Piątek, 8 listopad 2019
Sukiennice nie dla posła, Rzeczpospolita
Deweloperów nic nie zmusza do obniżania cen mieszkań, Rzeczpospolita
Umowy rezerwacyjne nie warte funta kłaków?, Rzeczpospolita
Zwolnienie nie dla każdego, Rzeczpospolita
Czy niedzielni inwestorzy nakręcą bańkę, Rzeczpospolita
Jednostronne zmiany umów frankowych pod lupą UOKiK, Rzeczpospolita
Miliony metrów kwadratowych dla najemców biur, Rzeczpospolita
Ustawa o planowaniu przestrzennym jeszcze w tym roku na Radzie Ministrów, Rzeczpospolita
Banki po Luksemburgu nie ustępują, Rzeczpospolita
Sytuacja dojrzała do zmian. Ruszyła największa od lat rewolucja w sądach,Dziennik Gazeta Prawna
Zrujnowane pustostany na licytację, Kurier Szczeciński
Więcej poniżej.
Piątkowa "Rzeczpospolita" w dodatku "Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe" odnotowuje: "Sukiennice nie dla posła". Miejskie lokale posłowie wynajmują po preferencyjnych stawkach. Najlepsze adresy są jednak zwykle niedostępne. Parlamentarzyści na wynajem i prowadzenie biura dostają 14 tys. zł miesięcznie. Muszą za to opłacić czynsz, media, telefon, zatrudnić pracownika i pokryć koszty służbowych przejazdów. Lokale mogą wynajmować bez przetargu od gminy, mogą się o nie starać także na zasadach komercyjnych albo szukać na wolnym rynku. Wtedy jest oczywiście sporo drożej. Dla przykładu na warszawskiej Woli czynsze za udostępniane posłom nieruchomości zaczynają się od 7 zł za mkw. (stawki ustalane przez władze dzielnicy są dla parlamentarzystów takie, jak dla organizacji non profit). Gdyby lokal chcieć wynająć na zasadach komercyjnych (w przetargu lub konkursie), trzeba byłoby zapłacić co najmniej kilkadziesiąt złotych za metr. Czynsze za najlepsze nieruchomości sięgają nawet 200 zł za mkw. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
"Nieruchomości…" także krótko na temat odwróconej hipoteki: 80 proc. seniorów chce zostawić mieszkanie bliskim. 91 proc. słyszało o rencie dożywotniej lub hipotece odwróconej. Niemal 40 proc. uważa, że to rozwiązanie dla osób bez spadkobierców. 64 proc. emerytów twierdzi, że zostawi nieruchomość dzieciom, 9 proc.- wnukom, 2 proc.- małżonkowi, 1 proc.- rodzeństwu, a 4 proc.- dalszej rodzinie. Reszta nie wie jeszcze, kto lokal odziedziczy. W Polsce jest ok. 9,5 mln osób w wieku 60+. Rentą dożywotnią mogłoby być zainteresowanych ok. 2 mln. Taka renta w ocenie wielu seniorów jest skierowana przede wszystkim do osób samotnych (39 proc.), borykających się z problemami finansowymi. Co piąty ankietowany (19 proc.) twierdzi, że to dobra oferta dla osób długo żyjących, które mogłyby korzystać ze świadczeń wypłacanych przez fundusz hipoteczny w długiej perspektywie. Aż 71 proc. seniorów przyznaje, że zamieszkiwana nieruchomość jest ich własnością. Co trzeci mieszka samotnie (34 proc.), pozostali żyją w gospodarstwie dwuosobowym (50 proc.) lub trzyosobowym (7 proc.). Badanie przeprowadził Fundusz Hipoteczny DOM- czytamy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
W "Nieruchomościach…" znajdziemy też rozmowę z Kazimierzem Kirejczykiem, wiceprezesem JLL. W tekście "Deweloperów nic nie zmusza do obniżania cen mieszkań" odnotowano: Licząc na koniec września, w wielu dużych miastach średnie ceny mieszkań w ofercie deweloperów urosły o kilkanaście procent w skali roku. Podwyżki wcześniej były tłumaczone m.in. skokowym wzrostem cen wykonawstwa. Rozmówca "Rz" twierdzi, ze jest szansa na spowolnienie tempa wzrostu, bowiem z rynku wykonawstwa napływają sygnały, iż oczekiwania firm budowlanych zaczynają się zmniejszać. Jednak nie spadają ceny gruntów, parcele nadal drożeją, co jest niepokojące, zważywszy, że banki ziemi największych deweloperów się kurczą. Od przyszłego roku koszty wykonawstwa mogą dalej rosnąć w związku z wyraźnym wzrostem płac. Prawdopodobnie nie będzie też tanieć energia elektryczna. Można zatem powiedzieć, że taniej budować się nie da, co najwyżej ceny będą rosły trochę wolniej niż dotychczas. Pełny tekst rozmowy- także na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
