Poniedziałek, 1 czerwca 2019
Organy podatkowe sprawdzają moment pierwszego zasiedlenia, Rzeczpospolita
Daniny lokalne. Nowe wzory formularzy i możliwość wysyłki przez Internet, Dziennik Gazeta Prawna
To sprawca będzie musiał się wyprowadzić, Dziennik Gazeta Prawna
Śmieci pod specjalnym nadzorem, Dziennik Gazeta Prawna
Prawa właścicieli zabytków są za bardzo ograniczane, Dziennik Gazeta Prawna
Polska bez <<Czystego powietrza>>. UE zrywa współpracę, Gazeta Wyborcza
Ufaj, ale czytaj, co podpisujesz, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" w dodatku "Podatki i księgowość" zamieszcza tekst pod hasłem: "Organy podatkowe sprawdzają moment pierwszego zasiedlenia". Fiskus coraz częściej podejmuje się weryfikacji sposobu rozliczenia transakcji dotyczących zbycia zabudowanych działek. Ma to ścisły związek ze stanowiskiem zajętym przez TSUE. Trybunał uznał w wyroku z 16 listopada 2017 r., że art. 2 pkt 14 ustawy o VAT jest niezgodny z prawem wspólnotowym w zakresie, w jakim wymaga wydania budynku, budowli lub ich części w wykonaniu czynności podlegających opodatkowaniu w celu ustalenia momentu pierwszego zasiedlenia na potrzeby VAT. Pierwsze zasiedlenie odpowiada bowiem w istocie kryterium pierwszego użytkowania nieruchomości przez jej właściciela lub lokatora, np.. poprzez zajęcie jej na cele własnej działalności gospodarczej. Takie stanowisko TSUE nie budzi większych kontrowersji. Trybunał potwierdził również, że pierwsze zasiedlenie oznacza pierwsze zajęcie budynku, budowli lub ich części po wybudowaniu, albo też po ulepszeniu (w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym) przekraczającym 30 proc. ich wartości początkowej, jeżeli ulepszenie to jest definiowane podobnie jak przebudowa. Pomimo wydania wyroku w tej sprawie, art. 2 pkt 14 ustawy o VAT nie został jeszcze dostosowany do tez wygłoszonych przez TSUE. Obecnie trwają prace nad zmianą ustawy o VAT w tym zakresie, niemniej nowelizacja wejdzie w życie najwcześniej 1 września 2019 r. Rozliczenia VAT w zakresie sprzedaży nieruchomości w okresie sprzedaży nieruchomości w okresie do zmiany tego przepisu mogą zatem przyciągać w sposób szczególny uwagę organów podatkowych. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 01.07.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje: "Daniny lokalne. Nowe wzory formularzy i możliwość wysyłki przez internet". Właściciele nieruchomości doczekali się jednolitych wzorów informacji i deklaracji na podatki: od nieruchomości, rolny i leśny. Od 1 lipca gminy muszą je przyjmować w formie elektronicznej. Obie zmiany to efekt nowelizacji z 9 listopada 2018 r. Dotyczą one nie tylko przedsiębiorców, ale również osób fizycznych, które informują gminę o posiadanych nieruchomościach i obiektach budowlanych. Wprawdzie nowelizacja obowiązuje od 1 lipca 2019 r., ale większość osób i firm w pełni skorzysta z nowych wzorów i możliwości przesyłania e- deklaracji lokalnych dopiero od 2020 r. Wszystkie formularze dotyczące podatków lokalnych maja od 1 lipca swoje ogólnopolskie wzory. Określił je minister finansów na przełomie maja i czerwca w rozporządzeniach dotyczących podatków: od nieruchomości, rolnego oraz w sprawie wzorów informacji o lasach i deklaracji na podatek leśny. Zgodnie z przepisem przejściowym, jeżeli obowiązek podatkowy powstał przed 1 lipca, to deklaracje i informacje powinny zostać złożone na dotychczasowych zasadach. W praktyce więc w tym roku nowe przepisy będą dotyczyć jedynie przypadków, gdy po 1 lipca zmieni się właściciel nieruchomości. Do tej pory każda rada gminy (jest ich w Polsce 2478) ustalała na swoim terenie własne wzory informacji i deklaracji na podatki lokalne. W efekcie firmy posiadające nieruchomości na terenie całej Polski musiały wypełniać różne deklaracje. Było to pracochłonne i wiązało się z kosztami. Od lat firmy domagały się ujednolicenia wzorów. Więcej szczegółów- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.07.2019.).
