Poniedziałek, 12 czerwca 2017
Lokal użytkowy dachem nad głową, Rzeczpospolita
O wycięciu dębu ma się dowiedzieć urzędnik, Rzeczpospolita
Prestiżowe cztery kąty z basenem i mariną za oknem, Rzeczpospolita
Nie ma chętnego na dom w Piasecznie za 150 mln złotych, Rzeczpospolita
Stare BTE tylko dla banków, Rzeczpospolita
Sąsiedzi skarżą się na gnojowicę i farmy kurze, Rzeczpospolita
Pudrowanie kamienic to już przeszłość, Rzeczpospolita
Tej opłaty gminy nie potrafią ściągnąć, Rzeczpospolita
Weryfikację zwrotów nieruchomości czas zacząć, Dziennik Gazeta Prawna
Bloki z konkursu, Gazeta Wyborcza
Abolicja, a potem czynsz jak telefon, Głos Szczeciński
Więcej poniżej.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" w dodatku "Nieruchomości mieszkaniowe" odnotowuje: "Lokal użytkowy dachem nad głową". Deweloperzy chętnie budują małe mieszkania o powierzchni 13- 20 mkw. Przy okazji często oferują klientom usługi hotelowe, jak: pranie, sprzątanie, a także zyski z inwestycji. Problem jednak w tym, że polskie prawo nie pozwala budować mikromieszkań. Od lat deweloperzy zabiegają o poluzowanie norm dotyczących powierzchni. Szanse jednak są na to marne. Obecnie przepisy nie mówią wprost, jaką minimalną powierzchnię powinno mieć mieszkanie. Rozporządzenie o warunkach technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie przewiduje jedynie, że w kawalerce pokój musi mieć co najmniej 16 mkw. Ponadto przepisy przewidują, że aneks kuchenny musi być połączony z korytarzem i nie może być częścią salonu. Takich norm nie jest w stanie spełnić mieszkanie o powierzchni 13 czy 18 mkw. Dlatego małe mieszkania lub pokój w aparthotelu deweloperzy sprzedają jako lokale użytkowe. W ich przypadku bowiem ograniczeń co do wielkości nie ma. Przez moment deweloperzy mieli nadzieję, że ograniczenia co do powierzchni znikną. W początkowej fazie prac nad nowelą rozporządzenia ministerstwo uległo perswazji deweloperów i zaproponowało zniesienie ograniczenia, odnośnie minimalnej powierzchni pokoju w kawalerce. Resort postanowił jednak wycofać się z tego pomysłu. Uznano, że powierzchnia użytkowa mieszkania powinna wynieść minimum 25 mkw. W projekcie rozporządzenia zniesiono natomiast ograniczenia co do wielkości pokoju i jego szerokości. Ponadto aneks kuchenny będzie mógł być połączony z salonem. Pod warunkiem, że inwestor zapewni odpowiednią wentylację. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Nieruchomości…" informują też: "O wycięciu dębu ma się dowiedzieć urzędnik". Pełna wolność w cięciu drzew na prywatnych działkach bezpowrotnie się kończy. W tym tygodniu wracają formalności. Biurokracji wielkiej jednak nie będzie. Dzika wycinka przechodzi do historii. 17 czerwca zacznie obowiązywać nowelizacja ustawy o ochronie przyrody, która ma uszczelnić przepisy w tej sprawie. Inwestorzy muszą się na nowo przyzwyczaić, że samo wyjęcie piły to za mało. Potrzebne jest jeszcze zgłoszenie w urzędzie gminy lub miasta, dopiero wtedy można ciąć drzewo, nie narażając się na kary. Zgodnie z nowymi przepisami wycinkę na prywatnej posesji trzeba będzie zgłosić w urzędzie gminy. W zgłoszeniu wnioskodawca powinien podać swoje imię i nazwisko, oznaczenie nieruchomości, z której planuje usunąć drzewo. Następnie musi uzbroić się w cierpliwość i poczekać 21 dni. W tym czasie urzędnicy powinni złożyć mu wizytę i przeprowadzić oględziny drzew przeznaczonych do wycinki- czytamy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Nieruchomości…" zauważają także: "Prestiżowe cztery kąty z basenem i mariną za oknem". Na rynku pierwotnym trwa boom sprzedażowy. Wiatru w żagle nabrały także inwestycje apartamentowe. Popyt na prestiżowe lokale rośnie. Nieruchomości z najwyższej półki można podzielić na dwie kategorie: apartamenty standardowe i luksusowe. Te pierwsze w stolicy są wyceniane na 11- 12 tys. zł za mkw. Metr luksusowego apartamentu to wydatek rzędu 15- 16 tys. zł. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Nieruchomości…" krótko: 7,6 tys. zł wynosi średnia cena transakcyjna mkw. mieszkania w Warszawie. Rok temu mieszkania w stolicy kosztowały przeciętnie 7,4 tys. zł za mkw. W Krakowie zdrożały w ciągu roku z 6,1 do 6,3 tys. zł za mkw., a w Łodzi z 3,6 do 3,7 tys. zł za mkw.- wynika z analiz Związku Banków Polskich.