Poniedziałek, 1 kwietnia 2019
Kiosk nie zablokuje uwłaszczenia, Rzeczpospolita
Duże hodowle mają już nie utrudniać życia, Rzeczpospolita
Warunki tylko na plombę, Rzeczpospolita
Krajobraz opisany jest głównie w studium i planach, Rzeczpospolita
Obrót mieniem z podatkiem, Rzeczpospolita
Tablica z reklamą to nie jest problem, Rzeczpospolita
Lokum jako spłata zachowku bez podatku, Rzeczpospolita
Ministerstwo przyznaje: ustawa przewłaszczeniowa do poprawki, Dziennik Gazeta Prawna
Walka z odorem na pół gwizdka, Dziennik Gazeta Prawna
W sprawie najmu nieruchomości mieszkalnych fiskus zmienił zdanie. I będzie trudniej oraz drożej, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" odnotowuje: "Kiosk nie zablokuje uwłaszczenia". Z przekształceniem użytkowania są problemy, bo nie wiadomo, jak postępować np. w przypadku pawilonów handlowych. Szykuje się kolejna, trzecia już, zmiana w zasadach przekształcenia prawa użytkowania wieczystego we własność pod blokami i domami jednorodzinnymi. Od wejścia w życie przepisów o uwłaszczeniu minęły zaledwie trzy miesiące. W wielu miejscach przepisy są nieprecyzyjne i blokują uwłaszczenie. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju chce je poprawić i przygotowało projekt nowelizacji ustawy przekształceniowej. Resort chce objąć ustawowym przekształceniem grunty zabudowane garażami i innymi budynkami oraz urządzeniami pełniącymi rolę służebną wobec gruntów mieszkaniowych, a ujawnionych w odrębnych księgach wieczystych. Resort inwestycji chce również wprowadzić "uproszczony" tryb podziału nieruchomości w przypadku gdy będzie niezbędny. Dziś kiosk lub wolnostojący pawilon handlowy znajdujący się na tej samej działce co budynek wielorodzinny, blokuje przekształcenie użytkowania wieczystego gruntu pod budynkiem. Ustawa przewiduje uwłaszczenia gruntu jedynie pod budynkiem oraz infrastrukturą mieszkaniową znajdującą się na tej samej nieruchomości. Za taką infrastrukturę nie uznaje się wolnostojącego budynku usługowego. Stąd pomysł, by wprowadzić uproszczone zasady podziału. W tekście przypomniano, że 2,5 mln użytkowników wieczystych przekształciło swoje prawo do gruntu pod blokiem. Z kolei 62 tys. ha gruntów komunalnych i państwowych zmieniło swój status prawny. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 01.04.2019.).
"Prawo co dnia" informuje też: "Duże hodowle mają już nie utrudniać życia". Nie będzie wolno budować ferm kurzych zbyt blisko domów mieszkalnych. Przepisy w tej sprawie mają obowiązywać już od 1 lipca. Ministerstwo Środowiska pracuje nad przepisami, dzięki którym sąsiedztwo ferm i dużych chlewni ma być mniej uciążliwe. Dziś to ogromny problem dla osób mieszkających w ich sąsiedztwie. Hodowli towarzyszy zazwyczaj intensywny fetor. Resort opracował więc projekt ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstania uciążliwości zapachowej. Przewiduje on, że minimalna odległość dla chowu lub hodowli zwierząt wyniesie 270 metrów od zabudowań mieszkaniowych, a dla większych hodowli co najmniej 500 metrów. Dzięki określeniu minimalnej odległości dużych hodowli od zabudowań zmniejszyć ma się liczba konfliktów społecznych. Poprawić ma się również sytuacja ekonomiczna właścicieli działek sąsiadujących z hodowlą. Zwiększy się bowiem wartość ich nieruchomości- czytamy na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 01.04.2019.).
