Piątek, 9 luty 2024

Piątkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „Prezes NBP wykluczył obniżkę stóp”. Wzrost inflacji w drugiej połowie roku, choć nie będzie spowodowany czynnikami popytowymi, nie pozwoli w tym roku na łagodzenie polityki pieniężnej – powiedział prezes NBP Adam Glapiński. W środę Rada Polityki Pieniężnej postanowiła utrzymać stopę referencyjną NBP na poziomie 5,75 proc. Z czwartkowej konferencji prezesa Glapińskiego wynika, że stopy nie zmienią się też na kolejnych tegorocznych posiedzeniach Rady. Tymczasem zarówno ekonomiści, jak i uczestnicy rynku finansowego w większości zakładali dotąd, że RPP zdecyduje się na kosmetyczne choćby obniżki stóp procentowych. Jeszcze w środę część obserwatorów dopuszczała możliwość, że Rada poluzuje politykę pieniężną w marcu. – Nie sądzę, żeby w RPP była większość za obniżką stóp procentowych, jeśli wszystko będzie przebiegało tak, jak oczekujemy w tym roku – ocenił w czwartek prezes NBP. Więcej- na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”- 09.02.2024.).

„Rz” w innym miejscu zauważa też:  „Obligo giełdowe prędko nie wróci”. Ministerstwo Klimatu i Środowiska analizuje przywrócenie obowiązku sprzedaży energii poprzez giełdę (obligo), ale nie mówi, kiedy zmiany w prawie są możliwe. Część firm wskazuje, że dzięki obligu ceny energii mogą spaść. Powrót obliga giełdowego był jednym z głównych postulatów energetycznych nowej koalicji rządzącej. Na przywrócenie obowiązku sprzedaży energii poprzez giełdę jednak jeszcze poczekamy. Poprzedni rząd zniósł w 2022 r. obligo, argumentując to potrzebą korekty cen energii na giełdzie. Kiedy rząd powróci do pomysłu przywrócenia obliga? Nieprędko. Jak wskazuje resort klimatu i środowiska w odpowiedzi na pytania „Rz”, powrót obliga oceniany jest przede wszystkim przez pryzmat cen energii dla gospodarstw domowych i rosnących wydatków dla przedsiębiorstw wynikających z kosztów zabezpieczenia zawieranych transakcji. Resort, nie podając jednak żadnych dat, kiedy takie rozwiązania mogą być wprowadzone. Więcej szczegółów- na 18 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 09.02.2024.).

Piątkowy dodatek „Rz” „Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe” odnotowuje natomiast: „Tani kredyt nie zatopi najmu”. Nawet gdy na rynek popłyną darmowe kredyty, chętnych na wynajem mieszkań nie zabraknie. Ale co ze stawkami? Rozpoczęły się przeprowadzki z wynajmowanych lokali do mieszkań kupionych na „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Trudno jednak mówić o fali. Proces jest rozłożony w czasie- zastrzega prezes Rentier.io i dyrektor operacyjny Sonar- Home. Jego zdaniem niewiele osób kupiło mieszkanie, którego stan umożliwia szybkie przeniesienie się z wynajmowanego na własne. Reszta czeka na odbiór mieszkań lub robi w nich remonty, a ci, którzy wnioski o tani kredyt składali w grudniu ubiegłego roku, mogą jeszcze czekać na zamknięcie transakcji zakupu mieszkania. Jak zwalniane przez beneficjentów „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” mieszkania wpłyną na rynek najmu? Z danych BIK wynika, że przyznano 66,8 tys. tanich kredytów (stan na 25 stycznia). Rozpatrywanie wniosków trwa. Rynek spodziewa się, że liczba umów może wzrosnąć nawet do 70 tys.  Szacuje się, że co trzecia osoba, z ok. 70 tys., które nabyły nieruchomości z rządowymi dopłatami, była „aktywnym” najemcą. Z perspektywy całego rynku najmu trudno jednak mówić o wielkiej rewolucji. Odpływ ok. 25–30 tys. najemców, biorąc pod uwagę, że w całym kraju wynajmuje się ponad 1 mln mieszkań, nie jest drastyczną zmianą, lecz korektą- czytamy. Więcej- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 09.02.2024.).

