Poniedziałek, 17 marzec 2025
Poniedziałkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „Banki z zyskami, prezesi z nagrodami”. Niemal wszyscy szefowie największych banków w Polsce dostali solidne podwyżki, zwykle w postaci nagród za dobre wyniki. Albo odprawy za odejście. Zestawienie najlepiej opłacanych bankowców w Polsce otwiera Michał Gajewski, prezes Santander Bank Polska – wynika z analizy rocznych sprawozdań zarządów z działalności za 2024 r. Zarobił on w minionym roku łącznie ok. 7,1 mln zł. Drugie miejsce przypadło tym razem szefowi Banku Millennium – Joao Bras Jorge, którego łączne wynagrodzenie wyniosło 5,45 mln zł, a trzecie – szefowi ING Banku Śląskiego Brunonowi Bartkiewiczowi – 5,38 mln zł. Praca Szymona Midery, stojącego na czele największego kredytodawcy w Polsce – PKO BP, została wyceniona na 2,46 mln zł, co dało mu dopiero dziewiąte miejsce. Ale PKO BP to spółka z udziałem Skarbu Państwa, obowiązują tu ustawowe limity płac- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. „Rz” wraca do sprawy w kolejnym tekście: „Zarobki prezesów banków. Kto jest na czele stawki?”. Wielomilionowe wynagrodzenia zarządów w sektorze finansowym w Polsce to już norma. Ale do zachodnich kolegów naszym szefom banków wciąż daleko. Szczegóły- na 15 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.03.2025.).
Z przytoczonymi wyżej danymi kontrastuje wyraźnie kolejny tekst pod hasłem: „Polacy czują, że żyje im się gorzej”. Aż 57,5 proc. badanych przez IBRiS twierdzi, że w ciągu ostatniego roku ich gospodarstwa domowe zbiedniały. Polakom żyje się źle – a przynajmniej tak czują – to główny wniosek z sondażu „Rz”. Jednocześnie w Polsce toczy się kampania prezydencka przed elekcją zaplanowaną na 18 maja. Jak dalej czytamy, nasze negatywne postrzeganie rzeczywistości potęguje wewnętrzny chaos polityczny, który mam okazję obserwować z bliska z perspektywy sektora budownictwa. Na „Polskę resortową” nakłada się „Polska koalicyjna” – kilka ministerstw odpowiedzialnych za gospodarkę nie koordynuje skutecznie swoich działań, a podział resortów między różne ugrupowania rządzące pogłębia różnice zdań, ogranicza sprawczość i paraliżuje administrację. Problemy te szczególnie widoczne są w jednym z kluczowych obszarów gospodarki – energetyce, gdzie zbyt często dochodzi do impasu decyzyjnego, braku spójności i zastoju w podejmowaniu niezbędnych działań. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.03.2025.).
„Prawo co dnia” zauważa z kolei: „Danina w ratach nie wesprze nikogo”. Podatnik, który ma zaległość z rocznego PIT i spłaca ją w ratach, nie przekaże swojego 1,5 proc. podatku na szczytny cel. Rozliczenia podatku dochodowego za 2024 r. idą już pełną parą. To też czas, w którym podatnicy mogą skorzystać z jednego z ważniejszych przywilejów, jakie dał im ustawodawca, czyli decydowania o przekazaniu 1,5 proc. PIT na szczytny cel. Niestety, nie zawsze jest to dopuszczalne. Potwierdza to jeden z najnowszych, precedensowych wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa była o tyle nietypowa, że dotyczyła gigantycznej kwoty, która wynikała z rocznego PIT-38 za 2019 r. Podatnik złożył je ciut po terminie, bo 5 maja 2020 r. A wykazany w nim podatek wynosił prawie 82 mln zł. Mężczyzna jeszcze tego samego dnia wystąpił o rozłożenie tej zaległości na 24 raty. Fiskus na to przystał. Schody zaczęły się, gdy pod koniec lipca 2021 r. podatnik zwrócił się do skarbówki z prośbą o przekazanie wówczas 1 proc. podatku – obecnie jest to 1,5 – na rzecz wskazanej przez siebie w zeznaniu PIT-38 organizacji pożytku publicznego (OPP). A było to niebagatelne 815 322,30 zł. Fiskus odmówił przelania tych środków na szczytny cel. Tłumaczył, że podatnik nie spełnił ustawowego warunku do przekazania 1 proc. wskazanej organizacji. A to dlatego, że nie wpłacił podatku należnego wynikającego z zeznania rocznego w terminie dwóch miesięcy od upływu terminu do jego złożenia. Sama decyzja rozkładająca na raty zaległość podatkową nie stanowi zaś podstawy do przekazania 1 proc. podatku należnego. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.03.2025.).
