Poniedziałek, 18 marzec 2019
Mniej zapłacimy za brak segregacji śmieci, Rzeczpospolita
Była dziewczyna zapłaci podatek, Rzeczpospolita
Rozszerzenie 500+ pomoże kredytom mieszkaniowym, Rzeczpospolita
W niektórych konsorcjach VAT jest na ogólnych zasadach, Dziennik Gazeta Prawna
Coraz bliżej zmian w zamówieniach publicznych, Dziennik Gazeta Prawna
Luksemburski trybunał znów po stronie frankowiczów, Dziennik Gazeta Prawna
Szczeciński rynek mieszkaniowy- boom czy przesilenie?, Głos Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Mniej zapłacimy za brak segregacji śmieci". Właściciel sklepu czy restauracji sam zdecyduje, czy to gmina odbierze za niego śmieci, czy też samodzielnie o to zadba. Nie będzie wysokich kar za brak segregacji śmieci. Ministerstwo Środowiska postanowiło wycofać się z tej propozycji. Resort po raz kolejny zmienił przepis dotyczący odbioru śmieci z nieruchomości niezamieszkanych (np. biurowca, sklepów, restauracji czy hoteli). Aktualnie proponuje, by ich właściciele sami decydowali, czy chcą przystąpić do zorganizowanego przez gminę systemu gospodarowania odpadami. Zgoda powinna być na piśmie. Jeżeli jej nie będzie, właściciel restauracji czy sklepu pozostanie poza systemem gminnym. Wówczas będzie miał obowiązek podpisać umowę z przedsiębiorca odbierającym odpady. Pod warunkiem, że ten posiada wpis do rejestru działalności regulowanej. Projekt noweli nadal obciąża obowiązkiem selektywnej zbiórki odpadów każdego właściciela nieruchomości. Resort środowiska wycofał się jednak z propozycji uregulowania w ustawie kryteriów pozwalających ustalić, czy na terenie danej nieruchomości segreguje się śmieci czy nie. Zmniejszył również sankcję za złą segregację lub jej brak. Nowością dla gmin będzie także obowiązek gromadzenia środków pochodzących z opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi na wyodrębnionym rachunku bankowym. Więcej szczegółów- na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 18.03.2019.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Była dziewczyna zapłaci podatek". Właścicielka, która odda ekspartnerowi pół mieszkania, uiści PIT. Nawet jak nie dostanie pieniędzy. Przekazanie udziału w mieszkaniu w zamian za spłatę kredytu. Tak często kończą się wspólne inwestycje. Ale uwaga na podatkowa pułapkę. Fiskus twierdzi, że taka transakcja powoduje obowiązek wykazania przychodu i zapłaty podatku. O najnowsza interpretację wystąpiła kobieta, która ponad trzy lata temu kupiła wraz z partnerem stumetrowe mieszkanie. Na inwestycję zaciągnęli kredyt. Okres spłaty wynosił 30 lat. W ostatnich miesiącach kobieta opuściła mieszkanie i rozstała się z partnerem. Postanowiła przenieść na niego swój udział w lokalu. We wniosku o interpretację napisała, że zrobi to nieodpłatnie. Ale zaznaczyła też, że były partner weźmie na siebie koszt spłaty kredytu. Czy kobieta musi rozliczyć się z fiskusem? Twierdzi, że nie, bowiem nie uzyskała żadnego przychodu. W tej kwestii fiskus ma jednak inne zdanie. Podkreśla, że przychód należy wykazać zawsze, gdy dochodzi do odpłatnego zbycia nieruchomości. Czyli gdy przenosimy własność w zamian za korzyść majątkową. Termin "odpłatne zbycie" obejmuje wiele umów, ale także zamianę czy zniesienie współwłasności. Natomiast pod pojęciem "płatność" należy rozumieć nie tylko zapłatę w pieniądzu, ale także uzyskanie świadczenia wzajemnego czy zwolnieniu z długu- czytamy. Więcej- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 18.03.2019.).
