Poniedziałek, 11 marzec 2019
Ma być mniej procedur środowiskowych dla inwestorów, Dziennik Gazeta Prawna
Wynajem trzech lokali nie zawsze w ramach firmy, Dziennik Gazeta Prawna
Krótki termin na walkę z zarządem, Dziennik Gazeta Prawna
Będzie polskie narzędzie do wypełniania JEDZ w przetargach, Dziennik Gazeta Prawna
Reprywatyzacja- bis czy raczej strach o ogródki działkowe, Dziennik Gazeta Prawna
Rozliczani będziemy z efektów walki ze smogiem, nie z regulacji, Dziennik Gazeta Prawna
Wspólne biurko: poznaj innych, Rzeczpospolita
Zmiana przepisów dla najemców mieszkań komunalnych, Gazeta Wyborcza
Utrudniają codzienne życie, Kurier Szczeciński
Więcej poniżej.
Poniedziałkowe wydanie "Dziennika Gazety Prawnej" odnotowuje: "Ma być mniej procedur środowiskowych dla inwestorów". Strategiczna ocena oddziaływania na środowisko (SOOŚ), w ramach której prognozuje się długofalowe skutki inwestycji dla otoczenia, nie będzie już wymagana przy opracowywaniu projektów planów zagospodarowania przestrzennego i innych dokumentów z tej dziedziny. Inicjowanie takiego postępowania nie będzie także obligatoryjne dla projektów przedsięwzięć realizowanych dla celów obrony narodowej bądź cywilnej (z wyłączeniem tych, które mogą znacząco oddziaływać na obszary Natura 2000). Takie ułatwienia dla inwestorów znajdą się w nowelizacji ustawy o udostępnieniu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Projekt ma zostać przyjęty przez rząd jeszcze w pierwszej połowie roku. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 11.03.2019.).
"DGP" zauważa też: "Wynajem trzech lokali nie zawsze w ramach firmy". Od dochodu z udostępniania dwóch apartamentów w miejscowościach letniskowych i jednego mieszkania w mieście można płacić ryczałt ewidencjonowany- orzekł WSA w Warszawie. Uzasadniając wyrok podkreślił, że w każdej z takich spraw liczy się stan faktyczny. Zastrzegł, że niewykluczone, iż jeden lokal więcej lub dwa w tej samej miejscowości mogłyby skutkować wydaniem całkiem innego orzeczenia. Spory o to, czy wynajem lokalu jest prywatny, czy firmowy, ciągną się od lat. Problem bierze się z tego, że ustawa o PIT wskazuje w tym zakresie dwa odrębne źródła przychodu: z pozarolniczej działalności gospodarczej oraz z najmu prywatnego. Nie ma jednak kryteriów, które pozwoliłyby precyzyjnie określić, kiedy wynajem jest jeszcze prywatny, a od kiedy powinien być już traktowany jak działalność gospodarcza. Jest to istotne ze względów podatkowych, bo przy najmie prywatnym można płacić ryczałt od przychodów ewidencjonowanych (według stawki 8,5 proc. lub jeśli roczny dochód przekroczy 100 tys. zł- 12,5 proc.). Ryczałt jest natomiast wykluczony przy najmie w ramach działalności. Szczegóły- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 11.03.2019.).
W "DGP" czytamy również: "Krótki termin na walkę z zarządem". Na zaskarżenie uchwały o określeniu przedmiotu odrębnej własności lokali jest zaledwie 30 dni. Niezadowoleni spółdzielcy muszą więc bardzo się spieszyć. Sąd Najwyższy w wydanej w ostatni piątek uchwale nie miał wątpliwości: skoro w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych, w art. 43 ust. 5, określony jest termin zawity na zaskarżenie uchwały, to niemożliwe jest ustalenie przez sąd nieważności na podstawie ogólnej normy ujętej w art. 189 kodeksu postępowania cywilnego. To sprawa ważna dla tysięcy spółdzielców. Niestety, rozstrzygnięcie jest dla nich skrajnie niekorzystne. Zgodnie z art. 42 ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w okresie 24 miesięcy od dnia złożenia pierwszego wniosku o wyodrębnienie własności lokalu w danej nieruchomości spółdzielnia mieszkaniowa określi przedmiot odrębnej własności wszystkich lokali mieszkalnych i lokali o innym przeznaczeniu w tej nieruchomości. Ustęp kolejny wskazuje, ze określenie przedmiotu odrębnej własności następuje na podstawie uchwały zarządu spółdzielni. Osoby, których uchwały dotyczą, mają możliwość wnieść na nie skargę do sądu. Termin wynosi 30 dni od dnia doręczenia dokumentu. Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 11.03.2019.).
