Piątek, 9 czerwca 2017
Współczesne biuro to już nie tylko miejsce pracy, Rzeczpospolita
Okazji warto szukać także w małych miastach, Rzeczpospolita
Ważne zmiany dla dużych inwestorów, Rzeczpospolita
Inwestor ma ruszyć szybciej z budową domu, Rzeczpospolita
Zamiast kilku pól ma być jedno, Rzeczpospolita
Gmina przerzuca koszty, więc wystawi fakturę, Rzeczpospolita
Rentowność najmu w największych polskich miastach, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
Piątkowa "Rzeczpospolita" w dodatku "Nieruchomości komercyjne" odnotowuje: "Współczesne biuro to już nie tylko miejsce pracy". Nic na rynku nieruchomości nie starzeje się tak szybko, jak biurowce. Starsze obiekty muszą konkurować z nowoczesnymi budynkami, pełnymi inteligentnych rozwiązań. Najemcy są coraz bardziej wymagający. Kilkunastoletnie budynki muszą się modernizować, inaczej stracą najemców. W Warszawie mamy prawie 500 nowoczesnych biurowców. Jedna trzecia ma ponad 15 lat. Ze względu na wiek wymagają częściowej lub całościowej modernizacji lub przebudowy. Starsze budynki często nie mają problemu ze znalezieniem najemców. Tylko dziewięć oferuje na wynajem więcej niż połowę powierzchni. Warszawa wielkimi krokami zbliża się do europejskiej czołówki, jeśli chodzi o zasoby powierzchni biurowej. Magiczna bariera 5 mln mkw. została przekroczona już w zeszłym roku, co stawia nas na pierwszym miejscu wśród miast Europy Środkowo- Wschodniej i w ścisłej czołówce w całej Europie. Zapominamy jednak, że statystyki uwzględniają również budynki, które z nowoczesną powierzchnią biurową mają niewiele wspólnego. Tymczasem na ośmiu głównych rynkach regionalnych (także w Lublinie i Szczecinie) jest ok. 680 biurowców. Problem starzejących się budynków jest tam na razie marginalny. Część z nich znajduje się w historycznych strefach Starych Miast. Co na rynku biur odstrasza najemców? M.in. przestarzałe instalacje, nieelastyczny układ, niskie pomieszczenia, kontrowersyjna architektura, która źle zniosła próbę czasu. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.06.2017.).
"Nieruchomości…" w "Rz" zamieszczają również rozmowę z Arturem Kaźmierczakiem, prezesem zarządu Mzuri Investments i Mzuri CFI. W tekście "Okazji warto szukać także w małych miastach" czytamy: Polski rynek mieszkań na wynajem rośnie. Szacujemy, że dziś liczy ok. 1 mln lokali. Z danych Eurostatu wynika, że w ciągu pięciu lat, od 2009 do 2014 r., liczba Polaków wynajmujących mieszkania podwoiła się. Dzisiaj na zasadach rynkowych wynajmuje lokal ok. 5 proc. obywateli, podczas gdy w Niemczech- około 40 proc. Nasz rynek ma ogromne perspektywy. Popyt na wynajem mieszkań jest coraz większy. Jest też miejsce dla kolejnych inwestorów. Szczegóły- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.06.2017.).
"Nieruchomości…" informują też: "Ważne zmiany dla dużych inwestorów". Galerie handlowe nie będą mogły już zapominać o klientach robiących zakupy razem z małymi dziećmi. Obowiązkowo będą organizować kąciki do przewijania oraz dyskretnego karmienia. Powiększą się też parkingi. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa jest już na finiszu z nowelą rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Wkrótce można spodziewać się pod nim podpisu ministra. Zawiera ona kilka zmian ważnych dla dużych inwestorów. Przede wszystkim chodzi o szerokość miejsc parkingowych dla samochodów osobowych. Ministerstwo proponuje zmienić ją z 2,3 m do 2,5 m. W ślad za tym zmieni się też szerokość drogi manewrowej z 5,7 m na 5 m. jednocześnie resort planuje doprecyzować sposób mierzenia odległości w garażu pomiędzy słupem a ścianą. Dziś budzi to wątpliwości interpretacyjne. Ma to się zmienić- czytamy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.06.2017.).
