Poniedziałek, 10 grudzień 2018
Wysoka kara za wycięcie drzew bez pozwolenia, Rzeczpospolita
Uwłaszczenie przesuńmy o pół roku, Rzeczpospolita
Danina lokalna to problem, Rzeczpospolita
Ziemia pod uprawy zyska na znaczeniu, Rzeczpospolita
Samorząd może odzyskać VAT od budowy drogi, Dziennik Gazeta Prawna
Błyskawiczny retusz uwłaszczenia, Dziennik Gazeta Prawna
Premier pisze o Wolnych Torach, Gazeta Wyborcza
Renta za mieszkanie, Kurier Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Wysoka kara za wycięcie drzew bez pozwolenia". Klon i kasztanowiec trafi pod topór za sprawą "lex Szyszko". O usunięciu drzew na granicy dwóch nieruchomości gminnej i prywatnej, zawiadomiła straż miejska. Wycięty klon miał ponad 2 m 30 cm obwodu, kasztanowiec prawie 2 m. Było to pokłosie tzw. lex Szyszko, czyli nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, na mocy której w okresie od 1 stycznia 2017 r. do 16 czerwca 2017 r., czyli aż do jej zmiany, nie trzeba było posiadać zezwolenia na usunięcie drzew z prywatnych nieruchomości, na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Efektem ustawy stała się masowa wycinka drzew w całej Polsce. Ustalono, że wycięcie drzew nastąpiło bez zezwolenia. Wprawdzie stało się to w owym "okresie przejściowym", ale dotyczyło tylko osób fizycznych. Natomiast sąsiednia działka należała do gminy. Na wycinkę drzew, które w jakimś sensie znajdowały się na jej terenie, wymagane więc było zezwolenie oraz zgoda posiadacza sąsiedniej działki. Ponieważ ani jednego, ani drugiego nie było, dyrektor Parku Krajobrazowego, działający z upoważnienia marszałka województwa podlaskiego, wymierzył właścicielce działki 15 570 zł kary administracyjnej. W skardze do WSA w Białymstoku właścicielka nieruchomości uznała za bezzasadne przypisanie jej zlecenia wycięcia drzew, które miałyby rosnąć w części na sąsiedniej nieruchomości. WSA stwierdził, że stan faktyczny sprawy nie budzi wątpliwości. Chodzi natomiast o ustalenie osoby odpowiedzialnej za wycięcie drzew bez zezwolenia i zgody właściciela sąsiedniej nieruchomości. W ocenie sądu taką osobą jest skarżąca, która przyznała się do przeprowadzenia wycinki- czytamy na dziewiątej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 10.12.2018.).
W innym miejscu "Prawo co dnia" zamieszcza obszerną rozmowę z Jerzym Jankowskim, prezesem zarządu Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP. W tekście "Uwłaszczenie przesuńmy o pół roku" rozmówca "Rz" zwraca uwagę na fatalne w skutkach przekształcenie prawa użytkowania wieczystego we własność oraz milionowe wydatki, jakie spadną na mieszkańców spółdzielni. Chodzi przede wszystkim o uregulowania dotyczące pomocy publicznej, które przy przekształceniach mogą narazić spółdzielnie i lokatorów mieszkań na milionowe straty. W tej sytuacji, jak twierdzi prezes związku rewizyjnego spółdzielni, z ustawy uwłaszczeniowej powinno jasno wynikać, że przepisów de minimis nie stosuje się do spółdzielni mieszkaniowych. Do uwłaszczenia zostało zaledwie kilka tygodni. Niech rządzący przyznają się do błędu. Odroczą o pół roku wejście w życie ustawy uwłaszczeniowej i spokojnie zastanowią się, jak usunąć błędy. Rządzący mogli też pójść inną drogą. Wystarczyło znowelizować ustawę o gospodarce nieruchomościami. Wprowadzić do niej przepis, że np. 1 stycznia 2019 r. likwidujemy prawo użytkowania wieczystego i podstawową formą władania gruntem jest własność. A do prawa użytkowania wieczystego ustanowionego przed wejściem w życie noweli tej ustawy stosujemy zasady sprzed 1 stycznia 2019 r. Użytkownik miałby wybór, czy chce zapłacić i otrzymać własność, czy nie. Poza tym prawo użytkowania wieczystego nie jest takie złe. Niepotrzebnie wiesza się na nim psy i wytyka, że to relikt PRL. To świetny, tani sposób na pozyskanie od gmin gruntu pod budownictwo mieszkaniowe. Wystarczy wpłacić 25 proc. wartości gruntu. Szkoda, że się o tym zapomina. Trochę winne są temu także samorządy, a konkretnie ich pazerność- czytamy. Więcej szczegółów- na 11 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 10.12.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Danina lokalna to problem". 65 proc. dużych firm błędnie rozlicza podatek od nieruchomości- wynika z badań Ayming. Mogłoby się wydawać, że podatek od nieruchomości to mało istotna danina. W praktyce płaci ją nie tylko setki tysięcy zwykłych właścicieli mieszkań, domów czy gruntów, ale większość firm. Z raportu firmy doradczej Ayming wynika, że przedsiębiorcom podatek od nieruchomości sprawia bardzo dużo problemów. Raport sporządzony na bazie blisko 2 tys. przeglądów podatku od nieruchomości wskazuje, że 65 proc. dużych firm nieprawidłowo rozlicza daninę, a aż 71 proc. płacących ma nadpłaty. Więcej szczegółów- na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 10.12.2018.).