"DGP" zauważa też: "To sprawca będzie musiał się wyprowadzić". Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt ustawy antyprzemocowej. Zmienia on przepisy wielu ustaw: od kodeksu postępowania cywilnego i kodeksu postępowania karnego, przez ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie po ustawę o policji. Cel? Takie usprawnienie procedur, by jak najszybciej odizolować sprawcę przemocy domowej od ofiar. To oprawca będzie musiał natychmiast opuścić mieszkanie, a nie jego rodzina. Nowe przepisy przewidują wprowadzenie policyjnego nakazu opuszczenia mieszkania oraz zakazu zbliżania się sprawcy przemocy do mieszkania lub jego otoczenia. Obecnie sądowy nakaz opuszczenia mieszkania wydawany w procedurze cywilnej nie jest efektywnym rozwiązaniem, bo jego uzyskanie trwa wiele tygodni, a nawet miesięcy. Dzięki nowym uprawnieniom funkcjonariusz podejmujący interwencję oceni, czy osoba stosująca przemoc stwarza zagrożenie dla życia lub zdrowia domowników. Jeśli tak jest, policjant wyda bezwzględny nakaz natychmiastowego opuszczenia mieszkania. Egzekwując go będzie mógł użyć środków przymusu bezpośredniego. Przeszkodą nie będzie brak miejsca, do którego sprawca przemocy mógłby się wyprowadzić. W takich sytuacjach policjant będzie jedynie zobowiązany do wskazania mu adresu noclegowni czy schroniska dla bezdomnych- czytamy na ósmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.07.2019.).
"DGP" zamieszcza również tekst: "Śmieci pod specjalnym nadzorem". Makulatura ma być lepiej chroniona niż papier, a zużyte opony są bardziej zagrożone pożarem niż nowe. Według samorządowców koszty nowych, restrykcyjnych rozwiązań- proponowanych przez MSWiA- poniosą mieszkańcy. Nowy projekt rozporządzenia określa normy, jakie mają spełniać miejsca przeznaczone do zbierania, magazynowania lub przetwarzania materiałów palnych. Według strony rządowej restrykcje mają chronić przed pożarami odpadów. Strona samorządowa zauważa natomiast, że przede wszystkim płoną nielegalne magazyny, a nie legalnie działające instalacje. Samorządowcy mają szereg pytań do projektu. Przekonują, że oprócz podniesienia kosztów gospodarki odpadami- które ich zdaniem ostatecznie spadną na mieszkańców- istnieje także ryzyko likwidacji instalacji przetwarzania odpadów, których nie będzie stać na wprowadzenie zmian. Więcej- na 10 stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.07.2019.).
"DGP" zauważa też: "Prawa właścicieli zabytków są za bardzo ograniczane". Konieczne jest określenie zakresu prac, których właściciel zabytku nie może podejmować w trakcie postępowania o wpis do rejestru- uważa RPO. Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęła skarga dotycząca art. 10a ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Został on wprowadzony nowelizacją, która weszła w życie 9 września 2017 r. Ustanawia on ochronę tymczasową zabytku w czasie trwania postępowania o wpis do rejestru. Oznacza to, że od wszczęcia procedury do dnia, w którym decyzja stanie się ostateczna, przy danym zabytku nie wolno prowadzić prac konserwatorskich, restauratorskich, robót budowlanych ani innych działań mogących prowadzić do zmiany jego wyglądu. RPO nie ma wątpliwości, ze zagwarantowanie skutecznej ochrony dóbr kultury, w tym zabytków, stanowi obowiązek organów władzy publicznej. W jego ocenie nie może ona odbywać się jednak z naruszeniem konstytucji oraz nadmiernie ingerować w prawo własności. Dlatego o ile dopuszczalność zabezpieczenia zabytków na czas postępowania o wpis co do zasady nie budzi wątpliwości, o tyle zakres ingerencji ustawodawcy już tak. Więcej szczegółów- także na 10 stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 01.07.2019.).