„Nieruchomości…” zauważają też: „Blokada podaży pilnie do zdjęcia”. Mimo dużego popytu na mieszkania rozpoczynanie nowych projektów wciąż jest wyzwaniem. Branża apeluje o szybkie działania, decydenci nie na wszystko się godzą. Polski Związek Firm Deweloperskich wraz z Business Centre Club i Pracodawcami RP zaapelowali do ministra rozwoju o pilne działania mające poprawić dostępność gruntów. Część postulatów ma szansę na realizację. Sygnatariusze postulatów określili sytuację rynku mieszkaniowego jako krytyczną, grożącą dalszym wzrostem cen i spadkiem dostępności lokali. Przytoczyli dane GUS mówiące o 20-proc. spadku liczby mieszkań w uzyskanych przez deweloperów pozwoleniach na budowę – co ma świadczyć o strukturalnych problemach z podażą działek i zwiastować nadchodzące jeszcze większe problemy. Choć od powołania rządu upłynął dopiero ponad miesiąc, to ich zdaniem najwyższy czas zająć się sprawami budownictwa. Sygnatariusze zwrócili uwagę na trzy kwestie. Po pierwsze, chodzi o szybką nowelizację specustawy mieszkaniowej. Prawo do budowania mieszkań na gruntach po biurowcach i centrach handlowych uchwalono w poprzedniej kadencji, ale hamulcem okazał się zapis o wskaźniku miejsc parkingowych przypadających na lokal.  Po drugie, sygnatariusze apelują o przesunięcie wejścia w życie rozporządzenia o warunkach technicznych. Rozporządzenie pod sztandarami walki z tzw. patodeweloperką ma obowiązywać od 1 kwietnia, początkowo miała wejść od początku roku. Trzecia kwestia to uwolnienie gruntów z zasobu szeroko rozumianego Skarbu Państwa. „Nieznany jest całościowy obraz sytuacji dotyczący gruntów Skarbu Państwa i spółek Skarbu Państwa, z fragmentarycznych informacji wynika jednak, że w rękach podmiotów gospodarujących, w szczególności Krajowego Zasobu Nieruchomości, znajdują się istotne zasoby gruntów nadających się na cele mieszkaniowe, których uwolnienie na rynek mogłoby zmienić dynamikę dostępności terenów inwestycyjnych” – czytamy w apelu. Szczegóły- na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 09.02.2024.).

Niżej w „Nieruchomościach…” czytamy: „Kolejny rok pod wpływem pożyczek ze wsparciem”. Jeśli nowy program dotowanych kredytów mieszkaniowych będzie dla konsumentów tak korzystny, jak poprzedni, w II półroczu spodziewamy się dużego popytu na pożyczki – powiedział w programie #RZECZoNIERUCHOMOŚCIACH Mariusz Cholewa, prezes Biura Informacji Kredytowej. Według prognoz BIK dla rynku kredytów- wartość tych mieszkaniowych w 2024 r. ma wzrosnąć o 13 proc., do 72 mld zł. Mamy kolejny wzrost wobec 2022 r., kiedy rynek został zamrożony m.in. podwyżką stóp. W ocenie rozmówcy „Rz”, początek roku będzie jeszcze dobry pod względem wartości udzielonych kredytów, choć nie tak, jak końcówka 2023 r., bo ta była rekordowa, w październiku i listopadzie zaciągnięto kredyty mieszkaniowe o wartości blisko 10 mld zł, w grudniu nieco mniej. Potem nastąpi pewne spowolnienie wynikające m.in. z oczekiwania klientów na nowy program zapowiadany w II półroczu, więc można założyć, że wtedy znów wartość udzielonych kredytów wzrośnie. Nie należy oczekiwać jednak, by II kwartał był tak słaby jak w 2022 r., kiedy wartość kredytów spadła do 2 mld zł. Wygląda to raczej optymistycznie. Jak dalej czytamy, średnia wieku osób, które skorzystały z programu „Bk 2 proc.”, to 30 lat wobec 37 w przypadku zaciągających zwykłe pożyczki – różnica jest więc spora. Większości ze wsparcia skorzystali single, to jest ponad połowa. W przypadku zwykłych kredytobiorców single stanowili 30 proc. Pełny tekst rozmowy- także na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”- 09.02.2024.).