W kolejnym dodatku "Rz"– "Życie regionów" znajdziemy tekst: "Ziemia pod uprawy zyska na znaczeniu". To, ze grunty rolne łatwiej trafią pod inwestycje, to ważna zmiana dla władz miejskich. Niepokoi możliwość zmniejszenia się terenów zielonych. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi chce zrezygnować z ograniczeń w obrocie ziemią rolną w granicach administracyjnych miast. Propozycja podoba się co do zasady władzom aglomeracji, ale są pewne zastrzeżenia. Grunty rolne zajmują na ich terenie przeszło 900 tys. ha. Część z nich to potencjalne tereny inwestycyjne. Miasta jednak lekką ręką nie chcą pozbywać się ziemi potencjalnie przeznaczonej pod uprawy. Więcej szczegółów- na 11 stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 10.12.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje z kolei: "Samorząd może odzyskać VAT od budowy drogi". Gmina, która wybudowała drogę prowadzącą do sprzedawanych przez siebie działek pod zabudowę, może odliczyć podatek od nakładów na tę inwestycję- orzekł WSA w Warszawie. Sprawa dotyczyła gminy, która zbywa działki niezabudowane, przeznaczone pod budowę domów mieszkalnych. Chcąc podnieść atrakcyjność terenów, gmina doprowadziła do nich sieć kanalizacyjną, sanitarną, deszczową oraz wybudowała drogi, co było niezbędne do sprzedaży gruntów. Do ceny doliczała VAT, który odprowadzała do urzędu skarbowego. Wybudowana infrastruktura drogowa podniosła wartość poszczególnych nieruchomości. Gmina nie pobrała opłaty adiacenckiej od ich właścicieli, ponieważ minął 3- letni okres wydania decyzji o jej ustalenie. Zamierza podpisać natomiast z mieszkańcami umowy cywilnoprawne, w których ustali zasady ponoszenia opłat związanych ze zwiększeniem wartości nieruchomości. Spór dotyczył możliwości odliczenia VAT od nakładów poniesionych na budowę infrastruktury drogowej. WSA przyznał rację samorządowi. Stwierdził, że budowa infrastruktury drogowej miała związek z czynnościami opodatkowanymi. Sąd uznał zatem, że istnieje związek czasowy, kontekstowy i celowościowy między ponoszonymi wydatkami a działalnością opodatkowaną gminy. Szczegóły- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 10.12.2018.).
"DGP" zauważa też: "Błyskawiczny retusz uwłaszczenia". Sejm uchwalił nowelizację ustawy uwłaszczeniowej, która zmienia zasady wnoszenia opłat za przekształcenie przez deweloperów, spółdzielnie mieszkaniowe i innych przedsiębiorców. Korekta przepisów ma wyeliminować ryzyko poniesienia przez nich kosztów wynikających z przekroczenia dozwolonego limitu pomocy publicznej. Zgodnie z przyjęta nowelizacją każdy przedsiębiorca, który stanąłby przed koniecznością dopłacenia dużych sum do uwłaszczenia, w ciągu trzech miesięcy będzie mógł złożyć oświadczenie o tym, że chce rozłożenia opłat przekształceniowych na okres dłuższy niż 20 lat (taki przewiduje ustawa). Nowelizacja przyjęta przez Sejm umożliwi tez deweloperom szybsze uzyskanie zaświadczenia potwierdzającego uwłaszczenie, jeśli będzie to związane ze sprzedażą kolejnych lokali. W takiej sytuacji właściwy organ będzie miał 30 dni na wydanie takiego dokumentu. Szczegóły- na ósmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 10.12.2018.).
