Piątek, 6 września 2019
Segregacja tylko na papierze, Rzeczpospolita
Sprzedaż dziesięciu działek to nie działalność, Rzeczpospolita
Skarbówka daje ulgę na długi spadkowe, Rzeczpospolita
Inwestycyjny pat nad jeziorem, Rzeczpospolita
Mało pustych biur, Rzeczpospolita
Nie zawsze, kupując ziemię, trzeba później prowadzić gospodarstwo, Rzeczpospolita
Boom nie mija, inwestorzy budują na potęgę, Rzeczpospolita
Wakacyjne lokum z preferencją w PIT, Rzeczpospolita
Więcej transakcji z szansa na preferencję podatkową, Rzeczpospolita
Miliony za tereny pod budowę, Rzeczpospolita
Więcej poniżej.
Piątkowa "Rzeczpospolita" odnotowuje: "Segregacja tylko na papierze". Po wprowadzeniu nowych regulaminów trzeba będzie mieć w domu sześć worków na różnego typu śmieci. W żadnym nie będzie mogło być jednego kubła na wszystko. Od piątku obowiązują nowe zasady wywozu śmieci komunalnych, a w nich zakaz wyrzucania zmieszanych odpadów. Za jego naruszenie będą grozić kary. Na razie zakaz jest tylko na papierze. Samorządy muszą dostosować swoje regulaminy do nowych przepisów. Mają na to rok. Do czasu przygotowania gminnych przepisów śmieci wyrzuca się po staremu. Natomiast właściciele sklepów, hoteli czy biurowców będą mieli swobodę w podejmowaniu decyzji, czy sami zorganizują wywóz swoich odpadów, czy też przystąpią do systemu komunalnego- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. "Rz" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Na sześć worków jeszcze poczekamy". Od piątku przynajmniej formalnie obowiązuje ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, potocznie zwana też śmieciową. Zgodnie z nią, wszystkie śmieci będą podlegać segregacji. Nowe przepisy zakładają, że segregacja obowiązuje wszystkich. Nie będzie jednak jasnych reguł kontroli tego obowiązku. Gminy będą ustalać je same. Każdy samorząd przyjmie własne zasady. To, co w jednej gminie będzie dozwolone, w innej niekoniecznie. Zmiana nie podoba się Związkowi Rewizyjnemu Spółdzielni Mieszkaniowych RP. Prezes związku jest zdania, że zawsze znajdzie się w bloku kilka osób, które nie segregują. Wszyscy będą więc ponosić za nie zbiorową odpowiedzialność, bo nowe przepisy wprowadzają wyższe kary za brak segregacji. W tekście przypomniano, ze jeden mieszkaniec gminy produkuje średnio 302 tony odpadów rocznie. Według danych UOKiK, 60 proc. gmin podniosło lub zamierza podnieść opłaty dla mieszkańców. Opłata za wywóz niesegregowanych śmieci może natomiast wynieść nawet 32 zł. Więcej szczegółów- na 17 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.09.2019.).
"Prawo co dnia" w "Rz" zauważa: "Sprzedaż dziesięciu działek to nie działalność". Osoba, która pozbywa się prywatnego majątku, nie musi się rozliczać z fiskusem jak przedsiębiorca. Definicja działalności gospodarczej z ustawy o PIT jest niejasna i sprawia wiele problemów podatnikom. Tym razem fiskus wydał korzystną dla nich interpretację. Przyznał, że zbycie dziesięciu działek to prywatna transakcja. Sprzedawca nie jest przedsiębiorcą. O interpretację wystąpił mężczyzna, który dostał grunt w spadku po dziadku. Podzielił go na dziesięć części. Pięć działek chce sprzedać jednej osobie. Na pozostałe ma innych kupców. Wszystkie transakcje chce przeprowadzić w ciągu jednego miesiąca. Mężczyzna podkreśla, że działki są jego prywatnym majątkiem. Przyznaje, iż sprzedając działki kieruje się chęcią zysku. Ale nie działa w sposób zorganizowany. Nie przeprowadza bowiem uporządkowanych i profesjonalnych czynności. Sprzedaż nie jest dokonywana w ramach wyodrębnionej struktury. Nie jest tez spełnione kryterium "ciągłości". Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zgodził się z tym stanowiskiem. Mężczyzna nie musi rozliczać się jak przedsiębiorca. Nie zapłaci więc podatku od sprzedaży. Minęło bowiem pięć lat od nabycia nieruchomości. W tym roku przepisy zmieniły się na korzyść spadkobierców, termin pięciu lat liczy się bowiem od nabycia nieruchomości przez spadkodawcę. Szczegóły- na 18 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.09.2019.).