„Prawo co dnia” w innym miejscu zamieszcza obszerny tekst pod hasłem: „Ustawa frankowa ma chronić i być skuteczna”. Trzeba się zdecydować, czy chcemy, by wymiar sprawiedliwości był traktowany jako najlepsza lokata na rynku, czy jako narzędzie do dochodzenia przynależnych obywatelom roszczeń- mówi o projekcie ustawy frankowej dr Aneta Wiewiórowska- Domagalska, pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumenta. Lektura dla zainteresowanych- na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.03.2025.).
„Rz” zauważa w innym miejscu: „Inflacja będzie spadać szybciej niż przewidywano. Co na to RPP?”. Nowa projekcja inflacyjna NBP zdezaktualizowała tuż po tym, jak została zaprezentowana. Można się spodziewać, że trajektoria inflacji będzie w tym roku niższa od prognoz. Inflacja w styczniu wyniosła jednak 4,9 proc. rok do roku, nie 5,3 proc. jak miesiąc temu podał wstępnie GUS. Pierwszy odczyt zaskoczył negatywnie, drugi pozytywnie – średnia prognoz ekonomistów dla „Parkietu” była dokładnie pośrodku, na poziomie 5,1 proc. Jeszcze mocniej zdumiał odczyt inflacji za luty – też 4,9 proc., choć analitycy średnio prognozowali wynik 5,3 proc. Żaden zespół nie spodziewał się wyniku z czwórką z przodu. Według analityków ING, z projekcją inflacyjną NBP jest ważny „problem”. Zakłada ona zniesienie maksymalnej ceny energii dla gospodarstw domowych (500 zł/ MWh) od października i odmrożenie na poziomie obecnych taryf (623 zł/MWh). To założenie o tyle zrozumiałe, że bazuje na aktualnym stanie prawnym. Jednocześnie sygnały z rządu dają dużą nadzieję, że po wrześniu taryfy energetyczne będą wyraźnie niższe niż obecnie, lub działania osłonowe zostaną przedłużone. – Ścieżka inflacji w drugiej połowie 2025 r. i 2026 r. jest bardzo mocno uzależniona od jednej decyzji taryfowej, co do której wiemy, że będzie inna niż NBP założył w projekcji. Średnie prognozy ekonomistów nie wskazują na odbicie inflacji pod koniec roku. W ogóle są zwykle wyraźnie niższe niż banku centralnego- czytamy. Więcej- na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.03.2025.).
„Rz” zauważa w innym miejscu: „Nie będzie powrotu do pracy w otwartych biurowych halach”. Pandemia zakończyła modę na niezbyt lubiane przez pracowników otwarte biura open space. Co je teraz zastąpi? Karierę otwartych biur, które w Polsce swój szczyt popularności miały latach w 2018–2019, zakończyła pandemia – wynika z prognozy firmy JLL, którą „Rz” opisuje jako pierwsza. Według danych JLL, podczas gdy tuż przed pandemią niezbyt lubiane przez pracowników przestrzenie open space zajmowały ponad połowę (54 proc.) powierzchni biurowej w Polsce, to obecnie, czyli w 2025 r., mają w niej 34 proc. udział. W najbliższych latach ma on nadal się zmniejszać, dochodząc w 2032 roku do nieco ponad jednej czwartej. Co pracodawcy wprowadzają w zamian? Jak wynika z danych JLL, firmy wracają do wydzielonych przestrzeni za zamkniętymi drzwiami (choć często z przeszklonymi ścianami), które zajmują już połowę nowoczesnych biur. W perspektywie najbliższych lat ten trend się jeszcze umocni. Ta radykalna zmiana w organizacji przestrzeni biurowej wynika ze zmiany modelu pracy, w tym preferencji dla pracy hybrydowej. Łączenie pracy w biurze z możliwością pracy zdalnej, jest kompromisowym rozwiązaniem godzącym oczekiwania pracodawców i pracowników. Jak jednak zaznacza ekspert JLL Polska, Covid-19 tylko przyspieszył zmiany, które wynikają m.in. z rozwoju nowych technologii i nowych sposobów pracy, a także z gospodarki współdzielenia. Jedną z tych zmian jest brak stałych biurek, bo w nowym modelu większość z nas ma pracować w różnych pomieszczeniach – w zależności od wykonywanych zadań. Więcej szczegółów- na 19 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.03.2025.).