W "Nieruchomościach…" znajdziemy również obszerny tekst pod hasłem: "Umowy rezerwacyjne nie warte funta kłaków?". Klienci Robyga idą do sądu. Deweloper wypowiedział im umowy rezerwacyjne mieszkań na osiedlu Yung City 2 na warszawskim Bemowie. Bo nie uzyskał pozwoleń na budowę bloków. W jednym wypadku inwestycję zablokowała mu budowa metra. Problem w tym, że ceny mieszkań poszybowały w górę. Teraz za te same pieniądze nie kupi się lokalu o identycznym metrażu, takim jak rok czy dwa lata temu. Klienci Robyga chcą więc odszkodowań w wysokości odpowiadającej różnicy między ceną z daty zawarcia umów a obecną. Szanse na wygraną mają niewielkie. Eksperci i Urząd Ochrony Praw Konkurencji i Konsumentów nie mają jednak wątpliwości. Jak najszybciej powinno się uregulować zasady zawierania umów rezerwacyjnych. Nie ma przy tym potrzeby wprowadzania zakazu zawierania tego typu umów przed uzyskaniem przez dewelopera pozwolenia na budowę. Dziś umowy rezerwacyjne nie mają własnych uregulowań. Ich treść może być dowolna, a obowiązujące przepisy pozwalają zawierać je nawet, gdy deweloper nie posiada pozwolenia na budowę. UOKiK odnotowuje przypadki wycofywania się deweloperów z umów, żeby drożej sprzedać mieszkania. Z tego m.in. powodu urząd chce uregulować umowy rezerwacyjne w tzw. ustawie deweloperskiej. Deweloperzy studzą emocje zwracając uwagę, że zdarzają się nieuczciwi nie tylko deweloperzy, ale i klienci. W projekcie regulacji dotyczących zawierania umów rezerwacyjnych UOKiK proponuje, by zawarcie takiej umowy zależało od woli kupującego i dewelopera. Przedsiębiorca będzie się zobowiązywał wyłączyć na określony czas lokal ze swojej oferty. Klient natomiast uiści opłatę rezerwacyjną mającą charakter kaucji. W przypadku zerwania umowy pieniądze mają wrócić do klienta dewelopera. Jeżeli do zawarcia umowy deweloperskiej nie dojdzie z winy przedsiębiorcy, ten będzie musiał zwrócić kaucję w podwójnej wysokości. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
"Nieruchomości…" w innym miejscu przypominają również: "Zwolnienie nie dla każdego". Ulga, która ratuje przed PIT przy opodatkowanej sprzedaży lokum, to wyjątek, do którego sądy podchodzą raczej ściśle. Rozliczeniem z fiskusem nie muszą się martwić tylko ci zbywcy, którzy ze sprzedażą mieszkania odczekają pięć lat. Termin ten jest w praktyce nieco dłuższy, bo liczy się od końca roku nabycia. Osoby, które tyle czekać nie mogą, muszą się liczyć z koniecznością rozliczenia z fiskusem. PIT w tym przypadku to 19 proc. od dochodu. Ratunkiem przed zapłatą jest wydatkowanie pieniędzy ze sprzedaży na własne cele mieszkaniowe. O zwolnienie ma jednak swoje obwarowania. I- jak każdy wyjątek od zasady powszechności opodatkowania- jest interpretowany ściśle, nie tylko przez fiskusa, ale także przez sądy administracyjne. Z najnowszego orzecznictwa płyną zwłaszcza trzy zasadnicze nioski. Na wokandy trafia dużo sporów, co oznacza, że zwolnienie nie jest do końca jasne. Każda sprawa oceniana jest indywidualnie. Jednak podatnicy, którzy zbyt naciągają ulgę, mają marne szanse na korzystny wyrok sądu. Lektura dla zainteresowanych- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