"Prawo co dnia" przypomina też: "Skarbówka daje ulgę na długi spadkowe". Kto sprzeda nabyty w spadku zadłużony dom, zapłaci niższy podatek. Od 2019 r. kosztem podatkowym jest bowiem spłata ciężarów, takich jak zachowek. Fiskus potwierdza, że od 2019 r. poprawiła się sytuacja osób, które otrzymały w spadku zadłużoną nieruchomość i sprzedają ją, by spłacić zobowiązania. Do końca 2018 r. płaciły 19 proc. PIT, bez odliczeń. Od 2019 r. długi spadkowe są kosztem uzyskania przychodu. Fiskus zwraca uwagę, że od 1 stycznia 2019 r. zmieniły się przepisy dotyczące kosztów podatkowych przy sprzedaży nieruchomości. Zgodnie z art. 22 ust. 6d ustawy o PIT kosztem uzyskania przychodu są przypadające na podatnika ciężary spadkowe, którymi są m.in. spłacone przez podatnika długi. Co ważne, długi te można uregulować również po sprzedaży obciążonej nimi nieruchomości. Więcej szczegółów- także na 18 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.09.2019.).
Dodatek "Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe" w "Rz" obszernie opisuje natomiast "Inwestycyjny pat nad jeziorem". Budowanie na podstawie zaskarżonego planu to ryzykowna opcja, która pozostała chcącym inwestować na Czerniakowie. Setka właścicieli gruntów sąsiadujących ze stołecznym Jeziorkiem Czerniakowskim latami walczyła o to, żeby odzyskać je od Skarbu Państwa. Gdy się udało, latami czekali na plan, by móc je zagospodarować. Teraz przyszło im czekać na kolejną decyzję sądu, bo uchwalony po ponad 20 latach dokument został zaskarżony. 4 lipca Rada Warszawy uchwaliła miejscowy plan dla Czerniakowa Południowego. W ten sposób zwieńczone zostały trwające od 2006 r. prace nad dokumentem. Plan objął 89 ha niezagospodarowanego i dziko porośniętego terenu znajdującego się na terenie dzielnicy Mokotów w zakolu tarasu Wisły, tuż przy Trasie Siekierkowskiej i ulicy Czerniakowskiej. Ustalenia planu służą ochronie Jeziorka Czerniakowskiego przed niekontrolowaną zabudową- deklarował prezydent Warszawy. Radość z finalizacji prac nie trwała długo. 21 sierpnia wojewoda mazowiecki zaskarżył plan do sądu. To, czyje rachunki są prawidłowe, oceni sąd. Pojawia się jednak pytanie, co w praktyce oznacza decyzja o zaskarżeniu i czy na podstawie zakwestionowanego planu można występować o pozwolenie na budowę. To zaś kluczowa informacja dla właścicieli poszatkowanych działek na Czerniakowie, od której zależy np. to, czy zdołają je sprzedać deweloperom- czytamy. Więcej- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"-06.09.2019.).
"Nieruchomości?" zauważają też: "Mało pustych biur". Na większości rynków biurowych poziom pustostanów wynosi 9- 10 proc.- podaje firma doradcza Cushman&Wakefield. W Warszawie powierzchni biurowej brakuje w centralnych lokalizacjach. 8,5 proc. wskaźnik pustostanów w stolicy to efekt przede wszystkim dużej dostępności biur na Służewcu. Mniej pustostanów jest w Trójmieście i Katowicach (6,1 i 7,4 proc.) W Łodzi- 12,1 proc. W I połowie roku na ośmiu największych rynkach regionalnych w budowie było 81 budynków o łącznej powierzchni niemal 1 mln mkw.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.09.2019.).