„Życie Regionów” w „Rz” odnotowuje z kolei: „Tanio już było. Coraz wyższe opłaty za wywóz śmieci”. Od kwietnia nowe stawki za odbiór odpadów komunalnych w Olsztynie. Więcej za wywóz śmieci od następnego miesiąca zapłacą też mieszkańcy Kielc. Miejscy radni zdecydowali, że od kwietnia mieszkańcy Olsztyna za odbiór odpadów będą płacić aż o 20 proc. więcej. – Rosnące koszty zagospodarowania odpadów powodują konieczność zmian stawek za odbiór śmieci. Taka decyzja jest niezbędna, aby zbilansować system i zapewnić jego efektywne funkcjonowanie oraz zgodność z obowiązującymi przepisami – tłumaczy olsztyński ratusz. Nowa opłata, liczona od ilości zużytej wody, będzie wynosić 11,7 zł za każdy m sześć. (teraz mieszkańcy płacą 9,80 zł). Więcej zapłacą też przedsiębiorcy. Za pojemnik 80 l – 22,20 zł, za pojemnik 120 l – 33,30 zł, a za pojemnik 240 l – 66,50 zł. Podwyżka opłat wynika z decyzji radnych podjętych na grudniowej sesji. Już w grudniu kieleccy urzędnicy podkreślali, że nawet po zmianach Kielce będą miały jedną z najniższych stawek wśród polskich miast o podobnej wielkości. Z przekazywanych przez nich informacji wynikało, że więcej za obiór odpadów płacą m.in. mieszkańcy Opola – 28 zł, Tarnowa – 30 zł, Gorzowa Wielkopolskiego 38 zł, czy Koszalina – 58 zł. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 17.03.2025.).
„Dziennik Gazeta Prawna” zamieszcza natomiast rozmowę z Tomaszem Lewandowskim, wiceministrem rozwoju i technologii. W tekście „Pieniądze dla TBS- ów gwarantuję głową” podkreśla. Od samego początku byłem sceptyczny co do programu dopłat do kredytów. O wiele bliższy jest mi model, w którym z pieniędzy publicznych dotuje się budowanie mieszkań. Odnosząc się do zaprezentowanego przez ministra rozwoju programu „Pierwsze klucze”, wprowadzającego dopłaty do rat kredytów mieszkaniowych razem ze wsparciem przy zakupie mieszkania lub domu na rynku wtórnym, oczekuje, aż program znajdzie się formalnie we wpisie do wykazu prac rządu, a następnie przygotowany zostanie w formie projektu ustawy. Wiceminister, również jako wiceprzewodniczący Nowej Lewicy, pytany jest również o losy nowelizacji ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa, która w ostatnim czasie została wyjęta z rządowej zamrażarki. Projekt kluczowy jest m.in. dla odblokowania inwestycji prowadzonych przez TBS-y, które otrzymały wsparcie z KPO, ale nadal oczekują na środki z Funduszu Dopłat. Problem ten sygnalizował „DGP”, informując, że unijne wsparcie przepadnie z powodu braku pieniędzy z Funduszu Dopłat. Pytany, kiedy projekt ratunkowy zostanie przyjęty przez rząd, odpowiada: Rada Ministrów zajmie się nim we wtorek, 18 marca. Liczę na to, że projekt trafi w Sejmie na szybką ścieżkę legislacyjną, tak aby pod koniec kwietnia lub na początku maja mógł wejść w życie. To optymistyczny, ale możliwy do zrealizowania wariant. Gdyby tak się stało, minister rozwoju i technologii będzie mógł złożyć wniosek o przesunięcie rezerw budżetowych na Fundusz Dopłat. Po wyrażeniu zgody przez ministra finansów Bank Gospodarstwa Krajowego będzie mógł zawrzeć umowy z SIM-ami, TBS-ami i gminami, które czekają na środki. Wtedy do samorządów popłyną pieniądze. Jak dalej podkreśla, w pierwszej kolejności pieniądze muszą trafić do samorządów i TBS-ów, które mają zagwarantowane wsparcie z KPO, ponieważ te muszą jak najszybciej rozliczyć swoje inwestycje. I deklaruje: Rozmawiałem nie tak dawno z