Piątek, 9 sierpnia 2019

Rozwodnik nie zapłaci PIT przy sprzedaży mieszkania, Rzeczpospolita
Właściciel sklepu sam zdecyduje o śmieciach, Rzeczpospolita
Miasta frontem do brzegu, Rzeczpospolita
Mocna płyta, Rzeczpospolita
Nowe reguły gry dla wspólnot, Rzeczpospolita
Kamienice odzyskują dawny blask, Rzeczpospolita
Tykająca bomba ekologiczna w pofabrycznej ziemi, Rzeczpospolita
Mniej czasu na odwołanie się, Dziennik Gazeta Prawna
Fundusze lokują miliardy na rynku najmu mieszkań, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w piątkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Rozwodnik nie zapłaci PIT przy sprzedaży mieszkania". Nie trzeba już czekać pięć lat, aby pozbyć się lokalu otrzymanego po podziale małżeńskiego majątku. Małżonkowie, którzy sprzedają mieszkanie po rozwodzie, nie muszą się już obawiać podatku. Zmieniły się przepisy, skarbówka wydaje korzystne dla nich interpretacje. Chodzi o generalną zasadę obowiązująca przy sprzedaży domu lub mieszkania: przychodu nie trzeba wykazywać przed fiskusem, jeśli nieruchomości pozbywamy się po pięciu latach od nabycia (licząc od końca roku, w którym to nabycie nastąpiło). Urzędnicy długo twierdzili, że podział wspólnego majątku po rozwodzie jest nabyciem. Powodowało to, że pięć lat, po upływie których nie płacimy PIT, trzeba było liczyć od początku. Z najnowszej interpretacji wynika, ze podział majątku po rozwodzie nie powoduje nowego nabycia nieruchomości i nie skutkuje tym, że od nowa trzeba liczyć pięcioletni termin z ustawy o PIT. Do zmiany ustawy o PIT doprowadziło korzystne dla podatników orzecznictwo sądowe. Wcześniej, jeszcze przed sądowymi wyrokami, fiskus przez wiele lat upierał się przy swoim. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

"Prawo co dnia" informuje również: "Właściciel sklepu sam zdecyduje o śmieciach". Szykuje się rewolucja w gospodarowaniu odpadami komunalnymi. Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Przewiduje ona, że wszystkie odpady komunalne będą zbierane selektywnie. Obowiązujące dzisiaj regulaminy utrzymania czystości i porządku zachowają swoją ważność, dopóki nie wejdą w życie nowe. Gminy dostaną na ich przygotowanie 12 miesięcy. Samorządy w swoich regulaminach określą kryteria selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Mieszkańcy, którzy nie zechcą segregować śmieci, zapłacą za ich wywóz nie mniej niż dwukrotność i nie więcej niż czterokrotność stawki ustalonej przez radę gminy. Właściciele niezamieszkanych nieruchomości, np. sklepów, biur, zdecydują, czy gmina ma odbierać od nich śmieci, czy też sami zorganizują ich wywóz. Podpisana przez prezydenta nowelizacja wejdzie w życie etapami. Pierwsza część jeszcze tej jesieni, a ostatnia na początku przyszłego roku- czytamy na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

"Rz" w dodatku "Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe" odnotowuje: "Miasta frontem do brzegu". Zagospodarowanie przestrzeni w okolicach nabrzeży to dziś wyzwanie dla gmin i pole do popisu dla architektów. Czeska Praga rozbudowuje śródmiejskie nabrzeże na Wełtawie. Do końca 2020 r. w tej popularnej przestrzeni powstaną pływające pawilony otwarte dla mieszkańców. O swoje nabrzeża dbają wszystkie europejskie stolice, mające dostęp do wody. Jako przykład dobrze zaprojektowanego nabrzeża w Polsce wskazać można Bulwary Wiślane w Warszawie. Metamorfozę na korzyść przeszło nabrzeże rzeki Brda w Bydgoszczy. O bardziej funkcjonalne nabrzeże walczy Szczecin posiadający niewykorzystane przestrzenie urbanistyczne. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

"Nieruchomości?" zauważają też: "Mocna płyta". Mimo ponad dwóch dekad rozwoju rynku deweloperskiego wielka płyta wciąż ma znaczący udział w strukturach lokali w wielu miastach. Jak wynika z analiz firmy HRE Investments, rekordzistą są Kielce, gdzie jest to ponad 40 proc. a na największym rynku mieszkaniowym w Polsce, Warszawie, to 23 proc. Jeszcze w 11 miastach udział sięga co najmniej jednej trzeciej. Mimo często słabej jakości wykonania, mieszkania w wielkiej płycie cieszą się wzięciem. Przeważnie są wyraźnie tańsze- o ok. 10- 20 proc. za mkw. od statystycznego metra w danym mieście. Co więcej, całkowity koszt dwupokojowego mieszkania jest niższy, bo w wielkiej płycie lokale maja przeważnie o kilkanaście mkw. mniej niż w nowym budownictwie. Jak wynika z badań Instytutu Techniki Budowlanej, wielka płyta jest bezpieczna i powinna służyć Polakom przez pokolenia- przy odpowiedniej konserwacji budynków- czytamy na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