W "Nieruchomościach?" czytamy też: "Nie zawsze, kupując ziemię, trzeba później prowadzić gospodarstwo". Przepisy o obrocie ziemią wciąż przysparzają problemów- mówi Zbigniew Popłonkowski z Krajowej Rady Notarialnej. Na pytanie, czy po zliberalizowaniu zasad sprzedaży gruntów rolnych obrót ziemią jest teraz łatwiejszy, rozmówca "Rz" odpowiada: Obecnie zdecydowanie łatwiej można sprzedać lub kupić działkę rolną o powierzchni do jednego hektara. Oczekiwania co do uproszczeń i liberalizacji obrotu nieruchomościami rolnymi były jednak większe. Ale, jak widać, zasady handlu ziemią rolną powoli liberalizują się. Wystarczy wspomnieć, że od kilku miesięcy obowiązują przepisy, które pozwalają każdemu obywatelowi na nabycie nieruchomości rolnej o powierzchni nieprzekraczającej 1 ha. Jeszcze do niedawna nie było to możliwe. Warto też wspomnieć, że z dziesięciu do pięciu lat skrócił się okres, w którym obowiązuje zakaz zbywania lub oddania w posiadanie innej osobie nabytej nieruchomości. Kierunek zmian jest zatem właściwy- czytamy na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolitej"- 06.09.2019.).
"Nieruchomości?" informują również: "Boom nie mija, inwestorzy budują na potęgę" Urzędy wydają coraz więcej pozwoleń na budowę oraz na użytkowanie. Jednocześnie przybywa nakazów rozbiórki i nielegalnie wybudowanych obiektów. W Polsce buduje się coraz więcej. Takie wnioski płyną z najnowszych danych Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, obejmujących I półrocze 2019 r. Wynika z nich, że do końca czerwca starostowie i prezydenci miast na prawach powiatu wydali ogółem 95 538 pozwoleń dla 112 512 obiektów budowlanych. W tym samym okresie 2018 r. było ich 92 801 dla 106 912 obiektów budowlanych, a dwa lata wcześniej 90 000 dla 103 832 obiektów. W tym roku pozwoleń jest więcej o 3 proc. w porównaniu z I półroczem 2018 r. i o 6,2 proc. w stosunku do pierwszych sześciu miesięcy 2017 r. Według GUNB w I półroczu wzrosła liczba wydanych pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych. W tej kategorii wydano 48 730 pozwoleń (więcej o 5,3 proc. w stosunku do pierwszej połowy 2018 r.). Przybywa też obiektów oddanych do użytkowania. Było ich w sumie 87 624. Jest to więcej o 8,8 proc. niż w I półroczu 2018 r. i o 15,1 proc. więcej niż w I połowie 2017 r. najwięcej do użytkowania oddano domów jednorodzinnych. Stanowiły niemal połowę (47,7 proc.) wszystkich oddanych obiektów. Wyższa jest też liczba przekazanych do użytku budynków wielorodzinnych. W pierwszej połowie tego roku oddano takich obiektów 2313. W I półroczu roku nadzór budowlany wydał również 2022 nakazy rozbiórek obiektów budowlanych. W odniesieniu do 2018 r. jest to wzrost o 3 proc., a do 2017 r. spadek o 7,4 proc. w tym samym okresie zalegalizowano 204 obiekty budowlane- czytamy także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.09.2019.).
"Nieruchomości?" zauważają też: "Wakacyjne lokum z preferencją w PIT". Wynajmowanie dwóch mieszkań w kompleksie hotelowym w miejscowości letniskowej to nie zawsze już firma. Od pewnego czasu rynek deweloperski oferuje nowy rodzaj inwestycji. To całe kompleksy o charakterze hotelowym położone w atrakcyjnych miejscowościach wypoczynkowych. Zachętą do inwestowania w takie nieruchomości jest nierzadko opcja intratnego wynajmu. Schody zaczynają się wtedy, gdy szczęśliwy nabywca przez część roku rzeczywiście zaczyna je wynajmować, a zyski chce opodatkować ryczałtem. Zwłaszcza gdy mieszkań jest więcej, fiskus zazwyczaj dochodzi bowiem do wniosku, że taki najem to już firma, a to wyklucza preferencyjną formę opodatkowania 8,5- proc. ryczałtem. Na szczęście bardziej życiowo i liberalnie do problemu zysków z najmu coraz częściej podchodzą sądy administracyjne. Przykładem może być wyrok WSA w Warszawie z 7 marca 2019 r., z którego jasno wynika, że wynajmowanie dwóch mieszkań w kompleksie hotelowym w miejscowości letniskowej to nie zawsze już działalność. Więcej szczegółów- na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.09.2019.).
