Piątek, 8 lutego 2019
Bezpieczna długowieczność wielkiej płyty, Rzeczpospolita
Dobra końcówka 2018 roku w mieszkaniówce, Rzeczpospolita
Pozwolenie na budowę nie zawsze złem koniecznym, Rzeczpospolita
Cienka granica firmowe-prywatne, Rzeczpospolita
Dwa biurowce nie muszą stać obok siebie, Rzeczpospolita
Aaa? spec od kosztów poszukiwany. Deweloperzy rekrutują, Rzeczpospolita
Specustawa- niedocenione narzędzie planowania, Rzeczpospolita
Rząd zrobił, co mógł. A wy trujcie się dalej, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
Piątkowa "Rzeczpospolita" w dodatku "Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe" odnotowuje: "Bezpieczna długowieczność wielkiej płyty". Wielka płyta jest bezpieczna- wynika z najświeższego, styczniowego raportu Instytutu Techniki Budowlanej. Eksperci ogłosili wyniki badań w 300 budynkach w czterech województwach: mazowieckim, łódzkim, śląskim i dolnośląskim. Ogólny stan techniczny bloków z wielkiej płyty już dawno wymagał gruntownych badań. Od lat nieoficjalnie mówi się o ograniczonej wytrzymałości technicznych bloków budowanych w PRL. Raport przygotowany przez specjalistów Instytutu Techniki Budowlanej, instytucji nadzorowanej przez Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, nie potwierdza tych obaw. Jakość budynków wykonanych w technologii wielkiej płyty- nawet tych najstarszych- nie zagraża bezpieczeństwu. Resort inwestycji i rozwoju przy okazji publikacji raportu zapowiada zmiany w ustawie o termomodernizacji i remontach. Umożliwią one współfinansowanie dodatkowych wzmocnień konstrukcji w budynkach wznoszonych z wielkiej płyty. Okazją do prowadzenia remontów może stać się prowadzona w całym kraju termomodernizacja, polegająca na docieplaniu budynków i nadawaniu elewacjom nowych kolorów. Mimo prognoz wróżących upadek tego typu architektury, bloki z wielkiej płyty pozostaną stałym elementem polskiego rynku nieruchomości. Według danych GUS lokale zbudowane między 1945 a 1988 r. stanowią dziś 57 proc. całości zasobu mieszkaniowego w Polsce. Szacuje się, że na terenie kraju jest dziś ok. 60 tys. budynków z wielkiej płyty. Szczegóły- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.02.2019.).
"Nieruchomości?" informują też: "Dobra końcówka 2018 roku w mieszkaniówce". Firma JLL REAS podsumowała sytuację na sześciu wiodących rynkach mieszkaniowych (Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań i Łódź). Wynik jest korzystny dla deweloperów. "Wprawdzie liczba sprzedanych lokali zmniejszyła się w porównaniu z poprzednim rokiem o ok. 11 proc., ale była wyższa niż w bardzo dobrym roku 2016. W dodatku, dzięki wyższym cenom sprzedaży, spadek wartości zawartych umów wyniósł w porównaniu z poprzednim rokiem tylko 4 proc., choć wciąż otwartym pytaniem pozostaje, jaką marżę uda się wypracować firmom na tych przyszłych przychodach"- czytamy w raporcie. Pozytywnym zaskoczeniem w IV kwartale była wysoka liczba lokali wprowadzonych na rynek- aż 19,3 tys. rekord z IV kwartału 2007 r. (19,8 tys.) nie został jednak pobity. Jak podają analitycy, największą pracę deweloperzy wykonali w Warszawie. W IV kwartale wprowadzili do oferty blisko 9 tys. nowych lokali- o 66 proc. więcej niż przed kwartałem i o 37 proc. więcej niż przed rokiem. W ujęciu rocznym zwycięzcą pod względem skali wzrostu liczby wprowadzeń został Poznań, gdzie na rynek trafiło 6,4 tys. mieszkań- o 66 proc. więcej niż w 2017 r.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.02.2019.).
W "Nieruchomościach?" czytamy również: "Pozwolenie na budowę nie zawsze złem koniecznym". Od kilku lat wolnostojące domy jednorodzinne można budować na zgłoszenie. Pod warunkiem jednak, że nie mają one wpływu na zagospodarowanie sąsiednich nieruchomości. Nie postawi się więc w ten sposób szeregowca i bliźniaka. Zdecydowana większość kupujących wybiera jednak pozwolenia na budowę. Pokazują to statystyki Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego. W II połowie 2015 r. inwestorzy zgłosili budowę w 4868 przypadkach, w 2016 r. z tego rozwiązania skorzystano tylko 5302 razy, w 2017 r. były 3303 zgłoszenia, a w I półroczu 2018 r.- 1293. W tym samym czasie pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych wydano znacznie więcej. W II połowie 2015 r. było ich 36,9 tys., w 2016 r. 82,8 tys., w 2017 r. 102,2 tys., a w I połowie 2018 r.- 46,2 tys. Dlaczego zgłoszenia się nie przyjęły? Powód jest prosty. Decyzje dają o wiele większe poczucie bezpieczeństwa aniżeli zgłoszenie- czytamy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.02.2019.).