"Rz" zauważa w innym miejscu: "Rozszerzenie 500+ pomoże kredytom mieszkaniowym". Zdolność kredytowa rodzin w przypadku hipotek nie wzrośnie, ale skłonność do zaciągnięcia kredytu i jego kwota- tak. Jeden z elementów "piątki Kaczyńskiego" rozszerza program 500+ na pierwsze dziecko, co oznacza dodatkowe przelewy z budżetu 17 mld zł rocznie dla rodzin z co najmniej jednym dzieckiem. To dodatkowy strumień wzmacniający wzrost dochodów gospodarstw domowych. Ekonomista banku Pekao spodziewa się dzięki temu poprawy zdolności kredytowej klientów. Trudno jednak oczekiwać, aby znacząca część rodzin zdecydowała się na zaciągnięcie kredytu hipotecznego, tylko dlatego, że pojawi się dodatkowe 500 zł miesięcznie. Bardziej prawdopodobne, że rodziny, które i tak planowały zakup mieszkania, zdecydują się na większy metraż, bo będą sobie mogły pozwolić na większą miesięczną ratę. Szczegóły- na 18 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 18.03.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje natomiast: "W niektórych konsorcjach VAT jest na ogólnych zasadach". Jeżeli odbiorcą prac lidera i partnerów jest zamawiający, nie można mówić o relacji główny wykonawca- wykonawca- podwykonawca. Nie ma tu zatem zastosowania odwrotne obciążenie- orzekł WSA w Warszawie. Sprawa dotyczyła spółki budowlanej, która, by zwiększyć swoje szanse na wygraną w przetargach, tworzy konsorcja wraz z innymi podmiotami budowlanymi lub remontowymi. Utworzenie konsorcjum nie oznacza jednak zawiązania spółki. Wszyscy członkowie są równie, wspólnie występują w relacji do inwestora i są współwykonawcami zlecenia. Odpowiadają solidarnie za terminowe wykonanie robót budowlanych. Zasady te obowiązują zarówno wtedy, gdy spółka występuje jako lider konsorcjum, jak i gdy jest partnerem. Nawet jeśli jest liderem, to tylko na potrzeby reprezentacji w stosunku do inwestora- zamawiającego. Dostaje wtedy od partnerów faktury i jako lider rozlicza się z zamawiającym. Gdy natomiast jest partnerem, wtedy to ona wystawia faktury na lidera. Spór z fiskusem dotyczył tego, czy w którymś z tych wariantów spółka ma rozliczać VAT na zasadzie odwrotnego obciążenia . Wbrew stanowisku Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. WSA w Warszawie zgodził się ze spółką, ze w przypadku konsorcjów, w jakie wchodzi, nie można mówić o relacji główny wykonawca- podwykonawca. Zarówno bowiem lider, jak i partner solidarnie odpowiadają wobec inwestora. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 18.03.2019.).
"DGP" zapowiada również: "Coraz bliżej zmian w zamówieniach publicznych". Rząd jest zdeterminowany, by nowe przepisy przetargowe zostały uchwalone jeszcze w tej kadencji Sejmu. Właśnie zakończono publiczne konsultacje projektu. W minionym tygodniu Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wspólnie z Urzędem Zamówień Publicznych przeprowadziło konferencję uzgodnieniową dotycząca projektu nowej ustawy- Prawo zamówień publicznych. Prze trzy dni uczestnicy konsultacji społecznych mogli przedstawić argumenty w nawiązaniu do zgłoszonych wcześniej uwag. A tych była rekordowa wręcz liczba. Samo tabelaryczne zestawienie uwag liczy sobie 700 stron. Choć prace nad projektem są czasochłonne, to MPiT wciąż zakłada, że nowe przepisy wejdą w życie z początkiem 2020 r. Największe kontrowersje w trakcie konsultacji budziła propozycja organizowania spotkań z wykonawcami przed zawarciem umowy. Już w zasadzie przesądzono, że przepis ten zniknie z projektu. Nie wiadomo natomiast, co stanie się z innym pomysłem. Chodzi o przygotowywanie postępowań. Na etapie poprzedzającym ich wszczęcie miałaby być obowiązkowo przeprowadzona analiza potrzeb i wymagań, która pozwoliłaby zamawiającemu zdecydować, czy rzeczywiście należy udzielić zamówienia publicznego, a jeśli tak, to w jaki sposób zrobić to najefektywniej. Sporo zgłoszonych uwag dotyczyło procedury przewidzianej dla zamówień poniżej progów unijnych. Obecne przepisy przewidują dla nich pewne ułatwienia (np. krótsze terminy), ale co do zasady muszą być one udzielane w tych samych trybach co droższe zamówienia. Tymczasem nowa ustawa wprowadzi zupełnie odrębny tryb podstawowy. Ponieważ poniżej progów nie obowiązują unijne przepisy o zamówieniach, to wystarczy samo zapewnienie konkurencyjności. Nowy tryb ma być maksymalnie elastyczny, a zamawiający ma dostosować go do swych potrzeb. Przykładowo nie będzie musiał stawiać warunków udziału w postępowaniu, a jeśli się zdecyduje, to sam wybierze jakie. Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 18.03.2019.).