"Rz" w dodatku "Życie regionów" zauważa natomiast: "Warunki tylko na plombę". Rząd chce ograniczyć wydawanie warunków zabudowy, co nie do końca podoba się gminom. Miejscowych planów zagospodarowania brakuje. Miasta nie śpieszą się jednak z ich uchwaleniem. Wolą realizować inwestycje na podstawie warunków zabudowy. Tymczasem Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju chce ograniczyć ich wydawanie. To się samorządom niespecjalnie podoba. Ministerialne propozycje są na razie na etapie założeń. Gdy chodzi o warunki zabudowy, szykuje się małe trzęsienie ziemi. Decyzje te mają wprawdzie pozostać, ale w mocno okrojonej wersji. Zmienią również nazwę na decyzje lokalizacyjne. Na ich podstawie będzie można tylko kontynuować lub uzupełniać zabudowę i to nie w każdym wypadku. Musi jeszcze zezwolić na to normatyw urbanistyczny. Stare warunki będą obowiązywać tylko do daty uchwalenia nowego typu planu, planu przeznaczenia. Zastąpi on obecne studium. Z kolei miejsce planów zagospodarowania zastąpią plany zabudowy. Od lat warunki urbanistyczne są krytykowane za utrwalanie chaosu w przestrzeni oraz ich uznaniowość. Tymczasem samorządy ich bronią, choć widza też wady. Wskazuję, że dzięki warunkom zabudowy można szybko zrealizować inwestycję. Natomiast tam, gdzie istnieje zagrożenie niekontrolowanej zabudowy, samorządy mają narzędzia, by temu przeciwdziałać. Zawsze mogą szybko uchwalić plany, by chronić przestrzeń. Więcej szczegółów- na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 01.04.2019.).
Niżej w "Życiu regionów" czytamy: "Krajobraz opisany jest głównie w studium i planach". Zarządzanie przestrzenią utrudnią gminom braki w przepisach i problemy z ich stosowaniem. Na zlecenie Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki we współpracy z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wśród przedstawicieli samorządów gminnych zostało przeprowadzone badanie dotyczące kształtowania krajobrazu i estetyki przestrzeni publicznej w gminach. Dla 65,8 proc. samorządów gminnych objętych badaniem ochrona oraz kształtowanie krajobrazu oraz estetyka przestrzeni publicznej są ważne dla rozwoju gminy i zostały ujęte w dokumentach strategicznych oraz planistycznych gmin. Częściej tego rodzaju postawa samorządów występuje w przypadku gmin miejskich i miast na prawach powiatu. Jednocześnie tylko część wyznaczonych w studium przestrzeni publicznych (innego typu niż drogi) pozostaje objęta miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Dotyczy to od 30 proc. do 48 proc. gmin. W ok. 20 proc. gmin dla przestrzeni mających znaczenie dla integrowania społeczności i zdrowia mieszkańców nie opracowano żadnego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Ustawa krajobrazowa z 2015 r. szczególnie w mniejszych gminach pozostaje słabo wykorzystywanym dotąd instrumentem. Tylko nieliczne gminy (1,3 proc.) uchwaliły wspomniany akt prawa miejscowego, a niewiele większy odsetek (4,6 proc.) pracuje nad jego projektem. Więcej szczegółów- także na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 01.04.2019.).
"Życie regionów" informuje też: "Obrót mieniem z podatkiem". Gmina, która sprzedaje, wywłaszcza czy wnosi aportem nieruchomości otrzymane w drodze komunalizacji czy w spadku działa jako podatnik i musi rozliczyć VAT. Rozliczanie VAT w samorządzie to nie lada sztuka. Świadczy o tym ilość spraw, jakie trafiają na wokandę NSA. W większości przypadków chodzi o to samo: czy na gruncie VAT gmina działa tylko jako organ władzy publicznej czy już jako podatnik VAT. Niektóre spory dotyczą spraw drobnych, ale są i takie, dotyczące tych o ogromnym zasięgu i konsekwencjach. Problem, którym musiał zająć się sąd, dotyczy każdej gminy, bo chodziło o obrót jej zasobem nieruchomości. Samorząd w wyniku tzw. komunalizacji mienia państwowego stał się właścicielem nieruchomości. Ponadto część nieruchomości znajdujących się w majątku została nabyta w wyniku spadkobrania. Gmina jest bowiem ostatnim "przymusowym" spadkobiercą. Gmina podkreśla, że w obu przypadkach nabycie nastąpiło z mocy prawa i było niezależne od jej woli, oraz miało charakter nieodpłatny. Nie wiązało się też z prawem do odliczenia VAT. W wyroku z 31 stycznia 2019 r. NSA po szczegółowej analizie przepisów uznał jednak, że w spornym przypadku gmina działa jako podatnik VAT. NSA uznał, że ze względu na pozycję gminy jako podmiotu wpływającego znacznie na rynek nieruchomości i spełniającego w tym zakresie warunki postrzegania jako podatnika, dokonywanie przez gminę obrotu nieruchomościami nabytymi w drodze tzw. komunalizacji mienia państwowego należy kwalifikować jako działalność gospodarczą. I to nawet jeśli w tym zakresie nie podejmuje ona aktywności podobnej do podmiotu handlującego nieruchomościami- czytamy na siódmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"– 01.04.2019.).