"DGP" informuje też: "Będzie polskie narzędzie do wypełniania JEDZ w przetargach". W najbliższych dniach Urząd Zamówień Publicznych udostępni bezpłatne narzędzie do tworzenia i wypełniania jednolitych europejskich dokumentów zamówienia (JEDZ). Na tę informację czekali i zamawiający, i wykonawcy. I jedni, i drudzy niepokoili się czy będą mogli korzystać z elektronicznego wsparcia przy tworzeniu i wypełnianiu JEDZ. Dotychczas udostępniała je Komisja Europejska. Niedawno opublikowała ona jednak komunikat o "stopniowym zamykaniu serwisu". KE tłumaczy, że utworzyła serwis dla okresu przejściowego, aby wesprzeć upowszechnianie JEDZ i pomóc państwom członkowskim UE we wdrożeniu ich własnych przepisów. Serwis KE będzie stopniowo zamykany w kwietniu 2019 r., niemniej jednak wymóg stosowania JEDZ nadal obowiązuje. Prawie we wszystkich państwach członkowskich uruchomiono już krajowe serwisy JEDZ. W wykazie udostępnianym KE wciąż jednak nie ma Polski. UZP zapewnia, że krajowy serwis zostanie oddany w najbliższych dniach w ręce użytkowników. Jak wyjaśnia UZP, narzędzie będzie zbudowane z komponentów oferowanych przez KE i tym samym będzie posiadało podobne funkcjonalności. Zamawiający i wykonawcy będą mogli tworzyć nowy formularz JEDZ, ponownie wykorzystać taki, który powstał wcześniej oraz przeglądać jego elektroniczną wersję przekazaną wraz z ofertą albo wnioskiem- czytamy na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 11.03.2019.).
W "DGP" znajdziemy również tekst: "Reprywatyzacja- bis czy raczej strach o ogródki działkowe". Polski Związek Działkowców usiłuje storpedować rządową ustawę, która ma uporządkować wieloletni bałagan związany z roszczeniami byłych właścicieli wywłaszczonych gruntów. W czyste intencje organizacji nie do końca wierzą nawet ci, którzy teoretycznie w tej sprawie są po tej samej stronie barykady. Działkowcy przekonują, że interweniują także w interesie gmin. W ich ocenie efektem szykowanych regulacji będą masowe roszczenia do gruntów, na których dziś mogą być szkoły czy szpitale. Samorządowcy, zamiast ich poprzeć, nabierają podejrzeń. Ich zdaniem chodzi o niepewny stan prawny rodzinnych ogrodów działkowych, z którego PZD widocznie zdaje sobie sprawę. Chodzi o nowelizację ustawy o gospodarce nieruchomościami. Realizuje ona dwa wyroki Trybunału Konstytucyjnego- z 14 lipca 2015 r. oraz z 12 grudnia 2017 r. Trybunał orzekł w nich niekonstytucyjność przepisów, które nie przewidywały roszczeń byłych współwłaścicieli wywłaszczonych gruntów (do tej pory takie prawo mieli tylko ci posiadający 100 proc. praw do gruntu) oraz osób, które zbyły nieruchomość na rzecz państwa nie w drodze klasycznego wywłaszczenia, lecz podpisanej umowy (aktu notarialnego zawartego jeszcze przed wydanie decyzji wywłaszczeniowej). Nowelizacja ma zrównać w prawach poszczególne grupy osób wywłaszczonych, pozwoli też wyjść z roszczeniami do gruntów, które kiedyś wywłaszczono pod konkretny cel publiczny, który ostatecznie nie został zrealizowany. Do tego nowela porządkuje trwający od lat bałagan z wywłaszczonymi gruntami. Wprowadza bowiem zasadę, że jeśli od przejęcia działki przez państwo minęło 20 lat, roszczenia do gruntu można uznać za "przedawnione". Rządowa ustawa została już przyjęta przez Sejm, a Senat zajmie się nią na najbliższym posiedzeniu. Na razie trwają jednak próby jej zablokowania. Dąży do tego Polski Związek Działkowców zrzeszający przeszło milion obywateli. Więcej szczegółów- na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 11.03.2019.).
"DGP" zauważa też: "Rozliczani będziemy z efektów walki ze smogiem, nie z regulacji". Samorządy będą musiały rozprawić się z zanieczyszczeniami powietrza "w możliwie najkrótszym terminie". Zdaniem ekspertów sam zapis w ustawie nie zażegna naszego sporu z Komisją Europejską. Z propozycją umieszczenia stosownych zapisów, które- przynajmniej formalnie- zobligują władze gmin i województw do przyspieszenia działań na rzecz redukcji smogu, wyszło samo Ministerstwo Środowiska. Znajdziemy je w najnowszym projekcie nowelizacji ustawy- Prawo ochrony środowiska, który jest właśnie w konsultacjach. Resort chce, by w każdym opracowywanym przez marszałków programie ochrony powietrza wyszczególniono działania, które pozwolą ograniczyć okresy, gdy stężenia szkodliwych substancji przekraczają dopuszczalne normy. Po zmianach zarządy województw musiałyby m.in. corocznie kontrolować, jak gminy radzą sobie z walką z niską emisją i jak realizują odgórne wytyczne w programie ochrony powietrza. Sprawozdania lądowałyby na biurku ministra środowiska. Mógłby on również opiniować zgłaszane przez województwa programy. Znalazłyby się w nich również bezpośrednie sformułowania o "możliwie najkrótszym terminie", w którym mamy oczyścić atmosferę z nadmiaru szkodliwych pyłów- czytamy na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 11.03.2019.).