"Prawo co dnia" zauważa natomiast: "Inwestor ma ruszyć szybciej z budową domu". Po roku zakończyły się konsultacje przepisów, które mają wprowadzić jedno okienko dla formalności budowlanych. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa kończy prace nad projektem kodeksu urbanistyczno- budowlanego. Przez rok prowadziło jego konsultacje publiczne. Kodeks przewiduje, że inwestorzy będą się ubiegać o zgodę inwestycyjną. Zastąpi ona wiele decyzji administracyjnych: warunki zabudowy, pozwolenie na budowę, o podziale nieruchomości, a także zgłoszenie budowy lub zmiany sposobu użytkowania. Dzięki temu formalności będzie się załatwiało w jednym urzędzie: starostwie lub u prezydenta miasta na prawach powiatu. W zależności od skomplikowania inwestycji zgoda będzie miała formę albo decyzji, albo milczącej zgody. Projekt będzie dawał gestorom mediów (prądu, wody, gazu, ciepła) 45 dni na przyłączenie danej inwestycji do sieci. Dziś jest to wąskie gardło. Inwestorzy potrafią bardzo długo czekać na podłączenie, mimo że nie ma ku temu żadnych technicznych przeciwwskazań. W projekcie pojawił się zapis dotyczący "obszarów zorganizowanego inwestowania". Mają one przypominać obecne strefy ekonomiczne. Tyle że nie będą przyciągać przedsiębiorców jedynie zwolnieniami w podatkach. Więcej szczegółów- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.06.2017.).
"Prawo co dnia" informuje też: "Zamiast kilku pól ma być jedno". Starostowie mają scalać więcej gruntów. Aby było to możliwe, będą zmieniane przepisy w tej sprawie. Rząd chce kontynuować scalanie gruntów. Informacja na ten temat pojawiła się w wykazie prac legislacyjnych. Nad nowymi przepisami pracuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Chodzi o nowelizację ustawy o scalaniu i wymianie gruntów. Zdaniem ministra rolnictwa obecny proces scalania nie jest zadowalający. W okresie 2007- 2015 scalano co roku ok. 14 000 ha. Tymczasem powinno być to co najmniej 40 000 ha. Według niego, by osiągnąć ten cel, trzeba usprawnić prowadzenie postępowań scaleniowych. W ustawie scaleniowej proponuje zmienić definicję scalenia gruntów. W ten sposób, by powiązać tę instytucję z planowaniem przestrzennym- czytamy na siódmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.06.2017.).
"Prawo co dnia" zamieszcza również tekst: "Gmina przerzuca koszty, więc wystawi fakturę". Samorząd, który przenosi na najemców lokali użytkowych opłatę za śmieci, musi opodatkować taką czynność stawką właściwą dla najmu. NSA przesądził kolejny spór związany z gminną gospodarką odpadami komunalnymi. Z rozstrzygnięcia wynika, że czasami pobór opłaty śmieciowej może się wiązać z koniecznością rozliczenia VAT. Kanwą sporu była w tym wypadku interpretacja. Z wnioskiem wystąpił zakład budżetowy, którego podstawowym zadaniem jest administrowanie gminnym zasobem lokalowym i nieruchomościami. Zakład podkreślił, że jedynie zarządza nieruchomościami, których właścicielem jest gmina. Jako podatnik VAT wystawia dla najemców lokali użytkowych faktury zgodnie z zawartymi umowami najmu, w których obciąża ich opłatami za czynsz i media. Zakład zwrócił uwagę na nowelizację ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach. W jej wyniku właściciele poszczególnych nieruchomości położonych na terenie danej gminy mają obowiązek ponoszenia na rzecz gminy opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Wnioskodawca tłumaczył, że to on, reprezentując właściciela nieruchomości komunalnych, które zostały wynajęte, będzie sporządzać deklaracje i uiszczać opłaty za gospodarowanie śmieciami, których koszt powinien ponosić najemca lokalu. Inaczej sprawę widział fiskus. W jego ocenie przeniesienie opłaty przez gminę na najemców lokali rodzi inny stosunek niż wynikający z ustawy. W tej sytuacji gmina występuje wobec najemców jako właściciel tych nieruchomości i wynajmujący, a nie jako organ władzy publicznej. W konsekwencji opłata za śmieci będzie usługą pomocniczą do najmu i jako taka będzie opodatkowana 23- proc. stawką VAT. W związku z tym zakład będzie zobowiązany do dokumentowania tych czynności fakturami. Więcej szczegółów- na siódmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 09.06.2017.).