"DGP" informuje też: "Luksemburski trybunał znów po stronie frankowiczów". Przepisy wykluczające stwierdzenie z mocą wsteczną nieważność umowy kredytu zawierającej nieuczciwy warunek dotyczący ryzyka kursu walutowego są niezgodne z prawem unijnym. Orzekł tak Trybunał Sprawiedliwości UE w węgierskiej sprawie. Polscy frankowicze uważają, że to dobry znak, a orzeczenie powinni wziąć sobie do serca nadwiślańscy sędziowie. TSUE podkreślił, że uznanie umowy za nieważną musi być dopuszczalne w wypadku, gdy kontrakt nie może obowiązywać bez nieuczciwego warunku. A klauzula ryzyka walutowego określa główny cel umowy. Jakkolwiek trybunał pozostawił ostateczną ocenę sądowi krajowemu, to wyraził pogląd, że wadliwie sformułowany warunek walutowy powinien przełożyć się na nieważność całej umowy. W polskim orzecznictwie dominuje pogląd, że w sytuacji niedozwolonego postanowienia dotyczącego klauzul przeliczeniowych, możliwe jest "uzupełnienie" umowy poprzez odwołanie np. do konstrukcji godziwego zysku banku lub odesłanie do średniego kursu NBP. Szczegóły- także na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 18.03.2019.).
Sobotni "Głos" zamieścił obszerną debatę pod hasłem: "Szczeciński rynek mieszkaniowy- boom czy przesilenie?". Stan i prognozy szczecińskiego rynku mieszkaniowego analizowali uczestnicy debaty deweloperskiej, poprzedzającej Targi Nieruchomości, Budownictwa i Wyposażenia Wnętrz, które odbędą się za tydzień w Netto Arenie. W debacie wzięli udział czołowi deweloperzy realizujący inwestycje mieszkaniowe w Szczecinie, przedstawiciele obu szczecińskich TBS- ów i Urzędu Miasta oraz zastępca prezydenta miasta Michał Przepiera. W 2017 r., według danych GUS, wydano w woj. zachodniopomorskim pozwolenia na budowę dla 8469 mieszkań- o 1746 więcej niż rok wcześniej. W samym Szczecinie co roku oddawanych jest do użytku ponad 2,5 tys. mieszkań, z czego zdecydowana większość to inwestycje deweloperów. Zastępca prezydenta Szczecina, podsumowując część debaty zauważył, że jest na rynku pewne "przegrzanie": ceny rosną oferta jest zróżnicowana. Miasto stara się nie konkurować z rynkiem komercyjnym, ale wypełniać luki, które powstają, czyli zadbać o tego, kogo nie będzie stać na kredyt. W tej niszy jest największa rola miasta. W Szczecinie tę politykę realizują gminne TBS- y. ?Jesteśmy w trakcie naboru wniosków na trzy nasze inwestycje, chętnych jest bardzo dużo- przyznała Grażyna Szotkowska, prezes Szczecińskiego TBS. ?W najatrakcyjniejszych lokalizacjach, np. przy ul. Kusocińskiego już na etapie tzw. dziury w ziemi były pozawierane umowy z partycypantami. Właściwie nie mamy już wolnych mieszkań, a jeśli się pojawią, to dlatego, że ktoś nie zgromadził wymaganego wkładu 30- proc i nie jest w stanie partycypować w kosztach budowy. Budujemy też mieszkania o czynszu komunalnym, które zasiedla gmina. Oddaliśmy właśnie do użytku 15 mieszkań przy ul. Królowej Jadwigi i 74 przy ul. Koszarowej, kolejne są w budowie. Pełny zapis debaty- na ósmej i dziewiątej stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"- 16.03.2019.).