„Nieruchomości…” zamieszczają również tekst pod hasłem: „Dług darczyńcy nie zmniejszy PIT”. Spłata kredytu, który obciąża hipotekę nieruchomości otrzymanej w darowiźnie, nie jest kosztem przy jej zbyciu. Inwestycje w nieruchomości z pomocą banku zawsze są obarczone pewnym ryzykiem.  Potwierdza to interpretacja indywidualna dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 29 stycznia 2024 r. Sprawa dotyczyła skutków podatkowych sprzedaży zabytkowej nieruchomości.  Wpisany do rejestru zabytek został kupiony w 2015 r. przez syna podatniczki na kredyt i z pomocą pożyczki. Formalności związane z remontem zabytku ze względu na jego stan i wymogi konserwatorskie trwały długo. A  w tym czasie sytuacja finansowa i rodzinna syna podatniczki drastycznie się zmieniła. Nie było go stać ani na spłacanie kredytu, ani na kosztowne remonty.  Syn trzy lata temu, w 2020 r., przekazał jej dom w darowiźnie. Dla kobiety, która sama popadła w problemy finansowe, jedynym wyjściem, żeby zabezpieczyć zabytek przed dalszą dewastacją, jest sprzedaż. Kobieta  musi w związku z tym spłacić kredyt zaciągnięty przez syna. To, co zostanie ze sprzedaży zabytku po uregulowaniu długu w banku, zainwestuje zaś w nieruchomość mieszkalną. Podatniczka miała świadomość, że odpłatne zbycie nieruchomości przed upływem pięciu lat od końca roku nabycia – w tym przypadku drogą darowizny – co do zasady będzie podlegało opodatkowaniu PIT. Chciała jednak potwierdzenia, że jeżeli spłaci z ceny sprzedaży kredyt ciążący na nieruchomości, to będzie on kosztem pomniejszającym dochód do opodatkowania. Na to nie zgodził się fiskus. Przede wszystkim zauważył, że w sprawie chodzi o PIT, a nie o podatek spadkowy. A zgodnie z ustawą o PIT – co do zasady – odpłatne zbycie nieruchomości, jej części, udziału lub prawa przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło nabycie lub wybudowanie, rodzi obowiązek zapłaty podatku dochodowego. Więcej- na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 09.02.2024.).