samorządami, które są w takiej sytuacji. Przekazałem, że środki na pewno do nich trafią, gwarantuję to niemalże swoją głową. Zasugerowałem, że tam, gdzie jest taka możliwość, należy przystąpić do realizacji swoich inwestycji, aby nie tracić czasu. Poza tym sygnalizujemy od dawna ten problem Ministerstwu Funduszy i Rozwoju Regionalnego. Widzimy konieczność przesunięcia terminu rozliczeń z 30 czerwca 2026 r. albo innej oceny przyjętego wskaźnika. Prosiliśmy o rozmowy z Komisją Europejską w tym temacie. Wiemy, że istnieje pewna przestrzeń w kwestii raportowania i rozliczenia inwestycji, być może uda się zyskać 3–4 miesiące. Sytuacja jest dynamiczna. Pełny tekst rozmowy- na czwartej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 17.03.2025.).
„DGP” informuje w innym miejscu: „Zyskom pomagają wysokie stopy”. Giełdowe banki w 2024 r. zarobiły prawie 35 mld zł. Wynik był o ponad jedną czwartą wyższy niż rok wcześniej. Poziom zysków mógłby być jeszcze wyższy niż niemal 35 mld zł, które banki zarobiły w 2024 r. PKO BP, największy gracz na naszym rynku, podawał, że gdyby nie „zdarzenia nadzwyczajne” – chodzi głównie o konieczność tworzenia rezerw na ryzyko prawne hipotek walutowych – to zarobiłby nie 9,3 mld zł, ale 14 mld zł. A lokująca się w drugiej połowie pierwszej dziesiątki krajowych banków filia francuskiego BNP Paribas wykazałaby zysk przekraczający 3 mld zł. W ubiegłym tygodniu banki praktycznie zakończyły sezon publikacji wyników za 2024 r. (pod koniec miesiąca swoje rezultaty przedstawi jeszcze niewielki Bank Ochrony Środowiska). Bankowcy podkreślają jednak, że miliardowe zyski to magia liczb. Zwracają uwagę, że dopiero w ostatnim roku, dwóch kierowanym przez nich instytucjom udaje się pod względem rentowności wyraźniej przekraczać koszt kapitału. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 17.03.2025.).
Obok w „DGP” czytamy: „Nowy koszyk drożeje wolniej”. W styczniu i w lutym inflacja w Polsce wyniosła 4,9 proc. – podał GUS. Do obliczeń posłużyły dane dla zaktualizowanego koszyka konsumpcji. Nowy koszyk mocniej niż w poprzednich latach wpłynął na wyliczane przez statystyków tempo wzrostu cen. Według wstępnych danych – na bazie koszyka z 2024 r. – inflacja w styczniu wyniosła 5,3 proc. W lutym najwyższe tempo wzrostu cen odnotowano w kategorii użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii. W skali roku miał miejsce wzrost o 10,7 proc., ale w porównaniu ze styczniem ceny podniosły się tylko o 0,2 proc. Ceny związane z edukacją były o 8,3 proc. wyższe niż rok wcześniej, ale w porównaniu poprzednim miesiącem urosły tylko o 0,3 proc. W ujęciu rocznym spadają ceny transportu (o 2,5 proc.; w skali miesiąca spadek wyniósł 0,6 proc.) oraz odzieży i obuwia (o 1,3 proc.; w porównaniu ze styczniem był spadek o 1,5 proc.). W ujęciu miesięcznym najmocniej urosły ceny rekreacji i kultury: o 2,7 proc. (w skali roku wzrost wynosi 3,9 proc.). Piątkowe dane w opinii analityków przybliżają obniżki stóp procentowych, chociaż z zaprezentowanej po ubiegłotygodniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej projekcji inflacji wynika, że będzie się ona obniżała stosunkowo wolno. Dopiero w połowie przyszłego roku znajdzie się w paśmie dopuszczalnych wahań od celu banku centralnego (3,5 proc.), a cel (2,5 proc.) zostanie osiągnięty w 2027 r.- czytamy także na piątej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 17.03.2025.).
