. „Chcemy poprawić sytuację podatników i wprowadzić możliwość przywrócenia terminu” – pisze Ministerstwo Finansów w zapowiedzi projektu, która trafiła do wykazu prac legislacyjnych rządu. Fiskus będzie mógł to zrobić „w niezawinionych przez podatnika sytuacjach losowych”. Więcej szczegółów- na 11 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.07.2025.).
- „Prawo co dnia” informuje też: „Drobna zmiana w kodeksie znacząco usprawni roboty budowlane”. Przyspieszenie procesu inwestycji budowlanych – taki ma być skutek deregulacyjnej zmiany w kodeksie cywilnym. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu ma się odbyć pierwsze czytanie rządowego projektu zmiany kodeksu cywilnego. Dotyczy on relacji między inwestorem, wykonawcą i podwykonawcami robót budowlanych. To projekt deregulacyjny, zasugerowany rządowi przez inicjatywę „SprawdzaMY”. Ma on przyspieszyć realizację kontraktów budowlanych, w których występuje wiele podmiotów. Dziś, gdy inwestor zleca wykonawcy wykonanie robót, a ten daje zlecenia podwykonawcom, to zarówno wykonawca, jak i inwestor odpowiadają solidarnie za zapłatę podwykonawcom. Inwestor może jednak sprzeciwić się wykonaniu robót przez podwykonawcę. Wtedy powinien zgłosić podwykonawcy i wykonawcy sprzeciw – wówczas solidarną odpowiedzialność z siebie zdejmuje. Ta zasada obowiązuje także w dalszym „łańcuszku” firm, które realizują prace budowlane. Innymi słowy, inwestor może zgłosić sprzeciw także wobec dalszego podwykonawcy. Reguły te zapisano w art. 647[1] kodeksu cywilnego. Gwarantuje on 30 dni na takie zgłoszenie sprzeciwu. Projekt zakłada, że inwestor i wykonawca mogą w umowie ustalić termin krótszy. Dodatkowo przepis ma też zakazywać ustalania w relacjach z podwykonawcami terminu krótszego niż ten określony w umowie zawartej między inwestorem a wykonawcą. W uzasadnieniu projektu rząd wskazuje, że sztywny 30-dniowy termin prowadzi do nieuzasadnionego przedłużenia procesu inwestycyjnego oraz nadmiernej niepewności prawnej. Więcej- na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.07.2025.).
- W „Rz” znajdziemy również tekst: „Ile mieszkań jeszcze potrzeba w Polsce?”. Podstawowy popyt, czyli średnio jeden lokal przypadający na jedno gospodarstwo domowe, to kwestia zaspokojenia w najbliższych kilku latach. Popyt związany z siłą aglomeracji i podnoszeniem życiowego standardu to paliwo na znacznie dłużej- ocenia Alior Bank. Powtarzany wciąż często slogan o deficycie nawet 2 mln mieszkań w Polsce zyskał już złośliwą łatkę „stałej deweloperskiej”. Prognozy demograficzne mówiące o kurczeniu się liczby Polaków wskazywane są jako koronny argument za tym, że budujemy zasoby, w których nie będzie komu mieszkać. Czy polski rynek mieszkaniowy już się nasycił? Czy opłaca się jeszcze budować mieszkania? W jaką stronę mieszkalnictwo podąży w Polsce w najbliższych latach? Na te pytania postarali się znaleźć odpowiedź analitycy Alior Banku w raporcie „Co czeka rynek mieszkaniowy? Scenariusze rozwoju do 2040 r. Wnioski? Potrzeba 400 tys. lokali, by zaspokoić fundamentalny popyt na mieszkania w Polsce- i ta luka może zostać zapełniona już w najbliższych latach. Niemniej są jeszcze inne źródła popytu- wynikające z siły przyciągania największych aglomeracji oraz bogacenia się społeczeństwa i chęci podnoszenia życiowego standardu. Analitycy za cel postawili sobie sprawdzenie, kiedy polski rynek mieszkaniowy może osiągnąć punkt nasycenia, czyli zaspokojenia popytu, i na ile dokładnie ten moment da się przewidzieć. Za podstawową miarę zaspokojenia popytu przyjęto liczbę istniejących gospodarstw domowych. O zaspokojeniu będzie można powiedzieć, gdy każde gospodarstwo będzie mieć- przynajmniej średnio- jedno lokum. Jak dalej czytamy, w ubiegłorocznym raporcie wydziału analiz rynku nieruchomości NBP przyjęto, że do 2040 r. w większości regionów w kraju nastąpi spadek populacji, tylko w ok. 20 proc. gmin dynamika będzie dodatnia. Wzrost liczby ludności będzie koncentrować się głównie w aglomeracjach miast wojewódzkich. Więcej wniosków z raportu analityków Alior Banku- na 22 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.07.2025.).