"Życie regionów" zwraca także uwagę: "Tablica z reklamą to nie jest problem". Podział nieruchomości zabudowanej na cele mieszkaniowe w celu wydzielenia usytuowanego na niej np. billboardu nie jest konieczny dla dokonania przekształcenia użytkowania wieczystego we własność. Cały czas interpretacji wymagają przepisy ustawy z 20 lipca 2018 r. o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności. W jednym z ostatnich wyjaśnień udzielonych przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju odniosło się do zgłaszanych przez niektóre samorządy pytań o zakres niezbędnych podziałów nieruchomości, które ułatwiłyby przekształcenie. Jak tłumaczy MIiR, podział nieruchomości zabudowanej na cele mieszkaniowe w celu wydzielenia pawilonu, kiosku czy billboardu usytuowanego na tej nieruchomości nie jest konieczny do dokonania przekształcenia- czytamy. Więcej- także na siódmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 01.04.2019.).
"Prawo co dnia" zauważa natomiast: "Lokum jako spłata zachowku bez podatku". Spadkobierca, który z pominiętym w testamencie dzieckiem rozliczył się poprzez oddanie mu odziedziczonego mieszkania, nie musi się rozliczać z fiskusem. NSA oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który chciał opodatkować PIT podatniczkę, bo ta spłaciła zachowek mieszkanie odziedziczonym w testamencie. NSA uznał, że w takiej sytuacji nie można mówić o odpłatnym zbyciu nieruchomości, a tylko takie ewentualnie podlega opodatkowaniu PIT- czytamy. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 01.04.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje: "Ministerstwo przyznaje: ustawa przewłaszczeniowa do poprawki". Resort rozwoju przygotował pakiet korekt mających przyspieszyć proces wydawania zaświadczeń dla użytkowników wieczystych. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju zapowiedziało w piątek nowelizację ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów. W planach jest m.in. dopuszczenie przewłaszczenia kolejnych gruntów (np. z garażami pełniącymi funkcję służebną wobec gruntów mieszkaniowych), uproszczony tryb podziału nieruchomości czy wyeliminowanie sytuacji, gdy przekształcenie jest blokowane, gdy na nieruchomości mieszkaniowej są "inne obiekty" typu sklep, kiosk, itd. (wymagało to dokonania podziału gruntu). Resort chce przyspieszyć procedury, żeby zaświadczenia o przekształceniu trafiały do właścicieli jeszcze w tym roku. Samorządy wciąż domagają się wydłużenia terminu wysyłki zaświadczeń nawet do 2023 r. W prawnym kotle uwłaszczeniowym coraz trudniej się zorientować. W piątek władze Warszawy obwieściły, że wszystkim osobom, którym podwyższono opłaty roczne z tytułu użytkowania wieczystego po 5 października 2018 r. (i nie doręczono im skutecznie wypowiedzenia przed 1 stycznia br.), będą miały naliczoną opłatę przekształceniową według starej stawki rocznej, sprzed aktualizacji. Ratusz namawia też do uiszczania rocznych opłat przekształceniowych, i to nawet bez otrzymania zaświadczenia z urzędu. Prezydent stolicy wskazał przy tym na niespójność przepisów. W jednej ustawie, likwidującej użytkowanie wieczyste przewidziano 12- miesięczny okres na wydanie zaświadczenia potwierdzającego przekształcenie, a w innej (o gospodarce nieruchomościami) nie skorygowano terminu zapłaty opłaty rocznej, którą trzeba uiścić do 31 marca. Dlatego przygotowano rozwiązania dla mieszkańców Warszawy, którzy nie dostali zaświadczenia. Mogą oni wnieść "starą" opłatę za 2019 r. Ewentualne nadpłaty powstałe po przeksięgowaniu opłaty, będą zwracane na wniosek mieszkańców- czytamy na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.04.2019.).