"Gazeta Wyborcza" na pierwszej stronie: "Polska bez <<Czystego powietrza>>. UE zrywa współpracę". Komisja Europejska przerywa współpracę z Polską przy "Czystym powietrzu", bo rząd mimo ultimatum europejskich urzędników nie zmienił sposobu rozdzielania środków unijnych. Nie ma zgody na kontynuowanie unijnej pomocy przy flagowym programie "Czyste powietrze", na który KE dotychczas przekazała 1 mln euro. Wbrew planom Komisja nie spotka się 4 lipca ze stroną polską i rezygnuje z udziału we wspólnym Komitecie Sterującym. KE postawiła ultimatum: albo strona polska zreformuje program i dysponowanie pieniędzmi odda w ręce samorządów i banków komercyjnych (dziś zarządza nimi tylko NFOŚiGW podległy ministrowi środowiska), albo Unia pieniędzy nie da. Zaplanowany na ponad 10 lat program jest wart ok. 35 mld euro i zakłada wymianę 4 mln pieców oraz docieplenie budynków. Unia w latach 2021- 27 zamierzała dołożyć Polsce miliardy euro i gotowa była przekazać niewykorzystane środki z obecnej perspektywy. Bez tych pieniędzy programu nie uda się zrealizować. NFOŚiGW ma na niego tylko blisko 1 mld zł w tym roku, i ok. 2,5 mld zł w przyszłym- czytamy.
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 01.07.2019.).
"Gazeta" radzi w innym miejscu: "Ufaj, ale czytaj, co podpisujesz". W kancelariach notarialnych spisywane są umowy powołujące i rozwiązujące spółki, ale zdarza się, ze zapisy pozwalają dokapitalizować firmy lub wyprowadzić z nich pieniądze, aby uciec z majątkiem przed wierzycielami. Opisana na łamach "Gazety" historia ludzi, którzy kupili mieszkania u warszawskiego dewelopera Remigiusza Krakowskiego i którzy nie mają teraz mieszkań ani pieniędzy, pokazuje, jak za pomocą aktów notarialnych można utrudnić, a nawet uniemożliwić im dochodzenie roszczenia. Taki problem może mieć właściwie każdy, kto np. kupuje mieszkanie u dewelopera lub uczestniczy w obrocie gospodarczym. Remigiusz Krakowski budował cztery domy wielorodzinne na warszawskiej Pradze Południe. Na budowach były opóźnienia oraz problemy z niewywiązywaniem się dewelopera z umów. Na przykład w jednym z budynków sprzedał 14 mieszkań na 4 piętrze, choć w planach i w dokumentach budowy były tam antresole należące do lokali piętro niżej. Kiedy wydała się samowola budowlana, czy prędzej zamurowano drzwi do prawie gotowych lokali i zaczęto przerabiać je ponownie na antresole. Właściciele mieszkań- widm walczą przynajmniej o zwrot pieniędzy. Wszystkie umowy dotyczące interesów dewelopera podpisywane były w jednej i tej samej kancelarii notarialnej. Niedoszli właściciele mieszkań w budynkach wznoszonych przez dewelopera stawiają właścicielce kancelarii zarzuty. Przede wszystkim te, dotyczące wpisu w jednej z umów. Mówi on, że strony zrzekają się praw i obowiązków wynikających z ustawy deweloperskiej. Polski Związek Firm Deweloperskich zwraca uwagę, że praw wynikających z przepisów, które zapewniają ochronę nabywcom lokali nie można się zrzec. Więcej szczegółów- na 10 stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 01.07.2019.).