"Gazeta Wyborcza" w dodatku "Dom" zamieszcza obszerną analizę pod hasłem: "Rentowność najmu w największych polskich miastach". Mieszkanie na wynajem to niezmiennie atrakcyjna lokata kapitału. 5,28 proc. wynosi obecnie przeciętna rentowność takiej inwestycji- wynika z obliczeń Home Brokera i Domiporta.pl. W najbardziej atrakcyjnych pod tym względem miastach można zarobić średnio 6 i więcej proc. Nic dziwnego, że nie brakuje chętnych na zakup lokalu i wprowadzenie go na rynek najmu. Dane NBP są bezwzględne wobec lokat- wiele dostępnych na rynku depozytów nie pokrywa nawet inflacji, co oznacza, że zdeponowane w banku pieniądze tracą na wartości. Inwestorzy szukają alternatyw, jedną z opcji jest rynek nieruchomości. Dalej czytamy: Inwestorzy kupują coraz większe wolumeny lokali z przeznaczeniem pod wynajem, gdyż rentowność z najmu jest na dużo wyższym poziomie. Zaobserwowano również trend, jakim jest powolne odejście od własności. To sprawia, że dynamiczne zmiany doceniają i upatrują w nich szansę nie tylko inwestorzy komercyjni, a także sfera rządowa, która poprzez program "Mieszkanie plus" i ustawę o REIT- ach zamierza wspierać i rozwijać rynek najmu. Spośród analizowanych dużych miast największy potencjał zysku z inwestycji w mieszkania mają Katowice. Niskie ceny zakupu są sprzymierzeńcem inwestorów. Za 200 tys. zł bez problemu kupimy tam mieszkanie na rynku pierwotnym, a lokal z drugiej ręki będzie o kilkadziesiąt tysięcy zł tańszy. Średnia cena zakupu mkw. mieszkania w Katowicach to ok. 4,5 tys. zł. Nieźle wygląda też zakup lokali na wynajem w kilku innych miastach. W Gdańsku, Łodzi i Warszawie oczekiwany zysk netto w skali roku to ponad 5,5 proc. Pomiędzy 5 i 5,5 proc. spodziewać się można we Wrocławiu, Rzeszowie i Lublinie. Szczegóły- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 09.06.2017.).
"Gazeta- Dom" informuje też: "Zaciągasz kredyt hipoteczny? Przygotuj się na negocjacje marż". Jak wynika z najnowszego raportu Metrohouse i Expandera, ostatnie zmiany w ofertach kredytów hipotecznych zaowocowały wzrostem przeciętnych marż, do poziomów najwyższych od lat. Z tego względu osoby, które się obecnie zadłużają, w przyszłości prawdopodobnie będą masowo je refinansować. Wzrost przeciętnej marży dla osób z wysokim (25 proc.) i niskim (10 proc.) wkładem własnym do poziomu 2,18 proc. i 2,38 proc. sprawia, że wartości te należą do najwyższych od lat- wyższe widoczne były tylko w pokryzysowym 2009 i na początku 2010 r. Na wysokość rat zaciąganych kredytów bezpośredni wpływ ma jednak oprocentowanie. To choć rośnie pod wpływem podwyżek marż, nadal można uznać za bardzo niskie. Kombinacja wysokich marż i niskiego oprocentowania oznacza, że zaciągane obecnie kredyty są tanie, ale gdy stopy procentowe istotnie wzrosną, niestety podrożeją. W porównaniu z poprzednim miesiącem można z kolei mówić o symbolicznej zmianie cen transakcyjnych mieszkań. Tylko w jednym z miast analizowanych w raporcie ceny kupowanych lokali różniły się wyraźnie od tych odnotowanych przed miesiącem. W Gdyni kupowano mieszkania o 4,3 proc. droższe niż w marcu. Za mkw. płacono 5292 zł, a nabywane lokale miały średnią powierzchnię 50 mkw. Szczegóły- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 09.06.2017.).