Poniedziałek, 11 wrzesień 2023
„Prawo co dnia” w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „Syn skorzysta z ulgi PIT przez ojca”. Małoletni, który nie spełnia warunków przyznania ulgi mieszkaniowej, nie musi tracić. Zyski z należącej do niego nieruchomości rozliczy przez zeznanie rodzica. Fiskus uważnie przygląda się podatnikom, którzy korzystają z ulg i zwolnień. I gdy tylko okaże się, że nie jest spełniony warunek, odmawia. Nie odpuszcza nawet dzieciom. Ale nie zawsze skutecznie. Potwierdza to przypadek, jaki zasądził niedawno NSA. Sprawa dotyczyła chłopca, który stracił matkę. Po niej odziedziczył udział w mieszkaniu. Zostało ono sprzedane, a ponieważ transakcja, co do zasady podlegała PIT, ojciec małoletniego wszystkie pieniądze z niej rozliczył w swoim zeznaniu, korzystając z tzw. ulgi mieszkaniowej. To zwolnienie dla osób, które zyski z opodatkowanej sprzedaży nieruchomości przeznaczają na własne cele mieszkaniowe. A pieniądze poszły na budowę nowego domu. Fiskus uznał jednak, że ojciec powinien złożyć odrębny PIT w imieniu syna. Rodzic to zrobił, ale wystąpił w imieniu chłopca o stwierdzenie nadpłaty. Uważał bowiem, że pieniądze ze sprzedaży mieszkania spadkowego przypadające na syna korzystały ze zwolnienia. To nie przekonało fiskusa ani WSA w Gliwicach. Rację ojcu i chłopcu przyznał dopiero NSA. A kluczowy okazał się art. 7 ust. 1 ustawy o PIT, który- poza kilkoma wyjątkami- nakazuje doliczyć dochody małoletnich do dochodów rodziców. Tymczasem NSA uznał, że pieniądze jakie małoletni uzyskał ze sprzedaży udziału w mieszkaniu po matce nie mieszczą się w żadnym z tych wyjątków. I owszem, chłopiec sam nie spełniał warunków do skorzystania ze spornej ulgi, jednak w tym przypadku nie miał statusu podatnika, i jego dochód należało rozliczyć przez PIT ojca. A skoro tak, to w ocenie NSA rodzić, który spełniał warunki uzyskania ulgi, mógł w całości z niej skorzystać. Wyrok jest prawomocny, a więcej szczegółów- na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 11.09.2023.).
„Życie Regionów”– poniedziałkowy dodatek „Rz”– zamieszcza z kolei tekst: „Wieś często pomaga miastu”. Duże miasta poszerzały i poszerzają nadal swoje granice o okoliczne wsie i mniejsze miasteczka. Zazwyczaj korzystają na tym obie strony. Poszerzanie granic miast to naturalny proces, którego największe nasilenie przypadło w latach 50.- 70. ub. wieku. Na mniejszą skalę wchłanianie substancji wiejskiej do miast trwa do tej pory. W 2000 r. mieszkańcy podkrakowskich Krzysztoforzyc przeprowadzili referendum, w którym opowiedzieli się za przyłączeniem miejscowości do Krakowa. Nie zgodziło się na to MSWiA, argumentując, że Krzysztoforzyce mają za dużo zabudowy zagrodowej i terenów rolniczych. Dlatego ostatnimi wsiami, które zostały włączone do stolicy Małopolski w 1986 r. pozostają Węgrzynowice oraz Wróżenice. Co Kraków zyskał oprócz powierzchni? Tereny zielone, miejsca do rekreacji, ale także do inwestycji. Podobnymi korzyściami chwali się Lublin. Spore tereny inwestycyjne, mieszkaniowe i leśne zyskał też Poznań. Stare Miasto, Grunwald, Nowe Miasto i Jeżyce- kiedyś wsie, stanowią dziś ok. 25 proc. całkowitej powierzchni miasta. „Wcielane” do miast wsie w większości przypadków traciły swój przestrzenny charakter. W miejsce dawnej wiejskiej zabudowy pojawiła się nowa- betonowe osiedla, miejskie wille. Przykładem są osiedla Białostoczek i Dziesięciny w Białymstoku, gdzie w latach 70. i 80. XX w. powstały zespoły zabudowy w technologii wielkopłytowej. Przed podobnymi wyzwaniami stoją Katowice. W związku z dynamicznie rosnąca liczbą mieszkańców pilnego rozwiązania wymaga kwestia skomunikowania tych obszarów z centrum miasta. Na jeszcze inny problem zwracają uwagę samorządowcy z Wrocławia. Wskazują, że zagospodarowanie przestrzenne wsi przyłączonych do miasta wymaga odpowiedzialności ze strony samorządu. Dawne wiejskie osiedla posiadają często bardzo długie i wąskie działki. A to już pokusa do tworzenia tam tzw. zabudowy łanowej- czytamy na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 11.09.2023.).
