Poniedziałek, 15 kwietnia 2019

 

Abolicja dla wybranych samowolek, Rzeczpospolita
Zaświadczenie to nie jest prosty druczek, Rzeczpospolita
Nie ma jak skutecznie bronić mieszkańców, Rzeczpospolita
Budowniczowie mieszkań chwalą się sowitymi zyskami, Rzeczpospolita
Firmowy najem wyklucza prywatną działalność, Dziennik Gazeta Prawna
Fiskus ostrzega przed zwrotnym transferem nieruchomości, Dziennik Gazeta Prawna
Brak wpisu w księdze nie niweczy całej umowy, Dziennik Gazeta Prawna
Mniej papieru przy rozliczeniach, Dziennik Gazeta Prawna
Do 2020 roku kopciuchy pod kontrolą w każdej gminie, Dziennik Gazeta Prawna
Dojście do własności po nowemu. Samorządy kręcą nosem, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Abolicja dla wybranych samowolek". Tylko przez pięć lat będzie można podważać wartość pozwolenia na budowę i użytkowanie. Dziś nie ma ograniczenia. Szykują się kolejne uproszczenia w formalnościach budowlanych. Ważność pozwolenia na budowę oraz na użytkowanie będzie można podważać tylko przez pięć lat. Będzie również abolicja dla niektórych samowoli budowlanych. Na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt nowelizacji prawa budowlanego. Do tej pory prawo budowlane zmieniano ponad 100 razy, stało się więc mało czytelne. Kolejne- według deweloperów- jeszcze bardziej pogłębiają problem braku czytelności przepisów. Projekt zawiera wiele ważnych zmian. Przede wszystkim nie będzie już można po upływie pięciu lat podważać ważności pozwolenia na budowę oraz na użytkowanie. Nowela zawiera także propozycje dotyczące tzw. abolicji samowoli budowlanej. Proponuje się, by samowole, od których postawienia upłynęło 20 lat i wobec których nie toczą się żadne postępowania w nadzorze budowlanym, można było zalegalizować w trybie uproszczonym. Nowela przewiduje, że inwestor będzie zawiadamiał powiatowego inspektora nadzoru budowlanego o zakończeniu budowy. Do wniosku ma dołączyć oświadczenie o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane oraz o terminie zakończenia budowy, a także inwentaryzację powykonawczą i ekspertyzę techniczną. Z tego ostatniego dokumentu ma wprost wynikać, że obiekt nadaje się do użytkowania oraz nie stwarza zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi. W tekście przypomniano, że 196 tys. pozwoleń na budowę zostało wydanych w 2018 r. w Polsce. Natomiast tylko zgłoszeń o rozpoczęciu wznoszenia budowlanego wpłynęło w ub. roku 19 tys. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 15.04.2019.).

 

"Prawo co dnia" zamieszcza też obszerny tekst pod hasłem: "Zaświadczenie to nie jest prosty druczek". O tym, z jakiego powodu do końca roku nie uda się wydać wszystkich zaświadczeń potwierdzających przekształcenie użytkowania wieczystego, i kiedy warszawiacy powinni je otrzymać- mówi "Rz" Robert Soszyński, wiceprezydent Warszawy. W pierwszym pytaniu redakcja zauważa, że przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w stolicy przebiega zbyt wolno. Do tej pory podobno wydano jedynie kilkaset potwierdzających je zaświadczeń. A dla przykładu we Wrocławiu już 4500. Rozmówca "Rz" odpowiadając przypomniał, że w stolicy liczba zaświadczeń jest na podobnym poziomie. Do tej pory wydano ich ok. 4700. Zaświadczenia tak naprawdę warszawski ratusz zaczął wydawać od 1 kwietnia, czekając, aż wygasną stare wnioski przekształceniowe, tj. złożone przed 1 stycznia 2019 r. A były ich tysiące. Dalej wiceprezydent Warszawy deklaruje ostrożnie, że być może miasto zdąży z wydawaniem zaświadczeń do końca roku. To żadna sztuka wydrukować zaświadczenie i je podpisać. Choć z obliczeń wynika, że do końca grudnia trzeba wydawać ich dziennie 2 tys. Chodzi o wątpliwości natury prawnej co do gruntów. Nie ma ich tylko wobec 20- 30 proc. nieruchomości. W pozostałych 70 proc. gruntów jest inaczej. W wielu przypadkach trzeba jedną nieruchomość podzielić geodezyjnie na kilka działek, bo znajdują się na niej pawilony handlowe lub innego rodzaju obiekty niebędące budynkami mieszkaniowymi. Przekształcenie użytkowania blokują także lokale należące do cudzoziemców. Musza mieć oni zgodę MSWiA na czynności wynikające z ustawy przekształceniowej. Dopóki takiej zgody nie dostaną- miasto czeka z przekształceniem. Kolejna kwestia to pomoc publiczna. Należy sprawdzić m.in. czy osoba prowadząca działalność gospodarczą w mieszkaniu podlegałaby przepisom o niedozwolonej pomocy publicznej. Miastu nie pomaga przy tym ustawa z 20 lipca 2018 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe. Budzi bowiem zbyt wiele wątpliwości interpretacyjnych. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 15.04.2019.).