W "Nieruchomościach?" czytamy również: "Więcej transakcji z szansa na preferencję podatkową". Od 1 września w ustawie o VAT zmieniła się definicja pierwszego zasiedlenia, która ma istotny wpływ na zwolnienie. Choć VAT obowiązuje w Polsce od wielu lat, to jego rozliczenie ciągle generuje kontrowersje oraz spory z fiskusem. Jednym z takich problemów, istotnych zwłaszcza dla branży deweloperskiej, przez lata była definicja tzw. pierwszego zasiedlenia przewidziana w art. 2 pkt 14 ustawy o VAT. Bo choć na pierwszy rzut oka przepis jest niepozorny, to w praktyce ma istotne przełożenie na sposób opodatkowania przy sprzedaży nieruchomości. Definicja pierwszego zasiedlenia jest o tyle istotna, że ma wpływ na zwolnienie z podatku dostawy budynków, budowli lub ich części. W dotychczasowym brzmieniu przez pierwsze zasiedlenie rozumiano oddanie do użytkowania, w wykonaniu czynności podlegających opodatkowaniu, pierwszemu nabywcy lub użytkownikowi budynków, budowli lub ich części, po ich wybudowaniu lub ulepszeniu, jeśli wydatki na ulepszenie stanowiły co najmniej 30 proc. wartości początkowej. Od 1 września 2019 r. obowiązuje jednak inna definicja pierwszego zasiedlenia. Obecnie przepis zakłada, że pierwszym zasiedleniem jest również rozpoczęcie użytkowania na potrzeby własne tych budynków, budowli i ich części po ich wybudowaniu lub ulepszeniu. Szczegóły- także na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.09.2019.).
"Nieruchomości?" informują też: "Miliony za tereny pod budowę". Ponad 433 mln zł kosztowała działka o powierzchni 9,1 tys. mkw. w okolicach ronda Daszyńskiego w Warszawie. Mogą tam powstać biura i usługi. Ponad 303,9 mln zł to cena gruntu o pow. 51,7 tys. mkw. na Mokotowie. Pozwolenie na budowę obejmuje mieszkania i usługi, a także budynek biurowo- usługowy. Za 72 mln zł sprzedała się działka o powierzchni 20,2 tys. mkw. w rejonie Kasprzaka, gdzie mogą powstać budynki wielorodzinne. 219,7 mln zł wydał inwestor na grunt (11,9 tys. mkw.) w okolicach Dworca Głównego w Krakowie, gdzie przewidziano biura z uzupełniającą funkcją handlowo- usługową. Z danych serwisu Cenatorium wynika, że ceny gruntów komercyjnych w największych aglomeracjach (wraz z powiatami okalającymi duże miasta) zaczynają się od ok. 100 mln zł. Najwyższe przekraczają 30 tys. zł za mkw. Trwa intensywne polowanie na dobre działki. Inwestorzy borykają się z tym samym problemem, co deweloperzy mieszkaniowi, czyli z brakiem podaży, co sprawia, że transakcje coraz częściej dotyczą gruntów z np. budynkami do wyburzenia, rewitalizacji czy z nie do końca uporządkowaną sytuacją prawną. Na gruntach komercyjnych tworzone są inwestycje łączone, czyli np. przestrzeń biurowa wraz z częścią handlowo- rekreacyjną, hotelową a czasem nawet mieszkaniową. Przykładem może być zabudowa Wyspy Spichrzów w Gdańsku. Więcej szczegółów- na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.09.2019.).