Niżej w „Nieruchomościach…” czytamy: „Mieszkania zamiast biur? Podatkowy hamulec”. O negatywnym wpływie działań fiskusa na inwestycje deweloperskie piszą partnerzy w kancelarii MDDP. Ze względu na niską podaż gruntów z coraz większym zainteresowaniem deweloperzy mieszkaniowi patrzą na budynki komercyjne – biurowce czy centra handlowe. Nabywając działkę zabudowaną takim budynkiem, typowa spółka deweloperska musi w praktyce funkcjonować przez jakiś czas jako wynajmujący. Nie da się bowiem na ogół rozwiązać umów najmu. Jednak od tego, ile czasu pozostało do końca najmów, może zależeć opłacalność całej inwestycji. Generalnie w sytuacji nabycia działki zabudowanej budynkiem, którego przewidywany okres używania będzie przekraczał rok (np. ze względu na „przejęte” najmy trwające jeszcze 13 miesięcy), nabywca będzie miał obowiązek rozpoznania takiego budynku jako środek trwały do celów podatkowych (z zastrzeżeniem spełnienia pozostałych warunków). Zgodnie z art. 16 ust. 1 pkt 6 ustawy o CIT nie uważa się za koszty uzyskania przychodów strat powstałych w wyniku likwidacji nie w pełni umorzonych środków trwałych, jeżeli środki te utraciły przydatność gospodarczą na skutek zmiany rodzaju działalności. Jeżeli strata powstała w wyniku likwidacji nie w pełni umorzonych środków trwałych, a środki te utraciły przydatność gospodarczą z innej przyczyny aniżeli na skutek zmiany rodzaju działalności, to można tę stratę zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów. Takie przypadki wyburzenia „starego” budynku w związku z planami budowy nowego będą więc traktowane na gruncie CIT jako likwidacja środka trwałego. To zaś oznacza, zgodnie z praktyką organów podatkowych, że niezamortyzowana wartość początkowa budynku będzie stanowić jednorazowo koszt podatkowy. Warto przy tym pamiętać o aktualnych przepisach ograniczających wysokość odpisów amortyzacyjnych dla spółek nieruchomościowych. W praktyce więc strata wynikająca z rozbiórki budynku będącego środkiem trwałym może nigdy nie być wykorzystana przez spółkę deweloperską. Ale przy braku atrakcyjnych niezabudowanych gruntów tego typu inwestycje to często jedyna możliwość prowadzenia działalności deweloperskiej. Trudno znaleźć uzasadnienie dla zróżnicowania sytuacji spółek celowych, które pod przyszłe inwestycje nabywają grunty zabudowane budynkami komercyjnymi – w zależności od czasu trwania najmów starych budynków. Jeżeli bowiem najmy będą trwały krócej niż rok, w takim przypadku cena zapłacona za budynek stanowić będzie w praktyce koszt bezpośredni związany ze sprzedażą lokali. Dzięki temu przesunięciu czasowemu koszt nabycia budynku będzie uwzględniony w rachunku wyniku podatkowego nowej inwestycji. Więcej o zawiłościach prawa podatkowego w tym zakresie- także na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 09.02.2024.).

„Nieruchomości…” zamieszczają również obszerny tekst: „Łamanie prawa nie może się opłacać”. Inwestycje, które powstały niezgodnie z przepisami, powinny być w pilnym trybie „ucywilizowane”, dostosowane do obowiązujących norm – mówi Piotr Sobczak, dyrektor Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta Poznania. Już 1 kwietnia ma wejść w życie nowelizacja warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Rozporządzenie były minister rozwoju Waldemar Buda podpisał już po wyborach. Inwestorzy – nie tylko deweloperzy, ale też spółdzielnie i samorządy – alarmują, że vacatio legis przepisów, które rewolucjonizują zasady budowania jest za krótkie. Odpowiadając na pytanie, czy nowe prawo może być zabójcze dla inwestorów, wskazuje: Jestem daleki od krytykowania samych założeń nowelizacji. Szybki czas jej wejścia w życie na pewno jednak uderzy w część inwestycji. Rozporządzenie nie dotyczy tylko budów deweloperskich czy nawet węziej – „patodeweloperki” – nowe przepisy wprowadzano przecież pod hasłem walki z patologiami na rynku deweloperskim. Warunki techniczne to powszechne prawo, które obowiązuje wszystkie podmioty zajmujące się inwestowaniem. Przepisy mówią o warunkach lokalizowania budynków na działce budowlanej. Także z perspektywy samorządów, które zajmują się budownictwem komunalnym, problem jest poważny. Istnieje ryzyko, że niektóre budowy się opóźnią. Terminy rozpoczęcia budów części bloków komunalnych są zagrożone. Być może trzeba będzie przeprojektować część inwestycji komunalnych także w Poznaniu. Mamy np. inwestycje przygotowywane w oparciu o warunki zabudowy (tzw. wuzetki). Czeka nas też rozstrzygnięcie konkursu na budynek TBS. Trudno powiedzieć, czy zwycięski projekt będzie możliwy do zrealizowania pod rządami nowych przepisów. Dla inwestorów najważniejsza jest stabilność prawa. Tymczasem trudno o tej stabilności mówić, biorąc pod uwagę częste zmiany – także warunków technicznych. Analizując ostatnią dekadę, na rok przypadała niemal jedna mniejsza lub większa ich zmiana. Ostatnia nowelizacja warunków technicznych wprowadza drastyczne zmiany w lokalizowaniu budynków na działce. Odległość budynku od jej granicy ma wzrosnąć do 5 metrów (z dotychczasowych 3 czy 4 m, w zależności, czy jest to ściana z oknami czy bez). Podejmując decyzję o zakupie działki, inwestor – także komunalny – planuje na niej określoną inwestycję, z określoną liczbą budynków i mieszkań. Ekspresowo wprowadzane zmiany przepisów oznaczają poważną ingerencję w te plany, co ma też skutki finansowe. Pełny tekst rozmowy- na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 09.02.2024.).