 

"Rz" w dodatku "Życie regionów" zwraca z kolei uwagę: "Nie ma jak skutecznie bronić mieszkańców". Brakuje uregulowań dotyczących najmu krótkoterminowego. Tymczasem w innych państwach europejskich już od dawna obowiązują. Miasta turystyczne chcą zmian w przepisach dotyczących krótkoterminowego najmu. I mają żal do resortu sportu i turystyki, że do tej pory niewiele w tej sprawie zrobił. Swoje propozycje dotyczące najmu przygotował nawet Związek Miast Polskich, ale na razie nie spotkały się z zainteresowaniem decydentów. ZMP proponuje wprowadzenie opłaty turystycznej pobytowej. Jej inkasentami byłyby także firmy świadczące tego rodzaju usługi. Takie opłaty funkcjonują na całym świecie w wielu miastach i miejscowościach turystycznych. Tam jednak władze lokalne dostały narzędzia, skutecznie pozwalające walczyć z patologicznymi zjawiskami, jakie niesie najem krótkoterminowy. Przykładowo w Berlinie obowiązuje zakaz najmu przez platformy rezerwacyjne całych mieszkań. Z kolei w Barcelonie do legalnego najmu mieszkania na doby potrzebne jest uzyskanie licencji. Wynajem możliwy jest tylko przez 120 dni w roku, a goście muszą opłacać podatek turystyczny. Kraków w sprawie uregulowania problemów związanych z najmem krótkoterminowym działa na forum europejskim. Razem z takimi miastami jak Amsterdam, Berlin, Barcelona, Madryt, Wiedeń czy Paryż. Szczegóły- na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 15.04.2019.).

 