"DGP" informuje też: "Walka z odorem na pół gwizdka". Nowo tworzone duże fermy będą musiały być oddalone o co najmniej 500 metrów od zabudowy mieszkaniowej. Przepisy nie obejmą za to zasmradzającego życie przemysłu. Projekt ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej. Tak długą i skomplikowaną nazwę ma najnowsze rozwiązanie przygotowane przez resort środowiska. W praktyce mowa o ustawie antyodorowej, na która czekają setki tysięcy Polaków. Albo raczej- jak przyznają eksperci- o wycinku, którym postanowiono się zająć. Bo projekt nie odpowiada, niestety, na wiele ludzkich bolączek. Uciążliwości zapachowe to coraz większy kłopot. Świadczy o tym ogrom skarg do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Przyznaje to również resort środowiska. I wskazuje, że najważniejsze problemy związane są z dużymi obiektami produkcji zwierzęcej, takimi jak fermy chowu trzody chlewnej, drobiu oraz zwierząt futerkowych. Dziś, w świetle prawa, stają one w bezpośrednim sąsiedztwie budynków mieszkalnych. Ministerstwo proponuje więc przepisy sprowadzające się do tego, że w przypadku dużych obiektów będą one musiały być oddalone od zabudowy co najmniej o 500 m, a w przypadku średniej wielkości ferm- od 210 do 500 m. Nowa ustawa nie rozwiązuje natomiast wszystkich bolączek. Dotyczyć ma bowiem jedynie ferm. W wielu miejscowościach zaś odór to efekt funkcjonowania dużych zakładów przemysłowych. Wiadomo już również, że nowe rozwiązania będą obejmowały jedynie obiekty tworzone w przyszłości. Innymi słowy, jeśli fermy utrudniają dziś życie w danej gminie, utrudniać będą dalej. Ministerstwo Środowiska chce z kolei pozostawić pole do zawarcia kompromisu w przypadku przyszłych instalacji samym zainteresowanym. Jakkolwiek bowiem projekt ustawy określa, że wybudowanie dużej fermy w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej będzie niemożliwe, to będzie istniał wyjątek od reguły. Otóż budować będzie można, jeśli właściciele wszystkich mieszkań, domów i gospodarstw agroturystycznych znajdujących się na chronionym terenie wyrażą na to zgodę. Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.04.2019.).
"DGP" w dodatku "Podatki i Księgowość" zwraca uwagę: "W sprawie najmu nieruchomości mieszkalnych fiskus zmienił zdanie. I będzie trudniej oraz drożej". Zarówno podmioty udostępniające mieszkania, jak i wszyscy przedsiębiorcy, którzy wynajmują takie lokale, mogą być zmuszeni do zmiany sposobu rozliczeń podatkowych. Będzie tak, jeśli się utrwali przyjęta przez fiskusa nowa interpretacja przepisów. Przez lata organy podatkowe prezentowały stanowisko, zgodnie z którym zwolniony z VAT był najem nieruchomości o charakterze mieszkalnym na cele mieszkalne, w tym na rzecz podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, o ile taka nieruchomość ostatecznie była wykorzystywana na cele mieszkaniowe. Tym samym, jeżeli ostateczny użytkownik wykorzystywał taką nieruchomość dla swoich celów mieszkalnych, zwolnienie z VAT przysługiwało przy wszystkich wcześniejszych transakcjach polegających na jej udostępnianiu. Jeszcze w styczniu 2019 r. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej potwierdzał takie stanowisko w wydawanych przez siebie interpretacjach indywidualnych. Zgodnie z ugruntowaną do stycznia 2019 r. praktyka interpretacyjną zwolnieniu z VAT podlegał np. wynajem nieruchomości mieszkalnych na rzecz podatników (przedsiębiorców), którzy owe nieruchomości udostępniali (odpłatnie lub nieodpłatnie) swoim pracownikom. Organ podatkowy wychodził bowiem z założenia, że dla konieczności zastosowania zwolnienia z VAT decydujący jest sam fakt wykorzystywania nieruchomości "na cele mieszkalne" przez ich ostatecznych użytkowników, czyli w tym przypadku pracowników podmiotów najmujących nieruchomości. Podobnie wyglądała sytuacja podmiotów gospodarczych, które dalej podnajmowały je na cele mieszkalne. Od lutego 2019 r. podejście dyrektora KIS uległo jednak zmianie. Obecnie organ ten twierdzi, że zwolnieniu z VAT podlega wyłącznie najem na rzecz osób fizycznych, które to osoby muszą w najmowanej nieruchomości realizować własny cel mieszkaniowy- czytamy. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.04.2019.).