Kolejny dodatek „Rz”„Biznes” zamieszcza tekst: „Samowola budowlana- postępowanie legalizacyjne i naprawcze”. Nowelizacja z września 2020 roku wprowadziła nową, jednolitą procedurę legalizacji samowoli budowlanej, taką samą dla obiektów wymagających pozwolenia na budowę oraz zgłoszenia.
W ramach postępowania legalizacyjnego inwestor musi przedłożyć zasadniczo takie same dokumenty, jak do pozwolenia na budowę, a także uzyskać wszelkie niezbędne decyzje i zezwolenia, jak np. decyzję środowiskową czy o warunkach zabudowy. Nadal aktualne jest założenie, że legalizacja samowoli budowlanej jest prawem, a nie obowiązkiem inwestora. Inwestor nie musi przedkładać odpowiednich dokumentów ani uiszczać opłaty legalizacyjnej. Jednak brak współpracy z organem i niewywiązywanie się z nakładanych obowiązków musi być uznany za brak zainteresowania legalizacją, a to z kolei skutkuje orzeczeniem nakazu rozbiórki- czytamy. Pełny tekst- na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”- 09.02.2024.).

„Dziennik Gazeta Prawna” zamieszcza z kolei tekst: „Czy otrzymana od banku kwota za odstąpienie od dochodzenia dalszych roszczeń związanych z umową kredytową podlega opodatkowaniu PIT?”. Krajowa Informacja Skarbowa (KIS) wyjaśniła, że dodatkowe odrębne świadczenie za odstąpienie od dochodzenia dalszych roszczeń związanych z umową kredytową otrzymane od banku na podstawie zawartej ugody stanowi przychód z innych źródeł, o którym mowa w art. 10 ust. 1 pkt 9 w zw. z art. 20 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych podlegający opodatkowaniu PIT.  W 2011 r. wnioskodawczyni wraz z mężem zawarła z bankiem umowę kredytu hipotecznego denominowaną we frankach szwajcarskich na cele mieszkaniowe. Umowa zawierała klauzule abuzywne, w związku z tym kobieta wystąpiła do banku z wnioskiem o mediacje i porozumienie się w tej sprawie. W lutym 2023 r. podatniczka sprzedała mieszkanie i całkowicie spłaciła kredyt. Kwota, która została wpłacona do banku przez cały okres obowiązywania umowy, znacznie przekraczała kwotę udzielonego kredytu. Bank zgodził się zawrzeć ugodę, w wyniku której wypłacił wnioskodawczyni kwotę wyliczoną jako nadpłatę kredytu, odsetki od kwoty nadpłaconej oraz kwotę w związku z zobowiązaniem się do odstąpienia od dalszych roszczeń związanych z tą umową. Zainteresowana argumentowała, że nie powinna uiszczać podatku dochodowego od dodatkowej kwoty wypłaconej przez bank w związku z zawartą ugodą, z uwagi na to, że kredyt został już spłacony, a dodatkowa kwota wypłacona przez bank nie jest skutkiem wyroku sądowego. Dyrektor KIS uznał przedstawione stanowisko za nieprawidłowe i wyjaśnił, że otrzymane od banku odrębne świadczenie na podstawie zawartej ugody stanowi przychód z innych źródeł podlegający opodatkowaniu PIT- odnotowano.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”- 09.02.2024.).

Zobacz również