"Nieruchomości…" zastanawiają się również: "Czy niedzielni inwestorzy nakręcą bańkę". Na razie jest za wcześnie, by doszukiwać się niebezpieczeństwa we wzroście popytu na kredyty hipoteczne. Im dłużej trwa wzrost cen mieszkań, tym częściej padają pytania, czy to jeszcze sytuacja mająca oparcie w fundamentach, czy może symptom przegrzania. Nie milkną spekulacje na temat wzmożonej sprzedaży kredytów hipotecznych w II kwartale. Gdyby się okazało- jest to jedynie przypuszczenie- że na zakupy na kredyt ruszyły osoby przekonane, iż na wynajmie wciąż można dobrze zarobić, i gdyby przekuło się to w owczy pęd- zagrożenie bańką stałoby się realne. Znaczący odsetek mieszkań w Polsce kupowanych jest za gotówkę- często utożsamiany z aktywnością inwestorów. Jednak zwyżki cen mieszkań, szczególnie zauważalne w ostatnich kilkunastu miesiącach powodują, że na zakupy gotówkowe może sobie pozwolić coraz mniej potencjalnych nabywców. Z drugiej strony wyższe ceny powodują zmianę parametrów nabywanych mieszkań. Kupowane mieszkania mają np. mniejszą powierzchnię i znajdują się w bardziej oddalonych od centrum lokalizacjach. Zdaniem eksperta działu badań rynku mieszkaniowego JLL, wzrost zainteresowania kredytami hipotecznymi, choć pokrywa się z boomem w mieszkaniówce, niekoniecznie musi dotyczyć tylko rynku zakupów inwestycyjnych. Na rynek napływa coraz więcej nabywców kupujących mieszkania na własne potrzeby. Wśród sprzedających swój dotychczasowy lokal, aż 23 proc. twierdzi, ze transakcja związana jest z potrzebą przeprowadzki do większego mieszkania lub domu. W najbliższym czasie eksperci spodziewają się ponownego wzrostu popularności zakupów gotówkowych. Wynika to z coraz gorszej oferty depozytów i rosnącej inflacji. Jednak rosnące ceny mieszkań wymagają też zadłużania się na coraz wyższe kwoty. Rośnie więc liczba chętnych na kredyt i jego przeciętna wartość. Więcej szczegółów- na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
"Nieruchomości…" zauważają też: "Jednostronne zmiany umów frankowych pod lupą UOKiK". Getin Noble Bank i Raiffeisen Bank International- to instytucje, wobec których wszczęto postępowania w sprawie naruszenia zbiorowych praktyk konsumenckich. Powód? Modyfikacja istotnych warunków umów kredytów walutowych. Sprawa dotyczy 2016 r, kiedy klienci tych banków otrzymali pisma z informacjami o zmianach postanowień w regulaminach stanowiących załącznik do umowy o kredyt hipoteczny indeksowany i denominowany przede wszystkim do franka szwajcarskiego. Oba banki chciały wprowadzić nowe sposoby wyliczania kursów kupna i sprzedaży walut obcych- odsyłając kredytobiorców do serwisu Reuters, dodając określony spread (Getin) czy "Indeks Marżowy Banku (Raiffeisen). Brak akceptacji zmodyfikowanych reguł miał prowadzić do wypowiedzenia umów kredytowych. Konstrukcja ta wzbudziła zastrzeżenia UOKiK, który na początku listopada zdecydował się wszcząć wobec banków postępowania. Eksperci podkreślają, że jednostronna zmiana wzorca umowy stwarzałaby stan niepewności w obrocie prawnym, co jest szczególnie niedopuszczalne w relacjach przedsiębiorców z konsumentami, bo ci pierwsi mogliby praktycznie dowolnie zmieniać treść regulaminów. Więcej- także na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
W "Nieruchomościach…" czytamy również: "Miliony metrów kwadratowych dla najemców biur". Umowy na 1,2 mln mkw. powierzchni najemcy biur podpisali w Polsce do końca września. To o 15 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Świetne wyniki odnotowały główne rynki poza Warszawą, gdzie od stycznia do września firmy wynajęły prawie 515 tys. mkw. biur, o 23 proc. więcej niż w trzech kw. 2018 r.