"Nieruchomości?" odnotowują też: "Cienka granica firmowe- prywatne". Zakup mieszkań i domów na wynajem, podnajmowanie ich po remoncie za większe pieniądze czy wyszukiwanie okazji do remontu, by szybko sprzedać z zyskiem, to coraz popularniejsze formy inwestowania przez zwykłych Polaków. Stają się dobrym źródłem dodatkowego zysku lub forma lokaty kapitału. Niestety, w podatkach to, że ktoś nie traktuje tego jako działalności gospodarczej, nie daje gwarancji nieuznania jej za takowa przez fiskusa czy sąd administracyjny. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że granica jest w zasadzie płynna, a pojęcie nieostre. Przede wszystkim ustawodawca ustanowił różne zasady opodatkowania dla czynności z prywatnej sfery życiowej zwykłych podatników i tych, którzy prowadzą firmy. Jednak definicja działalności gospodarczej w ustawie o PIT nie daje jasnej odpowiedzi, gdzie kończy się prywatny zarząd majątkiem, a zaczyna firma. Problemów z fiskusem nie powinien mieć podatnik, który wynajmuje czy sprzedaje jedno, dwa mieszkania. Z orzecznictwa sądów administracyjnych wynika za to, że już kilka transakcji na przestrzeni nawet kilku dni może zostać uznane za działalność gospodarczą. Nie ma znaczenia, że inwestowane są prywatne oszczędności czy tzw. dorobkowy majątek małżonków, czy to, że wynajem to lepsza lokata kapitału. Przykładowo, w jednym z najnowszych orzeczeń NSA uznał, że wynajem kilku mieszkań i planowane nabycie kolejnych w celach wynajmu oraz skorzystanie z profesjonalnej obsługi zarządzaniem procesem najmu to już firma. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.02.2019.).
"Nieruchomości?" zauważają też: "Dwa biurowce nie muszą stać obok siebie". Warunki zabudowy dostanie tylko ten, którego inwestycja nawiązuje do sąsiedniej zabudowy. Okazuje się, że urzędnicy potrafią szukać jej nawet na drugim końcu miasta. Prawnicy, architekci i sami inwestorzy są zgodni. Winne jest nieprecyzyjne prawo oraz orzecznictwo sądowe. Przed wydaniem warunków zabudowy wokół działki budowlanej z planowaną inwestycją wytycza się obszar analizowany. Dla inwestora im jest on większy, tym lepiej. Z każdym metrem wzrasta bowiem prawdopodobieństwo, że znajdzie się na nim podobna zabudowa lub taka, którą można uzupełnić. Z orzecznictwa NSA wynika, że ustawodawca wskazał jedynie minimalną granice obszaru (minimum do 50 m). oznacza to, że organ może wyznaczyć teren większy niż trzykrotność frontu działki. W tekście przypomniano, że 50 proc. inwestycji jest obecnie realizowanych na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, a nie planu. Z kolei 92,8 tys. pozwoleń na budowę wydano w I półroczu 2018 r. na terenie całej Polski. Więcej szczegółów- na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.02.2019.).
W "Nieruchomościach?" czytamy również: "Aaa? spec od kosztów poszukiwany. Deweloperzy rekrutują". Znaczne wzrosty cen gruntów inwestycyjnych, materiałów budowlanych oraz kosztów pracy stanowią dziś jedne z większych wyzwań dla branży nieruchomości. W celu optymalizacji wydatków firmy deweloperskie zaczęły więc tworzyć własne spółki budowlane wewnątrz swoich struktur, które poza redukcją budżetów dają im również większy wpływ i kontrolę nad terminowością i przebiegiem prac inwestycyjnych. Jednymi z pierwszych pracowników zatrudnianych przez deweloperów do wewnętrznych spółek budowlanych są cost managerowie, czyli osoby, które zarządzają budżetem inwestycji. Do niedawna takie stanowisko funkcjonowało głównie po stronie generalnych wykonawców i firm konsultingowych. Szczegóły- na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.02.2019.).
W "Nieruchomościach?" znajdziemy również opinię: "Specustawa- niedocenione narzędzie planowania". Pomijając kontekst uchwalenia tzw. specustawy mieszkaniowej, wydaje się, że przy odpowiednim stosowaniu (niekoniecznie zgodnym z pierwotnym zamierzeniem ustawodawców) może się ona stać przydatnym, a nawet pożądanym narzędziem planowania przestrzennego gmin. Uchwały lokalizacyjne mogą służyć poprawie niewykonalnych miejscowych planów albo być dynamiczna odpowiedzią na zmieniające się potrzeby planistyczne i rynkowe- o ile tylko będą podejmowane według polityki przestrzennej szerszej niż interes konkretnego inwestora. Dalej czytamy: Mija siedem miesięcy obowiązywania tzw. specustawy, zwanej też popularnie lex deweloper, a uchwał o lokalizacji inwestycji mieszkaniowej zostało podjętych zaledwie kilka. Wniosek: ustawa, która w założeniu miała usprawnić budowę mieszkań, nie działa. Więcej- także na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.02.2019.).
"Gazeta Wyborcza" obwieszcza: "Rząd zrobił, co mógł. A wy trujcie się dalej". Powinno być pięknie: kontrole w całej Polsce miały wyeliminować z rynku trujący miał węglowy. Obietnica okazała się fikcją. Do dziś nie wyznaczono nawet osób, które miałyby się tym zajmować. Katowice na front walki ze smogiem rzuciły ciężkie działa. Latające nad miastem drony wychwytują niepokojące dymy z kominów, a strażnicy miejscy sprawdzają, czym mieszkańcy palą w domach. Oceniają, czy węgiel jest zgodny z miejska uchwałą antysmogową, pobierają próbki, sprawdzają, czy mieszkańcy mają certyfikaty jakości węgla. Jedna z właścicielek mieszkań pokazała certyfikat. Okazało się, że węgiel teoretycznie spełnia normy, ale i tak pobrano próbki. Kolejnym krokiem powinien być wniosek do Inspekcji Handlowej o konkretnych składach węgla. Tak orzekł rząd, zapowiadając kontrole w składach tak, by nie dopuścić odpadów i najgorszej jakości paliw. Na słowach się skończyło- czytamy. Więcej- na pierwszej stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 08.02.2019.).