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Nieruchomości…" w rozmowie z właścicielką biura pośrednictwa nieruchomości odnotowują z kolei: "Nie ma chętnego na dom w Piasecznie za 150 mln złotych". Na pytanie, czy wobec świetnie sprzedających się mieszkań można oczekiwać powrotu hossy na rynku domów, rozmówczyni "Rz" odpowiada: Nadal nie możemy mówić o odwróceniu się koniunktury a tym segmencie nieruchomości. Rynek wyhamował na przełomie 2007 i 2008 r. Spektakularny wzrost cen domów został zatrzymany i nic nie wskazuje na to, by złote czasy właścicieli domów szybko powróciły. Dobrze sprzedają się 100- 150- metrowe, realnie wycenione, niezbyt stare budynki niedaleko miasta. Zainteresowaniem cieszą się także małe i niedrogie domy deweloperskie. Nieźle sprzedają się również budynki w prestiżowych lokalizacjach Warszawy. Właścicielka biura potwierdza też zmianę trendu, gdy na rynek nieruchomości wchodzi kolejne pokolenie, które ma zupełnie inne priorytety. Dzisiejsi 30- latkowie uciekają z domów na przedmieściach. Widać też obawę przed zadłużaniem się na wiele lat. Coraz częściej podejmowane są decyzje o wynajmie, który nie obciąża tak, jak kredyt hipoteczny zaciągnięty na 25 lat. Szczegóły- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Prawo co dnia" informuje natomiast: "Stare BTE tylko dla banków". Klauzula wykonalności BTE nie przerywa przedawnienia należności na rzecz nabywcy, jeśli nie jest nim bank. To sedno piątkowej uchwały Sądu Najwyższego, która istotnie ogranicza zakres stosowania tego narzędzia przez banki. Wprawdzie od 27 listopada 2015 r. banki nie mogą już wystawiać bankowych tytułów egzekucyjnych, ale wcześniej wystawiały ich rocznie kilkaset tysięcy i nie utraciły one mocy, więc mogą ich być, zwłaszcza w rękach firm windykacyjnych, wciąż nawet miliony. Ten wyrok SN jest wyrazem koncepcji, że mamy do czynienia z przywilejem banków, więc dotyczy on tylko banków, a nie innych osób czy firm. Może spowodować on jednak poważne komplikacje, gdyż w zależności w czyich rękach będzie obecnie należność stwierdzona BTE, może być przedawniona bądź nie. Może to zablokować sprzedaż wierzytelności, z czego banki masowo korzystają- czytamy na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Sąsiedzi skarżą się na gnojowicę i farmy kurze". Uregulowania chroniące przed przykrymi zapachami będą opracowane, ale nieprędko. Obecnie Ministerstwo Środowiska pracuje nad przepisami antyodorowymi. Takiej informacji udzieliło MŚ w odpowiedzi na poselską interpelację w tej sprawie. Na razie ministerstwo nie chce zdradzać szczegółów projektu. Przyznaje, że problem uciążliwości zapachowej w Polsce jest poważny. Tylko w ub.r. trafiło do Inspekcji Ochrony Środowiska z tego tytułu ponad 1200 skarg i wniosków. Ministerstwo Środowiska przypomina, że prawo UE nie reguluje problemu odoru. Państwa członkowskie mają więc pełną dowolność w tym zakresie. Ustawodawstwo zaś poszczególnych krajów różni się bardzo między sobą. Szczegóły- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Rz" w kolejnym dodatku- "Życie Krakowa i Małopolski" odnotowuje: "Pudrowanie kamienic to już przeszłość". Oprócz Zabłocia będzie się zmieniać Nowa Huta, w której panuje bezrobocie, oraz Kazimierz, który się wyludnia. Władze Krakowa zaktualizowały miejski program rewitalizacji. Zmieniło się też podejście. Dziś to nie tylko odnawianie fasad kamienic. Miasto musiało swój program dostosować do wytycznych ministra rozwoju w zakresie rewitalizacji oraz wymogów stawianych przez Regionalny Program Operacyjny Województwa Małopolskiego na lata 2014- 2020. A jest o co walczyć. W grę wchodzi 45 mln euro dla siedmiu największych miast z rejonu Małopolski- czytamy na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Prawo co dnia" zauważa: "Tej opłaty gminy nie potrafią ściągnąć". Renta planistyczna to martwa instytucja. Tylko nielicznym gminom udaje się wyegzekwować ją od sprzedających nieruchomości. Choć stawki są wysokie, to dochody gmin z tego tytułu są na ogół mizerne. Coraz częściej więc samorządy postulują, by wprowadzić zmiany w tym zakresie. Zgodnie z art. 36 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym gminy mogą pobierać rentę planistyczną, gdy wzrośnie wartość działki na skutek uchwalenia lub zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Szczegóły- na siódmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.06.2017.).