„Rz” w kolejnym dodatku- „Prognozy gospodarcze” zamieszcza natomiast tekst: „Teraz już nikt nie wie, dokąd zawędrują stopy”. Po decyzji RPP, aby poluzować politykę pieniężną bardziej niż sygnalizował prezes NBP, do prognoz należy podchodzić ze zwiększoną ostrożnością. Nie ma mowy o żadnym zaskoczeniu- zapewniał w zeszły czwartek prezes NBP, tłumacząc obniżkę stóp procentowych o 0,75 pkt proc., którą Rada Polityki Pieniężnej ogłosiła dzień wcześniej. A jednak ekonomiści oraz inwestorzy byli mocno nią zaskoczeni. Tym bardziej, że nawet ta mniejsza oczekiwana powszechnie obniżka nie uchodziła za uzasadnioną. W ankiecie „Rz” z połowy lipca 90 proc. spośród 40 ekonomistów wskazywało, że główna stopa NBP na koniec tego roku powinna być na dotychczasowym poziomie (sprzed obniżki), a nawet wyżej. Żaden z ankietowanych nie uważał wtedy, że w świetle dostępnych wówczas danych i prognoz makroekonomicznych zasadne byłoby wprowadzenie stopy referencyjnej do 6 proc. lub poniżej. Jak dalej czytamy, w świetle wypowiedzi prezesa NBP do końca tego roku główna stopa banku centralnego zostanie obniżona jeszcze o 0,5 pkt proc. Zaś inwestorzy spodziewają się, że na koniec 2024 r. główna stopa NBP spadnie do poziomu 4 proc. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 11.09.2023.).
„Dziennik Gazeta Prawna” odnotowuje również: „Obniżka stóp potrząsnęła rynkiem”. Nie wszystkie stopy rynkowe obniżyły się tak samo mocno jak oficjalny koszt pieniądza. Decyzja RPP osłabiła złotego. Rynek finansowy dostosowuje się do warunków, jakie zapanowały po zaskakującej obniżce stóp procentowych dokonanej przez Radę Polityki Pieniężnej w minioną środę. RPP obniżyła wtedy stopy procentowe o 0,75 pkt proc. Analitycy spodziewali się obniżki, ale o 0,25 pkt proc. Główna stopa NBP wynosi obecnie 6 proc. Cięcie stóp w połączeniu z wypowiedziami prezesa NBP Adama Glapińskiego doprowadziły do wyraźnej przeceny złotego, który należał w ubiegłym tygodniu do najsłabszych walut na całym świecie. Obniżka oficjalnych stóp procentowych przełożyła się na zachowanie stóp rynkowych. W tym przypadku doszło do zmian, które mogą budzić zaskoczenie: stopy WIBOR spadły poniżej wskaźnika WIRON. Gdy prawie półtora roku temu premier Mateusz Morawiecki zapowiadał wprowadzenie nowych indeksów stopy procentowej w miejsce rosnącego wtedy szybko WIBOR-u, mówił, że dzięki temu kredyty staną się tańsze. Trzymiesięczna stopa WIBOR dzień po posiedzeniu RPP spadła do 6,07 proc. Na początku tygodnia wynosiła 6,6 proc. Jednomiesięczny WIRON wynosił w piątek prawie 6,12 proc., również spadł, ale w dużo mniejszym stopniu. Powód: inny sposób kalkulacji obu indeksów. WIBOR pokazuje oczekiwania rynku co do sytuacji w najbliższych miesiącach, z kolei WIRON odzwierciedla transakcje z przeszłości – jego obecny poziom odzwierciedla wyższe stopy procentowe z poprzednich tygodni. Z punktu widzenia kredytobiorców istotny jest jeszcze jeden czynnik: marża pobierana przez banki. Te, które zdecydowały się już na wprowadzenie produktów z oprocentowaniem opartym na stopach WIRON, zwiększyły marżę, by odbić sobie przejście na niższą dotąd stopę (WIRON jest na ogół niżej, ponieważ uwzględnia nie tylko rynek międzybankowy, lecz także depozyty przyjmowane przez banki od dużych klientów korporacyjnych). NBP jest jednym z pierwszych banków na świecie, które rozpoczęły odwracanie cyklu zacieśniania polityki związanego ze wzrostem inflacji po pandemii i rosyjskiej agresji na Ukrainę. W trakcie czwartkowej konferencji Adam Glapiński mówił, że duże cięcie było „zaległe”. Według niego, jeśli inflacja będzie szła w kierunku 5 proc., to będą możliwe kolejne obniżki stóp procentowych. Więcej- na siódmej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 11.09.2023).