W "Nieruchomościach?" czytamy również: "Nowe reguły gry dla wspólnot". Konfliktowy współwłaściciel nie zablokuje już działania małej wspólnoty mieszkaniowej. Ważna zmiana dotycząca wspólnot mieszkaniowych wejdzie w życie 1 stycznia 2020 r. Wspólnoty mieszkaniowe powołane na nieruchomościach, w których znajduje się od czterech do siedmiu lokali, staną się dużymi wspólnotami. Dotychczasowe małe wspólnoty mieszkaniowe pozostaną tylko na nieruchomościach, gdzie lokali jest więcej niż trzy. Dla wszystkich nieruchomości, gdzie występuje powyżej trzech samodzielnych lokali, znajdą zastosowanie przepisy o dużych wspólnotach. W założeniu ustawodawcy zmiana ma ułatwić współwłaścicielom podejmowanie decyzji. Jednym z głównych mankamentów małych wspólnot mieszkaniowych była możliwość blokowania ważnych decyzji przez choćby pojedynczego współwłaściciela. W takich wspólnotach podejmowanie czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu wymaga jednomyślnej zgody wszystkich współwłaścicieli. Sprzeciw choćby jednego z zainteresowanych pozwalał realnie zablokować funkcjonowanie wspólnoty. Podobnie w przypadku konfliktu między kilkoma współwłaścicielami zdarzały się sytuacje, gdy nawet zwykłe czynności nie mogły być skutecznie podejmowane. W założeniu ustawodawcy nowe regulacje mają usprawnić i ułatwić podejmowanie decyzji dotyczących zarządzania nieruchomością wspólną. Zarząd wspólnoty samodzielnie będzie realizował czynności zwykłego zarządu, a bardziej znaczące decyzje będą zapadać w formie większościowej uchwały. Ma to ograniczyć wpływ konfliktów miedzy poszczególnymi współwłaścicielami na funkcjonowanie całej wspólnoty i lepiej zabezpieczyć interesy wszystkich współwłaścicieli- odnotowano na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

"Nieruchomości?" informują też: "Kamienice odzyskują dawny blask". W całej Polsce trwają gruntowne remonty starych kamienic prowadzone przez samorządy i wspólnoty mieszkaniowe. W warszawskiej kamienicy pod adresem Wilcza 71, wybudowanej w latach 30. XX w., prace remontowe zakończyły się w zeszłym roku. Władze Warszawy przyznały wspólnocie mieszkaniowej, pragnącej odnowić swoją kamienicę i piszącej w tej sprawie wnioski, dofinansowanie w wysokości 500 tys. zł, co stanowiło 80 proc. środków potrzebnych na remont. Kamienica z zewnątrz wygląda obecnie okazale. Dotacja nie pozwoliła jednak na wyremontowanie wnętrza budynku, klatek schodowych i podwórka. Problemy dotyczące remontowania historycznych kamienic w Polsce są zróżnicowane, w dużej mierze zależą od miasta i konkretnego obiektu. Samorządy administrują wieloma przedwojennymi kamienicami, których status prawny jest niejasny. Miasto w takiej sytuacji niechętnie decyduje się na remont. Istnieje obawa, że pojawi się spadkobierca. Powodów do nieremontowania jest więcej, brakuje pieniędzy lub są one źle zainwestowane, np. w kamienice przerabiane w niedługim czasie na prywatny hotel. Więcej szczegółów- na piątej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

"Nieruchomości?" wracają także do raportu NIK w tekście: "Tykająca bomba ekologiczna w pofabrycznej ziemi". Włodarze miast zrobili niewiele, by zidentyfikować historyczne skażenia ziemi oraz je usunąć. Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak władze samorządowe radzą sobie z usuwaniem historycznych zanieczyszczeń gruntów. Dziś są to często tereny budowlane, na których powstają osiedla. A przed laty znajdowały się na nich fabryki. Po niektórych pozostały w ziemi toksyczne substancje. Pod lupę NIK trafiło 18 samorządów, m.in. w Płocku, Bydgoszczy, Katowicach, Bytomiu, Dąbrowie Górniczej, Warszawie oraz trzech stołecznych dzielnicach: Białołęce, Woli i Bielanach. Wyniki kontroli NIK nie są najlepsze. Okazuje się, że w latach 2014- 2018 w 28,6 proc. badanych starostw oraz urzędów miast w ogóle nie zidentyfikowano potencjalnych historycznych zanieczyszczeń. Natomiast w 50 proc. urzędów, gdzie wiedziano o skażeniu, podjęto nawet działania, ale były one nierzetelne. Skażonych terenów nie uwzględniano bowiem m.in. w wykazach potencjalnych historycznych zanieczyszczeń. Ponadto w 35,7 proc. kontrolowanych jednostek nie sporządzono tego typu wykazu- czytamy także na piątej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