"Rzeczpospolita" zauważa z kolei: "Wspólne biurko: poznaj innych". Coworki powstają w Polsce jak grzyby po deszczu. Można tam nie tylko wynająć na godziny miejsce do pracy. Największe ich zalety to możliwość spotkania ciekawych ludzi i kreacji nowych pomysłów. Coworking, w największym uproszczeniu, to współdzielenie przestrzeni biurowej przez więcej niż jeden podmiot. Takich wspólnych przestrzeni biurowych powstaje coraz więcej. Profesjonalne powierzchni coworkingowe to przede wszystkim wysokiej jakości funkcjonalna przestrzeń, która ma za zadanie pobudzać kreatywność. Podstawowe ceny usług coworkingowych różnią się w zależności od standardu i lokalizacji, oscylując między 200 a 750 zł miesięcznie za miejsce. W tekście przypomniano, że 1,2 mln osób na całym świecie pracuje w tzw. elastycznych powierzchniach biurowych. Na początku 2018 r. działało w Polsce 200 biur coworkingowych, najwięcej w Warszawie. Szczegóły- na 22 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 11.03.2019.).
"Gazeta Wyborcza" zamieszcza obszerny tekst pod hasłem: "Zmiana przepisów dla najemców mieszkań komunalnych". W życie wchodzą przepisy, na podstawie których gminy będą mogły m.in. weryfikować dochody najemców mieszkań komunalnych i podnosić im czynsze. Ostatecznie przyjęta ustawę prezydent podpisał w marcu 2018 r., ale wprowadzenie przepisów w życie odroczono o rok. Dlatego te zmiany, które dotyczą bezpośrednio lokatorów, zaczną obowiązywać od 21 kwietnia. Najważniejsza z nich jest prawo samorządów do weryfikacji dochodów najemców mieszkań. Lokatorzy na wezwanie gminy będą musieli wykazać dochody w przeliczeniu na członków gospodarstwa domowego. Takie oświadczenia będą składane pod rygorem odpowiedzialności karnej. Weryfikacja dochodów najemców będzie dotyczyć wyłącznie nowo zawieranych umów o najem lokalu. Jeśli w trakcie weryfikacji okaże się, że najemca przekracza ustalone przez gminę progi dochodowe, gmina będzie podwyższała czynsz najmu za mieszkanie proporcjonalnie do stopnia przekroczenia progów dochodowych. Na żądanie gminy osoby ubiegające się o mieszkanie komunalne będą musiały złożyć oświadczenie o nieposiadaniu tytułu do innego mieszkania położonego w tej samej lub pobliskiej miejscowości. Więcej szczegółów o nowych uregulowaniach, które dotyczą najemców lokali komunalnych- na dziewiątej stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 11.03.2019.).
"Kurier Szczeciński" interweniuje w tekście: "Utrudniają codzienne życie". Zniszczone buty, kilkaset złotych wydanych na trutki, wstręt i strach przed chorobami- pani Krystyna wraz z mężem od kilku lat cierpi z powodu nieproszonych gości, jakimi są szczury. W ciągu dwóch lat złapali ich aż kilkadziesiąt. Małżeństwo mieszka w lokalu komunalnym znajdującym się na parterze kamienicy przy al. Piastów w Szczecinie. Ich problem zaczął się dziesięć lat temu, jednak od kilku lat jest on nagminny. Sprawę nieproszonych gości kilka razy zgłaszali zarządcy budynku. Nic to nie dało. Po kolejnej interwencji przyszli fachowcy rozłożyć trutki. Bez efektu- kolejne szczury lokatorzy znaleźli w pawlaczu, za szafkami w kuchni i w łazience. Na własną rękę próbują też walczyć ze szczurzą inwazją. Tomasz Klek, rzecznik prasowy miasta ds. mieszkalnictwa, przyznał, że Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych nie otrzymywał sygnałów w tej sprawie. ?Za deratyzację w budynku odpowiada jego zarządca, czyli w tym przypadku firma Dom Door- wytłumaczył. Rzecznik poinformował, że ZBiLK wyśle wniosek do zarządcy, aby wykonał deratyzację w częściach wspólnych budynku. Więcej szczegółów- na pierwszej i siódmej stronie "Kuriera".
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 11.03.2019.).