- „Dziennik Gazeta Prawna” odnotowuje natomiast: „Gorący podatkowy tydzień w Sejmie”. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu posłowie przyjmą zmiany w przepisach o Krajowym Systemie e-Faktur. Ma być też rozpatrywany projekt zakładający obniżenie kar za niektóre przestępstwa. Do I czytania trafią nowelizacje dotyczące: naliczania odsetek za zwłokę podczas kontroli podatkowej i celno- -skarbowej, holdingów oraz wykazu podatników VAT. Na razie na stronie internetowej Sejmu pojawiła się informacja, że porządek obrad może zostać uzupełniony o rozpatrzenie sprawozdania sejmowej komisji dotyczącego projektu zmian w KSeF. To oznacza, że projekt ten może trafić do II czytania na posiedzeniu Sejmu, które rozpocznie się już jutro (22 lipca br.) i potrwa do piątku (25 lipca br.). Podczas prac sejmowej komisji finansów publicznych przedstawiciele MF raz jeszcze podkreślali, że wdrażanie etapami będzie dotyczyło wysyłania faktur za pomocą systemu, a nie ich odbierania. To oznacza, że niektórzy podatnicy będą musieli odbierać z KSeF ustrukturyzowane faktury, zanim jeszcze sami zaczną je wystawiać. Komisja finansów publicznych wprowadziła sporo poprawek nie tylko doprecyzowujących, lecz także merytorycznych. Dzięki jednej z nich podatnicy będą mogli od tej pory wystawiać i przesyłać do KSeF faktury z załącznikami, o ile zgodzi się na to szef KAS. Wystarczy jedna taka zgoda, nie będzie trzeba przesyłać kolejnych zgłoszeń w tej sprawie. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 21.07.2025.).
- „DGP” informuje również: „Podatnicy muszą wykazać, skąd wzięli pieniądze na zakup”. Małżonkowie kupili nieruchomości za ponad 320 tys. zł, ale nie potrafili udowodnić, skąd mieli na to środki. Zapłacą po ponad 10 tys. zł podatku. Naczelny Sąd Administracyjny utrzymał w mocy obie decyzje fiskusa wymierzające 75-proc. PIT od przychodów nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach. Podatnicy tłumaczyli się na różne sposoby. Utrzymywali, że zgromadzone oszczędności przechowywali w domu w gotówce, bo nie ufają bankom. Naczelnik urzędu skarbowego uznał te wyjaśnienia za gołosłowne. Również NSA orzekł, że jeżeli podatnik nie potrafi wykazać legalnych źródeł finansowania wydatków, to w świetle ustawy o PIT może zostać obciążony 75-proc. podatkiem od przychodów z nieujawnionych źródeł- czytamy na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 21.07.2025.).
- „DGP” informuje też: „Akademik za 100 mln zł, a amortyzacja tylko do końca 2022 r.”. Spółka z o.o. mogła tylko do końca 2022 r. amortyzować akademik wybudowany za ponad 100 mln zł, w którym znajduje się prawie 500 pokoi – wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Przypomnijmy, że nowelizacją zwaną Polskim Ładem wprowadzono zakaz amortyzowania mieszkań i budynków mieszkalnych (art. 22c pkt 2 ustawy o PIT i art. 16c pkt 2a ustawy o CIT). Te, które nabyto lub wzniesiono przed 1 stycznia 2022 r., można było amortyzować tylko do końca 2022 r. W sprawie rozpatrzonej przez gdański sąd chodziło o spółkę z o.o., która wybudowała na swoim gruncie akademik z dużym zapleczem usługowym. Poza rokiem akademickim w obiekcie tym są świadczone również usługi hotelowe – wynajem pokoi turystom i letnikom. Spółka uważała, że wciąż może dokonywać odpisów amortyzacyjnych, aż do momentu pełnego zamortyzowania akademika. Powołała się na konstytucyjną zasadę ochrony praw nabytych, a także ochronę interesów w toku. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził jednak, że nie jest władny do badania zgodności unormowań polskiego prawa podatkowego z postanowieniami konstytucji. Uznał natomiast, że skoro spółka ujęła budynek akademika w ewidencji środków trwałych pod symbolem 11 jako budynek mieszkalny, to po zakończeniu 2022 r. nie będzie uprawniona do dalszej jego amortyzacji. Tego samego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku. Więcej- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 21.07.2025.).