„DGP” przypomina w innym miejscu: „Kto szybko sprzeda ocieplony dom, pożegna się z ulgą”. Jeżeli właściciel domu poniesie wydatki termomodernizacyjne, np. wymieni okna, a potem przed rozliczeniem rocznym sprzeda nieruchomość lub przekaże ją w darowiźnie, utraci możliwość odliczenia tych wydatków – uważa szef Krajowej Administracji Skarbowej. Tak wynika z interpretacji zmieniającej z 4 września 2023 r.. To oznacza, że według fiskusa, aby skorzystać z preferencji, trzeba być właścicielem nieruchomości w momencie składania zeznania, w którym chce się odliczyć ulgę. W opinii ekspertów takie podejście jest kuriozalne i nie wynika z przepisów. Po raz kolejny fiskus zmienia interpretację przepisów, mimo że nie zostały one znowelizowane. Wcześniej uważał bowiem, że z ulgi termomodernizacyjnej mogą skorzystać podatnicy, którzy byli właścicielami nieruchomości w momencie poniesienia wydatku, a w chwili składania deklaracji rocznej już nie. Tak właśnie twierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 21 stycznia 2021 r., która teraz została zmieniona. Z tej preferencji zamierzała skorzystać kobieta, która w styczniu 2020 r. poniosła wydatki termomodernizacyjne, a we wrześniu przekazała synowi nieruchomość w darowiźnie. Chciała się upewnić, że będzie mogła skorzystać z ulgi w zeznaniu za 2020 r. składanym w 2021 r. Potwierdził to dyrektor KIS w interpretacji z 21 stycznia 2021 r. Zwrócił uwagę, że art. 26h ustawy o PIT nie rozstrzyga jednoznacznie, kiedy podatnik, który ponosi wydatki na przedsięwzięcie termomodernizacyjne, musi być jego właścicielem, aby zastosować preferencję. Jednak teraz szef Krajowej Administracji Skarbowej stwierdził, że z treści tego przepisu ustawy o PIT literalnie wynika, że odliczenie przysługuje podatnikowi będącemu właścicielem lub współwłaścicielem budynku mieszkalnego jednorodzinnego. Przepisy określają bowiem, że: „Podatnik będący właścicielem lub współwłaścicielem budynku mieszkalnego jednorodzinnego ma prawo odliczyć (…)”. Zatem możliwość skorzystania z tej preferencji podatkowej przysługuje osobie, która ma status właściciela (współwłaściciela) w momencie dokonywania odliczenia, tj. składania zeznania podatkowego (bądź jego korekty)- czytamy. Więcej- na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 11.09.2023.).
„DGP” informuje również: „Omyłka pisarska to nie powód do wstecznej korekty deklaracji śmieciowej”. Błędne wskazanie średniego zużycia wody w deklaracji o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi nie uprawnia do skutecznego złożenia deklaracji korygującej za okres wsteczny – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi. Chodziło o deklarację korygującą, którą złożyła wspólnota mieszkaniowa z Łodzi 9 maja 2022 r., a która dotyczyła okresu rozliczeniowego od stycznia do marca 2022 r. Jako powód podała m.in. błędne ujęcie w deklaracji śmieciowej średniego zużycia wody według faktur otrzymanych z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Urząd odpowiedzialny za rozliczenia opłat dwukrotnie odmówił uznania korekty, powołując się na art. 6m ust. 4 ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Przepis ten stanowi, że właściciel nieruchomości nie może złożyć deklaracji zmniejszającej wysokość zobowiązania z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi za okres wsteczny. Wspólnota nie zgodziła się z decyzją urzędu i złożyła do prezydenta Łodzi wniosek o wydanie interpretacji indywidualnej. Argumentowała, że przysługiwało jej prawo do korekty deklaracji. Z tą argumentacją nie zgodził się prezydent Łodzi. Także w ocenie WSA nawet jeśli okoliczności wpływające na zmianę danych w deklaracji ujawniły się dopiero w maju 2022 r., to art. 6m ust. 4 ustawy ma zastosowanie również w tym przypadku. Więcej- na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 11.09.2023.).
Dodatek „DGP”– „Podatki i Księgowość” informuje natomiast: „KSeF: przy automatycznym doręczeniu e- faktur uwaga na terminy”. Na znaczeniu zyska zasada normatywnej daty wystawienia oraz doręczenia faktury ustrukturyzowanej. W praktyce przełoży się to na terminy odliczania VAT naliczonego, na korygowanie rozliczeń podatkowych zarówno w VAT, jak i w podatkach dochodowych oraz będzie oddziaływać na relacje cywilnoprawne. Lektura dla zainteresowanych- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 11.09.2023.).