- podaje firma doradcza JLL. Bardzo duży popyt na biura napędza kolejne inwestycje. Od I do III kw. tego roku oddano niemal 460 tys. mkw. biur, z czego aż 315 tys. mkw. poza Warszawą. Deweloperzy są najbardziej aktywni w Krakowie, Trójmieście i Wrocławiu. Gorąco jest też w Katowicach. Przy legendarnym Spodku firma TDJ Real Estate planuje budowę 133- metrowej wieży. Największym powstającym biurowcem jest warszawski obiekt Varso (110 tys. mkw. powierzchni biurowej), a poza stolicą- Business Garden we Wrocławiu (II faza) o całkowitej powierzchni najmu 70 tys. mkw.- podaje JLL. Spada średni poziom pustostanów w Polsce. Dziś jest to 8,7 proc. W Warszawie- 8,2 proc., w Łodzi- 12,1 proc. Najmniej pustych biur (4,8 proc.) jest w Trójmieście. Coraz więcej najemców interesuje się wynajmem biura w projektach typu mixed- use, które niejednokrotnie powstają w wyniku rewitalizacji dużych postindustrialnych kompleksów- czytamy. Więcej- na siódmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
W "Nieruchomościach…" znajdziemy również rozmowę z Waldemarem Budą, radcą prawnym posłem PiS, powołanym w czerwcu na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju. W tekście "Ustawa o planowaniu przestrzennym jeszcze w tym roku na Radzie Ministrów" czytamy: Chaotyczna zabudowa i jej rozproszenie to problem, z którym w Polsce nie możemy się uporać od wielu lat. Brakuje strategicznego planowania i to nie tylko z punktu widzenia polityki i gospodarki przestrzennej, ale również z punktu widzenia strategicznego rozwoju gmin. Na pytanie, jakie narzędzia zaproponowane zostały w projekcie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, rozmówca "Rz" odpowiada: To jest projekt, który przede wszystkim daje narzędzia samorządom do przeciwstawienia się temu, co się aktualnie dzieje. Podstawowym narzędziem planowania przestrzennego będzie tzw. plan ogólny. Przede wszystkim będzie pozwalał na wskazanie miejsc, które są wykluczone z zabudowy. Tak, żeby miasto uchroniło pewne tereny i mogło je przeznaczyć na inne cele niż np. budownictwo mieszkaniowe- choćby na park czy teren zielony. Dzisiaj samorząd nie ma takich narzędzi poza wprowadzeniem planu zagospodarowania uchwalanym często wiele lat. Należy więc dać narzędzie, które w krótkim czasie pozwoli powiedzieć- tu można się budować, a tu nie. Taki porządek jest nam potrzebny, bo nie ma innego kraju jak Polska, gdzie na podstawie warunków zabudowy- bez żadnej koncepcji, bez zgody z planami samorządu- można próbować budować nawet magazyny czy fabryki. Więcej szczegółów- na ósmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
"Prawo co dnia" zauważa z kolei: "Banki po Luksemburgu nie ustępują". Najgłośniejsza sprawa frankowiczów, czyli państwa Dziubaków, nabiera jeszcze większych rumieńców po wyroku TSUE. Ich bank wskazuje możliwe koszty rozwiązania umowy. Składać się mogą na nie zwrot niespłaconego kredytu, wynagrodzenie za 11 lat korzystania z kredytu (400 tys. zł), a nawet licytacja mieszkania. Według wskazań prawników Dziubaków to 170 tys. zł nadal niespłaconego kredytu i 300 tys. zł za ewentualne bezumowne korzystanie z niego. W czwartek przedstawiciele Raiffeisen Banku na konferencji rozwinęli zaledwie przedstawioną przed sądem skrótowo argumentację i prawdopodobną strategię. Dodajmy, że bank ten ma ok. 45 tys. kredytów walutowych, z czego 80 proc. we frankach i ok. 1500 spraw sądowych, których ostatnio przybywa po ok. 50 miesięcznie- czytamy na 15 stronie głównego wydania. Niżej znajdziemy kolejny tekst: "Wyrok frankowy musi wskazywać skutki". Aneks też podlega kontroli pod względem abuzywności, tak jak sama umowa. Stwierdzając nieważność umowy kredytowej sąd powinien zbadać i wskazać jej skutki dla frankowicza. To sedno wyroku Sądu Najwyższego, pierwszego po wyroku TSUE z 3 października. Szczegóły- także na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.11.2019.).