- „DGP” odnotowuje również: „Wojna w koalicji o ustawę mieszkaniową. Będzie druga bitwa”. Rządowi udało się przywrócić w Senacie kształt ustawy mieszkaniowej w wersji, jaką skierował do Sejmu. Polska 2050 buduje koalicję z opozycją, by usunąć poprawki Senatu i znów przeforsować swoje. Ograniczenie wykupu mieszkań w TBS-ach i SIM-ach, zmniejszenie wysokości wpłaty partycypacyjnej dla ich najemców, likwidacja centralnych wskaźników parkingowych – takie rozwiązania rządowe poparł Senat. W tym tygodniu najważniejsza od lat dla mieszkalnictwa inicjatywa ustawodawcza, jaką jest nowelizacja ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa, wróci z Senatu na posiedzenie Sejmu. Ustawa odblokowuje pieniądze na budownictwo komunalne, społeczne i remonty pustostanów. Po wprowadzonych przez senatorów poprawkach ogranicza też wykup mieszkań w TBS- -ach i SIM-ach, by na trwale powstały lokale dla osób, których nie stać na kredyt hipoteczny, a jednocześnie za dobrze zarabiają, aby kwalifikować się do uzyskania mieszkania komunalnego. Zresztą tam kolejka oczekujących jest tak duża, że nawet ci, którzy spełniają kryteria, czekają latami na swoje lokum. Chcąc ułatwić dostęp do mieszkań w TBS-ach i SIM-ach, rząd zaproponował też zmniejszenie wysokości wpłaty partycypacyjnej dla ich najemców. Ustawa wymaga pilnego przyjęcia, bo w Funduszu Dopłat czeka ok. 1 tys. wniosków na kwotę ok. 5 mld zł. Niektóre czekają już trzeci rok. Części gmin wkrótce skończy się czas, który miały na rozpoczęcie budowy, by nie stracić pozyskanych na ten cel pieniędzy z KPO. Gotowy od ponad roku projekt był tymczasem zakładnikiem koalicyjnych sporów o dopłaty do kredytów hipotecznych. Doprowadziło to do zablokowania systemu finansowania budownictwa komunalnego i społecznego. – Teraz na budownictwo społeczne nie ma już ani złotówki – mówiła w maju w wywiadzie dla „DGP” Katarzyna Pełczyńska- Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej. Zgodnie z ustawą do 2030 r. na budownictwo komunalne i społeczne z budżetu państwa do Funduszu Dopłat trafi ok. 40 mld zł, które zostaną przeznaczone na bezzwrotne granty w ramach programu BSK (budownictwa komunalnego i socjalnego). W tym roku ma to być 1,5 mld zł, w kolejnym ok. 6 mld zł i tak do 10 mld zł w 2030 r. Poza grantem, który może wynieść do 80 proc. wartości inwestycji, gmina, TBS, SIM czy spółdzielnia mieszkaniowa mogą się ubiegać o tani kredyt z programu SBC (Społeczne Budownictwo Czynszowe), którego działanie ustawa przedłuża na 2026 r. Z tej puli będzie do wzięcia w tym i kolejnym roku 7 mld zł. Dodatkowo ustawa zwiększa dla inwestycji w budownictwo społeczne wysokość grantów z KPO o 10 proc. Wnioski dotyczące inwestycji współfinansowanych z KPO będą miały pierwszeństwo w kolejce do Funduszu Dopłat i będzie to jedyny wyjątek od reguły, która mówi, że wnioski mają być rozpatrywane w kolejności, w jakiej zostaną złożone. Kwestia prywatyzacji zasobu TBS i SIM jest tym, co dzieli parlamentarzystów na dwa obozy. KO, PSL i Lewica chcą ograniczyć tę możliwość. Polska 2050, PiS i Konfederacja chcą ją ułatwić. Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 21.07.2025.).