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje: "Weryfikację zwrotów nieruchomości czas zacząć". Dziś ruszają prace komisji weryfikacyjnej. Po zeszłotygodniowych głosowaniach w Sejmie, ciało, które ma badać prawidłowość zwrotów warszawskich nieruchomości ma już pełny skład. Zgodnie z ustawą o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości wydanych z naruszeniem prawa, komisja przeprowadza z urzędu czynności sprawdzające w celu stwierdzenia, czy w związku z wydaniem decyzji reprywatyzacyjnej istnieją podstawy do wszczęcia postępowania rozpoznawczego. Jeśli uprawdopodobnione zostanie, że zwrot danej nieruchomości był wadliwy, wydane zostaje postanowienie o wszczęciu postępowania, o czym powiadamiane będą również strony (np. w Biuletynie Informacji Publicznej)- czytamy na ósmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.06.2017.).
"Gazeta Wyborcza" na stronie "Gorzowa i Zielonej Góry" odnotowuje: "Bloki z konkursu". Leśny Dwór- tak będzie się nazywać nowe osiedle w Zielonej Górze na 23 ha. Co ciekawe, władze miasta po raz pierwszy zdecydowały się najpierw ogłosić konkurs na koncepcję architektoniczną. O budowie nowego osiedla mówiło się już przed paroma laty. Miasto przymierzało się wtedy do sprzedaży 9 ha ziemi za os. Leśnym pod budowę nowych bloków. Protestowali jednak mieszkańcy tego ostatniego. Teraz temat wraca. Urząd miasta ogłosił konkurs na opracowanie koncepcji architektoniczno- urbanistycznej dla Leśnego Dworu. To ma być modelowe pionierskie osiedle. Miasto stawia nacisk na funkcjonalność, praktyczność i estetykę. Chce też uniknąć sytuacji, w której szuka się później między blokami kawałka ziemi pod budowę szkoły. Architekci mają zaplanować też układ komunikacyjny z drogami dojazdowymi i wewnętrznymi. Leśny Dwór to już nie 9, a 23 ha pod budowę. Większość ziemi (68 proc.) należy do miasta, reszta jest w rękach trzech prywatnych inwestorów. Jakiej wysokość będą bloki? Architekci muszą zmieścić się w tzw. widełkach- od 4 do 7 kondygnacji. Na pewno jednak większość trafi do KTBS- czytamy.
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 12.06.2017.).
Sobotni "Głos Szczeciński" zauważa: "Abolicja, a potem czynsz jak telefon". Długi najemców komunalnych w Szczecinie to prawie 200 milionów złotych. I będą rosły, bo dotychczasowe sposoby przekonywania dłużników do płacenia są niezadowalające. W pierwszych czterech miesiącach 2017 r. długi wzrosły o prawie 6 mln zł i wynoszą obecnie ok. 190 mln zł. Do końca roku będzie ich ponad 200 mln zł. Za mieszkania komunalne w Szczecinie nie płaci około 11 tys. najemców. Radna Małgorzata Jacyna- Witt powróciła do swojego pomysłu abolicji. Nieco go jednak zmodyfikowała. Chodzi o tzw. abolicję jednorazową i warunkową. -Dajmy dłużnikom czas, na przykład rok, na to, aby zaczęli płacić za mieszkanie. Jeśli się z tego wywiążą, umorzymy im dług jednorazowo, a potem konsekwentnie pilnujmy, aby płacili dalej. Jeśli nie skorzystają z próby, to abolicji nie będzie- tłumaczy swój plan i przyznaje, że jest kontrowersyjny etycznie i problematyczny prawnie. Szczegóły- na trzeciej stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"- 12.06.2017.).