"Rz" informuje też: "Budowniczowie mieszkań chwalą się sowitymi zyskami". Z jednej strony wzrost kosztów wykonawstwa i gruntów, z drugiej podwyżki cen mieszkań. Zdaniem analityków marże deweloperów nie powinny znacząco się kurczyć i będą raczej stabilne. Niemal wszyscy związani z rynkiem kapitałowym deweloperzy przekazali sprawozdania finansowe z 2018 r. Wynika z nich, że średnia rentowność brutto ze sprzedaży wypracowana przez spółki wyniosła 25,9 proc., o 0,7 pkt proc. więcej niż w 2017 r. Najwyższą marżę uzyskał specjalizujący się w mieszkaniach o podwyższonym standardzie Lokum Deweloper, działający we Wrocławiu i Krakowie. Ale i bardziej "masowe" firmy jak Dom Development i Atal, potrafiły uzyskać wskaźniki, rzędu 27 proc. To tzw. pierwsza marża, czyli przed kosztami sprzedaży i marketingu, zarządzania spółką, kosztami finansowania i opodatkowaniem. To zarazem jedyny wskaźnik pozwalający na porównanie dokonań spółek. Deweloperzy mogą księgować sprzedaż mieszkań dopiero po zakończeniu budowy i wręczeniu klientom kluczy, ale większość umów podpisywanych jest jeszcze przed wbiciem łopaty. Zatem wyniki za 2018 r. pochodzą z inwestycji, które w ofertach spółek pojawiły się najpóźniej wiosną 2017 r. Tymczasem na przełomie lat 2017- 2018 doszło do gwałtownego wzrostu kosztów generalnego wykonawstwa, budowlana hossa wywindowała też ceny gruntów. O tym, jak deweloperzy poradzili sobie z falą wzrostu kosztów, dowiemy się więc najwcześniej ze sprawozdań za 2019 r. Więcej szczegółów- na 19 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 15.04.2019.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" przypomina: "Firmowy najem wyklucza prywatną działalność". Kto rozliczał dochód z najmu w ramach działalności gospodarczej, ten nie sprzeda od razu nieruchomości bez podatku- wynika z wyroku NSA. Sąd wyjaśnił, że nie może być tak, iż podatnik, który przy wynajmie rozliczał się w ramach działalności gospodarczej i dzięki temu odliczał koszty, traktuje potem sprzedaż jako prywatną i korzystając z ulg lub wyłączeń, unika zapłaty podatku dochodowego. Zasadniczo podatnik ma możliwość wycofania nieruchomości z firmy na cele osobiste i jej sprzedaży bez PIT. W tym celu jednak trzeba odczekać co najmniej 6 lat. W przeciwnym razie przychód będzie traktowany jako działalność gospodarcza. Szczegóły- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 15.04.2019.).

 

"DGP" zauważa też: "Fiskus ostrzega przed zwrotnym transferem nieruchomości". Kto we wniosku o interpretację indywidualną przedstawi schemat z wykorzystaniem darowizny nieruchomości i dobrowolnego umorzenia udziałów, musi się liczyć z odmową wydania interpretacji- poinformował szef Krajowej Administracji Skarbowej. Komunikat ma formę ostrzeżenia przed zastosowaniem klauzuli przeciwko unikaniu podwójnego opodatkowania. Powodem jego wydania stały się wnioski o interpretację indywidualną składane przez podatników PIT, którzy obracają nieruchomościami w celu "urynkowienia" ich wartości. Dzięki temu wzrasta wartość początkowa, od której są naliczane odpisy amortyzacyjne. Wyższe odpisy oznaczają większe koszty podatkowe odliczane od przychodu. Schemat optymalizacyjny- jak wynika z ostrzeżenia szefa KAS- polega na przesunięciach majątkowych w kręgu najbliższej rodziny i spółki kapitałowej, z wykorzystaniem umów darowizn oraz instytucji dobrowolnego umorzenia udziałów- czytamy. Więcej- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 15.04.2019.).

 

W "DGP" czytamy również: "Brak wpisu w księdze nie niweczy całej umowy". Wpis użytkowania wieczystego do księgi wieczystej nie jest elementem umowy ustanowienia ani przeniesienia tego prawa. Dobra wiara nabywcy powinna być rozstrzygana w momencie złożenia wniosku o wpis- uznał w czwartek Sąd Najwyższy. Izba Cywilna SN odpowiedziała na pytanie prawne sądu okręgowego. Rozstrzygał on spór o uzgodnienie treści księgi wieczystej ze stanem faktycznym. Nabywca budynku na gruncie będącym przedmiotem użytkowania wieczystego sądził, że firma, od której chciał go kupić, jest jego właścicielem, a sam budynek jest przedmiotem odrębnej własności. Okazało się jednak, że stanowiący tak wpis w elektronicznej księdze wieczystej był wynikiem błędu w migracji danych. Został on sprostowany i wykreślono wpis o odrębnej własności budynku. Szczegóły- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 15.04.2019.).