"Nieruchomości?" zamieszczają również tekst: "Mniej czasu na odwołanie się". Nowe rozwiązania przewidują, że tylko przez pięć lat będzie można podważać ważność pozwolenia na budowę oraz użytkowanie. Dziś nie ma tego typu ograniczenia. Szykują się zmiany w formalnościach budowlanych. Rewolucji jednak nie będzie. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju wycofało się z wielu zapowiadanych wcześniej rozwiązań. Będzie jednak kilka istotnych zmian. Dotyczą one m.in. definicji obszaru oddziaływania obiektu, istotnych odstępstw czy ograniczenia do pięciu lat podważania ważności pozwoleń na budowę oraz użytkowanie. Chodzi o projekt nowelizacji prawa budowlanego. Niedawno przyjął go Komitet Stały Rady Ministrów. Obecnie zajmuje się nim Komisja Prawnicza. Nowe przepisy przewidują zmiany w definicji obszaru oddziaływania obiektu. To na jej podstawie ustala się, kto może, a kto nie może być stroną w postępowaniu o wydanie pozwolenia na budowę dla inwestycji. Nowe przepisy przewidują, że do wniosku o wydanie pozwolenia na budowę będzie się dołączało tylko część obecnego projektu budowlanego. Zmniejszy się również liczba wymaganych egzemplarzy projektu dołączanych do wniosku z czterech do trzech. Projekt przewiduje, że będzie można stwierdzić nieważność pozwoleń na budowę oraz na użytkowanie tylko w ciągu pięciu lat. Więcej szczegółów- na szóstej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

W "Nieruchomościach?" czytamy również: "Fundusze lokują miliardy na rynku najmu mieszkań". Inwestorzy wydali w zeszłym roku aż 56 mld euro na portfele lokali na wynajem w Europie. Polski rynek jest na razie mikroskopijny, ale przyciąga coraz więcej pionierów. Wartość dokonanych przez fundusze inwestycyjne w portfele mieszkań na wynajem w Europie w 2018 r. sięgnęła 56 mld euro (ponad 240 mld zł). Według szacunków brytyjskiego oddziału firmy JLL, to aż o 40 proc. więcej niż rok wcześniej. Analitycy JLL prognozują, że coraz większy udział w transakcjach będą mieć takie rodzaje szeroko rozumianego budownictwa mieszkaniowego jak domy dla studentów i seniorów czy nawet colivingi. Opisując polski rynek, analitycy JLL zwrócili uwagę na jego względną stabilność w ciągu ostatnich czterech lat, kiedy zawierano transakcje opiewające na 12- 160 mln euro. Eksperci prognozują wzrost, zwracając uwagę na kilka czynników ryzyka. Podstawowe to ryzyko kursowe powodujące mniejszą stabilność wpływów z czynszów. Po drugie kwestia finansowania- dla banków pożyczanie na tworzenie portfeli mieszkań to również nowinka i konieczność wypracowania rynkowych standardów. Warto podkreślić, że choć na ostatnim miejscu, to Polska figuruje w rankingu JLL- inaczej niż uznawane z wciąż wschodzące Włochy czy Belgia. Na młodym polskim rynku największym graczem jest państwowy Fundusz Mieszkań na Wynajem dysponujący ok. 2,5 tys. lokali w największych aglomeracjach. Dla porównania niemiecka Vonovia ma zasoby rzędy 400 tys. Wśród prywatnych graczy największe ambicje ma kontrolowana przez amerykański kapitał platforma Resi4Rent, która niedawno oddała pierwsze lokale we Wrocławiu, a w ciągu kilku lat chce zbudować portfel 5- 7 tys. mieszkań w największych miastach. Więcej szczegółów- na siódmej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