"Gazeta Wyborcza" w poznańskim dodatku informuje natomiast: "Premier pisze o Wolnych Torach". Mateusz Morawiecki napisał list, w którym wyraził zaniepokojenie tempem prac związanych z programem Mieszkanie Plus na Wolnych Torach w Poznaniu. Wiceprezydent miasta zapewnia, że nie ma powodów do obaw. Wolne Tory to kilkadziesiąt hektarów w centrum Poznania, między Wildą a Łazarzem. Teren wcześniej używany przez kolej od kilkudziesięciu lat czeka na zagospodarowanie. Ma tam powstać nowa dzielnica, także z mieszkaniami- zmieści się ich tam nawet 15 tys., wśród nich również te budowane w ramach programu Mieszkanie Plus. Mimo wcześniejszych deklaracji PKP i BGK Nieruchomości (przejął go Polski Fundusz Rozwoju) na Wolnych Torach wciąż nic się nie dzieje. I to właśnie miało zaniepokoić premiera. Miasto z kolei twierdzi, że do końca tego roku planowane jest podpisanie porozumienia miedzy PFR Nieruchomości i władzami Poznania, dotyczące pierwszego etapu zabudowy Wolnych Torów. Więcej szczegółów- na drugiej stronie poznańskiego dodatku.
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 10.12.2018.).
"Kurier Szczeciński" zamieszcza tekst: "Renta za mieszkanie?". Wiele starszych i samotnych osób z trudem wiążących koniec z końcem, zastanawia się, oglądając reklamy telewizyjne, czy skorzystać z okazji i otrzymywać regularne dodatkowe świadczenia za oddanie swojego mieszkania. Jest to tzw. renta dożywotnia, przeznaczona dla osób, które ukończyły 60- 65 lat i są właścicielami nieruchomości: domu lub mieszkania. W ramach umowy zawieranej z firmą beneficjent otrzymuje dożywotnie świadczenie w zamian za prawo do dysponowania przez fundusz lub inną spółkę nieruchomością po jego śmierci. Jaką rentę orientacyjnie dostanie mieszkaniec Szczecina za oddanie swojego mieszkania? Jej wysokość, podana na stronach internetowych jest szacunkowa, gdyż zależeć także będzie od standardu mieszkania i jego wartości, którą wyceni biegły powołany przez fundusz. Decyduje także lokalizacja nieruchomości. Okazuje się, że większe świadczenie otrzyma mężczyzna niż kobieta. Oto kilka przykładów. Jeżeli mamy ukończone 65 lat, to za 45- metrowe mieszkanie mężczyzna otrzyma 285 zł miesięcznie, a kobieta 227 zł. Za mieszkanie 60- metrowe odpowiednio: 381 i 303 zł. Renta dla osób w wieku 70 lat, przy założeniu, że mamy mieszkanie o powierzchni 45 mkw.: 351 zł (u mężczyzny) i 281 zł (kobieta), mieszkanie 60 mkw.: 468 i 375 zł. Jeżeli ukończymy 75 lat, to za lokal 45 mkw. otrzymamy odpowiednio: 445 i 360 zł, a za 60- metrowy: 593 i 482 zł. Tymczasem Rzecznik Praw Obywatelskich twierdzi, że w tego typu umowach człowiek jest zawsze stroną słabszą niż firma, dlatego państwo ma obowiązek wesprzeć go prawnie. Apeluje do ministra inwestycji i rozwoju o wznowienie prac nad porzuconym kilka lat temu projektem ustawy. Jak pisze RPO do ministra, w takich sytuacjach nie chodzi o odwróconą hipotekę, która już jest ustawowo uregulowana i wiadomo, że w tym przypadku po śmierci właściciela mieszkanie przechodzi na rzecz banku. To odwrotna sytuacja, gdzie mieszkanie od razu przechodzi na własność przedsiębiorcy, a ten potem wypłaca świadczenie- czytamy na pierwszej stronie "Kuriera".
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 10.12.2018.).