 

Obok "DGP" zauważa: "Mniej papieru przy rozliczeniach". Organizatorzy wszczynanych od czwartku przetargów będą musieli przyjmować e- faktury. To firmy zdecydują, czy wolą pozostać przy tradycyjnej formie. Elektroniczne faktury nie są niczym nowym, problem w tym, że nawet jeśli są przesyłane przez internet, to najczęściej w formie pliku PDF, a więc de facto zdjęcia, które- owszem- można przeczytać, ale dane z tych dokumentów nie mogą być przetwarzane w sposób automatyczny. Teraz to się zmieni. Uruchomiona przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii we współpracy z prywatnymi firmami Platforma Elektronicznego Fakturowania umożliwi przesyłanie ustrukturyzowanych e- faktur. Dzięki temu zawarte w nich dane będą przetwarzane w sposób całkowicie automatyczny, bez udziału człowieka. Na razie portal (można go znaleźć na stronie eFaktura.gov.pl) przeznaczony jest wyłącznie do przesyłania faktur wystawianych w związku z realizacją zamówień publicznych, koncesji na roboty budowlane lub usługi oraz partnerstwa publiczno- prywatnego. Od czwartku 18 kwietnia 2019 r. będzie obowiązywał przy zamówieniach powyżej 30 tys. euro. Od 1 sierpnia 2019 r.- już przy wszystkich. Decydująca będzie przy tym data wszczęcia przetargu. Jeśli ogłoszono go przed 18 kwietnia 2019 r., to zamawiający może żądać papierowej faktury nawet i za dwa lata. Oczywiście jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby strony kontraktu już wcześniej umówiły się na przesyłanie i odbiór tych dokumentów przez internet. Szczegóły- także na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 15.04.2019.).

 

"DGP" informuje też: "Do 2020 roku kopciuchy pod kontrolą w każdej gminie". Kominiarze policzą trujące powietrze piece. W ramach obowiązkowych przeglądów będą wprowadzać dane do systemu informatycznego, do którego zostaną podłączone samorządy. Obecnie gminy próbują rozwiązać smogowy problem, monitorując źródła niskiej emisji na własną rękę i na własny koszt. Każda gmina zbiera dane na swój sposób i nie są one powiązane ze sobą. Przygotowywany przez resort przedsiębiorczości i technologii projekt ZONE będzie gromadził jednolite dane w spójny sposób. Zbiorą je kominiarze wyposażeni w mobilne aplikacje, a informacje o tym, kto ogrzewa dom kopciuchem, trafią w jedno miejsce. System będzie też batem na tych, którzy nie robią przeglądów kominowych. Eksperci uważają, że instalacje kominowe sprawdza ok. 15 proc. właścicieli instalacji grzewczych w budynkach jednorodzinnych. Lepiej sytuacja ma wyglądać w budynkach wielorodzinnych, których zarządcy pilnują, by przeglądy robić. Gdy ruszy program ZONE (obecnie trwa jego pilotaż w dziewięciu gminach), będzie wiadomo, kto nie zrobił przeglądu. Na interaktywnej mapie wyświetlą się "czerwone punkty"- będą to nieruchomości, których nie odwiedził kominiarz. Dostęp do niej będą mieli wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast- czytamy na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 15.04.2019.).

 

"DGP" odnotowuje też: "Dojście do własności po nowemu. Samorządy kręcą nosem". Rządowe propozycje nowelizacji ustawy likwidującej użytkowanie wieczyste tylko trochę przyspieszą dojście do własności i lepiej ochronią interes mieszkańców. Niestety jednocześnie podwyższą koszty procedur, naruszą autonomię samorządów i zagmatwają już i tak mocno skomplikowany system- tak w skrócie lokalne władze recenzują nowe pomysły Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju. Resort zaproponował m.in., że zlikwidowana zostanie zasada, zgodnie z która bonifikaty przy wniesieniu jednorazowej opłaty przekształceniowej zamiast 20 rocznych maleją z każdym rokiem. To odpowiedź na problemy samorządów z wysyłką zaświadczeń mieszkańcom. Mają to zrobić do końca tego roku. Ale najpewniej nie zdążą. A dopiero takie zaświadczenie formalnie uprawnia do wniesienia opłaty i udzielenia rabatu. Więcej szczegółów- także na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 15.04.2019.).

 

Zobacz również