"Prawo co dnia" zauważa z kolei: "Ustawa ochroni krajobraz". Walka z dziką reklamą będzie nadal możliwa po likwidacji przepisów o uchwałach krajobrazowych- zapewnia resort inwestycji i rozwoju. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju nie zamierza likwidować zasad ochrony krajobrazu przed nadmiarem reklam, a jedynie planuje je zmienić- wynika z odpowiedzi na interpelację poselską. Jedna z posłanek zwróciła uwagę, że projekt nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (jest w prekonsultacjach społecznych), utrudni gminom uporządkowanie chaosu reklamowego. Projekt wprowadza nowe rodzaje dokumentów planistycznych: plany przeznaczenia i zabudowy. Pierwszy będzie miał charakter ogólny i obejmie teren całej gminy, drugi zaś (czyli zabudowy) sprecyzuje ustalenia planu przeznaczenia. Ten ostatni zastąpi studium, a plan zabudowy- miejscowe plany. Projekt przewiduje, że standardy urbanistyczne (te z ustawy) będą obowiązywały na terenach, dla których nie opracowano planu zabudowy. Gdyby zmiany weszły w życie w proponowanej formie, to regulacja reklam znowu będzie się odbywać w sposób rozproszony- albo na podstawie standardów urbanistycznych, albo planów zabudowy. Nowe przepisy likwidują zarówno obowiązek dostosowania do przepisów istniejących reklam, jak i kary za ich nieprzestrzeganie. W odpowiedzi na interpelację resort inwestycji i rozwoju wyjaśnił, że problematykę sytuowania reklam gminy będą mogły uregulować w planie zabudowy terenów gminy albo w gminnych standardach urbanistycznych. Szczegóły- na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.08.2019.).

 

"Tygodnik Gazety Prawnej" zamieszcza z kolei obszerny cykl tekstów pod wspólnym hasłem: "Szykują się miszmasz w segregacji i dziury w śmieciowych budżetach". Wyższe opłaty czy administracyjne kary? Co po zmianie prawa wprowadzą samorządy za niesegregowanie śmieci? Eksperci podzieleni. A zanim za spór wezmą się SKO i sądy, do gminnej kasy wpłynie mniej środków niż zakładano. To zamieszanie w znowelizowanej ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (w tym tygodniu została podpisana przez prezydenta i obecnie czeka już tylko na publikację w Dzienniku Ustaw) wynika z tego, że rezygnując z możliwości wyboru selektywnej lub nieselektywnej zbiórki odpadów, ustawodawca narzucił na właściciela nieruchomości obowiązek segregacji. A jeżeli mamy obowiązek, to musimy mieć sankcję za jego nieprzestrzeganie. I choć w nowelizacji mamy do czynienia z określeniem "opłata podwyższona", to jest ona faktycznie sankcją w formie kary pieniężnej o charakterze administracyjnoprawnym- czytamy w ramach wstępu. Więcej na 2- 5 stronie "Tygodnika?".

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 09.08.2019.).

 

W innym miejscu "Tygodnik Gazety Prawnej" zastanawia się równie obszernie: "Co dalej z lex deweloper? Rząd: korekta najwcześniej za rok". Mija właśnie rok od wejścia w życie specustawy mieszkaniowej. Zdaniem deweloperów przepisy nie działają, a najnowsze korekty, które wejdą w życie już 15 sierpnia, nie poprawia sytuacji. Rząd zapowiada, że ewentualną kolejną nowelę zaproponuje dopiero po przeprowadzeniu badań GUS- a więc najwcześniej za rok. Dotychczas w całym kraju przyjęto około 20 specuchwał- czyli uchwał na podstawie tzw. specustawy pozwalającej na realizację inwestycji mieszkaniowych niezależnie od ustaleń planu miejscowego. Co znamienne- podjęto je głównie w mniejszych miastach. Aglomeracje takie jak Warszawa czy Gdańsk w zasadzie z góry przyjęły, że nie będzie zgody na tego rodzaju projekty i to w zasadzie niezależnie od tego, co i gdzie oraz na jakiej podstawie ma powstać- wynika z analizy Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Liczby te w ocenie związku i innych przedstawicieli branży budowlanej potwierdzają, że wprowadzona 22 sierpnia ub.r. specustawa nie działa jak powinna. A więc wcale nie przyspieszyła budowy mieszkań, co było głównym jej założeniem. Bo czy można mówić o sukcesie w zestawieniu jej wyników z 60 tys. pozwoleń wydawanych rocznie na budowę? Udział specuchwał w realizacji nowych inwestycji jest marginalny. Zaledwie 20 projektów w skali Polski to niewiele, biorąc pod uwagę, jak wiele gruntów jest zaniedbanych urbanistycznie z powodu braku planów miejscowych lub przestarzałych zapisów urbanistycznych. Więcej szczegółów- na 10- 12 stronie "Tygodnika?".

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 09.08.2019.).

 

Zobacz również