„DGP” zastanawia się również: „Renesans paneli <<made in Europe>>?”. Europejscy przedsiębiorcy z branży fotowoltaicznej liczą na to, że Pakt dla czystego przemysłu i kryteria pozacenowe wynikające z aktu w sprawie przemysłu neutralnego emisyjnie pomogą odbudować unijną produkcję. Ogłoszony pod koniec lutego Pakt dla czystego przemysłu ma wzmocnić europejską produkcję takich technologii jak: panele fotowoltaiczne, turbiny wiatrowe czy pompy ciepła. Jak zapowiada Komisja Europejska, popyt na „czyste produkty” wytwarzane w UE zwiększy się dzięki wprowadzeniu kryteriów zrównoważonego rozwoju, odporności i posługiwania się hasłem „wyprodukowano w UE” w zamówieniach publicznych i prywatnych. Przegląd ram zamówień publicznych nastąpi w 2026 r. Komisja chce też przeznaczyć ok. 100 mld zł na wsparcie dekarbonizacji. Więcej- na 10 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 17.03.2025.).
„Kurier Szczeciński” odnotowuje: „Zieleń dla każdego. Choćby skrawek, byle przy domu”. Leżaki otoczone szumiącymi trawami i aromatycznymi ziołami” – któż nie chciałby odpocząć w takiej enklawie spokoju? Szansę taką będą mieli m.in. mieszkańcy ul. Warcisława i Kułakowskiego w Szczecinie, gdzie na słonecznej skarpie ma powstać jeden z dziesięciu nowych szczecińskich parków kieszonkowych. Rzutem na taśmę, czyli w ostatniej edycji tzw. Zielonego SBO, szczecinianie 3290 głosami poparli realizację projektu „Kurs na północ – zielone miejscówki osiedlowe”. Dzięki czemu na Niebuszewie, Warszewie, Bukowie, Żelechowej, Golęcinie i Gocławiu wkrótce będą powstawały miejsca lokalnej rekreacji oraz wypoczynku, w tym nowe parki kieszonkowe. Oryginalny projekt jest wielowątkowy. Zakłada zagospodarowanie Polany Wodozbiór przy Wysokim Stawie – budowę terenowego boiska do gier siatkowych (siatkówka, badminton), ustawienie wiat turystycznych, ławostołów, stojaków rowerowych, a także zaaranżowanie placu zabaw dla najmłodszych. Podobnie jak uporządkowanie otoczenia Jaworowego Stawu poprzez pielęgnację istniejącej zieleni i nasadzenie nowej, założenie łąki kwietnej, a także ułożenie alejek i ich oświetlenie, ustawienie ławek. W ramach projektu zostanie równie przyjaźnie zagospodarowany – m.in. ławkami i nową zielenią – teren przy zbiornikach wodnych Stawy Bliźniaki, a też połączony nowymi trasami spacerowo-rowerowymi z ul. Widuchowską i boiskami przy ul. Paproci. Jedną z osiedlowych miejscówek zielonych ma być także park kieszonkowy przy ul. Warcisława. Dla jego powstania zmieniono miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego: z funkcji parkingowej na zieleń urządzoną. Co w realiach Szczecina do tej pory było zamierzeniem nie do osiągnięcia. Więcej szczegółów- na piątej stronie „Kuriera”.
(Źródło: „Kurier Szczeciński”– 17.03.2025.).