"Tygodnik Gazety Prawnej" całe wydanie poświęca nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego. W tekście wprowadzającym: "Sytuacja dojrzała do zmian. Ruszyła największa od lat rewolucja w sądach" czytamy: Zmieniony kodeks postępowania cywilnego właśnie wchodzi w życie. Publicyści lubią nadużywać słowa "rewolucja", jednakże w tym wypadku może się okazać uzasadnione. Zmiany są głębokie. Dlatego "DGP" poświęca im w całości obecne wydanie "Tygodnika…". Nowa procedura to bowiem wyzwanie nie tylko dla sądów i sędziów czy pełnomocników stron, ale przede wszystkim dla tych, którzy szukają przed Temidą sprawnego procesu i sprawiedliwego rozstrzygnięcia. Czytelnik otrzymuje więc do ręki praktyczny przewodnik po nowej procedurze. Praktyka pokaże, czy odmieniony kodeks posłuży- jak chcą niektórzy- tylko sędziom, pod dyktando których był tworzony, czy jednak ludziom i firmom poszukującym w sądzie uczciwego rozwiązania swoich kłopotów. Czy uda się rzeczywiście sprowadzić wiele spraw do jednej rozprawy? Czy powrót odrębnego postępowania gospodarczego pomoże przedsiębiorcom? Czy nawet bardziej skomplikowane przypadki będą rozpatrywane w rozsądnych terminach? Czy obstrukcja procesowa będzie mniejsza? Nikt nie ma wątpliwości, że tak drobna rzecz, jak możliwość nagrywania przebiegu rozpraw przez strony, jest bardzo ważna i cenna. W literę nowego, miejscami kontrowersyjnego, prawa trzeba będzie teraz tchnąć ducha, Procedura jest nowa, ale sądy stare, z takimi samymi zasobami ludzi i technologii. I z przyzwyczajeniami, które niełatwo zmienić- czytamy w ramach wstępu na drugiej stronie "Tygodnika…".
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 08.11.2019.).
"Kurier Szczeciński" odnotowuje: "Zrujnowane pustostany na licytację". Cena wywoławcza 550 tys. zł netto- na taką kwotę minimum ze sprzedaży dwóch zrujnowanych komunalnych kamienic pustostanów przy ul. Niemierzyńskiej 3 i 4 w Szczecinie liczą urzędnicy magistratu. Właśnie ukazało się ogłoszenie prezydenta o licytacji tych nieruchomości. Jej termin wyznaczony został na 22 stycznia 2020 r. Warunkiem udziału w przetargu jest wniesienie wadium w kwocie 55 tys. zł przez zainteresowanego lub zainteresowanych do 15 stycznia i dostarczenie komisji przetargowej przed otwarciem licytacji wymaganych prawem dokumentów i danych przystępujących do przetargu osób fizycznych lub prawnych. Termin wizji lokalnych obu budynków wyznaczono na 4 grudnia. Już cztery lata temu "Kurier" zwracał uwagę, że ekspertyza budowlana wykonana w budynku przy ul. Niemierzyńskiej 4 potwierdziła jego fatalny stan techniczny (80 proc. zużycia) i pękające mury. Po przeliczeniu kosztów, zgodnie z obowiązującymi zasadami, wówczas- jak utrzymywali urzędnicy- okazało się, że kapitalny remont kamienicy jest nieopłacalny. Z przyległą kamienicą przy ul. Niemierzyńskiej 3 zanosiło się na podobny scenariusz, czyli miała się ziścić opcja wyburzenia. Tam jednak jeszcze w 2015 r. mieszkały trzy rodziny. W ekspertyzie był wniosek o wykwaterowanie do końca 2016 r. i rozbiórkę budynku. W końcu 2014 r. ZBiLK złożył mieszkańcom pierwsze oferty lokali zamiennych. Mamy koniec 2019 r., oba budynki stoją. Ta narożna o numerze 4 swego czasu została "opakowana" w siatkę zabezpieczającą na całych elewacjach frontowej i bocznej, by kruszejące elementy nie spadły komuś na głowę. Teraz okazało się, że ewentualna opcja wyburzenia obu kamienic już nie wchodzi w grę. W ogłoszeniu o licytacji jest adnotacja, że oba budynki figurują w gminnej ewidencji zabytków i są znacznie wyeksploatowane pod względem technicznym. A tuż po niej w tym samym punkcie znajdziemy informację, ze nabywca zobowiązany będzie do przeprowadzenia ich kapitalnego remontu we własnym zakresie i na własny koszt, w uzgodnieniu z Biurem Miejskiego Konserwatora Zabytków Urzędu Miasta. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie "Kuriera".
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 08.11.2019.).